HandeVision IBELUX 40 mm f/0.85
Po wojnie na megapiksele przyszła pora na wojnę na światłosiły. Jednak dotyczy ona głównie obiektywów do bezlusterkowców, bowiem producenci tego typu produktów powstają jak grzyby po deszczu. Najlepszym tego dowodem jest zaprezentowany na targach CP+ HandeVision IBELUX 40 mm f/0.85.
Obiektyw jest owocem współpracy japońskiej firmy Kenko oraz niemieckiego IBE. Nowy produkt ma trafić do sprzedaży w lipcu br. i ma kosztować około 1000 EUR. Producent pokazał jedynie wersję wyposażoną w bagnet Sony E, jednak wiele osób ma nadzieję, iż doczekamy się również wersji dla Mikro Cztery Trzecie.
![]() Zdjęcie pochodzi z serwisu DC Watch |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Ale smok :)
A Nex to taka nietypowa zaślepka do obiektywu. :)
Umknęła gdzieś informacja, że będzie też wersja na bagnet M. To może sugerować, że szkło kryje pełną klatkę.
Nie ma co - czytelnością skal pobiją wszystkich.
Panie i panowie, mamy f/1,0, mamy f/0,95, mamy f/0,85; kto da f/0,75?
No wreszcie można powiedzieć. Ciekawe dlaczego żaden wielki z japońskich producentów nie chce robić takich ( jasnych ) obiektywów ?
Pięknie. To ja się pytam - kto da 0.5?
Czyżby p. Robert był w Kraju Kwitnącej Wiśni?
A jak właściwie rozkłada się skala przysłon poniżej jedynki?
Ile to jest 1EV jaśniej od 1,0 ???
Bo przy dzieleniu przez pierwiastek z dwóch, wychodzi mi jakoś tak:
1,0 -> 0,7 -> 0,5 -> 0,35 -> 0,25 -> 0,18 -> 0,12 -> ...
czy tylko podpatrzyliście na Photorumorsach? :)
Tego najbardziej brakowalo - nareszcie mozna fotografowac.
A i obronić jest się czym :-) Ciekawe jak poradzą sobie z CA, bo przy tej światłosile to chyba dość duże wyzwanie?
Zastanawiam się tylko od jakiej wartości przysłony będzie ostro w tym szkle.
Motoryzacyjny odpowiednik tego zestawu wygladalby mniej wiecej tak:
link
Bezlusterkowce nadal przechodzą choroby wieku dziecięcego. Może nie są już w żłobku, może uczęszczają do przedszkola. Może nawet do starszaków.
Ale nadal większość dzieciństwa jest przed nimi. Obrażania się. Pokazywania fochów. Nastoletnich buntów. Głupich wybryków po pijanemu.
A to: matryca bezlusterkowca Nikona, ciemne albo KOSMICZNIE OGROMNE obiektywy, długi czas uruchamiania. To znowuż: techniczna porażka bezlusterkowca Canona, którą jednak japońscy klienci kupują bez pamięci. No cóż, dzieci to skarbonka bez dna i niczego nie można im odmawiać.
Za to, mój Canon 350D jest już po młodzieńczej mutacji. Jeszcze nie nadaje się do poważnej pracy, ale już głupio nie odmawia pomocy przy wynoszeniu śmieci w brzydką pogodę. W ogóle można już z nim wyjść z parasolem na deszcz. 20D, 40D to już poważne liceum, piewsze lata studiów. 7D otrzymał wreszcie absolutorium. Co prawda to nadal nic innego poważnego. Ot taka ekonomia i zarządzanie. Ale 5D mk III to już poważny magistrant, gotów wejść na rynek pracy. To już nie nauki humanistyczne, to jakaś tam matematyka, albo nawet informatyka. Co prawda ten wieczny student wydawałoby się, do śmierci będzie wyciągał od rodziców pieniądze. Ale, jakoś mu się tam udało. Canon 1Dx jest już stateczniejszy, grubszy, poważniejszy. Podobno zrobił doktorat. Wyniósł się z domu, gdzieś daleko pracuje. W każdym bądź razie nie widuje się go na ulicach mojego miasta. On już wie co to jest harówka. I ile się trzeba napracować, żeby na siebie (na niego) zarobić.
To nie to, co bezlusterkowce.
A Nikony podobno robią habilitację...
+tof
genialny komentarz ;)
Mnie też urzekła Twoja historia :)
Czekam na obiektyw F0,0 :)
Nikony już habilitację zrobiły (choć sporo to kosztowało...), ale ostatnio czasem sobie w pracy nie radzą, zdarza im się brak skupienia na niektórych aspektach (co prawda lewych, ale też ważnych), brudna koszula w pracy czy zbyt mało siły w całkiem słusznych gabarytów ciałku. Może trzeba będzie habilitację odebrać, a może się poprawią, Zobaczymy :)
@HitmaNeK, taki obiektyw już jest:
link
Co prawda ze wzmacniaczem, ale efektywnie f/0,03. Czyli z dokładnością jakiej żądasz to będzie f/0,0 ;)
"Ludziska to lubia, ludziska to kupia"
Wazne zeby wszystko sie krecilo, fotografowanie to tylko pretekst, wazne zeby posiadac.
@sloma_p, no cóż kwestia czystości to bardzo poważna sprawa.
Gdy kiedyś złośliwie przycisnąłem kumpla, żeby odszczekał przysięgi, że szybko znajdzie bezlusterkowca dla siebie wydusił:
a... pies z nim !!!
a pies mu matrycę lizał !
i to głównie dlatego, że miał dostęp ;)
@HitmaNeK
Już robię. Czekam tylko na dostawę ∞ ilości szkła.
No i mamy jak na dloni ta wzorowa ergonomie bezlusterkowcow. Do takiego obiektywu jest potrzebny aparat wielkosci D700. Niewykluczone ze za kilka lat niektore aparaty bez luster beda mialy rozmiary dzisiejszych polprofesjonalnych DSLR.
@thorgal: za kilka lat? Już teraz Panasonik GH3 niewiele odstaje od zaawansowanych lustrzanek.
thorgal
Tylko jeszcze jakaś firma musiałaby zaprojektować obiektyw f/0.85 do lustrzanki pełnoklatkowej i ciekawe jak byłby on duży...
@szuman
Takiej miniaturyzacji mówimy gromie "niet". Ciągle mamy takie same dłonie. :)
@Rafiki
Tu nikt nie pisze o projektowaniu obiektywu f/0.85 do lustra FF...
Chodzi o to ze nie ma bezlusterkowca z ktorym mozna by uzywac tego IBELUXa w sposob co najmniej wygodny...
Wszystko wskazuje na to, że to cudo kryje pole obrazowe FF (i oczywiście błonę filmu małoobrazkowego). Czyli wersja dedykowana do APS-C może być wyraźnie mniejsza.
@jakubkrawiec.pl
Przez przypadek to moze byc pierwsza bardzo jasna stalka dla NEX 9:)
@wzrokowiec: Z definicji największa możliwa jasność wynosi 0,5 i przy niej średnica obiektywu będzie nieskończona.
thorgal
Od prawie trzech lat właściwie nie używam nic innego jak NEXy i jakoś nie narzekam.
Nie dałbym się w tej chwili namówić na powrót do lustrzanek.
Jedni lubią duże aparaty inni małe, po prostu.
Fajny obiektyw, gdyby rzeczywiście nastała wojna na światłosiłę, doczekalibyśmy nareszcie normalnych cen obiektywów, (szkła, ktorego w nich użyto), które producenci wyceniają niemal jak samochody.
P.S. Czy dobrze rozumiem, że to jeden z tych obiektywów, które przy pracy pod słońce mogą przysmażyć matrycę w znacznie krótszym czasie niż te powyżej f1.0?
@+tof
:D:D:D
@baron13
Niemcy zrobili kiedyś ponoć coś takiego:
Zeiss Super-Q Gigantar 40 mm f/0.33
Nie wiem, o jaką definicję chodzi, ale raczej jej nie znali.
@baron13
Jednak nie. Obiektyw f/0,5 ma średnicę otworu przesłony (maksymalną) 2 razy większą od ogniskowej. Nieskończenie szeroki obiektyw będzie dla f/0
Komicznie to wygląda a ergonomia przy fotografowaniu takim zestawem musi być zabójcza.
Przesłona:
link
@baron13
Cytat z podanego przez ciebie linku:
"Czyli ten przybliżony wzór na wielkość przesłony jest prawdziwy jedynie dla kątów Θ do około 20 stopni, co odpowiada jasności f = 1,5."
@baron13
twój link mi przypomina dowcip o trzmielu
Trzmiel ma za dużą masę do powierzchni swoich skrzydełek i dlatego nie może fruwać, niestety o tym nie wie, więc sobie lata w najlepsze.
Obiektywy o jasności większej od 0,5 już stworzono, więc....
@V07TEK: Jeden dzielny major na szkoleniu wojskowym zapewnił nas, że w warunkach bojowych sinus dochodzi do 5. Myślę, że to jest ten przypadek...
hehe
Rzeczywiście dzielny był ten major.
Nas szkolono z czasoprzestrzeni, więc wiesz o co biega.
@Baron13,
weź z tej linkowanej strony rysunek, podziel (1/2)D przez F i wyjdzie tan(teta). Ostatecznie f/#=1/(2n*tan(teta)).
Sinus to tylko przybliżenie. Nie ładnie tak linkować niesprawdzone informacje ;)
PS
link
przybliżenie działa w teorii odwzorowania całkiem nieźle ale pamiętajmy że liczba przesłony to 'z definicji' f/d, czyli może być nawet bliska zeru! To jest tak jak z ogniskową i polem widzenia - wszystko zależy od typu odwzorowania.
@palindrom: co robi steradian w definicji lumena?
Na pewno nie zmienia definicji liczby przesłony, która jest na płaszczyźnie i brzmi dokładnie f/d. Dlatego też mamy kolejne stopnie będące potęgami pierwiastka dwójki żeby oddawały pole apertury, czyli właśnie były liniowe w dziedzinie strumienia.
To jeszcze zanim pójdę spać, przestrzegę przed używaniem apertury numerycznej, bez względu na to czy jest ona w przestrzeni przedmiotowej, czy obrazowej. Apertura numeryczna jest dobrze zdefiniowana i trudno przeliczać automatycznie jedno na drugie bo to może być zgubne, chyba że ktoś pilnuje sinusów promieni głównych i aperturowych. W fotografii jednak to nie jest ważne, dlatego NIE stosuje się pojęcia apertury numerycznej lecz dużo prostszej do pokazania na palcach liczby przesłony, tak jak nikt zdaje się nie przejmować tym że dla skomplikowanych układów f-stop i t-stop jednak się różnią. Fakt jest taki że całkowicie geometryczna wielkość f/#==f/d może być mniejsza niż 0.5 ale nie może być mniejsza / równa zeru.
A teraz idę spać - dobranoc (:
Możesz się uprzeć przy definicji f/d. Ale jeśli chcesz, by zmianie przesłony o działkę odpowiadała zmiana ilości światła docierającego do punktu (np matrycy) x2 to musisz zmienić 2 razy kąt bryłowy pod jakim widać coś, co świeci.
Nie ma edit, niestety. Przesłona jak prawie wszystko w optyce jest przybliżeniem, przybliżenie ma zakres wielkości w których pracuje dobrze. Jeśli oglądamy gwiazdy to w obiektywie MTO 1000 o jasności 10 widać ich pewnie ze 4 razy więcej (wiecej, ale nie liczyłem ile) niż w obiektywie 500mm/f=8. Bo dla promieni równoległych liczy się powierzchnia, obraz zawsze jest punktem w przybliżeniu optyki geometrycznej. Dla odległości "typowo fotograficznych" sinus jest praktycznie równy tangensowi. Dlatego możemy stosować f/d. Jak zrozumiałem, chodziło o ekstremalne wartości. Jak ktoś zalinkował obiektywy o zastępczej jasności 0,03. Czyli dla ogniskowej 50 mm około 1,5 metra średnicy obiektywu. Dla takiej optyki i studia portretowego, to jednak lepiej nie używać f/d bo żadem kąt nie jest mały :-) Fotograf w praktyce spotyka się z czymś temu podobnym w makrofotografii.
Nie muszę się upierać, po prostu taka ona jest i nigdzie nie jest napisane inaczej :P Jeżeli coś jest zdefiniowane w konkretny sposób to trzeba się tej definicji trzymać a ew. nieścisłości to już inna sprawa. Dla kolejnych stopni przesłony mamy kolejne wartości kwadratów przy stałej ogniskowej. Dla ogniskowych większych od średnicy przesłony pole powierzchni apertury jest w przybliżeniu równe polu powierzchni wycinka sfery ograniczonego tym samym obwodem (bo o to Ci chodzi tak?). Tak, to prawda - dla bardzo dużych liczb otworowych kolejne kroki przynoszą mniejszy zysk w strumieniu - ale nadal przynoszą. Pomiar dla tak małych wartości f/# i tak jest kłopotliwy a prawdziwą siłą takiego instrumentu oprócz ogromnej ilości światła jest przecież możliwość operowania fantastyczną głębią ostrości i rozmyciem tła.
Reasumując, liczba przesłony może być dowolnie bliska zeru. T-stop to zupełnie inna bajka.
W makro używa się tego, czego przy projektowaniu obiektywów - working f-number (WFNO). Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego że ich 100/2.8 macro ustawiony na najbliższą odległość ostrzenia najczęściej zamienia się w coś koło 75/5.6...
@palindrom "mam zabezpieczoną jasność". Jakkolwiek zaskoczyło mnie, że definicja f/d jest traktowane tak poważnie, to mając f i d wszystko się wyliczy.
Po prostu to jest definicja i zastępowanie jej czym innym oznacza że to już nie jest liczba przesłony tylko co innego ;) Z fotograficznego punktu widzenia f/# mówi więcej niż NA chociażby ze względu właśnie na głębię ostrości czy odległość hiperfokalną. Inna sprawa że wszystko jaśniejsze niż f/1 z kolejnymi krokami nie daje spodziewanego zysku energetycznego.
f i d są podane paraksjalnie, kiedy obiektyw ma *dużą* aperturę, płaszczyzna główna obrazowa staje się wycinkiem sfery, ogniskowa staje się trudnym pojęciem i stąd wynika problem. Nazywało się to prawem sinusów Abbego jeżeli jeszcze mózg mi się nie zlasował ;) Aż tak głęboko jeszcze nie wchodziłem gdyż najjaśniejszy obiektywem nad jakim pracowałem był stosunkowo ciemny (f/3.5).
phhiii
link