Podwodny świat z aparatami Olympus
1. Podwodny świat z aparatami Olympus
Rozmiary i waga
Każdy nurek zabiera pod wodę kilkadziesiąt kilogramów sprzętu: butle, automaty, kamizelkę wypornościową, skafander (suchy lub mokry) oraz, w zależności od potrzeb, kilka innych akcesoriów. Warto zaznaczyć, że nawet kilkanaście kilogramów osprzętu to sam ołów. Najczęściej większość oprzyrządowania zabiera się ze sobą z Polski, ponieważ lepiej i pewniej nurkuje się na swoim, sprawdzonym sprzęcie i dodatkowo na miejscu nie trzeba płacić za wypożyczenie. Mając do dyspozycji bagaż rejestrowany o wadze 20-23 kg, często musimy się poważnie zastanowić, co zabrać na wycieczkę, a co zostawić w domu. Nic więc dziwnego, że każdemu miłośnikowi fotografii podwodnej zależy na tym, aby jego sprzęt ważył jak najmniej i zajmował niewiele miejsca. Niestety sama obudowa (o klasie wodoodporności 60-80 metrów) do pełnoklatkowej lustrzanki waży około 3 kg, a gdy dodamy do tego korpus z obiektywem oraz port, jej waga wzrośnie do około 7 kg. Sprzęt jest drogi, więc często pakujemy go do bagażu podręcznego, do którego w zasadzie nic więcej już nam się nie mieści, i z którym musimy biegać po lotniskach podczas przesiadek. Nie wspominając o tym, że za każdym razem musimy zabierać wszystko na łódkę wraz ze wspomnianymi kilkudziesięcioma kilogramami innych gadżetów pozwalających przeżyć pod wodą kilkadziesiąt minut. A jeżeli w fotografii podwodnej wspomagamy się światłem błyskowym, musimy zabrać ze sobą również lampy, uchwyty i ramiona — w rezultacie dochodzi nam jeszcze kilka kolejnych kilogramów.Trochę o zalewaniu
Zalanie sprzętu prędzej czy później czeka każdego nurka. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że gdy to nastąpi, straty będą jak najmniejsze. Niestety w wyniku nieszczelności obudowy możemy stracić sprzęt warty kilkanaście tysięcy złotych.Na forach poświęconych fotografii podwodnej można znaleźć wiele wpisów o zalaniu sprzętu w wyniku źle zamontowanego o-ringa czy wadliwie dokręconej śrubki mocującej któryś z przycisków. Oczywiście niezależny producent zawsze bardzo szybko naprawia obudowę, jednak nie zajmuje się już zalanym i utraconym sprzętem. Choć są to przypadki sporadyczne, to mimo wszystko warto mieć je na uwadze, rozważając wybór systemu do fotografii podwodnej. Myślę, że spora część osób nurkujących ze sprzętem Olympusa jest świadoma tego faktu.
Cena
Podobno dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, ale każdy nurek-fotograf chciałby trochę zaoszczędzić, aby móc częściej nurkować. W przypadku systemu podwodnych akcesoriów Olympusa jest to jak najbardziej możliwe. Za wodoszczelną obudowę do E-M1 Mark II trzeba obecnie zapłacić niespełna 7000 zł, a za większość obudów do lustrzanek około 3500-4000 USD, to spora różnica. Jak już wspomnieliśmy, obudowa do bezlusterkowca jest znacznie mniejsza i przez to tańsza w produkcji. Dzięki temu, jeśli zdecydujemy się na nurkowanie z OM-D, w naszym portfelu zostanie spora suma, która wystarczy na niezapomniane nurkowe safari.Dziś możemy kupić E-M1 Mark II z obudową i portem kopułowym lub dostępną jeszcze pierwszą wersję E-M1, do której obudowa jest troszkę tańsza, gdyż pozwala na zanurzenie się do głębokości 45 metrów. Obudowy do E-M5 Mark II i E-PL7 są jeszcze tańsze. Ponieważ wyposażone są w porty płaskie, nie wymagają dodatkowych nakładów finansowych.
Możliwości systemu
Myślę, że dla każdego nurka gabaryty, waga i cena akcesoriów są równie ważne jak możliwości całego systemu. Istotne znaczenia mają liczba i rodzaj oferowanych portów oraz obiektywów, które możemy wykorzystać. Nie każdy fotograf podwodny lubi szerokie ujęcia zrobione rybim okiem schowanym za portem kopułowym. Wśród nurków znajdziemy wielu miłośników makrofotografii, którzy swoje wyjazdy organizują pod kątem uwieczniania na zdjęciach niewielkich stworzeń zamieszkujących głębiny mórz i oceanów. Są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie zejścia pod wodę bez kompletu lamp błyskowych.Na szczęście na tym polu systemowi Olympusa nie można nic zarzucić. Wystarczy spojrzeć na poniższy rysunek przedstawiający kompatybilność poszczególnych komponentów w odniesieniu do modelu E-M1 Mark II.
Aspekt techniczny
Choć na Palau nie spotkałem jeszcze nikogo z Olympusem E-M1 Mark II — na początku grudnia model ten wchodził dopiero do sprzedaży — to myślę, że przyczyni się on do wzrostu popularności systemu wśród fotografujących nurków. Powodem są ogromne możliwości, jakie ten aparat oferuje. Rozmiarami i wagą praktycznie nie różni się on od swojego poprzednika, tak więc jego obudowa jest podobnych rozmiarów. Niepodważalną zaletą nowego modelu jest o 25% większa rozdzielczość zdjęć. Mark II doczekał się bowiem zupełnie nowej matrycy o rozdzielczości 20 Mpix, która wspomagana jest przez nowy procesor TruePic VIII. Matryca została zamontowana na ulepszonym, 5-osiowym mechanizmie stabilizującym, mogącym pochwalić się efektywnością na poziomie 6,5 EV. O tym, jak mocny jest nowy procesor, najlepiej świadczą osiągi aparatu. Konstruktorzy zwiększyli w nim bufor, dzięki czemu pomieści on dwa razy więcej plików RAW, co w połączeniu ze wspomnianym procesorem i trzy razy wydajniejszą wewnętrzną transmisją danych pozwoliło uzyskać oszałamiające 18 kl./s w trybie zdjęć seryjnych z ciągłym AF. Co ciekawe, gdy skorzystamy z trybu AF-S, prędkość wzrośnie do 60 kl./s — to wynik sześciokrotnie lepszy od poprzednika.A na koniec tzw. wisienka na torcie, która ucieszy miłośników filmowania. W aparacie pojawił się tryb wideo 4K 30 kl./s i tryb Cinema 4K o przepływności 275 Mb/s.
Podsumowanie
Miałem nadzieję, że na Palau polecę z Olympusem E-M1 Mark II. Byłem niezmiernie ciekawy, jak opisane powyżej nowinki technologiczne przełożą się na fotografowanie pod wodą. W niniejszym artykule chciałem opisać moje wrażenia z nurkowania z tym modelem, jednak przed moim wyjazdem nie dotarła do Polski obudowa PT-EP14 i do Mikronezji udałem się z moim wysłużonym E-M1. Wcale tego nie żałuje, bo przywiozłem sporo udanych zdjęć, które wciąż czekają na obróbkę, a na miejscu mogłem w spokoju rozmyślać o fenomenie popularności Olympusa wśród nurków.Artykuł powstał na zlecenie firmy Olympus Polska.