Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Partnerzy








Oferta Cyfrowe.pl

Inne testy

Canon EOS R3 - test trybu filmowego

3 grudnia 2021
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 35

3. Użytkowanie

Rozdzielczości i klatkaże

Liczba trybów nagrywania, jaką oferuje Canon EOS R3, robi podobne wrażenie jak w przypadku EOS-a R5. Na szczęście w menu większość z nich posortowano we w miarę rozsądny sposób – w jednym rzędzie wybieramy rozdzielczość, w drugim klatkaż, a w trzecim typ kodeka. Co ciekawe, w przeciwieństwie do R5-ki, w testowanym aparacie filmowanie w RAW włącza się gdzie indziej, służy do tego osobna pozycja w menu ulokowana niedaleko rozdzielczości i klatkażu. Podobnie jest z włączaniem cropa (tzw. „przycinanie obrazu”) oraz z włączaniem 100/120 kl/s (klatkaże te dostępne są tylko w slow motion, czyli materiał jest zapisywany w już spowolnionej formie i bez dźwięku). Dałoby się to nieco prościej i czytelniej poukładać, ale po przepracowaniu kilku godzin z aparatem sprawa jest do opanowania.


----- R E K L A M A -----

Dostępne w EOS-ie R3 rozdzielczości i klatkaże prezentują się następująco:

  • w rozdzielczości 6K DCI (6000×3164, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania lub z dodatkowym cropem 1.6x (tryb „z przycinaniem”), możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
    • 100 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 25 kl/s),
    • 119.88 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 23.976 lub 29.97 kl/s),
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), korzystając z prawie całej szerokości matrycy (crop 1.07x), lub z dodatkowym cropem 1.71x (tryb „z przycinaniem”), możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
    • 100 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 25 kl/s),
    • 119.88 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 23.976 lub 29.97 kl/s),
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania lub z dodatkowym cropem 1.6x (tryb „z przycinaniem”), możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s.
    • 100 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 25 kl/s),
    • 119.88 kl/s, (zapisywane jako slow motion w 23.976 lub 29.97 kl/s),

Aparat posiada limit czasu nagrywania wynoszący… 6 godzin dla zwykłych trybów rejestracji i półtorej godziny dla slow motion. Pomimo długich rozmyślań, nie udało nam się znaleźć jakiegokolwiek uzasadnienia dla tak ekscentrycznego ograniczenia. Gdyby aparat miał mieć problemy z przegrzewaniem się, to pojawiłyby się one w pierwszej godzinie nagrywania, nie w szóstej. Na nagrywanie przez tyle czasu nie pozwala zresztą bateria (zostało to omówione w poprzednim rozdziale). Nie wynika to też w żaden sposób ze stosowanego na kartach pamięci systemu plików. Czy może zatem chodzić o sztuczne oddzielenie aparatów od kamer, tak żeby te pierwsze jednak miały jakieś ograniczenia? Jeśli tak, to jest to oficjalnie najbardziej bezsensowne rozwiązanie, jakie kiedkolwiek zaimplementowano w aparacie. Chyba nigdy przez kilkanaście lat komercyjnego filmowania, nie zdarzyła mi się sytuacja, kiedy byłoby niezbędne nagrywanie ciągiem przez więcej niż 6 godzin. Naprawdę trudno ustalić, co inżynierów Canona skłoniło do takiego ograniczenia. Równie dobrze mogłoby go nie być. Ale jednak po coś jest, a brak jakiejkolwiek racjonalnej odpowiedzi na pytanie po co jest okropnie frustrujący.

Drugie zagadnienie, jakie wymaga omówienia, to dziwna, wręcz niezdrowa obsesja kogoś w dziale projektowym Canona na punkcie filmowania w proporcjach 17:9. Lekko licząc, 95% tego, co nagrywają użytkownicy filmujących aparatów, rejestrowane jest w 16:9. A reszta to pewnie w większości tryby anamorficzne, albo różnego rodzaju „open gate” w proporcjach 4:3 lub 3:2. Po 17:9 sięga się naprawdę bardzo rzadko – to taki trochę „ni pies ni wydra” – niby trochę szerzej niż telewizyjne i internetowe 16:9, ale nie na tyle żeby robiło to zauważalną różnicę w porównaniu z prawdziwie szerokimi formatami o proporcjach boków ok. 2.4:1.

Dlatego tym trudniej zrozumieć, dlaczego EOS R3 filmuje z wykorzystaniem całej szerokości matrycy właśnie w 17:9, a gdy przejdziemy do 16:9 (w 4K – w Full HD problem nie występuje), pojawia się crop. Nie jest on co prawda duży (zmierzyliśmy 1.07x), ale zdrowy rozsądek nakazywałby to 16:9 potraktować priorytetowo i to w tym trybie korzystać z całej szerokości matrycy, a przy przejściu do 17:9 po prostu obcinać nieco z góry i dołu i też korzystać… z całej szerokości matrycy. Trudno pojąć, komu i czemu ma takie „kastrowanie” trybu 4K UHD w 16:9 właściwie służyć. Swoją drogą ciekawe, czy to właśnie wskutek podobnego rozumowania model EOS R6 też ma cropa 1.07x w 4K w 16:9 (i to pomimo braku trybu 17:9)?

Tak czy inaczej, trudno zrozumieć to dodatkowe przycięcie obrazu w 4K, podobnie zresztą jak fakt, że także w RAW-ach można filmować jedynie w 17:9. Użytkownikom naprawdę przydałby się większy wybór – w przypadku RAW-ów obejmujący nie tylko 16:9 ale też na przykład wspomniane już panoramiczne 2.4:1.

Kodeki

Na pokładzie EOS-a R3 znajdziemy praktycznie wszystko – od RAW-ów, przez 10-bitowe H.265 z próbkowaniem koloru 4:2:2, aż po 8-bitowe H.264 z próbkowaniem koloru 4:2:0. O ile włączanie zapisu w RAW jest wprost dostępne w menu wyboru trybu nagrywania, o tyle na to, czy zapis prowadzony jest w H.264 czy w H.265 oraz w 8 czy 10 bitach, użytkownik nie ma żadnego wpływu. 10-bitowy tryb 4:2:2 włącza się automatycznie, gdy uruchomimy tryb HDR PQ lub tryb Canon Log. Przy standardowych trybach nagrywania automatycznie ustawiane jest natomiast H.264 z próbkowaniem koloru 4:2:0.

Takie rozwiązanie wydaje się niepotrzebnym komplikowaniem sprawy i traktowaniem użytkownika protekcjonalnie – z jednej strony jako osobę wystarczająco kompetentną, by filmować w RAW-ach w 6K, a z drugiej na tyle niekompetentną, by nie pokazywać wprost (i nie dawać możliwości wyboru), czy w danej chwili zapis jest 8- czy 10-bitowy oraz czy korzysta z kodeka H.264 czy H.265. Jest to dość ważna informacja i chowanie jej pod maską „trybu HDR PQ” czy „trybu Canon Log” jest po prostu dziwne, jeśli nie niepoważne. Zwłaszcza w tak wysoko wypozycjonowanym aparacie.

Dostępne przepływności strumienia danych przedstawiają się następująco:

  • w trybie 6K:
    • 1600–2600 Mbit/s (zależnie od klatkażu) w trybie RAW,
    • 720–1800 Mbit/s (zależnie od klatkażu) w trybie RAW Light,
  • w trybach 4K DCI oraz 4K UHD w 23.976, 24 (tylko 4K DCI), 25 oraz 29.97 kl/s przepływność wynosi:
    • 470 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra),
    • 120–170 MBit/s przy kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB),
    • 60–85 MBit/s przy silnej kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB Light),
  • w trybach 4K DCI oraz 4K UHD w 50 oraz 59.94 kl/s przepływność wynosi:
    • 940–1000 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra),
    • 230–340 MBit/s przy kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB),
    • 120–170 MBit/s przy silnej kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB Light),
  • w trybach 4K DCI oraz 4K UHD w 100 oraz 119.88 kl/s przepływność wynosi:
    • 1880 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra), tryb IPB nie jest dostępny,
  • w trybie Full HD w 23.976, 25 oraz 29.97 kl/s przepływność wynosi:
    • 90–135 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra),
    • 30–45 MBit/s przy kompresjiwewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB),
    • 12–28 MBit/s przy silnej kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB Light, dostępne tylko w 25 i 29.97 kl/s),
  • w trybie Full HD w 50 oraz 59.94 kl/s przepływność wynosi:
    • 180–230 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra),
    • 60–90 MBit/s przy kompresjiwewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB),
    • 35–50 MBit/s przy silnej kompresji wewnątrzklatkowej oraz międzyklatkowej (IPB Light, dostępne tylko w 25 i 29.97 kl/s),
  • w trybie Full HD w 100 oraz 119.88 kl/s przepływność wynosi:
    • 360–470 Mbit/s przy kompresji wyłącznie wewnątrzklatkowej (All-Intra), tryb IPB nie jest dostępny,
Zebrane powyżej wartości są rozsądnie dobrane i powinny zapewnić satysfakcjonującą jakość obrazu.

Profile obrazu

Jeśli chodzi o profile obrazu i inne narzędzia wpływające na zakres tonalny, to na pokładzie aparatu poza standardowym zestawem profili (np. neutralny, portret, krajobraz itd.) znajdziemy:

  • Automatyczny Optymalizator Jasności (bez zauważalnego wpływu na film),
  • Priorytet Jasnych Partii Obrazu D+,
  • Tryb filmowania w HDR (tylko w Full HD w 23.976, 25 i 29.97 kl/s),
  • Tryb HDR PQ,
  • Tryb Canon Log,
  • oraz oczywiście zapis w formie plików RAW.
Spójrzmy teraz, jak zachowuje się materiał nagrany w poszczególnych trybach / formatach przy prześwietleniu i niedoświetleniu.

Przy zastosowaniu podstawowego, neutralnego profilu obrazu obserwujemy typowe zachowanie. Niedoświetlony materiał daje się bez większych problemów „uratować”. Zazwyczaj jest to okupione zwiększeniem szumu w cieniach, ale przy zastosowanej w teście niskiej czułości (ISO 100) siła tego efektu jest pomijalna. Natomiast w przypadku prześwietlenia utrata informacji w jasnych partiach obrazu jest bezpowrotna.

Miłym zaskoczeniem na tym tle jest „priorytet jasnych partii obrazu D+”, który pozwolił zachować większość informacji w jasnych partiach obrazu, nawet przy prześwietleniu o 2 EV. Przy niedoświetleniu materiał zachowywał się identycznie jak przy profilu neutralnym. Warto też dodać, że przy korzystaniu z tej funkcji najniższa dostępna czułość zwiększa się do ISO 200.

Tryb HDR również dobrze sobie radzi z zachowywaniem informacji w jasnych partiach obrazu, ale jego działanie nie wydaje się dawać lepszych efektów niż priorytet jasnych partii obrazu, a jest okupione dużym ograniczeniem rozdzielczości i klatkaży. Nie widzimy zatem sensu w jego stosowaniu. Zwłaszcza, że tryb ten najprawdopodobniej rejestruje dwie klatki z różną ekspozycją jedna po drugiej, a następnie je składa, co w ekstremalnych sytuacjach może prowadzić do powstawania „duchów” (ghosting) w kadrze. Być może rozszerzenie tego trybu o rozdzielczości 4K i zwiększenie nieco różnicy w ekspozycji obu klatek składowych mogłoby tchnąć w ten profil drugie życie, w obecnej wersji wydaje się on reliktem z czasów korpusów takich jak 5D Mark IV, który w świecie 4K, 6K i 8K niezbyt ma rację bytu.

Tryb HDR PQ nie różni się zbytnio pod względem zachowania od zwykłego profilu obrazu – niedoświetlony materiał daje się bez większych problemów „uratować”, choć jest to okupione zwiększeniem szumu w cieniach, natomiast w przypadku prześwietlenia utrata informacji w jasnych partiach obrazu jest dość znaczna. Dość ciekawy jest też fakt obcinania bieli przez HDR PQ już przy poziomie około 65% IRE. Oznacza to że 1/3 miejsca na informacje, jakie oferuje kodek, nie jest w tym trybie wykorzystywana.

Profil C-Log 3 zachowuje się z kolei jak typowy profil tego rodzaju i prześwietlenie o 2 EV znosi bez żadnego problemu. Poddał się dopiero przy prześwietleniu o 4 EV, którego często nie wytrzymują nawet profesjonalne kamery, nie ma zatem powodów do wstydu. Z kolei przy niedoświetleniu ilość szumu w cieniu szybko robi się nieakceptowalna. Co ciekawe, EOS R3 przy niedoświetleniu wypada nieco gorzej niż model R5. Wynika to prawdopodobnie z innej bazowej czułości dla profilu Canon Log – dla R5 jest to ISO 400, a dla R3 – ISO 800 oraz z zastosowania mniej ekstremalnej krzywej logarytmicznej w modelu R5 (w momencie przeprowadzania jego testu). Różnicy tej nie są w stanie skompensować nawet większe piksele w testowanym aparacie, wskutek czego tam gdzie EOS-a R5 chwaliliśmy, nowego aparatu pochwalić już nie możemy.

Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie
Porównanie szumu w cieniach przy niedoświetleniu profilu logarytmicznego – EOS R5 vs EOS R3

RAW-y w swoim charakterze bardziej przypominają to, co oferują standardowe profile obrazu niż C-Log. Tylko oczywiście z dużo większym zapasem dynamiki. Przy prześwietleniu o 2 EV najjaśniejsze miejsca w kadrze się wypaliły, jednak ilość utraconych informacji jest znacznie mniejsza niż przy standardowych profilach obrazu. Z kolei przy niedoświetleniu o 2 EV obraz możemy przywrócić do normalnej ekspozycji praktycznie bezstratnie, choć odrobina szumu w cieniach też się pojawia. Dopiero przy niedoświetleniu o 4 EV ilość szumu w cieniach robi się trudna do zaakceptowania.

Teoretycznie włączenie profilu logarytmicznego nie powinno mieć wpływu na wygląd RAW-ów, ale postanowiliśmy i tę kombinację przetestować. Pod względem zachowania bliżej jej do C-Loga nagranego w stratnym kodeku niż do RAW-ów nagranych z neutralnym profilem obrazu, czyli zdecydowanie lepiej znosi prześwietlenie o 2–3 EV niż niedoświetlenie – w przypadku tego ostatniego ilość szumu jest naprawdę spora.

Zakres tonalny

Spójrzmy teraz na liczbowe wartości opisujące zakres tonalny, otrzymane po nagraniu tablicy Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać wspomniane liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).

Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.


Profil obrazu

Wykres
Zakres tonalny
Neutralny Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
10.4 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
7.56 EV
Neutralny + Priorytet Jasnych Partii Obrazu D+2 Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
12.6 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
7.89 EV
Tryb HDR
(w Full HD)
Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
10.6 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
8.58 EV
HDR PQ Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
11.6 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
8.55 EV
C-Log 3 Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
10.7 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
7.73 EV
RAW Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
11 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
8.05 EV
RAW + C-Log 3 Canon EOS R3 - test trybu filmowego - Użytkowanie NAJNIŻSZA JAKOŚĆ
12.3 EV
WYSOKA JAKOŚĆ
7.97 EV

Uzyskane wartości nie powalają. Dla kryterium najwyższej jakości obrazu okolice 8.5 EV uzyskiwane są jedynie dla mało użytecznych w codziennym użytkowaniu trybu HDR oraz profilu HDR PQ. W pozostałych trybach, włącznie z RAW-ami i profilami logarytmicznymi, wyniki oscylują wokół 8 EV. Z jednej strony to nieco więcej niż uzyskał EOS R6, z drugiej lepiej poczynał sobie choćby mało filmowy w swej naturze Nikon Z7 II czy bliższy cenowo Sony A1. O zbliżeniu się do 10 EV, które przekroczyły Sony FX3 oraz Canon C70, nie ma nawet co marzyć. Spodziewaliśmy się nieco lepszych osiągów.

Autofokus

Canon EOS R3 został wyposażony w system Dual Pixel CMOS AF, który znany jest z szybkiej i sprawnej pracy. Spójrzmy, jak jego działanie wygląda w praktyce:

Jak widać, tym razem, poza typowym testem z wykrywaniem twarzy i śledzeniem idącego człowieka, zdecydowaliśmy się też sprawdzić wykrywanie zwierząt i to w ekstremalnym wydaniu, czyli przy śledzeniu ruchliwego czarnego kota w ciemnym mieszkaniu. W efekcie test był przeprowadzany na ISO 25600, przy czasie migawki 1/200 s i przysłonie f/2.8. Zwykle gdy autofokus wykrył kota, był w stanie się trzymać jego głowy i oka nawet przy szybszych biegach. Nie zawsze jednak go wykrywał. Póki co wynik ten uznajemy za odniesienie – czy jest on dobry czy zły, ocenimy, gdy „kociej próbie” zostanie poddanych kilka innych bezlusterkowców z górnej półki, jak choćby Nikon Z9.

Jeśli natomiast chodzi o standardową procedurę testową, to z pewnym zaskoczeniem stwierdzamy, że pomimo ustawienia w aparacie wykrywania twarzy i oczu człowieka, aparat (z ustawionym automatycznym wyborem obszaru ostrości) nie zawsze był w stanie tę twarz poprawnie wykryć. O ile przy domyślnych nastawach autofokusa problem był marginalny, o tyle na maksymalnej szybkości i czułości sytuacja uległa pogorszeniu. To chyba pierwszy raz, kiedy Dual Pixel CMOS AF w nowoczesnym bezlusterkowcu Canona sprawił tego rodzaju problemy. Biorąc pod uwagę dobrą renomę firmy w tej kwestii, obstawiamy że ten „błąd w sztuce” zostanie szybko usunięty za pomocą aktualizacji oprogramowania.

Stabilizacja

Canon EOS R3 to kolejny, trzeci już bezlusterkowiec tego producenta, oferujący system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować ze stabilizowanymi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu.

Niezależnie od tego w aparacie dostępna jest znana z innych modeli Canona dwustopniowa stabilizacja cyfrowa. Może ona działać w dwóch trybach – zwykłym (opisanym w menu jako „stabilizacja cyfrowa włączona”) i wzmocnionym („stabilizacja cyfrowa wzmocniona”). Spójrzmy jak różne kombinacje działania stabilizacji prezentują się w praktyce.

Z utrzymaniem statycznego kadru sama stabilizacja nie radzi sobie zbyt dobrze, niezależnie od tego czy mówimy jedynie o stabilizacji matrycy czy o jej kombinacjach ze stabilizacją cyfrową. Bez problemu z utrzymaniem kadru radzi sobie za to hybrydowa stabilizacja, czyli taka gdzie stabilizacja matrycy współpracuje ze stabilizacją optyczną w obiektywie. Wszystkie filmy przykładowe w ostatnim rozdziale zostały nagrane w ten sposób i prezentują się one znacznie lepiej niż ujęcia powyżej.

Jeśli natomiast chodzi o upłynnianie ruchu, to stabilizacja matrycy radzi sobie w miarę rozsądnie. Oczywiście do „gimbalowej” płynności daleko, ale ruch aparatu jest pozbawiony najsilniejszych drgań, a w obrazie nie pojawiają się dodatkowe zniekształcenia, co należy policzyć na plus. Stabilizacja cyfrowa nie wydaje się specjalnie poprawiać sytuacji, niezależnie od trybu pracy.

Co do negatywnego wpływu cyfrowej stabilizacji na szczegółowość obrazu, to w trybie „zwykłym” jest on pomijalny, a zauważalny staje się dopiero przy stabilizacji „wzmocnionej”.

Podsumowując – mogłoby być lepiej. Nie wynika to jednak z faktu dokonania przez Canona jakiegoś regresu w dziedzinie stabilizacji, a z tego, że konkurencja nie śpi i to co obecnie oferują Sony A7S III czy A1 w trybie aktywnym zostawia EOS-a R3 daleko w tyle. Pora chyba zatem, żeby, podobnie jak w przypadku trybu filmowania w HDR, inżynierowie Canona przestali między kolejnymi modelami robić „kopiuj-wklej” i wzięli się do roboty.