Panasonic Lumix G 12-60 mm f/3.5-5.6 ASPH. POWER O.I.S. w naszych rękach
1. Pierwsze wrażenia
Od grudnia 2011 roku w systemie Mikro 4/3 jest obiektyw Olympus M.Zuiko Digital 12-50 mm f/3.5-6.3 ED EZ. Była to ciekawa propozycja, ale w porównaniu do pełnoklatkowych odpowiedników klasy 24-105 mm czy 24-120 mm, oferowała mniejszy zakres kątów widzenia oraz gorsze światło.
Sytuacja zmieniła się w lutym 2016 roku, kiedy to firma Panasonic zaprezentowała model Panasonic Lumix G 12-60 mm f/3.5-5.6 ASPH. POWER O.I.S. W porównaniu do Olympusa dostaliśmy więc lepszy zakres ogniskowych, lepsze światło i obecność stabilizacji optycznej.
Omawiany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza czarne plastikowe denko połączone ze stykami. Znajdziemy na nim numer seryjny obiektywu i informację, że został on wyprodukowany w Chinach. Tylna soczewka znajduje się na wysokości styków, ma całkiem sporą średnicę 23 mm i jest nieruchoma, dzięki czemu obiektyw jest szczelny. Producent deklaruje tutaj pełną bryzgoszczelność i odporność na wnikanie kurzu.
Właściwy korpus obiektywu rozpoczyna się czarnym i metalowym pierścieniem, na którym znajdziemy nazwę obiektywu, jego parametry, czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie do aparatu oraz zakres pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (T: 0.25m/0.82ft-∞ W: 0.20m/0.66ft-∞).
Kolejny element to pierścień do zmiany ogniskowej. Ma on szerokość 24 mm i jest w większości pokryty miłym w dotyku karbowaniem, pod którym umieszczono znaczniki ogniskowych dla wartości 12, 18, 25, 40, 50 i 60 mm. Pracuje on dość równo, choć w środku zakresu daje się wyczuć trochę mniejszy opór niż na krańcach.
Idąc dalej natrafiamy na karbowany pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość 11 mm. Pracuje on z przełożeniem elektronicznym. Przebieg całego zakresu zależy od prędkości obrotu. Gdy kręcimy szybko dochodzimy do około 180 stopni, przy wolnym obrocie możemy dojść do wartości wyraźnie większej niż 360 stopni. To pozwala na bardzo precyzyjne nastawy, w których pomaga okienko na wyświetlaczu z powiększonym fragmentem obrazu, na którym ustawiamy ostrość.
Obiektyw kończy się czarnym i metalowym pierścieniem. Z jego wnętrza, na jednolitym i wykonanym z tworzywa sztucznego tubusie, wyjeżdża przedni układ soczewek. Rozmiar obiektywu rośnie wtedy o 3.5 cm. Warto tutaj dodać, że tubus jest najbardziej wysunięty dla ogniskowej 60 mm, ale najbardziej schowany nie dla 12 mm, ale dla około 20 mm.
Przednia soczewka jest lekko wypukła i ma średnicę 39 mm. Otacza ją napis z nazwą i parametrami obiektywu, nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 58 mm oraz bagnet do mocowania osłony przeciwsłonecznej.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy do czynienia z 11 soczewkami ustawionymi w 9 grupach. Trzem elementom nadano kształt asferyczny, natomiast jeden wykonano ze szkła niskodyspersyjnego ED. Wewnątrz możemy jeszcze znaleźć przysłonę o siedmiu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/22.
Standardowe wyposażenie omawianego modelu stanowi: pokrywka obiektywu, osłona mocowania obiektywu, osłona przeciwsłoneczna do obiektywu i pokrowiec obiektywu.
Pod koniec roku 2016 sytuacja w tym segmencie obiektywów w systemie Mikro 4/3 jest bardzo komfortowa. Gdy komuś zależy na zamkniętej, uszczelnionej konstrukcji może zainteresować się Olympusem 12-50 mm. Jeśli jednak wolimy lepsze światło i większy zakres ogniskowych, mamy omawianego Panasonika Lumix G 12-60 mm f/3.5-5.6 ASPH. POWER O.I.S. Dodatkowo świetnie sprawdzi się on w filmowaniu 4K, co jest o tyle istotne, że wszystkie najnowsze modele aparatów Panasonika oferują ten tryb, a także jego rozszerzenia w postaci trybu 4K Photo i Post Focus. Bardziej wymagający użytkownicy mogą poczekać na zapowiedziany na Photokinie 2016 model opracowany przy pomocy firmy Leica, który też ma zakres 12-60 mm, ale znacznie lepsze światło f/2.8-4.0.
Artykuł powstał na zlecenie firmy Panasonic Polska.