Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Poradniki

Uchwycone obiektywem. Lekcje legendarnego fotografa dzikich zwierząt

30 marca 2013

15. Ciężka próba

Poszedłem kupić kolorowe klisze do nawijarki na użytek projektu. Żaden problem, zostały dostarczone następnego dnia. Sprawdziłem, ile będzie kosztować ich wywołanie (mój budżet wciąż był ograniczony). Czy kiedyś oddawałeś do wywołania ćwierć tysiąca przezroczy? Cóż, w obecnych czasach odpowiedź łatwo przewidzieć. Ale nawet wtedy, gdy przezrocza były w powszechnym użytku (to było tylko 20 lat temu, a wydaje się, jakby to była inna epoka), nie było wiele laboratoriów fotograficznych zdolnych poddać obróbce kliszę dziesięciometrowej długości. Znalazłem takie laboratorium, lecz cena usługi i przewidywany czas oczekiwania na jej wykonanie sprawiły, że zmiękły mi kolana. Bądź co bądź było to jedyne rozwiązanie tego problemu, jakie znalazłem. I niech mnie licho, jeśli wycofam się z projektu z powodu pieniędzy. Wszystko było gotowe, więc wyruszyłem do jaskini cierniosterników.

Byłem bardzo ciekaw, które gniazda są zasiedlone i czy jest wśród nich to gniazdo, które chciałem fotografować. Poziom wody opadł w porównaniu z poprzednim rokiem, więc przedostanie się do jaskini było teraz łatwiejsze. Dało się nawet przejść obok wodospadu, nie przemakając na wylot. Gdy już znalazłem się w środku, zastałem tam sporo zmian; zimowy przybór wody spowodował pewne zniszczenia. Popatrzyłem na skalną ścianę, szukając gniazda, które chciałem fotografować — nie było go. Zrobiło mi się słabo. Zacząłem się rozglądać, ale w pierwszej chwili nie mogłem wypatrzeć żadnych gniazd w miejscach, gdzie były w zeszłym roku. A wcale nie było tak, że jaskinia oferowała mnóstwo świetnych miejsc na ich założenie. Wyciągnąłem latarkę i w końcu znalazłem kilka gniazd. To, które chciałem fotografować, zostało przeniesione kawałek w prawo i wyglądało na aktywne. Było o jakieś 30 centymetrów dalej od aparatu, niż to przewidywałem w moich testach prowadzonych w jaskini z koców.

Spędziłem w jaskini cały dzień. Gdy zaczął zapadać zmierzch, aparat i flesze były ustawione na miejscu i gotowe. Pstryknąłem parę razy na próbę, by upewnić się, że TTL działa i wszystko jest sprawne. Tuż przed wyjściem włączyłem zasilanie, nastawiłem timer, zaczekałem dwie minuty na pierwszy błysk. Film przesuwał się w nawijarce, lampy błyskały, wszystko było w porządku. Wyszedłem więc i ruszyłem w górę zbocza.


----- R E K L A M A -----

OFERTA BLACK FRIDAY

Canon 28-70/2 RF L USM

10999 zł 9899 zł

Być może zastanawiasz się, jaki wpływ może mieć na gniazdujące ptaki takie całonocne naświetlanie. Nie przejmuj się tym, błysk flesza nie przeszkadza dzikim stworzeniom. Niektórzy biologowie zastanawiają się nawet, czy w ogóle go widzą. Jeśli widzą, to i tak zjawisko to nie jest dla nich niczym więcej niż zwykła błyskawica. Jasne, że gdyby przy każdym błysku flesza zwierzę było bite, to szybko wytworzyłaby się negatywna reakcja i wtedy byłoby się czym martwić. Tak się jednak nie dzieje.

Spędziłem noc w camaro, niedaleko wejścia na szlak. Musiałem mieć pewność, że ktoś przypadkowo przechodzący w pobliżu nie dostrzeże błysków i nie pójdzie sprawdzić, co oznacza ten świetlny pokaz. Zbyt dużo zainwestowałem w to przedsięwzięcie, by ryzykować. Trochę drzemałem, ale niewiele, bo byłem strasznie ciekaw wyników tego eksperymentu. Gdy tylko trochę się rozjaśniło, ruszyłem do jaskini. Kiedy tam dotarłem, cierniosterniki już opuściły siedlisko po nocnym spoczynku. Spojrzałem na mój sprzęt; flesze nie działały, a świecący czerwony wskaźnik baterii Quantum wskazywał na ich zupełne wyczerpanie. Ale kiedy się wyczerpały? Ile klatek udało się naświetlić? Czy udało się zarejestrować jakąś aktywność cierniosterników? I jak to się stało, że moje wyliczenia zawiodły? Dwa dni później, gdy odebrałem wywołany film, zyskałem odpowiedź na przynajmniej niektóre z tych pytań: flesze działały przez cztery godziny.

Wróciłem do mojej sztucznej jaskini, załadowałem zastępczą tanią kliszę, nastawiłem timer i pozwoliłem mu działać. Następnego ranka baterie dalej były sprawne, a flesze błyskały. Z czystej ciekawości przedłużyłem działanie timera; sprzęt działał jeszcze przez 90 minut. Co poszło źle tamtej nocy w jaskini? Czy te dziesięć godzin, które upłynęły pomiędzy naładowaniem baterii a naciśnięciem guzika timera (czas, jaki zużyłem na dotarcie do jaskini i przygotowania) mogły cokolwiek zmienić? Naładowałem baterie, odstawiłem wszystko na 10 godzin i powtórzyłem test — wypadł dobrze, tak samo jak poprzednie. Naprawdę zaczynało mi to działać na nerwy. Nie znałem numeru do żadnego konsultanta technicznego zajmującego się cierniosternikami, fleszami i MF-4.

Uchwycone obiektywem. Lekcje legendarnego fotografa dzikich zwierząt - Ciężka próba
Stoję wciśnięty w kąt jaskini, dokładnie naprzeciw skalnej szczeliny z gniazdem cierniosternika.

Jest coś, bez czego nigdzie się nie wybieram — to bloczek papieru i pióro. Ale to nie byle jaki papier i nie byle jakie pióro. Używam produktów firmy Rite in the Rain. Ta firma sprzedaje wodoodporny papier oraz pisaki, którymi można pisać w każdych warunkach. Robienie notatek — i to na każdy temat — jest bardzo ważne. Notuj spostrzeżenia dotyczące obserwowanych gatunków, szczegóły techniczne, pomysły biznesowe — wszystko.