Canon EOS R5 C - test trybu filmowego
1. Wstęp
Oczywiście zmiany między modelami R5 i R5 C nie ograniczają się jedynie do innej literki na korpusie i widać to już na pierwszy rzut oka – filmowy wariant wyposażony został w aktywne chłodzenie, przez co jest o około 30 mm grubszy i około 30 g cięższy od „zwykłego” EOS-a R5. Oprócz tego, EOS R5 C nie posiada stabilizacji matrycy i ma dedykowane złącze do obsługi kodu czasowego.
To jednak nie wszystko – jedna z najważniejszych zmian czai się w środku, a konkretniej w oprogramowaniu. Używając komputerowego języka moglibyśmy napisać, że EOS R5 C posiada dwa systemy operacyjne – ten znany z EOS-a R5 do obsługi trybu fotograficznego oraz ten znany z innych kamer producenta (np. modelu EOS C70) do obsługi trybu filmowego. By przejść z jednego na drugi, trzeba wyłączyć urządzenie – wymusza to zresztą sama konstrukcja włącznika. Inny system operacyjny to nie tylko inne menu – jeśli chodzi o obrazowanie, różnice między EOS-em R5 a R5 C są miejscami całkiem spore. Nie wyprzedzajmy jednak faktów – szczegółowo omówimy je przy okazji analizy wyników w kolejnych rozdziałach niniejszego testu, do których lektury zapraszamy.
Aparat do testu wypożyczyła firma Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.