Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Partnerzy








Oferta Cyfrowe.pl

Artykuły

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach
31 lipca 2018

1. Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Niecałe półtora roku temu swoją premierę miał model Canon PowerShot SX730 HS, który imponował 40-krotnym zoomem optycznym oraz optyczną stabilizacją obiektywu. Na pokładzie miał również 20.3-megapikselową matrycę CMOS o wielkości 1/2.3 cala oraz procesor DIGIC 6. Obiektyw charakteryzował się światłosiłą od f/3.3 na krótkiej ogniskowe do f/6.9 na najdłuższej.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Dzisiaj japoński producent zaprezentował następce tego niewielkiego kompaktu, czyli model oznaczony jako Canon PowerShot SX740 HS. Ci, którzy oczekiwali rewolucyjnych zmian, mogą czuć się jednak zawiedzeni - w opisywanym Canonie zastosowano tę samą konstrukcję optyczną o identycznym zakresie ogniskowych, jak i światłosile oraz matrycę, jak w poprzedniku. Warto zadać sobie zatem pytanie, co Canon poprawił i dopracował?

----- R E K L A M A -----

ZIMOWE PROMOCJE OD NIKONA

Nikon Z8 BODY

16998 zł 15708 zł

Nikon D850 BODY

11944 zł 10224 zł

Nikkor 85/1.2 Z S

12498 zł 11638 zł

Nikkor 600/6.3 Z S VR

23198 zł 19758 zł

Opisywane zmiany należy rozpocząć od procesora. Najnowszy model wyposażony jest w układ DIGIC 8, który znacznie zwiększył prędkość fotografowania w serii - do 10 kl/s w trybie autofokusa pojedynczego oraz do 7.4 kl/s w trybie AF-C. Włączenie aparatu i wysunięcie obiektywu zajmuje 1.7 s, a opóźnienie migawki to 0.05 s. Czas pomiędzy ujęciami wynosi natomiast 0.4 s. Te deklaracje producenta pokrywają się z naszymi zgrubnymi pomiarami, a więc szybkość na pewno jest cechą, która wyróżnia aparat względem poprzednika. Kolejną, niezwykle ważną zmianą - bo będącą symbolem zmiany podejścia Canona - jest obecność filmowania w jakości 4K. Canon PowerShot SX740 HS jest zatem pierwszym kompaktem producenta wyposażonym w taką funkcjonalność i oferuje prędkości 30/25p. Niestety, stosowanie jakości 4K wiązać się będzie z solidnym przycięciem obrazu - aparat do filmowania bierze dokładnie tyle obrazu, ile potrzebuje, a więc 8 Mpix, co daje crop o wartości 1.5x. Z ogniskowej 24 mm robi nam się zatem 36 mm, co nieco przekreśla szanse na nagranie szerokich, wycieczkowych ujęć w 4K. Plusem technologii Ultra HD jest jeszcze możliwość wyciągania pojedynczych klatek z filmu na poziomie oprogramowania aparatu, a więc bez potrzeby używania zewnętrznych programów. Warto przypomnieć, że podobną technologię stosuje Panasonic. Dodatkowo, możemy również nagrywać filmy poklatkowe 4K, co może być ciekawym uzupełnieniem materiału z wyjazdu.

Na tym nie koniec zmian. Canon w końcu postanowił ujednolicić menu w różnych seriach swoich aparatów i SX740 HS posiada dokładnie ten sam układ, co najnowsze lustrzanki oraz kompakty z serii G - wzbogacony o menu z przewodnikiem. To niewątpliwie dobry krok, bowiem po kompakty tego typu sięgają zazwyczaj totalni amatorzy, dla których jasne, przejrzyste menu uzupełnione pewnymi poradami będzie niezwykle pomocne. Na pokładzie aparatu znalazło się również wygodne menu szybkie, które uruchamiamy środkowym przyciskiem wybieraka kierunkowego.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Zmianie niestety nie uległ system automatycznego ostrzenia. Wciąż zatem bardziej zaawansowani użytkownicy muszą pogodzić się z faktem, że w trybach półautomatycznych i manualnych do ustawiania ostrości mogą wykorzystywać jedynie punkt centralny (o dwustopniowej regulacji wielkości). Biorąc jednak pod uwagę wielkość matrycy i światłosiłę, nie ma raczej obawy, że przeostrzenie spowoduje "wypadnięcie" obiektu z głębi ostrości. Mimo to jednak, wygodniejsza byłaby możliwość wyboru punktu. Poza tym, wybierać można metodę wykrywania twarzy + śledzenie oraz samo śledzenie. Obie opcje byliśmy w stanie przetestować w siedzibie Canona. Możemy zatem potwierdzić, że algorytmy, biorąc pod uwagę amatorskie przecież zastosowanie aparatu, robią bardzo dobre wrażenie. Aparat nie ma najmniejszego problemu z wykrywaniem twarzy (również w okularach), a także śledzenia obiektu - zarówno jadącego pociągu jak i poruszającego się samochodu oraz idącego człowieka. Warto tu jednak dodać, że śledzenie możemy rozpocząć jedynie z centralnego punktu matrycy. Na koniec należy jeszcze zaznaczyć, że autofokus oczywiście działa w oparciu o detekcję kontrastu. Mimo to, ostrzenie odbywa się szybko zarówno przy najkrótszych, jak i najdłuższych ogniskowych.

Podobnie jak poprzedni model, Canon PowerShot SX740 HS wyposażony został w 5-osiową, optyczną stabilizację obrazu, która ma być ulepszona i jej deklarowana efektywność wynosi 3.5 działki przysłony (względem 3 EV). Do dyspozycji mamy również stabilizację cyfrową, również 5-osiową. Obie mogą tworzyć podwójnie czułą stabilizację obrazu.

Ważną cechą aparatów wycieczkowych, jakim bez wątpienia jest opisywany model, jest możliwość przesyłania zdjęć na smartfona, by móc podzielić się nimi np. w mediach społecznościowych. Tutaj do SX740 HS nie możemy mieć zastrzeżeń, bowiem udostępnia zarówno Bluetooth, jak i Wi-Fi. W efekcie, możliwe jest stałe utrzymywanie kontaktu pomiędzy urządzeniami za pomocą oszczędnego Bluethoooth i automatyczne przesyłanie wykonanych zdjęć w pełnej rozdzielczości wykorzystując Wi-Fi - oraz "wszycie" do pliku danych geolokalizacyjnych, o ile posiadamy smartfona wyposażonego w GPS. Jedyne, czego zabrakło, to NFC.

Opisaliśmy zatem zmiany w najnowszym aparacie. Czas zatem napisać, co powinno się zmienić, a niestety tak się nie stało. Pierwszą rzeczą jest zatem 3-calowy ekran o rozdzielczości 922 000 punktów. Jest on bowiem zamocowany na górnym przegubie, w efekcie czego możemy go uchylać w tylko i wyłącznie w górę - w zakresie do 180 stopni. Jest to niewątpliwie dobre rozwiązanie do robienia zdjęć "selfie", zabrakło jednak możliwości wykonywania zdjęć z aparatem nad głową. Taka pozycja jest przecież niezwykle często stosowana, chociażby wtedy, gdy chcemy wykonać fotografię nad tłumem. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby zatem zamocowanie ekranu na przegubie bocznym, tak jak w lustrzankach czy bezlusterkowcach producenta?

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

W amatorskim segmencie aparat kompaktowy jest często pierwszym wyborem po smartfonie, a więc użytkownik jest przyzwyczajony do tego, że cała obsługa odbywa się za pomocą dotyku. Wygodna byłaby więc dla niego taka funkcjonalność również w aparacie. Niestety, Canon, prawdopodobnie tnąc koszty, nie zdecydował się na umieszczenie w aparacie interfejsu dotykowego.

Kolejną rzeczą jest brak formatu RAW. Na pewno jego obecność byłaby przydatna, jednakże zapewne i tak zdecydowana większość użytkowników nie zdecydowałaby się na jego użycie, ograniczając się do plików obrobionych przez aparat.

Po krótkim omówieniu najważniejszych cech aparatu możemy przejść do opisu jego budowy. Na wstępie trzeba dodać, że nie zmieniła się ona zbytnio względem poprzednika.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Z przodu aparatu znajdziemy jedynie wysuwany obiektyw oraz diodę doświetlającą blisko położone obiekty w ciemności. Warto zwrócić uwagę na niewielki, ale ergonomiczny uchwyt, pokryty skóropodobną okleiną.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

U góry aparatu znajdziemy, zaczynając od lewej strony, lampę błyskową, mikrofon oraz kilka elementów sterowania - guzik uruchamiający aparat On/Off, przycisk migawki otoczony dźwignią sterowania zoomem, przycisk uruchamiania filmowania oraz koło wyboru trybów.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Tył aparatu to w dużej części ekran. Po jego prawej stronie odnajdziemy wygodną wypustkę na kciuk, pokrytą tym samym materiałem, co uchwyt z przodu. Poniżej znalazło się miejsce na przycisk zoomowania, który może obsługiwać jedną z funkcji przybliżenia - sama twarz, górna część ciała, całe ciało, ręczna oraz automatyczna obsługa. Po prawej stronie znajduje się guzik uruchamiający Wi-Fi. Dalej zauważymy wybierak kierunkowy - środkowy przycisk odtwarza szybkie menu, a okalające go, kolejno: kompensację ekspozycji, ustawienia lampy błyskowej, przełączanie widoków ekranu oraz ustawienia manualnej ostrości.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

U dołu aparatu znajduje się gwint statywowy oraz kieszeń na baterię litowo-jonową NB-13L, która wystarczyć ma na wykonanie 265 zdjęć - a więc mniej, niż poprzednik. Przy akumulatorze znajdziemy jeszcze slot na kartę pamięci SD, SDHC, SDXC, zgodną z UHS-1 o klasie szybkości 3. Z prawej strony aparatu znalazła się klapa, pod którą umieszczono dwa złącza - USB typu B oraz Mikro HDMI typu D. Z lewej strony znajdziemy dźwignię wysuwającą lampę błyskową.

Jak wspominaliśmy wyżej, aparat nie różni się wiele od swojego poprzednika pod względem wyglądu zewnętrznego. Do jego wykonania wykorzystano elementy z tworzywa sztucznego, mimo to bryła jest sztywna i zwarta. Nie ma również problemu z trzeszczeniem czy niedopasowaniem elementów. Biorąc pod uwagę , że nie jest to produkt wysokobudżetowy, jakości wykonania nie możemy nic zarzucić. Plusem jest również ergonomia. Aparat jest niewielki (110.1 × 63.8 × 39.9 mm) i waży tylko 300 g, dzięki czemu niewielki uchwyt z wygodnym pokryciem bez problemu wystarcza do pewnego chwytu i obsługi jedną ręką - nawet, gdy obiektyw jest maksymalnie wysunięty.

Sam obiektyw natomiast przy wyłączeniu aparatu jest schowany. Po uruchomieniu natomiast wysuwa się i zmienia swoją długość wraz ze zwiększaniem ogniskowej. Odpowiednią animację, prezentującą obiektyw przy wyłączonym aparacie, włączonym - z ogniskową 24 mm oraz z ogniskową 960 mm prezentujemy poniżej.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Warto jeszcze dodać, że przy maksymalnym wysunięciu aparat wymaga podparcia, gdyż obiektyw go przeważa.

O jakości zdjęć nie możemy na ten moment zbyt wiele powiedzieć, bowiem nie mieliśmy możliwości zaprezentowania zdjęć przykładowych. Ocena może jedynie ograniczyć się do tego, co widzieliśmy na ekranie LCD. Tutaj jednak nasze możliwości ogranicza fakt, że dzisiejsze upały spowodowały mocne falowanie powietrza, co w oczywisty sposób wpływa na jakość zdjęć wykonywanych na długich ogniskowych. W ogólności jednak możemy stwierdzić, że jakość obrazu nie powinna zbytnio różnić się od tego, co oferował poprzednik i co można ocenić samemu tutaj.

Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach - Canon PowerShot SX740 HS w naszych rękach

Nadszedł czas na krótkie podsumowanie. Choć Canon wypuścił udoskonalony model swojego kompaktu serii PowerShot o ogromnym zoomie, to nie zdecydował się zmienić zarówno matrycy, jak i konstrukcji optycznej. Dostaliśmy jednak nowy procesor, który usprawnił nie tylko szybkość aparatu, ale i prawdopodobnie pozwolił na zaimplementowanie nagrywania w 4K. Na plus zaliczyć należy również nowe menu, znane z innych aparatów tego producenta oraz obecność menu z przewodnikiem. Mamy jednak również powody do narzekania - producent nie zastosował dotykowego interfejsu, nie udoskonalił również autofokusa w trybach półautomatycznych i manualnym. W ogólności jednak, zastosowane zmiany, choć ich lista nie jest długa, usprawniają pracę aparatu i rozszerzają jego potencjalne zastosowania, co bez wątpienia należy pochwalić.

Kompakt debiutuje z ceną 1770 zł. Za poprzednika przyjdzie nam zapłaci w tym momencie 1399 zł. Czy dopłacanie ma sens? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.



Poprzedni rozdział