Targi CP+ 2018 - relacja
1. Wstęp
Natomiast CP+ to kwintesencja branży fotograficznej. Znajdziemy tam wszystkich liczących się producentów, a jednocześnie impreza nie przytłacza swoimi rozmiarami, bowiem wszystkie stoiska mieszczą się w jednej hali targowej, co zdecydowanie ułatwia pracę dziennikarzom. Samych dziennikarzy też nie ma tu tak dużo jak na innych targach. Dzięki czemu imprezę można nazwać kameralną, a mimo to obfituje ona w liczne nowości, o których pisaliśmy w ostatnich dniach. W tym roku targi CP+ rozpoczęły się w czwartek 1 marca i trwały do niedzieli. Jak podają organizatorzy, przez 4 dni Pacifico Yokohama odwiedziło ponad 68 tysięcy gości, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden, bardziej subiektywny aspekt, uwielbiam bowiem Japonię, a wyjazd do Jokohamy zawsze planuję tak, aby przed targami mieć jeden lub dwa dni na aklimatyzację i wyskoczenie do Tokio. Dzięki temu np. rok temu udało mi się zwiedzić Nikon Museum, a w tym odwiedziłem kilka dzielnic Tokio, w których jeszcze nie byłem.
Oczywiście CP+ nie jest pozbawione wad. Najpoważniejszą jest bariera językowa. Mimo iż impreza jest rangi światowej, to 90% obsługi stoisk włada tylko językiem japońskim. Do tego większość opisów jest po japońsku, a nawet często zdarza się, iż prezentowane na stoiskach aparaty posiadają menu tylko i wyłącznie w języku japońskim i zmiana jakichkolwiek parametrów jest mocno utrudniona. Kolejną niedogodnością jest krótki okres, w którym na halę targową mają wstęp tylko zaproszeni goście i przedstawiciele mediów. Na wielu imprezach są tzw. „media day”, czyli dni w których dziennikarze mogą buszować po stoiskach i nie muszą przedzierać się przez tłumy zwiedzających. Na CP+ dla mediów przewidziano tylko dwie godziny pierwszego dnia. To zdecydowanie za mało, by komfortowo zapoznać się z ofertą wystawców, bowiem już po chwili na halę targową wlewa się tłum Japończyków, którzy cierpliwie ustawiają się w kolejkach, by móc przetestować prezentowane nowości. Czasami w takich kolejkach trzeba odstać ponad godzinę, a czas na sprawdzenie sprzętu jest limitowany do 5–10 minut. W takich warunkach raczej nie ma możliwości przygotowania jakichkolwiek pierwszych wrażeń z użytkowania sprzętu.
Oczywiście targom towarzyszy jeszcze kilka innych wydarzeń. W tym roku organizatorzy przygotowali liczne warsztaty i wykłady (niestety tylko po japońsku). Zorganizowano też wystawę fotograficzną i, jak co roku, giełdę używanych aparatów oraz outlet akcesoriów. Te ostatnie odbywały się tuż przy hali targowej, więc miałem okazję się tam wybrać. Miłośnicy sprzętu retro mieli w czym wybierać, gdyż oferowano sporo zabytkowych aparatów, a na wyprzedaży akcesoriów można było upolować kilka wyjątkowych okazji. Mi np. udało się kupić nowy wizjer kątowy do Pentaksa 645Z. W Polsce jest on nie do kupienia, a we wspomnianym outlecie był przeceniony z 75000 na 5000 jenów, czyli zamiast 2400 zł wydałem na niego 160 zł.
Wybierzmy się jednak do głównej hali targowej na krótką wycieczkę po stoiskach największych producentów.