Nikon Df w naszych rękach
Dzisiaj w godzinach przedpołudniowych polski oddział firmy Nikon zorganizował w warszawskim kinie Iluzjon konferencję prasową, na której zaprezentowana została najnowsza lustrzanka tej marki, czyli Nikon Df, wyposażony w specjalną wersję obiektywu AF-S NIKKOR 50 mm f/1.8G.
Na spotkanie zaproszono licznych gości, w tym dziennikarzy branżowych. Poprowadził je przedstawiciel firmy Wiktor Sobolewski, który przedstawił bohatera dzisiejszej konferencji i scharakteryzował pokrótce założenia, jakie przyświecały projektantom Nikona Df oraz opisał najważniejsze rozwiązania, które w nim zastosowano.
Hasło reklamowe Nikona Df odwołuje się do litery „f” w nazwie i opisuje ten aparat jako fuzję namacalnej precyzji mechanizmów z legendarną jakością obrazu. Nowa lustrzanka została zatem zaprojektowana tak, by w jak najszerszym zakresie dać użytkownikowi możliwość kontroli nad procesem fotografowania za pomocą odpowiednich mechanicznych pokręteł, a zastosowanie najnowszych cyfrowych technologii ma zapewnić jakość obrazu na odpowiednio wysokim poziomie. Całość została zamknięta w najmniejszym i najlżejszym korpusie wśród lustrzanek FX, który swym wyglądem nawiązuje do starych analogowych Nikonów.
Podczas spotkania dostępne były dwa egzemplarze aparatu – w wersji srebrnej i czarnej. Były to niestety modele przedprodukcyjne, zatem nie było możliwości wykonania nimi przykładowych zdjęć. Mieliśmy jednak chwilę by przyjrzeć się nieco bliżej Nikonowi Df, sprawdzić, jak leży w dłoni oraz jak sprawuje się pod względem ergonomii wspomnianych pokręteł i innych elementów sterujących.
Wizualnie aparat prezentuje się naprawdę bardzo pozytywnie. Nie wszystkim jednak stylizacje retro się podobają, zatem pod tym względem oceny mogą być różne. Nam do gustu przypadła szczególnie wersja srebrna, która wygląda bardzo klasycznie. Można jednak nieco ponarzekać, że korpusowi brakuje smukłości, bowiem w stosunku do pozostałych wymiarów wydaje się on być nieco gruby. Jak już wcześniej było wspomniane, Df jest najmniejszą z pełnoklatkowych cyfrowych lustrzanek Nikona. Jego korpus jest nawet nieznacznie mniejszy od modelu D300s, który jak wiadomo ma na pokładzie matrycę formatu DX. Nowy Nikon charakteryzuje się również najmniejszą wśród lustrzanek FX wagą. Mimo odczuwalnej lekkości aparatu, nie odnosi się wrażenia słabej jakości. Pod tym względem Df prezentuje się naprawdę dobrze i już przy pierwszym zetknięciu z nim mamy odczucie, że trzymamy w rękach solidny sprzęt. Odpowiednią wytrzymałość, a jednocześnie niedużą wagę aparatu, zapewnia korpus wykonany ze stopów magnezu, który został wyprodukowany w Japonii. Ponadto aparat został wyposażony w uszczelnienia chroniące go przed pyłem i wilgocią, których jakość jest porównywalna z tymi zastosowanymi w modelu D800/D800E.
Korpus Nikona Df jest wystarczająco duży by swobodnie ułożyć na nim dłoń, jednak trzeba przyznać, że dość skromnie prezentuje się wielkość jego uchwytu. Przede wszystkim jest on stosunkowo płytki, co sprawia, że brakuje trochę miejsca na wygodne ułożenie palców, a tym samym pewne uchwycenie aparatu. Ponadto w dość nieszczęśliwym miejscu znalazł się zaczep paska. Znajduje się on tuż nad rękojeścią i nieco przeszkadza w wygodnym ułożeniu środkowego palca. Podejrzewamy, że w przypadku użytkowników o większych dłoniach, może on nawet uwierać przy dłuższym fotografowaniu. Po krótkiej chwili spędzonej z aparatem trudno jednak ocenić, na ile problematyczny okaże się on w praktyce. Bardziej miarodajną opinię w tej sprawie będziemy mogli zatem wyrazić, kiedy aparat dostanie się w nasze ręce na dłuższy czas.
Jak już wspomnieliśmy, Nikon Df charakteryzuje się bogactwem elementów sterujących, w tym kilkoma pokrętłami, które umożliwiają zmianę najważniejszych parametrów w trakcie fotografowania. Trzeba przyznać, że pod tym względem aparat daje naprawdę dużą swobodę w dokonywaniu wielu zmian. Ustawienia najbardziej istotnych parametrów są bezpośrednio widoczne na odpowiednich pokrętłach i przełącznikach, a ponadto można się posiłkować niewielkim monochromatycznym panelem LCD umieszczonym na górze obudowy. Mogłoby się wydawać, że rozwiązania w zakresie elementów sterujących umożliwią bardzo szybkie operowanie aparatem, jednak w praktyce nie do końca tak faktycznie jest. Pokrętła czułości, czasu migawki, oraz kompensacji ekspozycji mają wbudowane blokady. Dopiero po wciśnięciu niewielkich przycisków możemy nimi obracać. Oczywiście chroni to nas przed przypadkową zmianą ustawień, ale jednak spowalnia proces regulowania tych parametrów. Natomiast niewielkie pokrętło odpowiedzialne za zmianę trybu fotografowania, w celu przekręcenia wymaga wcześniejszego uniesienia, co również stanowi dodatkową komplikację. Naszym zdaniem jest ono położone w takim miejscu, że jego przypadkowe przekręcenie jest mało prawdopodobne, zatem blokada w tym przypadku jest raczej niezbyt uzasadniona.
Nasze pierwsze wrażenia dotyczące wyświetlacza są jak najbardziej pozytywne. Daje on jasny i wyrazisty obraz, do którego nie można mieć w zasadzie większych zastrzeżeń. Jak będzie się on jednak spisywał przy pracy w ostrym świetle, będziemy mogli ocenić dopiero podczas testu. Pozytywne wrażenie robi również wizjer aparatu, charakteryzujący się porównywalną funkcjonalnością jak w modelach D600 czy D800. Szkoda jednak, że producent nie pokusił się o umożliwienie wymiany matówki. Nikon Df jest utrzymany w stylu starych analogowych aparatów i to nie tylko pod względem wyglądu, ale i obsługi. Ponadto pozwala na pracę ze starymi manualnymi obiektywami Nikkora tzw. non-AI. Możliwość wymiany matówki na taką, która ułatwiałaby ręczne ustawianie ostrości, byłaby zatem w tym przypadku bardzo pożądana.
Krótka chwila spędzona z Nikonem Df nie pozwala oczywiście na szeroką ocenę jego możliwości. Ogólnie rzecz biorąc aparat robi dobre wrażenie. O jakość obrazu, którą będzie miał do zaoferowania, powinniśmy być raczej spokojni, skoro odziedziczył matrycę po modelu D4. Na ile nasze zastrzeżenia do wygody uchwytu oraz ergonomii niektórych elementów sterujących okażą się być uzasadnione podczas dłuższej pracy z aparatem – czas pokaże. Z pewnością zwrócimy na to szczególną uwagę podczas testu tego modelu. Będzie również wtedy czas na to, by ocenić inne rozwiązania zastosowane w Nikonie Df, a których nie byliśmy w stanie sprawdzić podczas jego prezentacji.
Nasze wrażenia są więc mieszane. Na zdjęciach i z daleka aparat prezentuje się świetnie. Czar troszkę pryska, gdy bierzemy go do ręki. Uparte trzymanie się stylu retro w prawie wszystkim czym się da, spowodowało, że ucierpiała ergonomia (dobrze że mamy wyświetlacz, bo przecież kiedyś go nie było). Kombinacje niektórych blokad i odpowiadających im pokręteł nie są zbyt wygodne do zastosowania. Na kole zmiany czułości zabrakło pozycji „Auto ISO” i aby się do niej dogrzebać trzeba wejść głęboko do menu. Pokrętła zmiany przysłony i przewijania parametrów są małe i mają ostre krawędzie. Rozumiemy, że aparat miał wyglądać ja te sprzed kilkudziesięciu lat. W tym czasie sporo rzeczy jednak się zmieniło i można było zrobić z nich użytek, tak aby klasykę z nowoczesnością połączyć w sposób bardziej ergonomiczny.
Jeśli Nikon Df uniknie wpadek wieku dziecięcego jakie zafundowały nam modele D600 i D800, nie wątpimy że znajdzie sporo nabywców, szczególnie w USA i na zachodzie Europy, gdzie jego cena będzie wyglądać trochę lepiej na tle przeciętnych zarobków niż w Polsce. Moda na styl retro i jakość obrazu, która ma być porównywalna z tą z D4, to dostatecznie dobre powody, aby aparat odniósł sukces na rynku.
Jego cena w Polsce nie jest jeszcze znana. Jedyne, czego udało nam się dowiedzieć, to fakt iż będzie on sprzedawany tylko w komplecie z zaprojektowanym do niego obiektywem AF-S NIKKOR 50 mm f/1.8G. Nie przewiduje się sprzedaży samego korpusu. Warto przy okazji dodać, że nowa wersja wspomnianego obiektywu trochę nas rozczarowała. Spodziewaliśmy się jednak większych zmian w tej specjalnej wersji, a nie tylko srebrnego wąskiego pierścienia ze znacznikami głębi ostrości dla przysłony f/16.
Firmie Nikon Polska serdecznie dziękujemy za zaproszenie na konferencję prasową.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
czy tylko ja mam wrażenie, że wszyscy producenci bardzo mocno idą teraz w retro? ostatnie premiery typu Panasonic GM1 (nota bene ze świetnymi futerałami też vintage) mocno pokazują taki trend
Moim zdaniem to jest dobry krok Nikona. Aparat na pewno sprosta wielu zadaniom. Producent nie powinien też mieć problemów z jego sprzedażą. Osoby, które juz przywykły do smarowania palcami9 ekranów w smarfonach niełatwo będzie przekonac do "gałkologi", która mimo wszystko ma sens, zwłaszcza w fotografii profesjonalnej.
W sensie - nie narzekam :) bo taki styl baaardzo mi odpowiada :)
A po cholerę "auto iso" na pokrętle? To nie pstrykadełko dla cioci Krysi. Że słaba ergonomia korpusu i toporne przełączniki? Przecież to jest właśnie esencja zabawy! Żeby czerpać przyjemność z fotografowania, trzeba to fotografowanie poczuć! Tak samo jak z samochodami, gdzie pasjonatom też najwięcej frajdy dają surowe, piekielnie mocne fury z manualną skrzynią i bez esp, asr itd. Czysta frajda z jazdy, gdy czuć każdego konia mechanicznego i trzeba nieco się wykazać. Daleko mi do Nikona, ale ten aparat naprawdę mnie kusi...
Czyli nie jest przewidziana możliwość podpięcia gripa ?. Nie wyobrażam sobie pracy z tym aparatem i np.obiektywem 70-200 2.8
szuman, do czego ty pijesz? To, że ty nie potrzebujesz auto-iso bo robisz zdjęcie wazonu w oświetlonym studiu, albo co gorsza nie umiesz się dogadać z światłomierzem (na przykład korekta ekspozycji jest na wygodnym pokrętle z tego co widzę), nie oznacza że fotograf ślubny nie używa tej opcji kiedy jest w biegu.
Niektórym ślubnym to by w ogóle przydał się całkowity tryb "auto" albo tematyczny "wedding"
@ panhrabia
Bo za retro można wżąć dwa razy więcej kasy
szuman - tu nie chodzi o to, że coś trzeba robić tylko jak. Uważam, że pewne rzeczy dałoby się rozwiązać ergonomiczniej. Niektóre pokrętła (ich istnienia nie neguje - podobają mi się) nie wymagają stosowania blokady, bo ich przypadkowe przestawienie jest tak rzadkie, że bez sensu się przed nim zabezpieczać.
Weźmy takie Fuji X-Pro1 czy X-E1/2. Tam też masz pokrętła. O ile pokrętło korekty ekspozycji zdarzało mi się przypadkowo przestawić w torbie, bo nie ma blokady tak jak Nikon, to nie odczuwam tego jako dużą wadę, bo zdarza się to rzadko. Pokrętła czasów, mimo braku blokady, w Fuji nie zdarzyło mi się przypadkowo przestawić ani razu. W Nikonie też by się pewnie nie zdarzyło. Ale nie przekonam się o tym, bo jest tam blokada, która utrudnia ergonomię.
Właśnie takiego pomyślunku i połączenia klasyki z nowoczesnością mi brakuje. Np. zdecydowanie wolałbym mieć jeden przycisk przy spuście migawki, który luzuje wszystkie blokady. Wtedy byłby łatwo dostępny i pracowałoby się sprawnie. A tak... Trochę sztuka dla sztuki. Męczcie się, bo 30 lat też się męczyli... Idąc tym tropem należałoby skasować LCD. Bo po co? Kiedyś się dało bez niego robić zdjęcia.
Nie zmienia to jednak mojej ogólnej opinii - aparat mi się podoba. Po pomacaniu jakby trochę mniej niż przed, ale wciąż podoba.
W dodatku jeszcze można wepchnąć w komplecie 50-tke żeby dodatkowo zarobić :)
Przepraszam, co jest złego w zarabianiu?
@jaol, wiesz dziś na topie jest zarabianie na przekrętach, malwersacjach itp działaniach. Jak producent nowości określi cenę początkową to czerpie nienależne zyski. Głównie przeszkadza to tym co i tak nigdy nie kupią bez względu na cenę.
Pięęękny!
Przypomina stare dobre czasy...
łooo - i matryca nie jest przepakowana - bałem się, że dadzą 36 mega :-)
Może się Canon zapatrzy i zrobi coś takiego w obudowie od A1 (tak - wiem, że raczej nie :-( )...
@Borat
mi się wydaje, że to dobrze że stawiają na fajny design :) pytanie jaka cena jeszcze
Styl retro... Niebawem i on będzie passé i wtedy producenci aparatów przejdą na obudowy skrzynkowe. Zastanówmy się tylko... jak w ciemności ustawić np. ISO używając tych niby bardziej ergonomicznych pokręteł? Nie da się. To proste. Mam nieodparte wrażenie, że najpierw całe lata zajęło dopracowywanie pewnych pomysłów, a teraz cały ten dorobek wyrzuca się do kosza bo „przyszła moda”.
Oczywiście nie ma problemu jeśli nadal będą istnieć obok siebie lustrzanki tradycyjne i retro. Boję się jednak, że skończy się tak, jak z telefonami komórkowymi że wszystko dotykowe. A prawda jest taka, że ani to wygodne, ani praktyczne ani nawet specjalnie estetyczne. Jak w jakimś doborowym towarzystwie wyciągniesz aparat z guziczkami to już jesteś „chłop z roli”. (nie wspomnę o starszych osobach). Mam nadzieję, że z aparatami tak się jednak nie stanie.
Z tą 50-tką na siłę i braku możliwości zakupu samego korpusu to mnie wpienili! Po jaką cholerę się pytam!? Nabijanie kabzy i tyle... czyli przy zakupie mniej więcej 1000 zł extra... szkoda słów!
@Arek
A to nie da się zostawić pokręteł w pozycji odblokowanej?
uparcie wierzylem, ze nikon w koncu dojrzeje i 'zdigitalizuje' swoje niesamowite woly robocze ery kliszowej - FM, FM2 i F. no i koniec koncow 'sie doczekalem'.
cena w sumie tez jakby 'ta sama' co FM2 w latach 90tych... mozna bylo komplet FM2 ze szklem 50 mm zanabyc w cenie rzedu 3 000... cena 'cyfrowego brata' tez wynosi 3 000... szkoda tylko, ze w innym zgola przeliczniku...
... i F3 ... mialo byc...
adorobis - nie. One nie dają się poruszyć dopóki nie przyciśniesz przycisku odblokowującego,
zgadzam się z Arkiem, blokada pokręteł by mnie strasznie wnerwiała. Auto ISO powinno byc tam gdzie ISO bo to jest logiczne, ze tam się go szuka. Co to kogo obchodzi kto i do czego tego używa?
Klasyka nie będzie nigdy passe, natomiast fake może być passé jak ktoś podrabia metal plastikiem.
to faktycznie kicha...
no i w koncu ten normalny, nie pochylony kiczowato logotyp... brawo!
Zapewne, dlatego że mam kilka aparatów po prostu starych, to takie cyfrowe w stylu retro jakoś mi nie leżą. Jak stary to ładujemy film, zakręcamy wężyk migawka na sprężynkę, a na końcu jest koreks i kręcenie filmem, potem negatywy wiszą i się suszą. jakby kto chciał romantyzmy czy jak mu tam. Jak cyfrowe to cyfrowe, niezależnie od obudowy. Wyciągam kartę zgrywam. Koniec zabawy. Lubię jak technologia jest zgrana z formą. Dlatego nie widzę sensu mechanicznego wężyka w cyfrowym aparacie. Raczej oczekuję, że to-to będzie wyciskało wszystko, co jest możliwe z technologii. Mam spust elektryczny, to mogę sterować aparat pilotem radiowym. Mam mechaniczny, potrzebny wężyk pneumatyczny. Ale to ten degustibus...
@ steem
Design zdjęć nie robi. Dla mnie to bez znaczenia jak aparat wygląda i nie wiedzę sensu w przepłacaniu kilku tysięcy złotych za to samo w innej obudowie. Ten aparat nie ma nic czego brakowałoby D610 a ma nawet mniej bo nie rejestruje wideo.
@szuman: absolutnie, bezapelacyjnie i w 100% się zgadzam. Zaznaczam, że nie jestem fanbojem Nikona, siedzę w innym systemie.
Ale zawsze będę fanem rozwiązań, które oprócz końcowych rezultatow w postaci pięknych zdjęć, zapewniają jeszcze "to coś": design, niezwykłość rozwiązań, pójście na przekór współczesnym trendom.
Jak dla mnie, jest to jeden z najpiękniejszych aparatów obecnie produkowanych. A ponieważ aparat to urządzenie służące do wykonywania zdjęć, to design nie jest jakoś szczególnie istotny, ważniejsza jest funkcjonalność. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dla mnie DF jest piękny :)
okropnie lanserski :/ zresztą cena też dla snoba.
z ostatnich premier najprzyjemniej dla oka prezentuje się K-3.
A7R też wygląda ciekawie, zwłaszcza z odpowiednim obiektywem.
Nikon trochę pojechał i może jest retro ale jakoś tak przesadnie, a ten wężyk to już przerost formy :/
ilDottore - wbrew jakim trendom?
Teraz już prawie wszyscy idą w retro, N jest jedną z ostatnich firm w tym trendzie.
Ciekawe, czy C pójdzie jeszcze dalej w retro i wypuści puszkę z mieszkiem, czy - jak zwykle - zaśpi.
To teraz strach się pokazywać w kręgach "pro" z takim aparatem, nawet jak będzie robił rewelacyjne zdjęcia bo od razu człowiek zostanie zrównany do poziomu lansiarza czy innego hipstera... smutne. Wiadomo ,że cena przeciętnego Kowalskiego kładzie na plecy ale to przecież Polska... na zachodzie ludzi jeszcze stać na coś fajnego poza funkcjonalnością...
trzezwe wrazenia... zwlaszcza gdy mowa o ilosci elementow nastawczych...
link
poza tym... fakt, nie dizajn robi foty, jednak taka leica 'zdigitalizowana' nie rozni sie od tzw 'kliszaka' nazbyt. nadal czuc te tzw 'dusze', ktora to firma Leica usilnie starala sie zachowac. i chwala jej za to. owszem owa dusza wciaz jest nie dla wszystkich. fuji takze ma ciekawe osiagniecia analogowe. lacznie z MF. tego nie dokonal nawet N czy C. Fujizatem rowniez docenia to, za co byla ceniona. tylko przyklasnac... z tym nikonem jest nieco wiecej zamieszania. mial byc PJUR a jest... no wlasnie. ni pies, ni wydra... ni to FM 2, ni to FM3a, ni to F3 ni to ... wszelkie pozostale jednakowe cyfrowe szkarady...
czy udalo sie zachowac jakas 'dusze' z niesamowicie ascetycznego i zarazem perfekcyjnego japonskiego zenita - modelu FM/FM2? oceni nie tak znow szerokie grono zapalencow...
toledo - lanserski to był wczoraj Hasek i wcześniejsze cudaki od L. Cena jest spoko - 2,75 kUSD za FX uważasz za cenę dla snobów? Ja akurat dałbym taką kasę za coś takiego, a nie uważam się za snoba. Aparat jest po prostu ładny i różni się od tych wszystkich czarnych lub na siłą kolorowanych plastikowych cudów współczesnego marketingu.
Arek - miejmy nadzieję, że N czyta Optyczne i w wersji produkcyjnej uwzględni Twoje uwagi.
> undermoon...
'Wiadomo, że cena, przeciętnego Kowalskiego kładzie na plecy, ale to przecież Polska... na zachodzie ludzi jeszcze stać na coś fajnego poza funkcjonalnością...'
o to to wlasnie... swiete slowa Panie Dzieju...
Nie lepiej wydać 100$ na kawałek przewodu, brawo Nikon mnie się podoba .
Matryca z D4, oczywiście znajdą się malkontenci ,że drogo i w ogóle .
D4 również można kupić i D7100 lub D7000 starszą wersję co kto lubi.
stare wejście na wężyk spustowy jest właśnie super.
antON2
prawda? prosta i tania opcja... zamiast 100-200 zyla za jakies electro wynalazki... czy duzo kosztuje 'dziurka' w spuscie reporterskiej maszyny? wszakze nawet reporterskie analogi nikona mialy wlasnie te 'dziurke' na najzwyklejszy wezyk za 25 PLN.
Nadal nie mogę wyjść z podziwu, dlaczego w tak wielkim korpusie wkopiowali charakterystyczny grip i kółeczko z miniaturowej Minolty Dynax 5 :-)
Fakt że to plastikowe maleństwo ma naprawdę zacne możliwości jak na swoje wymiary, prawdziwie kieszonkowa lustrzanka pełnoklatkowa, czyli coś na co jeszcze w cyfrowym świecie długo poczekamy.
link
ja... Dega'sowska baletnica z Df w rąsiach...............!!!
....nie tylko postmodernizm! do producentów rynku foto przemówił również duch neoimpresjonizmuuuuuu......
BOŻE, WIDZISZ I NIE GRZMISZ! nie podoba się? to nie kupujcie, moim zdaniem to piękny aparat z rewelacjną matrycą za bardzo dobrą cenę (bo cena na poziomie 10.000 za matrycę z aparatu 2x droższego to bardzo dobra cena!)
@dlaczegonie - też mi się to od razu rzuciło w oczy :-)))
A aparat całkiem fajny i na pewno będzie się sprzedawał. I dobrze, dla każdego coś miłego.
Jak wiadomo Degas również fotografował, ciekawe czy skrzynkowym N czy C?
tak jak hasło prezentacji - trochę śmieszne trochę bez sensu -a sample na stronie nikona takie sobie
Nikon chyba naprawdę chciał przebić Olympusa, który już jakiś czas temu ostro poszedł w retro. Tyle, że pstrykacze Olympusa tylko wyglądem są retro, ergonomia jest jak najbardziej nowoczesna. Jestem pewien, że i bezkompromisowe podejście Nikona znajdzie miłośników, bo zawsze to coś innego niż u konkurencji, a i taki sposób obsługi aparatu może komuś przypaść do gustu.
Dziwi mnie tylko jedno. Brak możliwości wymiany matówki? Tym bardziej to dziwne, że do tego korpusu można podpiąć stare szkła i w ogóle całe to retro. To i sensowna matówka by się przydała. W końcu to nie jest jakiś produkt budżetowy i można oczekiwać, że taka możliwość będzie.
@kazziz
Jednym się podoba, innym mniej, to rzecz indywidualna, ale co do matrycy, to nie ona w głównej mierze decyduje o cenie rynkowej aparatu. Patrz chociażby przykład D700/D3 a już taki D3200 to zupełna okazja, wszak ma matrycę z aparatu prawie 3x droższego.
a ja poczekam na kontynuację stylu retro od Nikona - cyfrową camerę obscura o formacie wafla 30x40 cm i matrycy 1200 pikseli
Aparat może się podobać szczególnie tym którzy na analogu wyrastali, ale moim zdaniem to przerost formy nad treścią. Miała być ergonomia z dawnych czasów (wtedy pokrętła raczej były kwestią przymusu a nie wyboru )a wyszło raczej kulawo, szczególnie uchwyt. Cena tez odzwierciedla chęć zarobienia na światowej modzie retro.
Brak mozliwości filmowania zupełnie niezrozumiały ( żeby nie było sam nie filmuje lustrzanką ani niczym innym ), powinni jeszcze zabrac LCD i zablokowac możliwość używania zoomów żeby nie profanować stylu ;)
@133bert,
to może Nikon zrobi też cyfrową wersję Zenita na nostalgiczny rynek byłych demoludów a dzisiejszych krezusów oraz budżetowego bezlusterkowca w obudowie Smieny?
Naprawdę fajnie że Nikona DF będzie można kupić tylko z obiektywem 50 1.8, a samego korpusu już nie.
Taki obiektyw 50 1.8 to prawdziwa rzadkość i mało który potencjalny kupiec DFa ma już coś podobnego w swojej kolekcji obiektywów. Do tego ta promocyjna cena obiektywu 50 1.8 w zestawie z DF. Dobrze że Nikon myśli o użytkownikach, a nie tylko jakby tu najwięcej zarobić.
Autofokus i 150 tyś cykli gwarantowanych, Nikon sprzedaje za 6-7tyś. Mimo pełnej zgody że puszka jest zjawiskowa, nic nie tłumaczy 10tyś złotych za parametry które sprzedaje Nikon za 7 tysięcy w 600/610. To dla mnie duży minus. W analogowych klimatach naciągając migawkę ręcznie, bez motoru taka puszka żyła lata. Niestety nie ominie tego aparatu kwestia szybkiego zużywania się sprzętu. Dzisiaj tylko kolekcjoner może się tym cieszyć. Zawodowiec będzie jego zużywał tak jak D700 który w naszych realiach był używany przez wielu fotoreporterów i wiele egzemplarzy jest najzwyczajniej wyeksploatowanych. AF też ma specyfikację D600, a nie 610. Dolny próg jest na poziomie -1EV. Mnie cena przeraziła, a chciałbym mieć taką puszkę. Uważam że 7tys. to uczciwa cena. Dycha za amatorskie flaki w środku, to ciężki zgryz.
A jednak:)
Powrót do przygody z Prctika TTL czy Canon A1 i oczywiście Nikon F1 tam zawsze pokrętła znaczyły to samo:) ( śmiem zaznaczyć że te same) . lekki ruch obręczy do góry i klik zmiana migawki lub przysłony pierścieniem na obiektywie nie wspomnę o ogniskowej zoom tele. Stare czasy?? Ale jakie znormalizowane.
Czym więc szkodzi retro w dzisiejszych czasach?? Rozumiem Firma X czy Y straci na odrębności :) czułość w X ustawimy pokrętłem pod palcem wskazującym a w Y pod kciukiem. (przykład w celu zaznaczenia problemu, nie rozwijać ;D )
Dlatego testy zajmują tak wiele miejsca w opisie ergonomii.
Niestety "lepsze" jest wrogiem "dobrego" i może przyszedł czas aby zrozumieć, że firmy więcej skorzystają na współpracy w normach ergonomii ISO ASA PN czy innych walcząc tylko nad finalnym efektem czyli
plikiem z zapisanym obrazem niż poprzez lifting ergonomii udowadniać że teraz dużym palcem u nogi jest najwłaściwiej wyzwalać migawkę SuperProBIGcośtam kamery.
Pozdrawiam jak zawsze marudzący i stary amator z wypalonymi zasadami starej epoki.PA
Arek | 2013-11-05 17:42:33.....Uważam, że pewne rzeczy dałoby się rozwiązać ergonomiczniej.
Blokady kolek nastaw to jest cofajaca sie ergonomia czy po prostu glupota? Nic bardziej glupiego niz blokady nastaw. Ten kto to wymyslil bez wstepnych kwalifikacji do nagrody darwina !
Mam jednak ambiwalentne odczucia.
Z jednej strony fajnie, że firma wypuszcza sprzęt profilowany dla fotografów, którzy wyrośli na klasycznym sprzęcie i marzy im się fotografowanie w zgodzie z dawnym etosem, z drugiej - jakby nie do końca zajarzyła, czego ci użytkownicy tak na prawdę oczekują. Przecież nie wyłącznie replik, które będą czyścić i oglądać (choć i tacy się znajdą), a jednak efektywnych i spełniających współczesne standardy ergonomiczne narzędzi.
Takie wydanie designu retro (jak w Df) wydaje się dość niefortunne, powierzchowne. Już Olympus ze swoim E-M1 jest blisko granicy dosłowności w imitowaniu kształtu starych OM-ów, jednak granicy tej nie przekroczył. Użytkowo, ergonomicznie i estetycznie to jednak współczesny aparat. Jeszcze lepiej zadziałał Pentax z modelami K-7 (K-5) i K-3. Niby współczesny sprzęt a jednak ma coś z "tamtych" aparatów - solidność, niewielkie wymiary, brak ustawień dla idiotów. Zupełnie inną odmianą nawiązania do klasyków są NEX- 7 i A7(r) od Sony. To jakby nowe retro - takich aparatów nie było wcześniej - są na wskroś nowoczesne, jednak dzięki minimalistycznej, geometrycznej estetyce i podporządkowaniu formy funkcjom, pozostają w duchu skromnego, modernistycznego funkcjonalizmu. Ten właśnie duch jest tym, czego osobiście oczekuję od współczesnego sprzętu określanego (nie wiem, czy fortunnie) jako retro. Dosłowna imitacja form to nieporozumienie.
No tak, w rękach zwykle jest inaczej niż w reklamie. Zwróciłem uwagę od razu na grip i jego pękatość, byłem ciekawy czy ta grubość korpusu rekompensuje mały grip. Okazuje się, że jest jednak średnio. To dla mnie psuje obraz całości. I te blokady pokręteł, o których już pisano. Nie byłem pewny czy tak rzeczywiście jest ale okazuje się, że jest i to jednak jest super-nie-fajne. To są dwie wady moim zdaniem dość poważne. Ale Nikon to na pewno wie, musiał mieć w tym cel ale jaki.
…. przecież można kupić sam korpus online więc nie rozumiem narzekania. Z tego co widzę to amazon us ma już cenę na "body only" 2746USD.
Poza tym to ciągłe marudzenie co poniektórych jest już nudne. Jeżeli nie podobają Wam się pokrętła nastawne to kupcie korpus w nowoczesnej stylistyce a nie retro. W czym problem?
Mi osobiście bardzo się podoba, jeżeli nie wyjdą wady ukryte jak w D600 to poważnie rozważam zakup.
I jeszcze - zdecydowanie czarny. Srebrny jest zbyt dosłownym cytatem i podejrzewam, że przez to dość szybko może się zużyć jego forma.
@noumen
Akurat E-M1 to moim zdaniem daleko do granicy dosłowności w imitowaniu analogów z OM systemu, już prędzej E-M5 się pod to łapie, ale w sumie też tylko kształtem kominka w którym jest EVF, bo ogólnie rozumiany system sterowania jest jak najbardziej wspólczesny i (zwłaszcza w przypadku E-M1) bardzo ergonomiczny.
Co do Sony to się jak najbardziej zgadzam. Zresztą, jeśli chodzi o możliwości wykorzystywania szkieł to A7/r (jak i każdy inny bezlustrowiec, mając tylko na uwadze crop) jest dużo bardziej "retro" niż ten Nikon czy jakiekolwiek inne lustro, można podpiąć praktycznie wszystko, bez problemu mierzy światło, manualne ostrzenie też jest całkiem wygodne i wg. mnie jest to dużo ciekawsze podejście do połączenia "nowego" ze "starym".
Tym, którym przeszkadza auto-iso powinny również przeszkadzać automatyka czasu i przysłony :-)
Przeczytałem:
" Na kole zmiany czułości zabrakło pozycji "Auto ISO" i aby się do niej dogrzebać trzeba wejść głęboko do menu."
i trochę oniemiałem - a po co to auto ISO jest w ogóle? Ten, kto kupi (świadomie, a nie przez pomyłkę) taki aparat nigdy nie pozwoli, żeby jakś automatyka ustawiała mu ISO
Jasne, w sumie fajnie że jest taki aparat, przymusu kupowania nie ma, ja osobiście wybrałbym raczej D610 jeśli już, ale chętni na pewno się znajdą.
@Josef Maas
"Ten, kto kupi (świadomie, a nie przez pomyłkę) taki aparat nigdy nie pozwoli, żeby jakś automatyka ustawiała mu ISO"
A przysłonę i czas pozwoli? Czy tylko pełen manual jest dozwolony?
@Josef Maas
Korzystałeś kiedyś z auto ISO czy tak sobie dywagujesz? Akurat to jest całkiem przydatna funkcja, zwłaszcza że Nikon ma ją dobrze rozwiązaną.
Patrząc na Nikona cofnąłem się prawie 30 lat. Fajny. Ale swojego Canona EOS 100 kupiłem przed laty właśnie między innymi dlatego, że nie miał wystających pokręteł i był minimalistyczny. Bardzo dobrze się nim robiło zdjęcia. Im więcej dziur nawet z uszczelnieniami, tym więcej kłopotów - paprochów, nitek, brudu itd pod tymi pokrętłami.
Auto ISO było do luftu jak na ISO 400 aparaty szumiały jak wierzby na wietrze. Teraz, gdy użyteczne jest ISO 6400 ustawiasz sobie zakres pracy Auto ISO taki jaki chcesz i o zmianach ISO (gdy fotografujesz w zmiennych warunkach) zapominasz. Przestajesz sobie zaprzątać tym głowę. I nie jest to ficzer dla amatorów lecz coś co często wykorzystują zawodowcy.
@mate
Jasne, E-M5 jest "bardziej retro" niż E-M1. Wspomniałem ten drugi, bo klasowo jest bliżej Df. i właśnie zbliża się do granicy imitacji, podczas gdy E-M5 już w moim odczuciu ją lekko przekracza (między innymi za sprawą kształtu body, jego wpływu na ergonomię chwytu i właśnie tego kominka). Pogląd ten, być może radykalny wziął się z przypomnienia czasów, gdy (dla nauki) rozbierałem i reperowałem stare OM-y projektu Maitaniego. To na prawdę majstersztyki mechaniki. Kształt zewnętrzny aparatów, łącznie z detalami (np charakterystycznym kształtem obudowy pryzmatu, czy body w rzucie z góry) to wynik doskonale skrojonego i upakowanego projektu mechaniki. Tam nie ma ani ćwierci centymetra sześciennego niewykorzystanej przestrzeni. We współczesnych OM-D, kształty zbliżone do tamtych w oczywisty sposób nie są już tak zasadne. Konstrukcja evf nijak się ma do formy pryzmatu a kształt body z góry nie wynika z konstrukcji komory filmu, zawiasu i zamknięcia. To stylizacja.
Dla odmiany, niedawno rozebrałem sobie swojego NEXa 7. No, pomyślałem - nie jest to wprawdzie majstersztyk poziomu Maitaniego, ale jest nieźle. Też pięknie ciasno, finezyjnie, kształt body także koresponduje z konstrukcją, choć z zewnątrz odpowiada zupełnie innym, współczesnym, ergonomicznym i estetycznym standardom.
Do wszystkich fotozawodowców - NIGDY nie korzystałem z auto ISO i NIGDY nie będę korzystał. Nawet w telefonie mam tą funkcję wyłączoną. A dlaczego - zgaduj zgadula...
Arku, sorry, nie znam aparatu z użyteczym ISO 6400 - chyba, ze robimy krajobrazy w słoneczny dzień i drukujemy fotki w formacie pocztówki - ale chyba nie o to chodzi?
Poza tym żaden z moich kolegów (zawodowców) nie używa automatyki ISO, dla nich (i dla mnie też) najlepsze byłoby natywne ISO 25 z możliwocią zmiany najwyżej do ISO 200
Natomiast moi koledzy, którzy robią komunie i śluby używają wysokie ISO, ale fotki są drukowane najwyżej w formacie podwójnej pocztówki i tam żadnego szumu wtedy nie widać.
Jest już cena w UK:
"The Df camera body is supplied with a special edition AF-S 50mm f/1.8G Nikkor lens, priced at £2549.99 including VAT and sales start on 28th November 2013."
Josef Maas
Nikt Cię nie zmusza do korzystania z auto ISO, jak masz swoje powody to Twoja sprawa, ale uwierz, że to jest bardzo przydatna funkcja i ja z kolei nie znam nikogo, kto by z niej nigdy nie korzystał.
Jak jesteś już np. 0,5 EV poniżej granicy utrzymania nieporuszonego zdjęcia, szkło jest otwarte to co robisz? Podnosisz ISO (pomijam dopalanie lampą czy rezygnację ze zdjęcia). Więc dlaczego nie pozwolić aby automat podniósł to ISO o 0,5 EV?
mate - dlatego, bo mam rozum i doświadczenie i dlatego sam decyduję kiedy i o ile podnieść ISO godząc się na utratę jakości. A jak było w czasach analogowych? Też podnoszono ISO? - radzono sobie w inny sposób.
Każda automatyka jest zaprogramowana przez jakiegoś gościa a ja nie muszę się zgadzać na jego ustawienia i dlatego chcę mieć pełną kontrolę nad wszystkimi ustawieniami.
Najlepszy przykład - funkcje automatycznego HDR, jeszcze nie spotkałem się z aparatem, w którym ta funkcja działała by poprawnie, ja ustawiam to ręcznie i zawsze mam to co chcę. Dla mnie jest to jeden z wielu zbędnych gadżetów mający na celu złowić niedoświadczonego klienta.
Gdybym miał zbędne 2500 funtów albo sprzedał moje D300s i D700 to ani sekundy bym nie myślał - Df byłby mój.
@Josef Maas, to idź i nawracaj zawodowców używających AutoISO fotografujących sport, pokazy lotnicze i koncerty :)
Josef Maas
To jednak nie wiesz jak działa auto ISO. To Ty "programujesz" auto ISO a nie jakiś gość. Ustawiasz sobie wartość graniczną, do której aparat może podnieść czułość (np. 1600). Załóżmy, że masz zapięte 50 mm. W ustawieniach aparatu ustawiasz graniczny czas 1/50 s. Fotografujesz w trybie A. Masz ustawione ISO 100, szkło jest otwarte a do prawidłowego naświetlenia potrzebujesz 1/25 s. W tym momencie aparat podniesie Ci czułość o 1 EV aby osiągnąć ustawione 1/50 s. i nic więcej. Póki nie schodzisz z czasami poniżej ustawionej przez siebie granicy poruszenia zdjęcia to automat nie rusza czułości i zostaje taka jaką ustawiłeś. Oczywiście ten mechanizm nie działa w ten sposób w trybach M i S, bo z definicji byłoby to bez sensu.
Josef Maas
"Arku, sorry, nie znam aparatu z użyteczym ISO 6400 - chyba, ze robimy krajobrazy w słoneczny dzień i drukujemy fotki w formacie pocztówki - ale chyba nie o to chodzi? "
A użytkuje takie iso i na tym zarabiam , wiec proponuje zastanowić się nad tym co sie robi.
z drugiej strony jeśli taki retro to po co AutoISO i ekran LCD? ;) skoro wykastrowali z rejestrowania video i poszli w stylowe wężyki. poza tym może tak na stylową półeczkę jest w sam raz ale do łapy to jakoś średnio mi się podoba. jest przy tym kompletnie niedyskretnym aparatem i chyba właśnie po to go stworzono
mate - wiem jak działa, ale ręczna zmiana ISO jest o wiele szybsza niż to całe ustawianie i programowanie, naciskam jeden przycisk i obracam kółkem - nie muszę wchodzić w któreś -tam menu i programować.
jacq - przeczytaj jeszcze raz wolno i ze zrozumieniem moje wpisy. I użytkuj i zarabiaj, ja też czasem użytkowuję i taż czasem zarabiam - ale tylko dlatego, że klienci są niestety, najczęściej ślepi.
Widać jak wiele osób cyfra rozleniwiła. Albo jak wielu nie miało do czynienia z analogami. Podnosicie zarzuty zupełnie abstrakcyjne dla tych, którzy chcą takiego aparatu. Że też jeszcze nikt nie napisał o braku wi-fi i GPS.
"Pokrętła czułości, czasu migawki, oraz kompensacji ekspozycji mają wbudowane blokady. Dopiero po wciśnięciu niewielkich przycisków możemy nimi obracać" - i bardzo dobrze, że tak jest. Ja poświęciłem guziki funkcyjne dla ustawienia Lock w D700 i D800.
Skąd wiesz, że jest szybsza skoro nigdy z tego nie korzystałeś? Ustawienie auto ISO zajmuje kilkanaście sekund i robi się to raz na jakiś czas. Maksymalne ISO miałem ustawione na stałe i tego nie ruszałem a ustawienie czasów granicznych zmieniałem sporadycznie, w zależności od szkła głównie i zajmuje to może z 10 sekund. Przy zmieniających się warunkach oświetleniowych i przy zachowaniu czasów i przysłon korektę ISO trzeba wprowadzać praktycznie co każde zdjęcie, jeżeli się nie korzysta z auto ISO, więc nie opowiadaj głupot że tak jest szybciej.
Po mojemu, jak ktoś potrzebuje morderczej jakości zdjęcia, to chyba powinien powrócić średniego formatu i slajdów. Natomiast co do automatyki, to siedzę, drapię się w głowę i kombinuję, jak użyć w zależności od sytuacji. Czasami sam konstruuję :
link
;-)
@baron13 niebieski to raczej powinien być minus :)
"Kiedy fala wzburzona chlupnięciem dotrze do niej nastąpi błysk."
chylę czoła ;)
Fuji X100 ładnie imituje retro ale jest ergonomiczne.
Panasonic GX7 imituje retro, ale też jest ergonomiczny.
Olympus OMD EM-5 emituje retro i jest już mniej ergonomiczny, ale już EM-1 jest ultraergonomiczny (i mniej retro), EM-1 to mistrzostwo ergonomii w tak małym body.
A tu czytamy że Nikon-retro przesadził z ergonomią i robi się niewygodnie. Ale za to jak pięknie... Do tego body tylko manualne Zeissy, skórzane etui, koniecznie drewniany statyw (żadne tam węglowe) przymocowany do stylizowanego na holendra roweru. Oczywiście też wąsy i fajka by się przydały. A lampa błyskowa - z magnezją. Po prostu pięknie...
Df to taki D610 tyle że wpakowany w retro obudowę z kilkoma pokrętełkami u góry , tylnia scianka wygląda już jak normalny , przeciętny DSLR . To że ma matrycę która jest w D4 nie czyni go takim samym aparatem . D4 to m.in. 11 klatek na sekundę , super AF , inny pomiar światła i jeszcze wiele innych funkcji .
Leica M 9 albo jeszcze lepiej Leica Monochrom to jest ,, czysta forma " ale nie Df .
Gdyby Df miał matrycę jak Monochrom to w takiej cenie byłby to hit i rzeczywiście nowość , a tak to lepiej kupić D 610 ( albo taniutkiego D 600 z nową wymienioną migawką ) lub w tej samej cenie profesjonalnego D 800 E ( właściwie D800 E jest już nawet tańszy niż Df ) albo D800 .
Teraz tylko czekać jak Df się ,, opatrzy " na droższą wersję Df E bez filtra AA .
@Piotr_0602 hahaha, trafiłeś w sedno.
Mam fuji x100 - jest ergonomiczny, jest to właśnie taka stylistyka retro, która jest nadal funkcjonalna.
Mz Nikon Df ma za dużo pokreteł i przycisków. Wydaje mi się, że na moim nikonie d600 jestem w stanie szybciej zmienić podstawowe parametry istotne fotograficznie niż w tym Df.
@Piotr_0602 - I tu tkwi istota Df. Gdy 5 lat temu Sony wypuściło Alfę 900, narzekano na brak LV i filmowania. Ale Alfa miała świetny grip, stabilizację, rewelacyjny QuickNavi, Zeissy z AF, a nade wszystko brakowało magicznego napisu Minolta. W Df wyeliminowano te niekoszerne nowinki techniczne :-)
W naszym hobby sporo trzeba płacić za marzenia. Ale nie dam ani centa za te marzenia które są już przeterminowane.
Te braki ergonomii są jeszcze bardziej dziwne w tak dużym body.
Jest ono sporo większe nie tylko od A7 i 100D - ale od wielu standardowych lustrzanek.
Jak dla mnie jest to ciekawa alternatywa do D610 - ale dopiero wtedy gdy stanieje do jego poziomu.
W cenie wyższej niż D800 nie zawojuje rynku
A było by to możliwe gdyby był rozmiarami zbliżony do A7 ( w komplecie z przejściówka na bagnet F)
Aparat jest niecny niz reszta oferty z tego segmentu,a to, ze czegos nie ma, albo cos jest zakopane gleboko to juz zmartwienia uzytkownika.
To nie aparat komunijny, jak ktos go kupi, to bedzie dobrze zorientowany co kupuje, i na co sie godzi.
Uzytkownicy beda sie nim cieszyc, a hejterzy, skapcy, i osoby bez poczucia estetyki dalej beda sie dlawic wlasnym jadem. Czy jest drogi? Oczywiscie ze tak, ale jest piekny estetycznie i za ta "pieknosc" doplace i bede sie nim cieszyl ladne pare lat.
-|
Nie wiem dlaczego przyjęło się, że mniejszy korpus oznacza lepszy. Osobiście cenię sobie wielkość. Kiedyś korzystałem z Panasonica LX2, później przesiadłem się na Nikona D5000, który jest o niebo poręczniejszy i wygodniejszy w korzystaniu właśnie przez wielkość już nie mówiąc o jakości zdjęć, bo to przepaść. Później postanowiłem zmienić na coś nowszego rozważałem bezlusterkowce Sony, ale odpadły właśnie przez nieporęczność małej obudowy. Podobnie Nikon D5100, który jest mniejszy i mniej poręczny niż D5000. Wybrałem D7000 i jestem bardzo zadowolony. Jak dla mnie i moich znajomych, którzy fotografują amatorsko wielkość i waga korpusu nie jest wadą, ale zaletą (oczywiście w granicach rozsądku).
Z tej perspektywy patrząc na Nikon Df, to jak dla mnie rewelacja zważywszy, że posiada matrycę z 2x droższego legendarnego D4 i obsługuje szkła non AI. A to, że pewne opcje np. Auto ISO ustawia się w menu to nie problem, do często używanych można zrobić skróty bezpośrednio na przyciskach.
Jak dla mnie jedyny mankament to migawka mogłaby być szybsza 1/8000 jak w D7000.
@xenon - nie przesadzajmy z tą legendą D4. Aparat jest na rynku od roku. W teście wyypadłpodobnie jak D3 więc gdzie ta legenda. To niewątpliwie dobra matryca - bo mało upakowana jak na 2013r - ale z legendą to poczekajmy.
Zresztą tym bardziej jeśli jest to PrePhoto to dlaczego ma tylko 5.5 kl/s skoro nawet D7000 ma więcej a wielkosć RAW pewnie zbliżona.
Nikon po raz kolejny leci sobie w kulki z wielbicielami - zwiększene szybkostrzelnosći do 7-8 kl/s nie zagroziło by pozycji D4 któego zresztą też powinni zastąpić szybko czymś z matrycą D800 bo to jest śmieszne że najlepsza matryca na rynku jest w czymś co jest pozycjonowane jako semi-pro
A mniejszy nie oznacza lepszy ! Mniejszy oznaczać tylko że można za niego żądać więcej !
Najtańsze obecnie są lustrzanki APS-C - mają matryce ( D3200 , K-50 ) równie dobre lub lepsze niż topowe bezlusterkowce a kosztują 1/2 lub nawet 1/3 ich ceny !
Także bardzo dobre FF można już kupić za 1500 $ ( ceny D600 poza Polska na razie - nie wiem co zrobią markety z zapasami ale skoro D6100 jest już koło 6tyś netto )
no i znowu NPS pominiety przez Nikona...
@Focjusz, nie zgadzam się z Tobą.
Najlepsza matryca na rynku, jest w D4, a nie w D800.
pozdr
Moi znajomi (foto), ci powyżej 40-stki są zachwyceni, ci poniżej jakoś nie czują sentymentu - mi się podoba. Chyba stary jestem, chyba zachorowałem na tą puszeczkę, chociaż kolana też bolą - pozdrowienia wszystkim czytelnikom optyczne.pl
jeśli ktoś naprawdę tęskni do tradycyjnej fotografii i koniecznie chce korpus o takiej stylistyce to można to mieć znacznie taniej link
@wzrokowiec - pod jakim względem ? Wysokiego ISO - tak masz rację.
Pod każdym innym względem już raczej nie - zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwość przeskalowania ponad 2 krotnego z D800.
Nie twierdzę że jest zła - nawet bardzo dobra. Ale 16Mpix nie jest już wystarczająco ( obecnie) dobre do wszystkiego ( np na plakaty się słabo nadaje )
Myślę że ta matryca to całkiem dobry wybór dla tego aparatu - jednak w zestawieniu z nią te 5.5kl/s wygląda żałośnie i widać że Nikon specjalnie tu przyciął
"Ale 16Mpix nie jest już wystarczająco ( obecnie) dobre do wszystkiego ( np na plakaty się słabo nadaje ) "
że jak?! o jakich formatach plakatu piszesz?
Mi wystarczy 10 megapikseli.
Najbardziej zależy mi na dynamice i małych szumach.
D4 jest dla mnie ideałem!
@toledo - a na jakich Ty drukowałeś
Mi wychodzi 4982 / 300 = ~16cm . Można oczywiście trochę więcej ale do dużych plakatów sporo brakuje
@focjusz drukowałem city 6x3 m z 14MP i jakość była znakomita.
sądzę, że nawet z 10MP nie byłoby jakiegoś znaczącego obniżenia jakości
@wzrokowiec
widziałeś porównania A7R do D800 5d3 itd?
link
poza tym rozmiarowo nowe Sony prezentuje się ciekawiej (design dyskretny i elegancki, nie tak przesadzony jak w Df) link
zrośnięta z gripem wygląda jeszcze ładniej
link
a tu o tym o co potrafi
link
link
Te przyciski blokujące pokrętła muszą mieć jakiś sens, Nikon nie może być aż tak nieracjonalny, tak bym przynajmniej przyjął. Czy wobec tego nie jest przypadkiem tak, że można je odblokować na trwałe w pozycji M?
lemarais, a dlaczego miałyby być odblokowane w pozycji M a w pozycji S? No i dlaczego zakładasz, że Nikon jest firmą nieomylną? Każdemu producentowi zdażają się wpadki.
A wedle wszelakich testów wstępnych przyciski są zablokowane w każdym trybie.
... a w pozycji S już nie - tak miało być.
toledo - z tym eleganckim i dyskretnym designem to bym nie przesadzał. A7 jest wielkości lustrzanki (choć nie tak głęboka) a przy tym wygląda jak pokraczne połączenie kompaktu z lustrzanką (głównie zasługa koszmarnego pseudo-pryzmatu). A zrośnięta z gripem już w ogóle wygląda pokracznie - deska z dziurą na obiektyw, dwoma uchwytami i przykręconym pseudo-pryzmatem.
focjusz | 2013-11-06 13:14:15 - a kto ci wmówił, że to jest aparat do wszystkiego? Myślałem, że jeszcze przed premierą było jasne w 100%, że ten korpus będzie bardzo specjalistyczny.
@Sky_walker
deska z dziurą tj N1. mnie się bardzo podoba ta skromna techniczna elegancja w kształtach, bez pseudozdobień i udawania czegoś czym faktycznie nie jest.
co do rozmiarów to właśnie Df udaje coś poręcznego, a uchwyt wygląda beznadziejnie i mam obawy, że jest taki w praktyce.
porównanie wielkości link
@Sky nie pisałem że ma być do wszystkeigo -napisałem że mi się wybór matrycy podoba !
Nie podoba mi się tylko pogrywanie producenta jakim jest niewątpliwie 5.5 kl/s w aparacie który w związku z małą liczba Mpix nie będzie miła żadnego problemu aby obsłużyć 2 razy większą szybkostrzelność.
Nie wspomnę już o pozostałych brakach z wyjątkiem wideo.
Takie przycinanie funkcjonalności to rozumiem w sprzęcie za 2000 PLN ale jeśli to coś kosztuje prawie 3 000 ZIELONYCH to jakby więcej można oczekiwać ( tak jak pisałem przyzwoitym minimum było by 7-8kl/s -skoro amatorski ! D610 ma 6kl/s
Co do A7 to się nie zgodzę. Może mógłby być piękniejszy ( choć z napisem SONY i tak by się większości nie podobał) ale jest to zdecydowanie innowacja roku.
Ten DF natomiast może pretendować co najwyżej do tytułu ciekawostki roku ( razem z QX100 itp) bo jeśli o parametry podlegające dyskusji ( w przeciwieństwie do gustu - o którym tu głównie się pisze co trochę dziwne) to jest po prostu aparat wtórny. ( matryca z D4, parametry - AF i kl/s itd raczej marne, stylistyka ala Fuji zmieszane z OMD )
@toledo - ogólna zasada jest mniej więcej taka
link
Powiększając bardziej zchodzimy poniżej 300 dpi albo skalujemy - w obu wypadkach oznacza to mniej lub bardziej widoczną utratę jakości.
Nie wykluczam jednak że twoje zdjęcia są jakieś inne ;)
@focjusz
jakich Ty miar używasz? "4982 / 300 = ~16cm" ? 300dpi to jest przecież /dots per INCH/, więc 16,6in, a nie 16,6cm. to jest lekka różnica ;)
poza tym, nie spotkałem się jeszcze chyba, żeby plakat, a tym bardziej np. billboard był kiedykolwiek drukowany w full res. to jest zawsze przeskalowywane, wystarczy podejść i zobaczyć z bliska, jak bardzo to jest rozpaćkane. z 2m wygląda ok, ale 600MPix to to nigdy nie jest, żeby wychodziło na rozmiar plakatu w pełnej rozdzielczości.
poza tym, link który podajesz do przeliczania rozdzielczości jest w porządku, ale tam chodzi o stosunek megapikseli do rozmiaru ZDJĘCIA, a nie plakatu ;) jednak zdjęcie raczej chcesz drukować w pełnej rozdzielczości, ale mało znam takich, którzy żeby robić duże wydruki kupują średni format ;)
@qqq - ok faktycznie INCH ale to tylko trochę więcej. ;)
Pozatym przecież napisałem - że można ale oznacza to WIDOCZNą ( nie koniecznei bardzo ) utratę szczegółów.
A co do MF to przecież nie koniecznie - dlatego napisałem że chociażby pod tym względem D800 jest najlepsze w małym obrazku ( a z tego wynika że D4 nie jest - pod tym względem )
;)
wybacz ale ja chyba nie mam takich problemów ;)
fozjusz, nie trochę więcej tylko 2,5 raza więcej, to raz. Po drugie zasada też jest taka, że czym większy wydruk tym możliwa niższa rozdzielczość drukowania, przecież wydruków wielkoformatowych (poza niektórymi zastosowaniami) nie ogląda się z nosem przy nich. Po trzecie nie myl rozdzielczości materiałów wejściowych z rozdzielczością druku samej maszyny, bo to też są różne rzeczy. Ogólna zasada jest mniej więcej taka:
link
Niektorzy nadal nie rozumieja ze Df to nie jest aparat do fotografowania akcji czy sportu.
Co do tych przyciskow blokujacych pokretla to wydaje mi sie ze po kilku latach intensywnego uzywania moga sie poluznic (pokretla) i wtedy przyciski blokujace sie przydadza.
Widzialem juz pelnowymiarowe jpg z wysokim iso (wywolane Capture NX 2.4.5) - klasa sama w sobie:)
faktycznie nawet ładny, mam pytanie do osób które mówią że N idzie w dobrym kierunku , pytam jako użytkownik tego systemu, w jakim i co niby w tym dobrego?
ja poza bełkotem marketingowym widzę stare "serce" opakowane w nowe kolorowe ciuszki , z której strony to rozwój?
z mojego punktu widzenia to krok wstecz, syf zalegający w magazynach opakowany na nowo wciskany konsumentom , rozwój w sprzęcie foto miał kilka kluczowych punktów w historii ale nic co dzieje się na przestrzeni ostatnich kilku lat na ten rozwój nie wpływa, wszystkie kroki sa podejmowane w celu podniesienia sprzedaży .
"Niektorzy nadal nie rozumieja ze Df to nie jest aparat do fotografowania akcji czy sportu." to cyfra jak każda inna , robi tak samo beznadziejne lub tak samo dobre foty jak twój poprzedni aparat , a to że przez chwilę trzymając go w ręku poczujesz się lepiej ....to efekt wyprania Ci mózgu przez marketingowców ;)
"widzę stare "serce" opakowane w nowe kolorowe ciuszki , z której strony to rozwój?"
- D4 za połowę ceny. To na pewno postęp jeśli ktoś nie oczekuje szybkostrzelności.
- Pierwsza lustrzanka nastawiona na bezpośredni dostęp do najważniejszych funkcji. Zero grzebania po menu, czy "wciśnij i trzymaj". Przywrócenie przycisków które nie były widoczne na lustrzankach od ery filmu.
- Kolejny krok w kierunku miniaturyzacji (DF to najmniejsza i najlżejsza lustrzanka pełnoklatkowa).
"z mojego punktu widzenia to krok wstecz, " - krok wstecz? Aparat łączący komponenty wszystkich najnowszych luster Nikona + dający więcej bezpośredniej kontroli to krok wstecz? O ile można się kłócić, czy ten aparat to stanie w miejscu, czy niewielki krok w przód, to gadanie o cofaniu się jest co najmniej śmieszne.
"ale nic co dzieje się na przestrzeni ostatnich kilku lat na ten rozwój nie wpływa" - kolejny malkontent w stylu "wszystko mnie nudzi"?
"to cyfra jak każda inna , robi tak samo beznadziejne lub tak samo dobre foty jak twój poprzedni aparat" - chyba nie masz pojęcia czym się różni fotografia sportu od innych dziedzin.
mate - teoria niezła, tylko nie sprawdza się w praktyce. Rollupy czy tym podobne ogląda się jednak z bliska, więc wysoka rozdzielczość zdjęć jest mile widziana.
Panie "Piotrze_0602 " niech Pan dobrze przeczyta specyfikację aparatu zanim Pan coś napisze .
Body Nikona DF współpracuje z prawie wszystkimi obiektywami zaczynając od starych manualnych szkieł skończywszy na najnowszych wynalazkach AF.
Jeśli Pan nie wie co znaczy mocowanie F proszę sobie poczytać.
Zmiana czułości tra niecałe 3-sekundy tak jak w F3 i jest zapożyczona z profesjonalnej wersji tego korpusu.
Co do zdjęć sportowych body realizuje szybkość 5,5kl/s jak na mój gust wystarczająco i czas 1/4000sek.
Więc po co te pierdoły , że to aparat dla koneserów.
Sky_walker
"D4 za połowę ceny"
Jejku, czy Ty też byłeś zahibernowany przez ostatnie dziesiąt lat? :) Przecież praktycznie u każdego producenta foto jest tak, że taka sama matryca jest w produktach rózniących się kilkukrotnie ceną. To nie jest żaden postęp i nowatorstwo. Swego czasu Canon w tym "przodował", że w tanich seriach były lepsze matryce niż np. w serii dwucyfrowej. Czy D700 to był D3 za połowę ceny? Czy D3200 to jest D7100 za 1/3 ceny? Nie, nie są. A w czasach analogowych była jeszcze większa różnica, bo taką samą "matrycę" mogłeś włożyć do najtańszego jak i najdroższego korpusu, gdzie różnice w cenie bywały nawet 5 krotne, a jednak ludzie kupowali też te najdroższe.
A co do wydruków, to teoria się jak najbardziej sprawdza w praktyce, tylko trzeba było przeczytać ze zrozumieniem. Czy na tych rollupach wściubiasz nos w zdjęcia wielkoformatowe? Nie, przybliżasz się celem przeczytania tekstu i o tym m.in. też była mowa w artykule, że materiał zdjęciowy do postscriptu można przygotować w niższej rozdzielczości, a drobny tekst czy cienkie linie wektorowe będą zrastrowane na RIPie w wyższej rozdzielczości. Sam przygotowuję grafikę rastrową w dużych rozdzielczościach, gdyż ta jest oglądana z bardzo niewielkiej odległości (mapy), ale zdjęć się tak nie ogląda. Komfortowa odległość oglądania zdjęcia wynosi minimum wartość przekątnej wydruku, nie siedzisz z nosem w zdjęciu więc i nie ma sensu żyłować ponad miarę rozdzielczości materiału wejściowego.
Fajnie, że ktoś coś fajnego napisze ale korpus oceniamy jako całość nie tylko sam film czy matrycę.
Dlatego też powstały wersje profesjonalne ,albo jak to woli dla ludzi zajmujących się zawodowo fotografią.
Komfortowa odległość oglądania zdjęcia wynosi minimum wartość przekątnej wydruku, nie siedzisz z nosem w zdjęciu więc i nie ma sensu żyłować ponad miarę rozdzielczości materiału wejściowego i z tym się zgadzam kolego.
Natomiast co do wklejania napisów w jakiś fragment obrazu z wyższą rozdzielczością to naprawdę mnie zaskoczyłeś w takim razie ja nic nie rozumiem albo mylimy się co do oceny słowa rozdzielczość która się mija z NP. taką wartością 6000x4000 na dowód tego jak sam twierdzisz słowa mają inną ostrość i wyrazistość niż pozostały obraz .
Ale niech tak zostanie masz rację.
Dla mnie Df Nikona to świetny przykład tworzenia przez marketing chęci pożądania nowego produktu. Podobnie było z produkcją nowego garbusa tzw. New Beatle. W dobie "dzieci kwiatów"hippisi jeździli garbusami pomalowanymi w kolorowe kwiaty. Po latach są to często stateczni i dobrze zarabiający dyrektorzy, handlowcy itd. dla których nowy Garbus wywołuje dużo pozytywnych emocji i sentymentów. Kosztuje często znacznie więcej niż identyczny WV Golf ale ma swój tzw. styl. Nikon pewnie idzie tą samą drogą. Pokolenie dwudziestolatków z lat 70-tych chętnie nabędzie oldskulowy aparat Nikona. Przy okazji będzie przez pewien czas głośno o nowości Nikona który nie za bardzo ma pomysł na przyszłość swojej firmy. Nikon Łan nie skradł serca wielbicielom marki Nikon, lustrzanki stoją na granicy rozwoju technologicznego. Co robic? Ano odgrzejemy kotlety ale w stylu Vintage.... Poprzez reklamę, pokazy nagle tysiące fanów fotografii uzmysłowi sobie że tyle dobrych zdjęć im przeszło koło nosa bowiem nie mieli pokręteł i gałek jak w starych aparatach. Będą kręcić i obracać te śliczne gałeczki, pokrętełka zanim ta moda się nie skończy i nie pojawi się nowe pokolenie z następnych lat pragnących guzikologii w obsłudze aparatów podobnych z lat 90-tych. Nihil Novi...
Nikon idąc z duchem czasu i retro modą przywróci zapewne niebawem do łask selenowy pomiar światła z klapką i wskazówka , i to będzie dopiero prawdziwy powrót do korzeni.
Wg mnie korpus jest zbyt odtwórczy w designie, trochę toporny - ale nikon miał taką stylistykę wczesniej. Najbardziej podoba mi się chyba "skórka" na pryzmacie.
No tak zapomniałabym gałeczki i światłomierz selenowy jest dla osób myślących.
@antON2
Tak pokrótce i w pewnym uogólnieniu, bo w sumie nie jest to forum o DTP.
Zdjęcie jako takie nie posiada rozdzielczości wyrażonej w dpi (a właściwie w ppi) tylko określony rozmiar wyrażony w pikselach (przyjmijmy te 6000x4000 px). Przyjmijmy, że rozdzielczość materiału wejściowego na poziomie 150 ppi przy druku z rozdzielczością 360 dpi jest wystarczająca. Tu jeszcze trzeba rozróżnić przyjętą już rozdzielczość zdjęcia (ppi) i rozdzielczość maszyny drukującej (dpi) gdyż jeden punkt rastra drukarskiego nie jest tożsamy z jednym pikselem zdjęcia. Ale wracając do przykładu, przy tych rozmiarach zdjęcia i jego przyjętej rozdzielczości na poziomie 150 ppi możemy sobie pozwolić na wydruk w formacie 100x70 cm. Na zdjęcie jest nałożony jeszcze jakiś tekst czy inna grafika wektorowa. Następnie w formie pdf czy eps taką pracę wysyła się na RIP, który dokonuje konwersji pliku dla maszyny drukującej i rastruje go do rozdzielczości druku, w tym momencie piksele zdjęcia będą odwzorowane na wydruku przez kilka punktów rastrowych natomiast obiekty wektorowe zostaną zrastrowane do maksymalnej rozdzielczości druku, czyli w tym przypadku 360 dpi. Ot i cała tajemnica.
A wracając do samych zdjęć, to taki plik 6000x4000 przygotowany w 150 ppi, wydrukowany w 360 dpi i oglądany z właściwej odległości, czyli jakieś 1,3-1,5 m naprawdę oferuje wysoką jakość i zwiększenie parametru ppi nie spowoduje wzrostu ilości szczegułów przy takich samych warunkach obserwacji.
dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienie , co prawda zdjęcie to nie wydruk, ale cieszę się że nie które osoby coś z tego zrozumieją przynajmniej w jakimś stopniu.
Naprawdę wielkie wielkie dziękuję.
Sky_walker - dziękuję , dosłownie rozbawiłeś mnie do łez
D4 ... jeżeli bijesz do tego że wsadzili stara matrycę która im się kurzy na magazynach do "nowego" tudzież nowatorskiego aparatu i to wg Ciebie rpostęp :D
Kolego drogi jak w spożywczym termin ważności produktów zbliża się ku końcowi to też za "pół darmo" się te produkty "oddaje" :D suma summarum i tak wychodzi na plus bo wartość tego jest dużo mniejsza.
"Pierwsza lustrzanka nastawiona na bezpośredni dostęp do najważniejszych funkcji. " rozumiem że wszystkie inne aparaty mają wyzwolenie spustu zagłębione w menu :DDD
z taka nawijka możesz kombajny po wioskach wciskać
poza wyglądam i okrojonymi funkcjami nie ma nic nowego , zdaj sobie sprawe ze taki nikon ma plan "rozwoju" opracowany na kilka lat .
wytłumacz mi dlaczego nikt z geniuszy z nikona i nie tylko wciska aparat z czasem 1/4000 i ISO 100 , za to jakieś ISO 2miliony pinceyosiemdziesiąt tysięcy ........ łykasz ta papkę , ba sam ja wciskasz
wytłumacz mi kolego jeszcze dlaczego uważasz że matryca FF to jakieś cudo ? wytłumacz mi dlaczego aparat który kosztyyje tyle co samochód nie ma matrycy 6x6 , produkcja tego badziewia jest chyba nawet tańsza niż produkcja wołowiny w US. ale ktoś Ci wpaja, że to produkt luksusowy i bulisz i się podniecasz .
Poczytaj sobie choćby o rynku diamentów może coś zrozumiesz .
Ps kolego fotografia sportu nie powstała dziś, wczoraj czy 10lat temu, ba przed cyfrą powstawały tysiące zdjęć o których współcześni autorzy mogą marzyć , bo zrozum że taki Michał Anioł lepiej by sobie poradził przecinakiem budowlanym niż większość z drukarka 3D :D
Nie żyłam w czasach Michała Anioła choć był to człowiek wielki duchem ,ukazał piękno rzeźby w nowym świetle jego fenomen to nie tylko rzeźba.
Po latach dopiero co do niektórych dotarła jego wielkość .
Właśnie dlatego , że fotografia ma grubo ponad 30-lat .
Jeżeli Nikona nazywasz badziewiem nic nie mam do do dodania.
kris@79 - ale o co Ci chodzi?? Bo nie rozumiem.
kris@79 ochłoń odrobinę :) sprzęt jak sam zauważyłeś nie dla wszystkich
Jest już dostępny w pierwszym sklepie. Jakoś dziwnie przeliczyli te niecałe 3000 $ bo wyszło im niemal 16 tys. zł. Nic tylko kupować i pisać już nie teoretycznie, ale o Df w praktyce.
antON2
ale Nikon to zawsze był niszowy badziew. zobacz na problemy z D7000, D800 czy D600. taka polityka to nie przypadek
kilkanaście lat temu to nie była żadna marka.
nawet naczelny portalu przywołuje literaturę, która o tym wspomina
Arek napisał:
"Ostatnio kupiłem amerykańską książkę o wykorzystaniu lornetek w fotografii wydaną w roku 1961. Autor bardzo kompetentnie opisuje temat i jednocześnie poleca lornetki Zeissa, Leitza i niektórych amerykańskich producentów. Jednocześnie przestrzega przed zakupem tanich podróbek z Japonii z firm takich jak Nippon Kogaku vel Nikon czy Fuji..."
Wiec nasz Df został zrobiony na fali na przykład FinePix X100S podobieństwo jest olbrzymie, oczywiście Nikon zrobił pełną klatkę na szczęście, ale zapomniał o pierścieniu na przesłonę, którą umieścił w obiektywie i teraz ja mam kupować znów nowy system.... albo grzebać w MENU i kręcić przesłoną, chyba?
A Fuji format DX i do tego bezlusterkowiec, co nie jest wadą
Martwią mnie jego olbrzymie gabaryty Df, to wole się przyjrzeć już FinePix X100S i całemu systemowi nowych produkcji Fuji, której to firmie skończyła się produkcja filmów chemicznych tak jak Kodakowi, dlatego się stara Fuji robić fajne aparaty.
Albo tez kupić D800, ma lampę ma FX ciut mniejszy od olbrzymiego Df który nie ma lampy, ja nie potrzebuję dużej lampy itp mala mi pasuje, ale brak przeszkadza. Choć mając dużą lampę można używać prędkości do 350/s w dzień doświetlając sobie co trzeba.
Nie uważam iz to powrót do pokręteł to "retro", to tylko dobra ergonomia, a seria Canon'a PowerShot G i PowerShot G1 X to tez retro? To przykład świetnej ergonomii.
Prostuje -- dodatkowa lampa Nikon'a ma błysk do 1/4000 w trybie HS, a wbudowana lampa ma do 1/320 max, przynajmniej w moim D7000. Którego wnet zmienię.
Marq, akurat Nikon Df jest najmniejszą lustrzanką FX w Nikonie, jak i też chyba najmniejszą cyfrową lustrzanką FF w ogóle.