Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Niezwykle interesujący artykuł . Dopiero teraz zaczynam rozumieć Arka , jego rzetelne i naukowe podejście do testów i oceny sprzętu optycznego . Fragment dziennika obserwacyjnego robi duże wrażenie . Pełen profesjonalizm i to na samym początku pasji astronomicznej . Tą lornetkę pamiętam , ale była dla mnie zbyt trudna , dlatego zdecydowałem się na Radziecką 7x50 ze względu na komfort obserwacji . Ciesze się że poznałem tą historię . Dziękuję
Mi się wydaje, że dużo zależało od egzemplarza. To była jednak masowa produkcja i poszczególne partie mogły się od siebie zauważalnie różnić. W szczególności owymi powłokami, bo moja zdaje się mieć wszystkie granice pokryte.
Oj Arek, Arek - odświeżyłeś mi moją młodość. We Fromborku byłem na turnusie przez Tobą, szukałem P/B-M i za pomocą Kordylewskiego i za pomocą Jeniacza 150/2250. Oczywiście nic z tego. A w czasie gdy Ty juz miałeś udana obserwację, ja pojechałem specjalnie do Piwnic pod Torunie, by cajssowkim Coude-Refraktorem powrócić do poszukiwań. Cała noc poszła, a komety "niet". Po powrocie do domu do Łodzi dowiedziałem się listu od Marka Mućka, że kometa się śpieszy. moją pierwszą optyką był monokular Carl Zeiss Jena 7x50 kupiony rok wcześniej w Dreźnie, w salonie firmowym Zeissa....
PS A PT Kolegom i Autorowi życzę, żeby w 2060 nie tylko dojrzeć tę kometę, ale też pamiętać, po co i dlaczego ją oglądamy!
5 listopada 2018, 19:26
Ojej, ale sentymentalnie ;) Arek, a Twój pierwszy aparat to Zenit czy Smiena? Faktycznie o tej komecie trąbili w telewizji, ale najbardziej zapamiętałem to, że rodzice mówili wtedy, że mam szansę obejrzeć jej następny powrót, bo oni to już na pewno nie... Później poszedłem rysować kometę :P
A Tento 10x50 niedawno kupił mój brat i powiedział, że obraz jest zupełnie dobry i nie potrzebuje lepszego. Złośliwie dałem mu zerknąć przez moje Kowy, no i on na to uciął temat lornetek :)
Pierwsza moja lornetka! Kupiłem nową na bazarze i użytkowałem przez prawie 20 lat. Na nic innego świeżo upieczonego wóczas maturzysty nie było stać, więc nie wybrzydzałem na toporność, małe pole, żółty obraz... Zresztą nie miałem jej do czego porównać. Napatrzyłem się przez nią sporo na przeróżne dzikie zwierzęta. Dzięki niej poznałem sto kilkadziesiąt gatunków ptaków, więc spełniła swoje zadanie. Na koniec ktoś ją upuścił (nie znalazłem do dziś winowajcy) i się rozkolimowała oraz zablokował się jeden okular. Sentyment pozostał. Do dziś czuję ten piekący ból powstający w wyniku noszenia jej przez wiele godzin na szyj na tym za cienkim skórzanym pasku. ;-)
Ech... sentymenty. To również moja pierwsza lornetka, kupiona w połowie lat osiemdziesiątych w komunistycznej foto-optyce. Jakimś cudem trafiła na półkę i długo tam nie zagrzała. Miałem okazję obserwować nią m.in. wycofywanie radzieckich myśliwców, które w kilku eskadrach leciały na północny wschód na wysokości przelotowej. Miło ją wspominam. A co do aparatów - coś jak u Arka. Smiena => Zenit 11 => Kiev 19 z optyką Nikona i krótko potem NIkon F601m i F801s.
Mam opisywany model, choć w dużo lepszym stanie wizualnym :) W latach 80-tych do obserwacji astronomicznych używałem jednak radzieckiej lunety 20x50. Fajny tekst!
Moja również pierwsza, ale pierwszym sprzętem obserwacyjnym był "teleskop" z kartonowej tuby i szkieł okularowych opisany w Uranii, zbudowany gdzieś pod koniec lat pięćdziesiątych. Wydaje mi się, że widziałem przez niego pierścienie Saturna,(taką mam nadzieje) a nie dyfrakcyjne. Co do zażółcenia, mózg szybko do tego się przyzwyczaja i wszystko staje się piękne i kolorowe.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Bardzo interesujący materiał. Nie ma to jak własne doświadczenia.
Arek napisał:
Pierwsze egzemplarze, które wyglądają dokładnie tak jak sztuka, która została zakupiona przez mojego tatę...
Nie dodałeś "prezentowana" sztuka, wnioskuję, że to jednak ta sztuka... Tak ?
Niezwykle interesujący artykuł . Dopiero teraz zaczynam rozumieć Arka , jego rzetelne i naukowe podejście do testów i oceny sprzętu optycznego . Fragment dziennika obserwacyjnego robi duże wrażenie . Pełen profesjonalizm i to na samym początku pasji astronomicznej . Tą lornetkę pamiętam , ale była dla mnie zbyt trudna , dlatego zdecydowałem się na Radziecką 7x50 ze względu na komfort obserwacji . Ciesze się że poznałem tą historię . Dziękuję
jeszcze przydałaby się tabelka jak w innych testach - byłby pełen obraz skoku jaki się dokonał w konstrukcjach optycznych.
wspomnienia zaś spisane pierwsza klasa!
3mnich - dokładnie ta :)
Wiking69 - ten dziennik (w tytule ma napis "Nocnik") to w sumie 3 tomy, każdy po kilkadziesiąt stron formatu A4.
zgred37 - to nie test. To artykuł. Swoją drogą ta lornetka była testowana w zupełnie pierwszym teście z 2002 roku.
@Arek, a ten test jest nadal online? Bo nie mogę znaleźć.
Nie. W pierwszym teście były inne metody i kategorie. Został tylko tekst z podsumowaniem, który ukazał się w czasopiśmie "Wiedza i Życie":
link
A ten tekst pamiętam. :) I to zdjęcie czterech młodych astronomów. :)
A ja sentymentu nie podzielam, ciężka, ciemna toporna , z małym polem widzenia i nie wszystkie granice pokryte, fuj..
Mi się wydaje, że dużo zależało od egzemplarza. To była jednak masowa produkcja i poszczególne partie mogły się od siebie zauważalnie różnić. W szczególności owymi powłokami, bo moja zdaje się mieć wszystkie granice pokryte.
Oj Arek, Arek - odświeżyłeś mi moją młodość. We Fromborku byłem na turnusie przez Tobą, szukałem P/B-M i za pomocą Kordylewskiego i za pomocą Jeniacza 150/2250. Oczywiście nic z tego. A w czasie gdy Ty juz miałeś udana obserwację, ja pojechałem specjalnie do Piwnic pod Torunie, by cajssowkim Coude-Refraktorem powrócić do poszukiwań. Cała noc poszła, a komety "niet". Po powrocie do domu do Łodzi dowiedziałem się listu od Marka Mućka, że kometa się śpieszy.
moją pierwszą optyką był monokular Carl Zeiss Jena 7x50 kupiony rok wcześniej w Dreźnie, w salonie firmowym Zeissa....
To byli, Panie, czasy.....
Byli, Panie, byli :)
A to Mućka wtedy w Piwnicach nie było, żeby Ci powiedzieć, że kometa się spieszy?
Prawdziwy "stroll down memory lane"... ;)
PS
A PT Kolegom i Autorowi życzę, żeby w 2060 nie tylko dojrzeć tę kometę, ale też pamiętać, po co i dlaczego ją oglądamy!
Ojej, ale sentymentalnie ;) Arek, a Twój pierwszy aparat to Zenit czy Smiena? Faktycznie o tej komecie trąbili w telewizji, ale najbardziej zapamiętałem to, że rodzice mówili wtedy, że mam szansę obejrzeć jej następny powrót, bo oni to już na pewno nie... Później poszedłem rysować kometę :P
A Tento 10x50 niedawno kupił mój brat i powiedział, że obraz jest zupełnie dobry i nie potrzebuje lepszego. Złośliwie dałem mu zerknąć przez moje Kowy, no i on na to uciął temat lornetek :)
Najpierw Smiena, ale potem dość szybko Zenit 11, po kilku latach wymieniony na Praktikę L2.
Pierwsza moja lornetka! Kupiłem nową na bazarze i użytkowałem przez prawie 20 lat. Na nic innego świeżo upieczonego wóczas maturzysty nie było stać, więc nie wybrzydzałem na toporność, małe pole, żółty obraz... Zresztą nie miałem jej do czego porównać. Napatrzyłem się przez nią sporo na przeróżne dzikie zwierzęta. Dzięki niej poznałem sto kilkadziesiąt gatunków ptaków, więc spełniła swoje zadanie. Na koniec ktoś ją upuścił (nie znalazłem do dziś winowajcy) i się rozkolimowała oraz zablokował się jeden okular. Sentyment pozostał. Do dziś czuję ten piekący ból powstający w wyniku noszenia jej przez wiele godzin na szyj na tym za cienkim skórzanym pasku. ;-)
Ech... sentymenty. To również moja pierwsza lornetka, kupiona w połowie lat osiemdziesiątych w komunistycznej foto-optyce. Jakimś cudem trafiła na półkę i długo tam nie zagrzała. Miałem okazję obserwować nią m.in. wycofywanie radzieckich myśliwców, które w kilku eskadrach leciały na północny wschód na wysokości przelotowej. Miło ją wspominam. A co do aparatów - coś jak u Arka. Smiena => Zenit 11 => Kiev 19 z optyką Nikona i krótko potem NIkon F601m i F801s.
БПЦ4 8х30, Зенит-Е, Ewka z VIIIb.
Mam opisywany model, choć w dużo lepszym stanie wizualnym :)
W latach 80-tych do obserwacji astronomicznych używałem jednak radzieckiej lunety 20x50.
Fajny tekst!
Poprawka: to była połowa lat 70-tych, a konkretnie 1976/1977 :)
Niektórzy mentalnie żyją w Austro-Węgrzech. :0
Moja również pierwsza, ale pierwszym sprzętem obserwacyjnym był "teleskop" z kartonowej tuby i szkieł okularowych opisany w Uranii, zbudowany gdzieś pod koniec lat pięćdziesiątych. Wydaje mi się, że widziałem przez niego pierścienie Saturna,(taką mam nadzieje) a nie dyfrakcyjne. Co do zażółcenia, mózg szybko do tego się przyzwyczaja i wszystko staje się piękne i kolorowe.
Mam taką samą z tamtych czasów hehehe
Obecnie zamiast TENTO jest SOTEM.
Czy ktoś wie co ta nazwa oznacza?
Google nie daje odpowiedzi ...
Pierwsza kupiona przez tatę. Pamiętam karton służył potem do zabawy.
Działa nadal, nawet czasami ją używam. Jedyny problem to bardzo ciężko chodzący rozstaw tubusów. Ale jak już ruszą to da się ustawić.