Uchwycone obiektywem. Lekcje legendarnego fotografa dzikich zwierząt
5. Eksperymenty z fleszem
Obrączkowanie modrowronki z Santa Cruz. Zdjęcie zrobione Nikonem F3P z obiektywem Nikkor 35 – 200 mm f/3.5, na kliszy Kodachrome 64. |
Flesz nie był dla mnie nowością — ani też współdziałanie flesza z aparatem. Jednak zapanowanie nad tym wszystkim przy fotografowaniu pracy biologów było dość kłopotliwe, zwłaszcza że poza fotografowaniem miałem też inne zajęcia (byłem nie tylko fotografem, lecz również pomocnikiem). Przed wyjazdem na wyspę wykonałem trochę testów, ale nie przyszło mi do głowy, by testować zbliżenia osób robiących coś rękami ukrytymi w głębokim cieniu pod drzewami. Więc przyszło mi eksperymentować na Charliem, gdy wzięliśmy się już do pracy.
Jak już wspominałem, we wszystkich tych projektach uczestniczyłem — i nadal uczestniczę — bezpłatnie. Jestem ochotnikiem. W gruncie rzeczy to ja płacę za prawo uczestnictwa w tych zdarzeniach, udostępniając biologom odbitki moich zdjęć. Obecnie wystarczy w tym celu skopiować pliki, wtedy musiałem rzeczywiście zamawiać wywołanie drugiego kompletu przezroczy. |
SB-16a to był duży, masywny flesz bez żadnych bajerów, ale o mocy zbliżonej do tych używanych obecnie. Kable pozwalające połączyć go z aparatem na odległość były wtedy dostępne (rozdwoiłem kiedyś taki kabel, fotografując kolibry), ale nie przyszło mi wówczas do głowy, by zabrać taki kabel, więc wszystkie zdjęcia zostały zrobione z fleszem na aparacie. Nie najlepsze rozwiązanie. A co udało mi się zrobić dobrze? Flesz SB-16a pracujący w systemie TTL nie pozwalał wprowadzać kompensacji — za każdym razem wysyłał taki sam błysk. Musiałem ograniczyć jego jasność, stosując podstawową regułę obliczeniową opartą na odległości między fleszem a obiektem i korzystając z karty.
Wszystkiego tego musiałem dokonać bez podglądu na ekranie LCD. Na szczęście moje wyliczenia okazały się słuszne, bo zdjęcia wyszły. Dostarczyłem Charliemu dokumentację, której potrzebował, i nie zbłaźniłem się. W gruncie rzeczy wyszło nawet nieźle. Nawiązałem więc nowe znajomości i podbudowałem swą reputację; jedno i drugie jest korzystne w karierze fotografa.