Dzisiaj przed południem polski oddział firmy Canon zorganizował w Warszawie konferencję prasową, na której zaprezentowane zostały najnowsze produkty tej marki, między innymi aparat kompaktowy PowerShot G1 X Mark II oraz lustrzanka EOS 1200D.
Przybyłych licznie gości powitała przedstawicielka firmy pani Joanna Stankiewicz, która po krótkim wstępie oddała głos specjalnemu gościowi dzisiejszego spotkania. Był nim Dyrektor Zarządzający w Canon Polska, pan Bruno Raab, który w kilku słowach odniósł się do dzisiejszych premier firmy. Główną część konferencji, czyli właściwą prezentację nowości marki Canon poprowadził pan Robert Woźniak. Przedstawił on między innymi szczegółowe informacje na temat najważniejszych premierowych produktów, czyli aparatu kompaktowego G1 X Mark II oraz lustrzanki EOS 1200D. W jego prezentacji znalazło się również miejsce na omówienie pozostałych nowości w rodzinie kompaktów PowerShot oraz IXUS.
Najciekawszą nowością wśród dzisiejszych premier jest aparat kompaktowy PowerShot G1 X Mark II, dlatego to na nim skupiliśmy uwagą podczas konferencji prasowej. Niestety dostępny na spotkaniu egzemplarz był przedprodukcyjny i nie dostaliśmy zgody na zaprezentowanie wykonanych nim zdjęć. Zdecydowaliśmy się jednak przyjrzeć mu się bliżej, dzięki czemu możemy podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami na jego temat.
Nowy G1 X dość wyraźnie różni się wyglądem od swojego poprzednika. Na pierwszy rzut oka wydaje się on zauważalnie mniejszy, choć przyglądając się poszczególnym wymiarom aparatu widać, że jedynie w wysokości różnica jest wyraźniejsza i wynosi 7 mm. Różnica w tym wymiarze wynika z rezygnacji w nowym modelu z optycznego wizjera. Jak widać w poniższej tabelce G1 X Mark II jest jedynie o 1 mm węższy od swojego poprzednika, ale jednocześnie o 1 mm grubszy od niego, co najprawdopodobniej wynika z innej konstrukcji obiektywu. Co ciekawe jednak, nowy model choć nieco niższy jest o około 20 gramów cięższy.
Aparat |
Wymiary |
Waga |
Canon G1 X |
117 × 81 × 65 mm |
534 g |
Canon G1 X Mark II |
116 × 74 × 66 mm |
553 g |
Podczas konferencji nie mieliśmy dostępu do poprzedniej wersji G1 X, jednak dla zobrazowania jego wielkości wykonaliśmy zdjęcia porównawcze z aparatem Fujifilm X100. Jak widać aparaty te nie różnią się za bardzo wielkością, choć X100 jest nieco szerszy, ale jednocześnie ze względu na stałoogniskowy obiektyw nieco chudszy.
Wielkość G1 X Mark II oraz prostszy kształt korpusu w stosunku do poprzedniego modelu sprawiają, że aparat wydaje się być zgrabniejszy i naszym zdaniem wizualnie prezentuje się lepiej. Pod względem jakości wykonania nowy modele utrzymuje równie wysoki poziom, co jego poprzednik. Konstrukcja obudowy aparatu obejmuje elementy ze stali nierdzewnej i aluminium, dzięki czemu robi on wrażenie solidnego i wytrzymałego sprzętu.
Zmiany w budowie aparatu w stosunku do poprzedniego modelu obejmują również obiektyw. W G1 X Mark II mamy do czynienia z zupełnie nową konstrukcją optyczną. Po pierwsze oferuje ona szerszy zakres ogniskowych, zarówno na jednym jak i drugim końcu. Do dyspozycji mamy zatem szerszy kąt, bowiem obiektyw zaczyna się od 24 mm i dłuższe tele gdyż kończy się na 120 mm (ekwiwalent dla małego obrazka). Co ważne również, zwiększyła się jasność obiektywu i w nowym modelu na szerokim kącie możemy się cieszyć światłem f/2.0 a na maksymalnej ogniskowej f/3.9. Jak natomiast zmienia się dostępna jasność w całym zakresie ogniskowych można zobaczyć w poniższej tabelce. Warto jeszcze dodać, że podobnie jak w poprzednim modelu obiektyw wyposażono w optyczny system stabilizacji obrazu.
Zależność światłosiły od długości ogniskowej obiektywu
|
24 mm
|
28 mm
|
35 mm
|
50 mm
|
85 mm
|
100 mm
|
120 mm
|
f/2.0
|
f/2.8
|
f/3.2
|
f/3.5
|
f/3.9
|
f/3.9
|
f/3.9
|
Zmiany w G1 X Mark II objęły również elementy sterujące. Jeżeli chodzi o górną ściankę aparatu, zrezygnowano z pierścienia kompensacji ekspozycji, a pokrętło trybów przesunięto do prawej krawędzi. Poza tradycyjnym spustem migawki, dźwignią zmiany zoomu oraz włącznikiem aparatu znalazł się tam również przycisk trybu odtwarzania. Na tylnej ściance dokonano małej reorganizacji. Choć podobnie jak w pierwszym modelu odnajdziemy pierścień sterujący połączony z wielofunkcyjnym wybierakiem oraz cztery przyciski (dwa nad nim i dwa pod), to w przypadku niektórych elementów zmieniły się obsługiwane przez nie funkcje. Ponadto przesunięto z lewej strony na prawą programowalny przycisk skrótu S.
Ciekawą zmianą w obrębie elementów sterujących jest rezygnacja z przedniego pokrętła sterującego, które w poprzednim modelu znajdowało się bezpośrednio nad rękojeścią oraz zastosowanie podwójnego pierścienia na obiektywie tzw. Dual Lens Control Rings. Pierścienie te różnią się szerokością i fakturą powierzchni, co w praktyce ułatwia ich rozróżnianie. Ponadto wewnętrzny obraca się skokowo, a zewnętrzny płynnie - i co warte zauważenia - z wyraźnym oporem, zetem jego przypadkowy obrót jest raczej niemożliwy.
Oba pierścienie są programowalne, dzięki czemu można im przypisać interesujące nas funkcje (oczywiście w ramach oferowanych opcji). Dla przykładu, w trybie preselekcji przysłony możemy zastosować następujące ustawienia. Do wewnętrznego pierścienia można przypisać kontrolę ogniskowej, wówczas zmienia się ona skokowo pomiędzy następującymi wartościami: 24, 28, 35, 50, 85, 100 oraz 120 mm. Do zewnętrznego pierścienia natomiast przypisujemy zmianę przysłony, a do tylnego pierścienia sterującego kompensację ekspozycji. W ten sposób otrzymujemy całkiem wygodne rozwiązanie do sterowania podstawowymi parametrami podczas fotografowania.
Zmiany w nowym modelu objęły także wyświetlacz. Jego rozmiar pozostał ten sem, jednak minimalnie zwiększyła się rozdzielczość do 1 040 000 punktów. W przeciwieństwie do poprzedniego modelu wyposażono go w interfejs dotykowy. Ważną modyfikacją, która z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu jest zmiana w sposobie odchylania wyświetlacza. Zrezygnowano bowiem z typowego dla niektórych aparatów Canona przegubowego mocowania, umożliwiającego odchylanie ekranu w bok oraz jego obracanie. Zastosowane w G1 X Mark II rozwiązanie w postaci konstrukcji z dwoma zawiasami daje możliwość odchylania wyświetlacza jedynie w dół i w górę. Sam obraz na wyświetlaczu robi dobre wrażenie, choć na miarodajną jego ocenę przyjdzie oczywiście, kiedy będziemy mieli możliwość dokładnego przetestowania aparatu w różnych warunkach oświetleniowych.
Poza opisem elementów związanych z zewnętrzną budową aparatu, warto poświęcić nieco miejsca, na omówienie tego, co znajdziemy w jego wnętrzu. Nowy G1 X podobnie jak jego poprzednik został wyposażony w dużą jak na przeciętny kompakt matrycę CMOS, typu 1.5 cala (18.7 x 14 mm) . Jej rozmiary w stosunku do sensorów stosowanych w innych popularnych systemach można porównać na poniższej grafice. W stosunku do poprzedniego modelu zmniejszyła się natomiast z 14 do 13 milionów liczba pikseli na matrycy.
W Canonie G1 X Mark II zastosowano najnowszy procesor obrazu DIGIC 6, co z pewnością wpływa na szybsze przetwarzanie sygnału z matrycy. To pozwoliło między innymi na poprawę możliwości trybu zdjęć seryjnych oraz ulepszenie osiągów trybu filmowania. Nowy model daje możliwość nagrywania filmów Full HD z szybkością 30 kl/s, podczas gdy w poprzednim mieliśmy jedynie 24 kl/s. Na pokładzie nowego G1 X znalazł się również ulepszony system AF, który co prawda wciąż działa wyłącznie w oparciu o detekcję kontrastu, ale w trybie AiAF oferuje aż 31 obszarów ustawiania ostrości, podczas gdy poprzednik miał ich jedynie 9. Z naszej strony możemy dodać, że autofokus w nowym modelu wydaje się działać zauważalnie szybciej niż w poprzednim. Przykład działania systemu AF w G1 X Mark II można obejrzeć na poniższym filmie.
Menu w Canonie G1 X Mark II jest typowe dla kompaktów serii PowerShot G i na pierwszy rzut oka oferuje całkiem spore możliwości konfiguracyjne. Podczas obsługi aparatu do dyspozycji mamy również podręczne menu funkcyjne, dające dostęp do sporej liczby istotnych ustawień, a co ważniejsze jest ono w pełni konfigurowalne. Można zatem zawrzeć w nim tylko te opcje, które nas interesują. Nowością w stosunku do poprzedniego modelu jest zastosowanie w G1 X Mark II modułu WiFi (z obsługą NFC) umożliwiającego bezprzewodową komunikację z urządzeniami zewnętrznymi. Dzięki temu aparatem można sterować zdalnie za pośrednictwem smartfonu lub tabletu.
Canon G1 X Mark II zrobił na nasz dobre pierwsze wrażenie. Aparat bardzo dobrze i pewnie leży w dłoni i pod tym względem wydaje się wypadać lepiej niż jego poprzednik. Trzeba jednak zauważyć, że dostępny podczas konferencji prasowej egzemplarz wyposażony był w wyraźnie większy i lepiej wyprofilowany uchwyt niż ten, który można dostrzec na pierwszym zdjęciu produktowym zawartym w informacji prasowej. Niewykluczone zatem, że uchwyt ten jest opcjonalny i nie będzie dostępny w standardowym wyposażeniu aparatu.
Jak natomiast oceniamy zmiany w obrębie elementów sterujących? Na podstawie kilkudziesięciu zaledwie minut spędzonych z aparatem trudno oczywiście o szerszą opinię w tej kwestii. Czy rezygnacja z przedniego pokrętła sterującego i zastąpienie go pierścieniem na obiektywie była dobrym posunięciem, będzie można miarodajnie ocenić przy dłuższym używaniu aparatu. Zwrócimy zatem na to szczególną uwagę, gdy nowy G1 X trafi do nas do testu. Pierwsze wrażenie wydaje się być jednak pozytywne, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość konfiguracji poszczególnych pierścieni sterujących.
Dyskusyjna może być również rezygnacja z optycznego wizjera. Nie ulega wątpliwości, że takie rozwiązanie pozwoliło wyraźnie zmniejszyć wysokość aparatu, czyniąc go jednocześnie zgrabniejszym. Warto również przypomnieć, że optyczny wizjer w starym G1 X nie zapewniał szczególnie wysokiej wygody użytkowania. Nie dość, że nie oferował podglądu informacji, to dodatkowo pole jego widzenia było częściowo zasłonięte przez obiektyw. W nowym modelu, mamy do czynienia z większym obiektywem, a więc problemy z zasłanianiem pola widzenia byłby jeszcze większe.
Z pewnością najlepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie elektronicznego wizjera, co pozwoliłoby wyeliminować oba wspomniane problemy, choć wiązałoby się ze zwiększeniem rozmiarów korpusu. Producent jednak nie zdecydował się na takie rozwiązanie, a w zamian za to zaoferował opcjonalny wizjer elektroniczny. Niewątpliwie jednak, dla użytkowników, którym zależy na wizjerze oznacza to dodatkowe koszty. Interesującą kwestią jest natomiast jaką jakością obrazu charakteryzuje się EVF-DC1. Niestety, podczas dzisiejszego spotkania był on niedostępny, zatem nie byliśmy w stanie tego sprawdzić, a szkoda.
Żałujemy również, że nie udało się dostępnym egzemplarzem wykonać przykładowych zdjęć, które moglibyśmy zaprezentować. Mamy jednak nadzieję, że na taką okazję nie będziemy musieli długo czekać. Po tym co w kategorii jakości obrazu pokazał poprzedni model, jesteśmy bardzo ciekawi, co na tym polu ma do zaoferowania G1 X Mark II.
Przy okazji przypominamy, że udało nam się wykonać przykładowe zdjęcia najnowszym EOS-em 1200D, które można obejrzeć tutaj
Polskiemu oddziałowi firmy Canon serdecznie dziękujemy za zaproszenie na konferencję prasową.
ktoś mi wyjaśni jak uchronić ekran przez rysami jesli njie da sie go odwrócić do body? w lustrznace nakleiłem szybkę ale tu byłoby głupio chyba to robic?
Przestańcie narzekać - róbcie zdjęcia
Mam wrażenie, że na przodzie obiektywu znajduje się coś na kształt zewnętrznego gwintu do montażu np. osłony przeciwsłonecznej albo tulejki na filtry i inne akcesoria? Fajnie by było, gdyby było to możliwe...
No to już wiem co kupie żonie na wyjazdy...
A sobie dokupię ten wizjer i nie będę musiał targać lustra. :)
@Andrzej
Na Ebayu można kupić poliwęglanowe folijki dopasowane do konkretnego modelu aparatu. Ja kupuję folie Disagu z Niemiec. Folia ta jest cienka ale bardzo trwała, o ile jest dobrze założona wytrzymuje cale wakacje.
@andrzej Pozostaje folia jak do zabezpieczania smartfonów.
@TomcioPaluszek
Do G1X MkII jest mocowanie do filtrów FA-DC58E i osłona przeciwsłoneczna LH-DC80. Kody produktów znalazłem więc istnieją/istnieć będą ale na razie żadnych zdjęć nie widziałem.
Czy to grube obramowanie wokół LCD ma jakieś zastosowanie?
@joteem
Dzięki! Czyli canonowski standard!
Rewelka. Czemu nie ma takiego szkła do m43???
no właśnie o tym pisałem
12-70(80)/3.5-4.5 albo f/4 zamieszałby i to ostro.
Sony ma dwa link
-a w m4/3 można by było liczyć na mniejszy rozmiar......
Zgadza się, jakby Olkowi udało się w takim samym stopniu zeskalować lustrzankowe 12-60/2.8-4 tak jak zrobili to z nowym 14-42:
link
to system byłby właściwie kompletny.
mate,
Skalowanie w takim stopniu odbiłoby się na jakości obrazu. Jak dla mnie wystarczyłoby skalowanie jak na normalne pierwsze kitowce m4/3.
dcs,
Nawet jakby taki obiektyw powstał to nie wiem czy by ostro zamieszał. Gdzie? : ) Na pewno cena nie byłaby przyjazna dla przeciętnych użytkowników m4/3.
Leeb70
Widziałeś sample z 14-42 EZ? On jest lepszy niż dotychczasowe kitowce w m4/3.
Tu i w E-mount
Trochę jestem zawiedziony, po pierwszych informacjach wydawałoby się że to model śmiało zastępujący bezluserkowce z zoomem. zoom f/2-4 świetnie wygląda na papierze, ale to f/2 to tylko dla 24mm. Przy kompaktowej budowie pewnie wineta tam będzie olbrzymia. Na 28mm (ekwiwalent oczywiście) jest już f/2.8 (na 2mm zginęło 1EV), okolice standardu 50mm to już f/3.5, a portret to f/4 (od ekw. 85mm do 120mm).
To już, teoretycznie na papierze ciemniejszy, zoom f/2.8 ze stałym światłem, jest de facto na prawie całym zakresie jaśniejszy od tego Canona, a przynajmniej jaśnieszy od ekwiwalentu 28mm do końca zoomu. O samej jakości obrazka nie wspominając, bo spodziewam się tu dużych kompromisów w tym kompakcie. Pytanie jak dużych? Ale może optycznie wyjdzie dobrze, poczekamy na test Optycznych.
Spodziewałem się też dobrego AF. A tu komentarz "wydaje się być lepszy od poprzednika". Hmmm... Poprzednik miał kiepskawy, wolny AF, a ten wydaje się lepszy. Czyli chyba będzie wyraźnie gorszy górnej półki bezlusterkowego AF-u. Gdyby napisano "błyskawiczy", "na poziomie lustrzanek", czy choćby "naprawdę szybki". A tu "wydaje się".
Rozumiem że obiektyw musiał się zmieścić w gabarytach aparatu, stąd szybko traci światło (choć gabaryty małe nie są, nie jest to mniejszy aparat od bezlusterkowców, a są wyraźnie mniejsze bezlusterkowce). Ale AF to już mógł Canon dać dobry. Jakie jeszcze będą kompromisy czy raczej z czego go wykastrowano by nie urwał sprzedaży APSowym lustrom Canona?
mate,
Ale lepszy od 14-42 II i IIR czy pierwszej wersji z ED?
Wydaje mi się, że odpowiednik 12-60 dla m4/3 nie powstanie. Był to obiektyw dość drogi i raczej dla profesjonalistów. Teraz Olympus dla m4/3 w serii PRO wypuścił 12-40/2.8 i niedługo będzie 40-150/2.8. To są szkła, które de facto zastępują 12-60. Przemawia za tym również to, że E-M1 jest promowany jako body doskonale współpracujące ze szkłami 4/3.
Jeśli chodzi o G1X Mark II, tak jak napisał Piotr_0602 ta jasność szybko ucieka. Już na 35 mm mamy 3.2. To było raczej do przewidzenia przy tak dużej matrycy. No niestety nie ma idealnych aparatów : ) Zawsze są jakieś kompromisy. Jak ma być kompaktowo i jasno, to musi być maleńka matryca. No ale tą jasnością nadrabiamy gorsze własności matrycy, a GO jest podobna lub nawet gorsza. W sumie na jedno wychodzi. No może w G1X nie ma kompaktowej papki i DR lepszy.
Leeb70
Opinie są takie, że ten nowy 14-42 jest najlepszy ze wszystkich kitów 14-42, które były w m4/3 Olka i lepszy od 12-50, co ciekawe, zważywszy na jego gabaryty, zwłaszcza w rogach. Tu masz trochę sampli: link
Moim zdaniem jednak jest miejsce na jakieś szkło w miarę jasne i z szerszym zakresem niż 12-35/40, zwłaszcza, że konkurencja zaczyna wypuszczać takie (patrz Sony 16-70/4 i 18-105/4).
mate,
Przecież 12-50 to odpowiednik 16-70/4. Trochę jaśniejszy na początku, trochę ciemniejszy na końcu. Tylko ta nieszczęsna GO. Czy ona ma być odpowiednikiem czy światło? Niejedna dyskusja się na ten temat odbyła.
Leeb70
Nie trochę tylko ponad 1EV. A chodzi mi głównie o światło i gabaryty. 12-50 jest po prostu duży jak na swoje parametry, on jest większy (głównie o długość chodzi) niż 16-70/4 Sony na większą matrycę, jest większy niż 12-35/2.8 Panasa i praktycznie tych samych gabarytów co 12-40/2.8 Olka.