Canon pokazuje, jak rozpoznać oryginalne baterie
Amerykański oddział Canona zamieścił na YouTube krótkie wideo, z którego można się dowiedzieć jak rozpoznać, czy mamy do czynienia z oryginalną baterią do aparatu, czy może podróbką. Film jest kolejnym elementem kampanii japońskiego producenta, która ma przekonać użytkowników do korzystania z oryginalnych akcesoriów.
Canon podkreśla, że kampania ma na celu ochronę użytkowników przed potencjalnie niebezpiecznymi podrabianymi akcesoriami.
Na specjalnej stronie amerykańskiego oddziału Canona można dowiedzieć się więcej na temat kampanii. Dostępny jest tam m.in. ciekawy quiz, w którym możemy sprawdzić swoje umiejętności rozpoznawania oryginalnych produktów tego producenta.
Także na polskiej stronie Canona znajdziemy informacje dotyczące podróbek.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Trochę bezczelne i kłamliwe ale przynajmniej dają wybór, w przeciwieństwie do niektórych innych producentów bezwarunkowo blokujących nieznane baterie.
DELL kiedyś spierniczył baterie do laptopów, co zaskutkowało kilkoma pożarami i milionowymi stratami. A były to firmowe pakiety. Jednak co racja, to racja - jest to minimalizacja ryzyka. Osobiście jestem zawziętym przeciwnikiem podrabianych pakietów litowych. Kitajskie małe żółte rączki często patrzą tylko na oszczędności i zysk. Mają w nosie nasze bezpieczeństwo.
Inne akcesoria to inna sprawa, np. piloty, wężyki, gripy. Nie niosą za sobą tyle ryzyka.
Canon blokuje niektóre nieoryginalne baterie poprzez firmware ( np. w 6D nie działają niektóre podróbki które działały w 5D mk2 )
Bardzo trzeba uważać na te podróbki i wszelkiej maści zamienniki bo nie trzymają parametrów i w razie awarii gwarancja nie uznana...
Po prostu nie można brać najtańszego badziewia i nie powinno być problemu. Używam odpowiedników od ponad dekady (ze 20 różnych do kilku puszek) i nic złego się nie stało... Producenci będą jednak coraz lepiej chipować baterie i utrudniać dostęp do zamienników. Sytuacja jak z tuszami do plujek. Mam PRO3800 od Epsona. Zabawa by ją zmusić do pracy z nieoryginalnym tuszem była przednia ;)
Nigdy nie miałem problemu z odpowiednikiem, mimo to mam prostą zasadę : czy stać mnie na ryzyko? Dlatego do 6D idą oryginalne baterie a do EOSa M wręcz przeciwnie. I żadne kampanie Canona nie przekonają mnie że warto wydać 250 zł za baterię do aparatu za 1000.
Ze swoich doświadczeń mogę powiedzieć, że na pięć korpusów z jakimi mam do czynienia, to raz się naciąłem na zamiennik akumulatora. Wada polega na tym , że ma on jakieś 10% pojemności oryginału. Ale eksploatuję go do dziś. Te kilka klapnięć pozwala doładować w międzyczasie akumulator oryginalny. To jest Nikon. reszta to Canony i w nich zamienniki chodzą bez problemów. Przy czym są to akumulatory firmowe, tylko nie Canona.
Ciekawie, to nie wina "kitajcow" ( nieco obraźliwe) tylko chciwych importerów którzy żądają produktów za 10 centów aby sprzedać za 10 €. Zapewniam Cię że w żadnym chińskim sklepie takiego badziewia nie kupisz.
Miało być CIEKAWUS a nie ciekawe.
Na stronie Canona są już od lat przykłady i porównania podróbek i oryginałów. Wprawdzie nie jako Film, tylko jako zdjęcia, ale to nic nowego.
"Canon blokuje niektóre nieoryginalne baterie poprzez firmware ( np. w 6D nie działają niektóre podróbki które działały w 5D mk2 ) "
To jest właśnie ciekawe, bo znowuż na 70D który wyszedł przecież później zamienniki działają idealnie. W 5D MKII czasem info o stanie baterii zamiennika szwankowało, a w 70D wszystko ok.
Co innego zamiennik, a co innego podróbka. Sprzedający podróbkę z logo Canona czy innej firmy oszukuje klienta. Jak ktoś kupuje akumulator Cing Ping do aparatu to jego ryzyko, ale jeśli ten Cing Ping ma naklejone znaki firmowe Canona to inna sprawa. Traci na tym też producent, kupiłem baterię oryginalną, a taki badziew... A to z oryginalną nie ma nic wspólnego.
Jednym słowem zamienniki tak, podróbki nie.
Używam Zamienników Nikona od lat.....WYKAZUJĄ WIĘKSZA WYTRZYMAŁOŚĆ (ilość klatek!... zobaczymy z czasem czy będzie trzymać tak długo jak oryginał) !!!! Czas pokaże ile warte ale napewno wWARTE SWEJ CENY..(zawsze mogę kupić drugą co przebije wartość orginału........ panowie posiadacze z "C": NIKON NIE ROBI Z IGŁY WIDEŁ!! NIE ZMUSZA DO ZAKUPU!!! jest podejrzenie że po wyborze"tak używam zamiennika" chip w "C" zczytuje to i zamyka dostęp do gwarancji!!!!!!
Espresso, swieta racja. A co do slowa ''Kitajec", to jak pewnie wiesz okreslenie z j.rosyjskiego. Dokladnie znaczy "Chinczyk". Nie jest to obrazliwe okreslenie nacji lub rasy sortu kacapa, asfalta, itp. :-)
ciekawus@
słowa "kitajec" i zdanie "małe żółte rączki" na pewno nie są zbyt przychylne i mają zdecydowanie pejoratywny wydźwięk. Jężeli według Ciebie nie jest to obraźliwe to też się nie obrażaj na określenie słowa "polaczek", przecież pewnie chodzi tutaj o wielkość postury, ot taki miły Polak, tylko o mikrej posturze.
ciekawus - nie Dell a Lenovo (dawniej IBM) miał problemy z akumulatorami w laptopach, które doprowadzały do pożarów.
I znów .
Intelektualistów ci u nas dostatek . Pomyślał by ktoś przypadkowo czytający powyższe "wywody". A oczywistym jest , iż w tym dziwnym kraju i tak 90% klientów będzie kupowało nadal zamienniki . Dlaczego , chyba nikomu tłumaczyć nie potrzeba. Zamienniki niezależnych producentów niekiedy okazują się być również wydajne i posiadają bardzo dobre parametry . I nie ma to tamto jak zwykł mówić Pan Buczkowski.
keszel, owszem Dell i nie tylko. Zatem też prawdę powiadasz: link
Zentaurus, nie obraze sie. Mam prawie 2 metry. Mily owszem, zwykle jestem.
ciekawus@
Podałem tylko przykład który z Tobą ma niewiele wspólnego. Jeżeli chodzi o wzrost to akurat Chińczycy czy Koreańczycy są dość rosłą grupą, często o średniej wyższej niż Polacy.
Wiem. Faktycznie czuje niechec do Chinczykow za te ich wszystkie podrobki i wpadki jakosciowe i EHS-owe. Za skandale jak z dodatkami do mleka, wysadzilbym ich w powietrze.
No coz, jest ich miliard i musimy sie z nimi liczyc ale osobiscie wolalbym miec mniej, drozej i lepiej (trwalej). Wiem ze reprezentuje tu poglad mniejszosciowy.
@Tibi7
Nikon też już zaczyna grymasić na zamienniki (tutaj @wercio ma rację, należy rozróżnić zamienniki od podróbek, zamienniki potrafią być wyższej jakości niż ogniwa sygnowane logo producenta puszki):
link
@Langusta
Jeśli chodzi o drukarki, to Epson poszedł już po rozum do głowy i oferuje modele z fabrycznym stałym zasilaniem, gdzie można lać właściwie dowolny tusz z butelek i nie ma z tym problemu.
@ciekawus
To nie wina Chińczyków tylko zamawiających i tego ile płacą za zamówienie. Chińczycy są w stanie wyprodukować produkt dowolnej jakości, od szmelcu po naprawdę dopracowane produkty tylko oni też nie są akcją charytatywną i nie będą tego robić za darmo.
Tak jak pisze mate, chciwiwość "białego człowieka" zamawiającego w Chinach wszelkiej maści badziewie wymusza takie a nie inne zachowania.
Rozgrzeszmy więc płatnego zabójcę, biedaczka, którego zaślepił blask złota. To przecież zleceniodawca ponosi winę, bo płaci :-)))
Słyszałem kiedyś, że istota dobrego rzemieślnika polega na tym, że broni swojej reputacji dobrą jakością pracy. Uśredniony Chińczyk chyba nie dzierży tego tytułu, prawda? Japonia też kiedyś produkowała tandetę. Może na Chiny trzeba poczekać kilkadziesiąt lat...
ciekawus@
Tak, to zleceniodawca ponosi winę za badziewie widoczne na rynku, przecież to on zamawia i sprowadza towar o określonej jakości.
W Chinach jest produkowany zarówno towar o jakości premium jak i zwykły szmelc, wszystko zależy od zlecenia importera. Jeżeli ktoś przy zamówieniu określa cenę np. bawełnianej koszulki na 20 centów to trudno żeby oczekiwał jakości za 20 dolarów. Zresztą stereotyp "chińszczyzny" odchodzi do lamusa, wystarczy sprawdzić na metce miejsce produkcji większości topowego sprzętu elektronicznego. Produkcja najmniej zaawansowanych produktów jest już od pewnego czasu przenoszona z Chin dp np. Bangladeszu, Wietnamu z powodu rosnących kosztów produkcji w tym kraju.
Zleceniodawca ponosi winę a Kitajec nie ma wstydu i berze zlecenie.
Ja nie kupuję chińskiego badziewia i mam nadzieję, że będzie mnie do końca życia stać na tego rodzaju protest. Jest taka obserwacja (powiedzenie): Nie kupuję taniej tandety, ponieważ całościowo wychodzi to drożej. Nie jest to reguła oczywiście. Uśmiecham się na widok moich znajomych, kiedy po doświadczeniach sami dochodzą do tej prawdy.
Dzięki Bogu nie ma obowiązku kupowania chińskiego badziewstwa, np. podróbek. Mamy wybór!
Mentalny problem nas Polaków chyba leży w ich biedzie. Dlatego badziewie ma u nas zbyt. I nie tylko u nas. Osobiście nie rozumiem, jak np. można dać za aparat 10.000 pln i szczędzić 300 pln (3%!) na bezpieczne zasilanie.
Do mojego 6D zamiennik Phottix o nieco mniejszej pojemności od oryginału działa dłużej niż oryginał.
@ciekawus
To w ramach protestu powinieneś zacząć od wyrzucenia komputera, z którego oznajmiasz ów protest, gdyż pewnie z 90% podzespołów w nim jest wyprodukowana w Chinach.
Mate, napisałem: "Ja nie kupuję chińskiego badziewia ".
Mam mnóstwo rzeczy z Chin i są kupione świadomie, ponieważ są dobrej jakości. To nie badziewie. Wrzucasz wszystko do jednego worka?
Ja? To Ty rzucasz tutaj ogólnikowymi hasłami o "chińskim badziewiu". Ja wyraźnie napisałem, że Chińczycy (zresztą nie tylko oni) mogą wyprodukować zarówno szmelc jak i produkty wysokiej jakości, czemu dawałeś sprzeciw.
Mate, nie wiem gdzie dawałem sprzeciw - być może mamy częściowe nieporozumienie - napisałeś:
"To nie wina Chińczyków tylko zamawiających i tego ile płacą za zamówienie." - tu moja niezgoda. IMO wina leży po obu stronach. Trzeba mieć honor dobrego rzemieślnika, żeby nie przyjmować każdego zlecenia za każdą kasę. Kitajec - producent ewidentnego badziewia takiego honoru nie posiada za grosz i też jest winny. Nie tylko zamawiający. Pisz co chcesz, jestem betonem w tej kwestii.
"Chińczycy są w stanie wyprodukować produkt dowolnej jakości, od szmelcu po naprawdę dopracowane produkty tylko oni też nie są akcją charytatywną i nie będą tego robić za darmo." - to jest chyba oczywiste, tu pełna zgoda. Można długo wymieniać znakomite produkty znanych firm, pochodzące z Chin. Projekty czysto chińskie też potrafią być bardzo dobrej jakości.
Jak słusznie wspomniał mate, nie jest to jednak tylko problem Canona. Nikon, a ostatnio też Panasonic czynią podobne ruchy w zakresie fimware.
No ale ja się czyta te posty, to trzeba stwierdzić, że z technicznego zrobił się z tego wątek narodowościowy, no i w tym duchu mała korekta:
@ciekawus - miliard to był na przełomie tysiąclecia, a nawet trochę wcześniej.
Przez ostatnie 15 lat przybyło ich co nieco. W samych Chinach mamy już 1,3 miliarda, a licząc do tego emigrację po częściowym otwarciu na świat, przkroczyli już 1,6 miliarda.
Zacytuję tu Sabaton 40:1 :)