Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Druga połowa września to już tradycyjnie czas, w którym z małą grupą pasjonatów fotografii wybieram się na Lofoty, aby uwieczniać na zdjęciach piękne krajobrazy i zorze polarne. Choć widoki są niesamowite, trzeba pamiętać, że Lofoty to obszar położony już za kręgiem polarnym i na początku jesieni panują tam temperatury na poziomie kilku stopni, a deszcze nie należą do rzadkości. Wybierając się na wyprawę fotograficzną trzeba więc zaopatrzyć się w sprzęt nie tylko mały i poręczny, ale także wytrzymały i to pod każdym względem.
W tym roku wybór padł na system Mikro 4/3 autorstwa Olympusa. Szczerze powiedziawszy, gdy udało się uzgodnić wszystkie szczegóły z Olympus Polska, byłem bardzo zadowolony. Na jednej z poprzednich wypraw na Lofoty miałem Olympusa OM-D E-M10 wraz z obiektywem M.Zuiko Digital 9–18 mm f/4.0–5.6 ED. E-M10 to najprostszy z serii OM-D, a przez to nie jest instrumentem całkowicie uszczelnionym. Podobne słowa można napisać o obiektywie 9–18 mm. Zestaw jednak sprawił się znakomicie i to pomimo tego, że tamten pobyt na Lofotach był najcięższy, jeśli chodzi o warunki atmosferyczne. Co więcej, zestaw bez szwanku przetrwał fotografowanie na krótkiej wyprawie kutrem po Morzu Norweskim, podczas której opady deszczu momentami doskwierały dość mocno.
Tym razem jednak miałem być wyposażony znacznie lepiej. W moje ręce trafił bowiem systemowy flagowiec – Olympus OM-D E-M1 Mark II, czyli aparat w pełni uszczelniony i oferujący wszystko to, o czym podróżnik może pomarzyć: dobry autofokus, szybki tryb seryjny, skuteczną stabilizację obrazu, obrotowy ekran i duży oraz wyraźny wizjer.
Równie imponująco wyglądał mój zestaw obiektywów. Ultraszeroki kąt widzenia zapewniał Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO. Jako obiektyw do wszystkiego został wybrany Olympus M.Zuiko ED 12–100 mm f/4 IS PRO – idealny kompan każdego podróżnika zapewniający świetny zakres ogniskowych, dobre światło, stabilizację obrazu i uszczelnienia. Do tego dołączył jeszcze Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO wraz z telekonwerterem 1.4x. Obiektywy zostały uzupełnione o filtry ND1000 i polaryzacyjny oraz poręczny statyw z włókien węglowych oraz oczywiście lornetkę.
Choć lista sprzętu wygląda imponująco, cały zestaw, uzupełniony o zapasowe baterie, karty pamięci, wężyk spustowy i elementy do czyszczenia optyki oraz podręczną kosmetyczkę, zmieścił się w standardowym plecaku fotograficznym, który bez problemów wniosłem na pokład samolotu jako bagaż podręczny.
Na docelowym lotnisku Evenes/Harstad znaleźliśmy się tradycyjne około godziny 18 i po wypożyczeniu samochodów ruszyliśmy w 240-kilometrową drogę do Ballstad. W drodze mieliśmy jeden zaplanowany postój na rozprostowanie nóg i jeden nadprogramowy związany z pięknymi zorzami, które powitały nas na Lofotach pojawiając się jeszcze na jasnym niebie. Spektakl był intensywny ale krótki, przez to nie zdążyliśmy wyjąć mocno spakowanego w bagażnikach sprzętu i rozstawić go. Pogoda jednak zapowiadała się dobrze, więc po dojechaniu na miejsce i zjedzeniu ciepłej kolacji wyszliśmy na nocne zdjęcia. Zorze nie były już tak intensywne jak wczesnym wieczorem, ale w stabilnej formie dopisywały do samego rana. Pierwsze spotkanie z Lofotami i jedną z ich największych atrakcji zakończyło się więc sukcesem, a sprzęt Olympusa pokazał, że na długich czasach ekspozycji i wysokim ISO radzi sobie bardzo dobrze. Co więcej, sprzęt Olympusa lubię też za to, że standardowy zakres czasów ekspozycji nie kończy się na 30 sekundach, jak w aparatach wielu innych firm, ale dochodzi do 60 sekund. A czasy z zakresu od 10 do 60 sekund to przedział, w którym najczęściej fotografuje się zorze.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/2.8, exp. 30 s, ISO 1600
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/2.8, exp. 50 s, ISO 1600
Warto tutaj dodać, że osobiście bardzo lubię fotografować słabsze zorze, a Lofoty są do tego idealnym miejscem. Nawet gdy aktywność Słońca jest niska, nie ma żadnej wyraźnej burzy geomagnetycznej, a indeks planetarny Kp utrzymuje się na niskim poziomie, na Lofotach często widać zieloną poświatę, która świeci na niebie godzinami wolno zmieniając swoje położenie i intensywność. W efekcie możemy stosować dłuższe czasy ekspozycji lub wchodzić na wyższe czułości, kontrast między rozświetlonym zorzami niebem a terenem jest mniejszy, przez co piękne krajobrazy na pierwszym planie mogą być lepiej doświetlone i często udaje się uzyskać ładniejsze fotograficznie ujęcia niż podczas potężnych i jasnych zórz, gdy próba uzyskania większej ilości światła na pierwszym planie kończy się prześwietleniem zorzy.
Pierwsze przedpołudnie podczas tegorocznej wyprawy na Lofoty spędziliśmy tradycyjnie już na plaży Unstad. To mekka surferów podbiegunowych, która niezależnie od pory roku i pogody przyciąga sporo osób. Tym razem było słonecznie (z punktu widzenia fotografii, aż za bardzo słonecznie), więc surfujących było naprawdę dużo. Skłoniło mnie to do wykorzystania teleobiektywu 4/300 i wypróbowania autofokusa Olympusa w akcji. Fotografia sportowa to nie jest mój konik i nie mam w niej doświadczenia, więc mocno zdałem się tutaj na sprzęt. Fotografowanie było niewątpliwie frajdą i czas do południa zleciał błyskawicznie.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO, 300 mm, f/4.0, exp. 1/1600 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO, 300 mm, f/4.0, exp. 1/2500 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO, 300 mm, f/4.0, exp. 1/3200 s, ISO 200
W tej dziedzinie fotografii Olympus E-M1 Mark II daje naprawdę sporo możliwości. Fotografowałem z migawką mechaniczną, więc miałem do dyspozycji tryb seryjny 15 klatek na sekundę i w tej konkretnej sytuacji w zupełności to wystarczało. Miałem jednak cały czas świadomość ogromnego zapasu, który daje mi migawka elektroniczna. Jej zastosowanie powoduje, że aparat przyspiesza do 60 klatek na sekundę i co ważne, jest to wartość rzeczywista, co sprawdziliśmy w naszych testach.
To nie koniec udogodnień, bo jest przecież jeszcze do dyspozycji system ProCapture, czyli specjalny tryb zdjęć seryjnych, przeznaczony głównie do fotografowania dynamicznych sytuacji, gdzie trudno przewidzieć moment wystąpienia zdarzenia, które chcemy uchwycić. W trybie tym, po wciśnięciu do połowy spustu migawki, aparat zaczyna rejestrację zdjęć (z ustaloną wcześniej prędkością) zapisując je do bufora. W razie potrzeby wcześniejsze zdjęcia nadpisywane są nowymi. Zapis zdjęć na kartę pamięci następuje dopiero po wciśnięciu spustu migawki do końca. I tutaj znów do dyspozycji mamy nawet
60 klatek na sekundę!
Kolejnym etapem podróży było muzeum Wikingów w Borg, gdzie spędziliśmy godziny okołopołudniowe, które ze względu na wysokość słońca nad horyzontem najmniej nadają się na fotografowanie. Po wizycie w muzeum wróciliśmy do naszej willi w Ballstad na obiad i po chwili odpoczynku wyruszyliśmy na plażę Eggum – jedno z najładniejszych miejsc na Lofotach, gdzie można podziwiać piękne zachody słońca.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 18 mm, f/5.6, exp. 1/200 s, ISO 200
Tym razem wciąż mieliśmy zbyt duże szczęście do pogody. Wieczór był ciepły, słoneczny, a niebo całkowicie bezchmurne. Nie są to warunki wymarzone do fotografii, więc znów sięgnąłem po 300-kę, tym razem z telekonwerterem, i zabawiłem się w polowanie na zjawisko zielonego promienia zachodzącego słońca. I to z powodzeniem!
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO +TC, 420 mm, f/7.1, exp. 1/1600 s, ISO 64
Warto podkreślić, że w przypadku wykonywania tego zdjęcia nie wykorzystałem statywu, choć efektywna ogniskowa wynosiła aż 840 mm. Tutaj nie chodzi nawet o to, że czas ekspozycji był krótki, tylko o to, że komfort pracy, zarówno w kadrowaniu jak i wykonaniu zdjęcia daje niesamowicie wydajna stabilizacja optyczna, która jest obecna niezależnie w obiektywie oraz w aparacie i co ważne, mogą one współpracować ze sobą dając świetne efekty. Dzięki czemu używając ogniskowej 300 mm możemy bez problemów schodzić z czasami ekspozycji poniżej 1/10 sekundy i nadal liczyć na ostre zdjęcia. Warto podkreślić, że taką samą funkcjonalność miałem w drugim obiektywie, który zabrałem na wyprawę, czyli w modelu 12–100 mm.
Pogoda utrzymała się także po zmroku, więc czekała nas kolejna noc z fotografowaniem zórz polarnych. Ponownie nie było żadnej burzy geomagnetycznej, wszystkie indeksy pokazywały spokój, natomiast na niebie stabilna zorza widniała prawie cały czas, krótkimi momentami zwiększając swoją intensywność i dynamikę.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/2.8, exp. 15 s, ISO 2000
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/2.8, exp. 20 s, ISO 2500
Kolejny ranek znów powitał nas ładną pogodą, choć, na szczęście, tym razem na nieboskłonie pojawiło się trochę chmur, które powodowały, że ujęcia wyglądały zdecydowanie lepiej niż poprzednio. Ruszyliśmy więc do miejscowości Nusfjord, po drodze zatrzymując się w kilku punktach widokowych – wszędzie intensywnie fotografując.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.0, exp. 1/1000 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 47 mm, f/4.5, exp. 1/500 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 9 mm, f/4.5, exp. 1/1250 s, ISO 200
Samo Nusfjord to pięknie położona miejscowość, która należy do najstarszych i najlepiej zachowanych wiosek rybackich w Norwegii – większość budynków powstała pod koniec XIX wieku. W 1975 roku Nusfjord został wpisany przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego. Jest więc to miejsce, gdzie fotograficznych tematów nie brakuje. A jakby tego było mało, pod sam koniec naszego pobytu, obok nas zadomowiło się małe stado wróbli, które skłoniło mnie do wyciągnięcia 300-tki i sprawdzenia jej w fotografii ptaków.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO + ND1000, 14 mm, f/11, exp. 30 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO + ND1000, 12 mm, f/13, exp. 30 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO, 300 mm, f/4.0, exp. 1/1250 s, ISO 200
Wizytę w Nusfjord zakończyliśmy wczesnym popołudniem i wróciliśmy do Ballstad na obiad. Tradycyjnie już chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na zachód słońca na kolejną piękną plażę – tym razem wybór padł na Vikten.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/5.0, exp. 1/500 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 35 mm, f/4.5, exp. 1/125 s, ISO 200
Plaża w Vikten sama w sobie jest pięknym miejscem. Dodatkową atrakcją jest znajdująca się tuż przy niej artystyczna manufaktura szkła i ceramiki. Rok temu, na ścianie właśnie w owej manufakturze dojrzałem zdjęcie, które pokazuje, że powyżej Vikten, na zboczach jednej z otaczających jej gór znajduje się urokliwe jeziorko. Zdecydowałem się więc na małą górską wspinaczkę i próbę uwiecznienia owego jeziorka wraz z plażą i miejscowością. Efekty tej wyprawy, której omal nie przypłaciłem złamaną nogą, można obejrzeć poniżej.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 10 mm, f/4.5, exp. 1/250 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 12 mm, f/4.5, exp. 1/125 s, ISO 200
Następnego dnia czekała nas kilkukilometrowa, piesza wycieczka od plaż Haukland i Vik do, moim zdaniem, najładniejszej plaży na Lofotach, czyli Uttakleiv. Gdy dotarłem na Uttakleiv, jej większa część znajdowała się jeszcze w cieniu popołudniowego słońca, zdecydowałem się odbić więc trochę w bok, podpiąć 300-kę z telekonwerterem i pobawić się w fotografowanie ptaków. Lofoty to nie jest miejsce, gdzie tych ptaków jest dużo, tym bardziej na początku jesieni, gdy większość z nich wybrała się już na południe. Mimo tego udało mi się znaleźć kilka uroczych modeli i modelek.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO + TC, 420 mm, f/6.3, exp. 1/320 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO + TC, 420 mm, f/5.6, exp. 1/640 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO + TC, 420 mm, f/6.3, exp. 1/500 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4 ED IS PRO + TC, 420 mm, f/5.6, exp. 1/800 s, ISO 200
Na samej plaży Uttakleiv, oprócz wykonania kilku standardowych ujęć, po raz kolejny zdecydowałem się na wspinaczkę, aby zobaczyć kolejne górskie jezioro i spróbować uwiecznić plażę z góry. Przeceniłem jednak moją kondycję i niedoceniłem stromości podejścia, przez co na miejscu znalazłem się trochę za późno i warunki świetlne nie były już takie dobre jak pół godziny wcześniej. Cieszyłem się jednak, że tym razem nie miałem ze sobą dużej pełnoklatkowej lustrzanki z kompletem ciężkich obiektywów, bo na pewno z takim obciążeniem podejście trwałoby jeszcze dłużej.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/100 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/5.0, exp. 1/50 s, ISO 200
Już po zachodzie słońca, wracając z Uttakleiv zatrzymaliśmy się w kolejnym miejscu, które urzekło nas pięknym lustrem spokojniej wody.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/5.0, exp. 1/6 s, ISO 800
Następny poranek okazał się jedynym momentem tegorocznej wyprawy, kiedy mieliśmy okazję zobaczyć deszcz. Rzecz dość wyjątkowa na Lofotach, bo opadów tam nie brakuje. Prognozy mówiły, że pogoda ma się jednak szybko poprawiać, więc zdecydowaliśmy, że tego dnia wybierzemy się na ponad 70-kilometrową wycieczkę na koniec Lofotów, czyli do miejscowości Å. To ostatnia osada na drodze krajowej E10 biegnącej przez całe Lofoty. Urok tego miejsca powoduje, że zarówno turyści jak i wędkarze pragną tu wracać każdego roku. Większość budynków została zbudowana dwa stulecia temu, a ich oryginalny wygląd możemy podziwiać po dziś. W osadzie znajduje się wszystko to, co było elementem niezbędnym, aby można tu było przetrwać surowe warunki w trakcie corocznych połowów dorsza. Jest sklep, nadal czynna piekarnia z oryginalnym piecem, oferująca tradycyjnie wypieki, restauracja z pubem, najstarsza traniarnia na świecie, ogromny dom właściciela ziemskiego oraz duża liczba domków rybackich na palach, zwanych rorbuer.
W drodze do Å mija się mnóstwo punktów widokowych i pięknie położonych miejscowości. Ze względu na warunki pogodowe zdecydowaliśmy się jednak jechać bezpośrednio do Å, żeby całą trasę pokonać w deszczu, a dodatkowe atrakcje zaliczać w drodze powrotnej, kiedy pogoda będzie lepsza. I faktycznie w samym Å, choć już nie padało, na niebie było jeszcze sporo chmur, co widać na poniższych zdjęciach.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 12 mm, f/4.5, exp. 1/80 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 13 mm, f/4.5, exp. 1/125 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 10 mm, f/4.5, exp. 1/640 s, ISO 200
Pierwszy przystanek w drodze powrotnej to miejscowość Reine. W niej i w jej najbliższych okolicach spędziliśmy dwie godziny, intensywnie wykorzystując ten czas na fotografowanie.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 41 mm, f/5.0, exp. 1/200 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 12 mm, f/5.0, exp. 1/250 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/1000 s, ISO 200
Kolejny przystanek to miejscowość Hamnoy – niewielki port rybacki położony na małej wysepce, do której można dostać się poprzez dwa wysokie i wąskie mosty, Tutaj mieliśmy szczęście natrafić na chyba najlepsze warunki świetlne podczas całego naszego pobytu.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/1250 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/1000 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 13 mm, f/4.5, exp. 1/250 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 29 mm, f/4.5, exp. 1/160 s, ISO 200
Po Reine kolejny przystanek to miejscowość Ramberg, gdzie wstąpiliśmy do kawiarni prowadzonej przez naszego rodaka. Chwilę odpoczęliśmy, wypiliśmy dobrą kawę, niektórzy coś przekąsili i ruszyliśmy na zachód słońca, który fotografowaliśmy najpierw na plaży w Ramberg, a potem kilka kilometrów dalej niedaleko miejscowości Flakstad.
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 12 mm, f/4.5, exp. 1/160 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II + Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 12 mm, f/4.5, exp. 1/100 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/20 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 14 mm, f/5.6, exp. 1/30 s, ISO 200
A noc znów była pogodna i ponownie zorze dopisały.
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/2.8, exp. 20 s, ISO 1600
Plan na kolejne przedpołudnie to rejs statkiem zaprzyjaźnionego kapitana połączony z połowem ryb i zwiedzaniem okolicy. Znów zawitaliśmy więc do Nusfjord, tym razem wpływając do osady od strony jej wąskiego fiordu.
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 12 mm, f/4.5, exp. 1/1600 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 57 mm, f/4.0, exp. 1/1000 s, ISO 200
W drugiej połowie dnia zdecydowaliśmy jeszcze raz zawitać na plaże Vik, Haukland i Uttakleiv. Wszyscy uczestnicy uznali, że to na tyle urokliwe miejsca, że warto odwiedzić je jeszcze raz, w trochę innych warunkach świetlnych.
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.5, exp. 1/20 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 11 mm, f/4.5, exp. 1/50 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 66 mm, f/5.0, exp. 1/100 s, ISO 200
Przedostatni dzień upłynął nam wycieczce na pobliską górę, a następnie na przejażdżce po bliższej i dalszej okolicy w celu obejrzenia mniej znanych, a przez to mniej uczęszczanych miejscówek.
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 12–100 mm f/4 ED IS PRO, 25 mm, f/4.5, exp. 1/125 s, ISO 200
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.0, exp. 1/80 s, ISO 200
Ostatni dzień został zaplanowany na drogę powrotną. Choć samolot mieliśmy dopiero o godzinie 18, z Ballstad wyjechaliśmy o 9 rano, tak aby zatrzymywać się w wielu punktach widokowych i odbić z głównej trasy, aby zwiedzić Wenecję Lofotów, czyli urokliwe miasteczko Henningsvær. Obowiązkową atrakcją programu był też punkt widokowy przy najwyższym szczycie Lofotów o nazwie Higravstinden wznoszącym się na wysokość aż 1146 metrów.
Olympus OM-D E-M1 II +
Olympus M.Zuiko Digital 7–14 mm f/2.8 ED PRO, 7 mm, f/4.0, exp. 1/1000 s, ISO 200
To był mój drugi wyjazd na Lofoty z bezlusterkowcem firmy Olympus. Bardzo lubiany przeze mnie model O-MD E-M10 niestety został nam skradziony. Skorzystałem więc z uprzejmości firmy Olympus Polska i przez ponad tydzień miałem okazję fotografować ich flagowym modelem. Po powrocie nie mam wątpliwości, że to była dobra decyzja, bo i aparat, i obiektywy sprawiły się świetnie. Żal było je oddawać…
Żeby sprawa była jasna, nie twierdzę, że gdybym zabrał ze sobą dużą, profesjonalną lustrzankę z kompletem obiektywów pokrywającym podobny zakres kątów widzenia, to nie zrobiłbym lepszych zdjęć. Pewnie bym zrobił. Ale być może, w niektórych przypadkach, nawet bym nie spróbował, bo nie chciałoby mi się biegać z całym kompletem sprzętu i przed każdym wyjściem w teren zastanawiałbym się nad selekcją obiektywów, żeby oszczędzić swój kręgosłup.
Tutaj tego problemu nie miałem i wszędzie gdzie się udałem, w plecaku znajdował się ze mną cały komplet zabrany na wyprawę.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Olympus Polska.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.