Panasonic Lumix GH6 - test trybu filmowego
1. Wstęp
Oczywiście, czas ten nie poszedł na marne, a w GH6 znajdziemy trochę elementów wprowadzonych przy okazji pełnoklatkowych korpusów, takich jak choćby znane z modelu S1H aktywne chłodzenie czy, po raz pierwszy w korpusie Mikro Cztery Trzecie, pełna wersja profilu obrazu V-Log (we wcześniejszych modelach z linii GH dostępny był uproszczony V-Log L). Także w porównaniu z GH5 czy GH5S zmian jest sporo - nowa matryca oferuje rozdzielczości aż do 5.8K oraz imponujące klatkaże - do 120 kl/s w 4K bez dodatkowego przycięcia obrazu oraz do 300 kl/s w Full HD, a także do 200 kl/s z zapisem dźwięku.
Tak naprawdę jedyną łyżką dziegciu w tej imponującej specyfikacji wydawał się w momencie premiery aparatu układ autofokusa, nadal oparty jedynie na detekcji kontrastu, która pomimo wspomagania ze strony sztucznej inteligencji nie jest w stanie dorównać temu, co oferują fazowe autofokusy w aparatach Sony czy Canona. Pewnym problemem może też być rozmiar matrycy - między premierą GH5 a GH6 świat stał się zdecydowanie bardziej "pełnoklatkowy", a rozmiary korpusu GH6 i topowych firmowych obiektywów do niego dedykowanych wytrącają z ręki większość argumentów o kompaktowości systemu Mikro Cztery Trzecie.
Z tego wszystkiego rodzi się pytanie - czy GH6 to otwarcie nowego rozdziału w historii systemu Mikro Cztery Trzecie, czy raczej kulminacja lat pracy nad nim przed ostatecznym uznaniem wyższości systemów z większymi matrycami? Spróbujemy na nie odpowiedzieć w podsumowaniu, znając już wszystkie mocne i słabe strony testowanego aparatu. A póki co zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów niniejszego testu, w których będziemy je omawiać bardziej szczegółowo.
Aparat do testu wypożyczyła firma Panasonic Polska, za co serdecznie dziękujemy.