Test aparatów podwodnych 2010
4. Panasonic Lumix DMC-FT2
Po udanym debiucie na rynku kompaktowych aparatów podwodnych, koncern Panasonic postanowił kontynuować serię aparatów Lumix FT i w rok po premierze FT1 producent zaprezentował jego następcę, model Lumix DMC-FT2.
Zgodnie z ostatnimi trendami, w FT2 znalazła się matryca o rozdzielczości zwiększonej do 14 Mpix. Pomimo zastosowania nowego procesora obrazowego nie udało się utrzymać szybkości trybu seryjnego znanej z FT1 i spadła ona do 1.8 kl/s. Panasonic zdecydował się na zwiększenie wytrzymałości aparatu, czego wynikiem jest nieznaczny wzrost wagi (o 4.5 g) oraz wymiarów obudowy. Lumix DMC-FT2 spełnia normę wodoszczelności i pyłoszczelności równoważną ze standardem IP68, co oznacza, że można nim robić zdjęcia na głębokości 10 m przez 60 minut. Aparat przeszedł także test upuszczenia z wysokości 2 m na sklejkę 3 cm grubości, co jest zgodne z metodą badania odporności na uderzenia MIL-STD 810F Method 516.5-Shock.
Listę zmian w stosunku do poprzednika zamyka obsługa kart SDXC, gdyż parametry obiektywu oraz wielkość i rozdzielczość ekranu LCD pozostały te same. Nadal mamy także możliwość rejestrowania filmów w rozdzielczości HD 1280×720 pikseli przy maksymalnie 30 kl/s z wykorzystaniem kodowania AVCHD Lite lub Motion JPEG.
Budowa i jakość wykonania
Chcąc opisać budowę Panasonica FT2 w zasadzie moglibyśmy przepisać to, co pisaliśmy przy okazji starszego modelu. Zmian jest naprawdę niewiele, a te które zdecydowano się wprowadzić trzeba zaliczyć konstruktorom na plus.
Pierwsze co rzuca się w oczy to nieco przeprojektowana przednia ścianka, gdzie znalazło się podłużne wgłębienie, które z pewnością uatrakcyjnia wygląd aparatu. Nadal jest ona wykonana ze szczotkowanego aluminium anodowanego w kolorze srebrnym, niebieskim, żółtym lub pomarańczowym. Wszystkie elementy obudowy są znakomicie spasowane, więc nie ma mowy o jakichkolwiek luzach, czy skrzypieniu plastików. Dotyczy to również przycisków, które zostały osadzone bardzo solidnie i nie ruszają się na boki.
Producent zastosował dwie uszczelnione klapki kryjące kartę pamięci i akumulator oraz złącza. Obydwie wyposażono w specjalne blokady, które mają gwarantować szczelność nawet na głębokości 10 m.
Karta pamięci i akumulator | Złącza |
|
|
Ułożenie przycisków praktycznie się nie zmieniło w porównaniu do starszego modelu. Górna ścianka oferuje nam włącznik aparatu, spust migawki i dźwignię do ustawiania ogniskowej, która zastąpiła niewygodny suwak, krytykowany przy okazji zeszłorocznego testu aparatów podwodnych.
Z tyłu znajdziemy dokładnie te same guziki co w przypadku FT1. Nastąpiła jednak niewielka zmiana w postaci zamiany lokalizacji przycisków uruchamiających tryb wideo i podgląd zdjęć. Ten ostatni znajduje się teraz z prawej strony.
Na tym niniejszy podrozdział w zasadzie można już zakończyć, gdyż Panasonic FT2 oferuje nam identyczne jak w FT1 dwufunkcyjne przyciski kierunkowe pozwalające na zmianę ustawień kompensacji ekspozycji, samowyzwalacza, lampy błyskowej i makro, a także guziki DISPLAY i Q.MENU odpowiedzialne za zmianę informacji wyświetlanych na monitorze i uruchomienie podręcznego menu umożliwiającego szybką zmianę niektórych parametrów. Listę manipulatorów zamyka znane z modelu FT1 koło nastaw, które daje możliwość wyboru następujących trybów:
- Intelligent Auto – automatyczne rozpoznawanie sceny,
- Normalny – pozwala na własne zdefiniowanie niektórych parametrów ekspozycji,
- Sport,
- Śnieg,
- Plaża i surfowanie,
- SCN – tryb scen,
- Tryb schowka.
Eksploatacja
Trzeba przyznać, że pod względem eksploatacji Lumix FT2 wypada najlepiej z testowanej piątki aparatów. Choć podobnie jak w FT1, nadal musimy się borykać z problematycznym usuwaniem soli z bruzd w szczotkowanym aluminium oraz ze szczeliny między ekranem LCD a obudową, to znów na ratunek przychodzi nam dodawana w zestawie szczoteczka, która zdecydowanie ułatwia tę czynność. Oczywiście przepłukanie aparatu w słodkiej wodzie zaraz po wyjściu z morza skutecznie eliminuje wszelkie niedogodności.
Skoro FT2 nie ustrzegł się błędów swojego starszego brata, to skąd zatem taka pochlebna opinia dotycząca jego użytkowania? Wszystko za sprawą silikonowego ochraniacza, który dostarczany jest w zestawie wraz z aparatem.
Panasonic Lumix FT2 w silikonowym ochraniaczu |
Jego zakładanie jest niezwykle łatwe, a funkcjonalność na tyle nieoceniona, że zdejmowaliśmy go tylko wówczas, gdy trzeba było zgrać zdjęcia, wyjąć akumulator w celu naładowania, lub opłukać aparat po wyjściu ze słonej wody. Poza znakomitą ochroną przed uderzeniami, zadrapaniami i piaskiem plażowym, silikonowy płaszcz zapewnia doskonałe trzymanie aparatu w mokrych dłoniach. Nie musimy się zatem obawiać o przypadkowe upuszczenie FT2, lub też zarysowania powstałe podczas codziennej eksploatacji.
W rezultacie, po tygodniu intensywnych testów, na aparacie ciężko znaleźć jakiekolwiek znaczące ślady zużycia. Pojawiły się jedynie drobne rysy. Nawet kładąc Lumiksa na ekranie LCD nie musimy zaprzątać sobie głowy możliwością jego zarysowania. Grubość ochraniacza jest na tyle duża, iż szybka chroniąca monitor nie dotyka podłoża. Tak więc nawet na ekranie LCD nie uświadczymy większych skaz.
Użytkowanie pod wodą
Użytkowanie pod wodą, to kolejna kategoria, w której FT2 deklasuje rywali. Już jego poprzednik był godny do naśladowania, a w przypadku nowego modelu poprawiono jedną z wpadek starszego brata. Mamy tu na myśli nieszczęsny suwak do zmiany ogniskowej, którego obsługa pozostawiała wiele do życzenia. W nowym Panasonicu zastosowano dużo wygodniejszy przycisk, w postaci dźwigni, pod którą umieszczono dwa styki. Odchylenie dźwigni w lewo zmniejsza ogniskową, a w prawo zwiększa. Rozwiązanie jest bardzo wygodne i choć nie mamy większych zastrzeżeń do jego użytkowania, to warto zwrócić uwagę na bardzo bliskie umieszczenie tego przycisku i spustu migawki. Może się okazać, że osoby o grubych palcach będą miały problemy z obsługą. Warto w tym miejscu dodać jeszcze, że w trybie wideo zmiana ogniskowej przebiega dużo wolniej niż w trybie fotografowania, co dla mniej cierpliwych użytkowników może okazać się dość irytujące.
Kolejną, wspomnianą już różnicą w stosunku do FT1 jest zmiana lokalizacji przycisków uruchamiających tryb wideo i podgląd zdjęć. Operacja ta pozwala na jeszcze wygodniejsze uruchamianie nagrywania filmów, gdyż odsunięcie guzika od bocznej ścianki powoduje, że znajduje się on niemal bezpośrednio pod kciukiem.
Producent nie zapomniał także o chwalonej przez nas w poprzednim teście opasce na nadgarstek, która została wyposażona w sprzączkę zaciskową. Dzięki temu prostemu rozwiązaniu nie musimy się obawiać, że aparat zsunie nam się z ręki podczas pływania i wyląduje na dnie morza.
Jeżeli chodzi o podwodne tryby tematyczne, to nic się nie zmieniło w tej kwestii. Tak jak w FT1, mamy do wyboru nadal niezbyt fortunnie nazwany tryb „PLAŻA I SURFING”, z którego można korzystać do głębokości 3 m, oraz tryb „ZDJĘCIA PODWODNE” przeznaczony do fotografowania na większych głębokościach. O tym, jak bardzo producent bazował na konstrukcji FT1 projektując testowany model, może świadczyć komunikat, który pojawia się po wybraniu trybu „ZDJĘCIA PODWODNE”. Głosi on, że na głębokości powyżej 3 m należy użyć opcjonalnego futerału wodoodpornego. Takie samo ostrzeżenie pojawiało się w FT1, ale jak pamiętamy był on wodoodporny właśnie do głębokości 3 m. FT2 pozwala nam bezpiecznie nurkować na 10 m bez konieczności stosowania dodatkowej obudowy, więc komunikat jest już trochę nieaktualny.
Tryb sceny „SCN”, który możemy wybrać na kole nastaw, zapamiętuje ostatnio wybraną opcję. Tak więc wchodząc do wody warto przypisać mu tryb „ZDJĘCIA PODWODNE”. Dzięki temu szybko możemy przełączać się pomiędzy trybami podwodnymi poprzez obracanie koła nastaw, gdzie pod ikonką palmy kokosowej jest dostępny tryb „PLAŻA I SURFING”. Gdy dodamy do tego dedykowany przycisk do rejestracji filmów wideo, szybki i celny autofokus oraz brak jakichkolwiek opóźnień w działaniu aparatu, otrzymujemy bezapelacyjnego zwycięzcę testu w kategorii użytkowania pod wodą.
Jakby tego było mało, FT2 doskonale radzi sobie z wykonywaniem zdjęć na powierzchni w trybie podwodnym, a ponadto oferuje tryb automatycznego rozpoznawania sceny, który możemy bardzo szybko wybrać poprzez przekręcenie koła nastaw.
Zdjęcie na powierzchni wykonane w trybie podwodnym |
Ekran LCD nie stwarza problemów nawet przy silnym słońcu. Choć wyświetlany obraz nie jest tak kontrastowy jak w przypadku Tough 8010, to mimo wszystko nie możemy mieć do niego zastrzeżeń, tym bardziej, że jest pozbawiony jakiegokolwiek zafarbu, z którym mieliśmy do czynienia w Olympusie.
Aby zakończyć chwalenie dzieła inżynierów Panasonica, trzeba wspomnieć o dobrze umieszczonym obiektywie, którego nie zdarzyło nam się ani razu przypadkowo przysłonić palcem. Na uwagę zasługuje także niemal centralnie umieszczony gwint statywowy i znana już z modelu FT1 możliwość szybkiego dostrojenia balansu bieli poprzez trzykrotne naciśnięcie górnego przycisku kierunkowego.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Jak już wspomnieliśmy, Panasonic Lumix FT2 oferuje nam dwa tryby podwodne. Pierwszy z nich – „PLAŻA I SURFING” jest przeznaczony do zdjęć na głębokości nie przekraczającej 3 m. Natomiast tryb „ZDJĘCIA PODWODNE” powinien być stosowany na większych głębokościach. Działanie tych ustawień jest identyczne jak w przypadku Panasonica FT1. „PLAŻA I SURFING” to klasyczny tryb podwodny spotykany we wszystkich wodoodpornych aparatach, który ma za zadanie jak najwierniejsze oddanie kolorystyki podwodnego świata. Tryb „ZDJĘCIA PODWODNE” uwzględnia pochłanianie kolorów na większych głębokościach i w celu oddania rzeczywistych barw przedmiotów usuwa ze zdjęć niebieską dominantę. Wygląda to tak jak byśmy nagle wypompowali z morza całą wodę. Warto tutaj zaznaczyć, iż tryb ten przyda nam się również podczas nurkowania powierzchniowego, gdy chcemy sfotografować obiekty znajdujące się na głębokości np. 3 metrów, bowiem rejestrujemy wówczas światło słoneczne odbite od tego przedmiotu, które musiało przebyć 6 m w środowisku wodnym (3 m do obiektu i kolejne 3 m po odbiciu w stronę powierzchni wody gdzie znajduje się fotograf). Uwieczniany obraz jest w podobnym stopniu pozbawiony kolorów jak w przypadku fotografowania obiektu z odległości 1 m, gdy znajdujemy się 5 m pod wodą.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że usuwanie niebieskiej dominanty ze zdjęcia odbywa się poprzez odpowiednie podbicie odcieni czerwieni i pomarańczu, czyli kolorów, które jako pierwsze są pochłaniane przez cząsteczki wody. Zatem jeżeli w kadrze znajdzie się bliski obiekt, znajdujący się na niewielkiej głębokości, musimy się liczyć z jego silnym, nienaturalnym zabarwieniem na kolor pomarańczowo-czerwony.
Aby nie być gołosłownym, poniżej przedstawiamy kilka przykładów podwodnych scen sfotografowanych za pomocą opisywanych trybów tematycznych. Mamy nadzieję, że pozwoli to lepiej zrozumieć sytuacje, w których warto skorzystać w konkretnego ustawienia.
Tryb „PLAŻA I SURFING” | Tryb ”ZDJĘCIA PODWODNE” |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Skoro producent udostępnił nam dwa bardzo użyteczne tryby podwodne, to warto bliżej przyjrzeć się kolorystyce zdjęć jakie one generują. W tym wypadku, podobnie jak po oglądaniu zdjęć z FT1, czujemy spory niedosyt. Płytka rafa koralowa sfotografowana w trybie „PLAŻA I SURFING” jest często zdominowana przez odcienie niebieskiego i musimy mieć sporo szczęścia, aby udało nam się ustawić pod odpowiednim kątem do promieni słonecznych, co spowoduje nadanie zdjęciu właściwych barw. Niestety dość często okazuje się, że tego szczęścia nam brakuje i promienie światła biegnące w kierunku obiektywu powodują duży spadek kontrastu. Objawia się to bladymi zdjęciami, które w przypadku Panasonica pojawiały się najczęściej.
Kolorystyce raf fotografowanych w trybie „ZDJĘCIA PODWODNE” na większych głębokościach też daleko do ideału, gdyż barwy nie są tak wyraziste jakbyśmy tego oczekiwali. Choć z drugiej strony dużo lepsze to, niż zdjęcia oferowane przez większość wodoodpornych aparatów nie posiadających trybu eliminującego niebieską dominantę na dużych głębokościach.
Kolor głębi Morza Czerwonego fotografowanego w trybie „ZDJĘCIA PODWODNE” bardziej przypomina wpadający w zieleń Bałtyk niż niesamowity odcień niebieskiego i granatu, który nas otacza. Po przełączeniu w tryb „PLAŻA I SURFING” naszym oczom ukazuje się dużo lepsza barwa, lecz tutaj zamiast niebieskiego często pojawia nam się turkus.
W tej sytuacji z pomocą przychodzi nam wspomniana możliwość płynnej, 20-stopniowej regulacji balansu bieli, która jest łatwo dostępna po trzykrotnym naciśnięciu górnego przycisku kierunkowego.
Pozwala ona bardzo łatwo dopasować odcień wody do naszych oczekiwań:
Zakres płynnej regulacji balansu bieli |
|
|
|
Niestety warunki pod powierzchnią tak często się zmieniają, że bardzo rzadko będziemy mieli czas i możliwości skorzystać z tego udogodnienia.
Przy omawianiu jakości zdjęć nie możemy zapomnieć o odwzorowaniu szczegółów. Tym bardziej, że w przypadku Panasonica FT2 jest ono na bardzo wysokim poziomie. W poprzednim teście Lumix FT1 poradził sobie najlepiej w tej kategorii i choć jego młodszy brat radzi sobie równie dobrze, to niestety tym razem jeden z konkurentów postawił poprzeczkę nieco wyżej i FT2 nie może poszczycić się tu tytułem lidera. Mimo wszystko zdjęcia wyglądają dużo lepiej, niż te generowane przez Fujifilm XP10, czy Olympusa Tough 8010.
Panasonic Lumix DMC-FT2, jako jedyny z testowanych aparatów, oferuje możliwość rejestracji filmów z wykorzystaniem kodowania AVCHD Lite. Rejestracja odbywa się w rozdzielczości HD 1280×720 pikseli przy 30 kl/s. Użytkownik może wybrać jedną z trzech jakości obrazu: SH (17 Mbps), H (13 Mbps), L (9 Mbps), a podczas kręcenia filmów możliwe jest korzystanie zoomu optycznego.
Po obejrzeniu kilku filmów zarejestrowanych testowanym Lumiksem, na usta ciśnie się tylko jedno słowo – rewelacja!. Obraz jest niezwykle bogaty w detale i kontrastowy. Kolorystyka zachwyca tak bardzo, że chwilami ma się wrażenie, iż właśnie oglądamy film przyrodniczy na BBC lub Discovery w rozdzielczości HD. Tak więc, projektanci FT2 spisali się znakomicie, gdyż po teście starszego modelu mieliśmy małe zastrzeżenia do odwzorowania barw w filmach.
Zdjęcia na dużych głębokościach
Panasonic FT2 pozwala nam wykonywać zdjęcia i filmy 10 m pod powierzchnią wody. I choć w przeciwieństwie do Olympusa Tough 8010 nie oferuje nam przydatnego głębokościomierza, to daje nam znakomity tryb „ZDJĘCIA PODWODNE”. Już wcześniej pisaliśmy, iż jest on bardzo przydatny nawet podczas nurkowania powierzchniowego. Natomiast gdy nurkujemy na większych głębokościach staje się niezastąpiony. Wystarczy rzut okiem na kolorystykę sześciu ostatnich zdjęć w galerii na końcu rozdziału, aby wiedzieć co mamy na myśli.
Poniżej 5 m Olympus uwieczniał już tylko odcienie niebieskiego i czasem żółtego, natomiast Panasonic pozwala cieszyć oko wieloma innymi barwami, wśród których znajdziemy, pomarańcz, róż i fiolet. Również skóra ma dużo bardziej naturalny odcień i nie jest ona błękitna.
Nic więc dziwnego, że nurkowanie z Panasonikiem sprawia olbrzymią frajdę.
Podsumowanie
Jak zawsze zaczynamy od listy zalet i wad:
-
Zalety:
- bardzo solidne wykonanie,
- wodoodporność aż do 10 metrów,
- odporność na upadek z 2 metrów,
- obsługa kart SDXC,
- szybka praca aparatu,
- bardzo szybki i dokładny autofokus,
- zapinka na pasku na rękę,
- silikonowa osłona dodawana w zestawie,
- dołączona w zestawie szczoteczka ułatwiająca czyszczenie,
- nagrywanie filmów uruchamiane jednym przyciskiem,
- możliwość szybkiej zmiany trybów podwodnych,
- właściwy ciężar aparatu, który sprawdza się pod wodą,
- funkcjonalne koło nastaw,
- łatwe przełączenie do trybu Auto,
- przycisk Quick Menu ułatwiający obsługę,
- dwa funkcjonalne tryby zdjęć podwodnych,
- bardzo dobre oddanie detali i szczegółów na zdjęciach podwodnych,
- rewelacyjna kolorystyka zdjęć wykonanych na dużych głębokościach,
- prawidłowa kolorystyka zdjęć wykonanych na powierzchni w trybie podwodnym,
- zadowalająca kolorystyka filmów kręconych na powierzchni w trybach podwodnych,
- możliwość dostrojenia balansu bieli w trybach podwodnych,
- ciekawa kolorystyka zdjęć w trybie „Zdjęcia podwodne”,
- bardzo dobra kolorystyka filmów podwodnych,
- rewelacyjna szczegółowość filmów.
- podatne na zabrudzenia szczotkowane aluminium na przedniej ściance,
- zdjęcia podatne na utratę kontrastu,
- słaba kolorystyka zdjęć w trybie „PLAŻA i SURFING”,
- zbyt bliskie położenie przycisku zoomu i spustu migawki,
- wolna zmiana ogniskowej w trybie wideo,
- mylące nazewnictwo trybów podwodnych i błędny komunikat po włączeniu trybu „ZDJĘCIE PODWODNE”.
Wady:
Panasonic Lumix DMC-FT2 przy cenie wynoszącej 1299 zł jest najdroższym produktem w niniejszym teście. Jednak porównując liczbę jego zalet i wad, od razu wiadomo za co się płaci. Producent oferuje nam bowiem doskonały aparat, dopracowany pod względem użytkowym i wyposażony w znakomite tryby podwodne. Dodatkowo świetnie sprawdza się on również jako podwodna kamera HD.
Mimo wszystko udało nam się znaleźć przysłowiową łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Producentowi niestety nie udało się poprawić kolorystyki zdjęć wykonywanych na mniejszych głębokościach. Co z tego, że 10 m pod wodą możemy cieszyć się niesamowitymi fotografiami, skoro z nurkowania na powierzchni wracamy ze zbyt dużą ilością bladych zdjęć. Już po teście FT1 liczyliśmy, że w następnym modelu producent poprawi kolorystykę zdjęć. Niestety nie doczekaliśmy się. Trzeba mieć zatem nadzieję, że przy pracach nad FT3 konstruktorzy wezmą to pod uwagę, tym bardziej, że konkurencja potrafi sobie z tym poradzić i poszła bardzo do przodu pod tym względem.
Przykładowe filmy
Przykładowe zdjęcia