Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
GFX 100 to trzeci z kolei średnioformatowy bezlusterkowiec Fujifilm Zapowiedziany został podczas ostatniej, wrześniowej Photokiny, a oficjalna premiera miała miejsce pod koniec maja. Podobnie jak modele 50S i 50R, jego sensor ma takie same wymiary, jednak znacznie większe zagęszczenie pikseli. Nie jest on wprawdzie pierwszym modelem, który przełamał barierę 100 megapikseli, natomiast żaden z dotychczas zaprezentowanych aparatów MF, nie oferował stabilizacji sensora. Ta funkcja stanowi istotny atut GFX 100, a jej deklarowana skuteczność - 5.5 EV - nie odbiega od tego, co znajdziemy w modelach pełnoklatkowych. Warto także wspomnieć o możliwości rejestrowania 16-bitowych RAW-ów dla zapewnienia jak najwyższej jakości obrazu. Te, obok 14-bitowych, mogą być skompresowane lub nie.
Podczas dzisiejszego upalnego przedpołudnia, mieliśmy okazję zapoznać się nieco z tym aparatem i wykonać nim zdjęcia przykładowe. Możemy się też podzielić wstępnymi wrażeniami na temat jego budowy i pracy.
Nie mamy zastrzeżeń odnośnie szybkości pracy aparatu. Uruchomienie zajmuje nieco ponad sekundę, a przy nawigowaniu po menu, czy przeglądaniu zdjęć nie widać irytujących opóźnień. Warto się oczywiście zaopatrzyć w szybkie karty pamięci, bowiem pliki ze 100-megapikselowej matrycy sporo ważą, a ich zapisanie swoje zajmuje.
Na uwagę bez wątpienia zasługuje kwestia autofokusa. W poprzednich modelach GFX, jego działanie opierało się wyłącznie na zasadzie detekcji kontrastu. Przez to jego praca pozostawała nieco do życzenia, dość często widać było także "pompowanie". Matryca GFX-a 100 ma piksele odpowiadające za detekcję fazy, co znacząco usprawniło ostrzenie. Wprawdzie oscylowanie wokół punktu ostrości nie zostało całkowicie wyeliminowane - szczególnie w przypadku obiektywu 2.8/63, to ogólne tempo pracy zauważalnie poprawiono. AF świetnie sobie radził np. z portretowym 2/110, ostrząc szybko bez problemu także w ciemnym otoczeniu.
Istotnym usprawnieniem, jest zaimplementowanie skutecznych funkcji detekcji twarzy i oka. W normalnych statycznych warunkach, sprawdzają się one naprawdę dobrze. Zauważyliśmy wprawdzie pewne problemy podczas fotografowania modelki w stylizacji klauna, pozostaje jednak faktem, że kontrastowy makijaż znacząco to zadanie utrudniał.
Skuteczność ciągłego autofokusa również się poprawiła. Nie jest to jednak poziom pozwalajacy bez problemu fotografować dynamiczne sytuacje. Mieliśmy okazję wypróbować go na zawodnikach trenujących sztuki walki (Muay Thai). Musimy niestety przyznać, że nie było rewelacji, a śledzenie postaci pozostawiało sporo do życzenia.
Już na pierwszy rzut oka GFX 100 robi wrażenie swoją bryłą - korpus ze zintegrowanym gripem ma słuszne rozmiary i niemałą masę (1400 gramów). Z drugiej strony, w tej kategorii pozostajemy tak naprawdę na poziomie lustrzanek pełnoklatkowych: Canona 1D X Mark II, czy Nikona D5. W każdym razie obudowa składa się z trzech głównych elementów - przedniego panelu, środkowego z modułem stabilizacji oraz tylnego - wykonanych oczywiście ze stopów magnezu. Całość robi świetne wrażenie pod względem jakości użytych materiałów i ich spasowania. Warto również dodać, że konstrukcja została uszczelniona.
Podstawowy uchwyt aparatu można z powodzeniem określić mianem wygodnego. Gumowa okleina oraz wyprofilowana rękojeść zapewniają wygodny i pewny chwyt. Nieco inaczej wygląda kwestia pionowego "gripu". Nie wiedzieć czemu producent nie zdecydował się pokryć go gumą, przez co metal pozostaje śliski. Co więcej, jest dość wąski, co widać nawet na zdjęciach.
Zestaw elementów sterujących jest dość bogaty, przy czym podobnie jak w poprzednich modelach, część przycisków nie jest podpisanych. Większość z nich można przeprogramować, zatem i tak ich funkcje będziemy musieli zapamiętać. Pokrętła nastawcze można wciskać, co zwiększa ich funkcjonalność.
W związku z obecnością zintegrowanego uchwytu pionowego dżojstik oraz guziki AF-ON i AE-L zostały zdublowane. Zabrakło niestety przycisków kierunkowych, których rolę przejął dżojstik oraz gesty na ekranie dotykowym.
Na górnym panelu rzuca się w oczy całkiem spory monochromatyczny wyświetlacz (przekątna 1.28 cala, 303 x 230 punktów) z ustawieniami aparatu. Podobny układ zastosowano w GFX 50S, jednak nowy moduł ma większą funkcjonalność. Nie tylko ze względu na rozmiar, a co za tym idzie możliwość pokazania większej liczby ustawień i parametrów.
Możemy zmienić zupełnie styl wyświetlanych informacji, by pokazywał wirtualne pokrętła ISO i czasów naświetlania lub histogram luminancji.
Jeszcze jeden ekran (przekątna 2.05cala typu OLED, 256 x 64 punktów), nie licząc głównego, mamy właśnie pod nim.
Prezentuje on 6 wybranych parametrów, konfigurowalnych w menu. Osobno ustalamy jego zawartość w trybie fotografowania i filmowania.
Główny ekran to konstrukcja przeniesiona z GFX 50S. 3.2-calowy panel LCD o rozdzielczości 2.36 miliona punktów ma system zmiany położenia ekranu pozwalający odchylać wyświetlacz w górę i w dół oraz niezależnie w prawo. Jakość wyświetlanego obrazu nie budzi zastrzeżeń, podobnie zresztą jak we wspomnianym modelu 50S. Dotykowy interfejs pozwala na wybranie punktu AF oraz przeglądanie zdjęć w trybie odtwarzania.
Świetne wrażenie sprawia wizjer elektroniczny. Podobnie jak w 50S jest dołączany, charakteryzuje się jednak znacznie większą rozdzielczością (5.76 zamiast 3.69 miliona punktów). Oba moduły nie są niestety zamiennie kompatybilne, na szczęście można bez przeszkód stosować adapter z przegubem EVF-TL1. Jakość i powiększenie obrazu oferowane przez nowy celownik może się podobać - wysoka rozdzielczość zapewnia bardzo szczegółowy podgląd. Płynność w warunkach ograniczonego oświetlenia mogłaby być natomiast nieco lepsza.
GFX 100 ma podwójny slot kart pamięci, zgodnych ze standardem SD (SDHC, SDXC) i UHS-II. Zlokalizowano go na prawej ściance aparatu. Pod nim mamy jeszcze złącze wężyka spustowego.
Resztę portów komunikacyjnych mamy na przeciwległej stronie. Od góry widać:
złącze mikrofonu
wyjście słuchawkowe,
złącze USB-C 3.2 (pozwala też na ładowanie),
wyjście mikro HDMI,
gniazdo zasilacza.
Nieco wysunięte w przód, znalazło się też złącze synchronizacyjne dla lamp.
Pod tym panelem umieszczono z kolei zamykaną na "kluczyk" szufladę na dwa akumulatory NP-T125 (takie same jak w poprzednich GFX-ach).
Interfejs użytkownika, oraz układ menu głównego i podręcznego pozostały niezmienione. Tym samym osoby przesiadające się ze starszych GFX-ów nie będą miały żadnego problemu z wywołaniem potrzebnych funkcji.
Projektując GFX-a 100, firma Fujifilm zadbała o wyższą niż w poprzednich modelach funkcjonalność trybu filmowania. Aparat rejestruje 10-bitowy materiał w 4K (DCI 4096×2160 pikseli), o przepływności do 400 Mbps i klatkażu 24/25/30 kl/s. Przy rejestracji na kartę SD model ten oferuje próbkowanie 4:2:0, natomiast przy wykorzystaniu zewnętrznego rekordera - 4:2:2. Kodek - mamy do wyboru H.264 lub H.265.
GFX 100, jak przystało na profesjonalne narzędzie, nie należy do tanich produktów. Cena na poziomie 48 tysięcy sprawia, że taki sprzęt będzie częściej wypożyczany do konkretnych zleceń, niż kupowany na własność przez fotografa. Oprócz wysokiej ogólnej funkcjonalności, patrząc pod kątem fotografii studyjnej (np. współpracy z oprogramowaniem Capture One do tetheringu), warto również podkreślić fenomenalną wręcz szczegółowość i rozdzielczość zdjęć. Pliki ze 102-megapikselowej matrycy, bez trudu pozwolą na uzyskanie wysokiej jakości druków wielkoformatowych. I właśnie to mają na myśli przedstawiciele Fujifilm, mówiąc o matrycy "wielkiego formatu".
Zapraszamy również do obejrzenia zdjęć przykładowych, wykonanych opisywanym aparatem.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.