Leica M Edition 60
W 60. rocznicę powstania systemowego aparatu M, firma Leica przedstawia limitowaną edycję Leica M Edition 60. Zestaw bazuje na modelu Leica M-P (typ 240) oraz jasnym obiektywie Leica Summilux-M 35 mm f/1.4 ASPH. Będzie dostępny od października w cenie 65000 zł.
Informacja prasowa
Specjalna edycja na 60-lecie dalmierzowego systemu Leica M.
![]() |
W tym roku, Leica Camera AG, celebruje dwa jubileusze. Podczas targów Photokina 2014, koncentrujemy się nie tylko wyłącznie na 100 leciu Leiki, ale także na 60-leciu legendarnego dalmierzowego systemu Leica M.
Leica M3 to pierwszy aparat systemu M. Został on zaprezentowany w 1954 roku. Wyróżniał się absolutnie mechaniczną oraz optyczną precyzją i koncentrował tylko na najważniejszych parametrach potrzebnych w fotografii, a wręcz przedkładał umiejętności fotografa nad funkcje aparatu. To unikalne podejście do projektowania i budowy aparatu fotograficznego jest doskonalone od 60 już lat i znajduje swe najnowsze wcielenia w dzisiejszych aparatach M.
![]() |
![]() |
Teraz, w 60-rocznicę tego powstania systemowego aparatu M, Leica Camera AG przedstawia limitowaną edycję – Leica M Edition 60. Zestaw bazuje na modelu Leica M-P (typ 240) oraz jasnym obiektywie Leica Summilux-M 35 mm f/1.4 ASPH. To jednak bardzo specjalna wersja stworzonej przez Audi Design.
Aparat jeszcze bardziej zredukowany do tylko najważniejszych funkcji
Leica M Edition 60, to aparat ekstremalny. Jest to pierwszy cyfrowy aparat fotograficzny, który koncentruje się wyłącznie na najbardziej podstawowych funkcjach wymaganych przez cyfrową fotografię – czasie naświetlania, przysłonie, czułości ISO oraz ogniskowaniu. Redukcja ta doprowadziła do zastąpienia wyświetlacza LCD pokrętłem wyboru ISO! Zdjęcia zapisywane są w surowym formacie DNG. Praca Leiką M Edition 60 wymaga tak dużo uwagi jak praca z aparatem analogowym. Tyko schowana w środku matryca i elektronika są wyrazem najnowszej technologii. Wszystko inne jest takie samo jak w przypadku manualnej, analogowej pierwszej Leiki M3.
Fotograf pracując Leiką M Edition 60: kadruje, ustawia parametry ekspozycji - czas i przysłonę oraz czułość i tylko zwalnia migawkę w decydującym momencie. Nic ponadto. To czysta fotografia.
Aparat został wykończony w nietuzinkowy sposób. Zastosowano stal nierdzewną – materiał wyjątkowo trudny do obróbki. Użyto jej na zewnętrznych elementach korpusu i obiektywu. Ten odporny i trwały materiał gwarantuje trwałość na lata oraz nadaje produktom wyrafinowany jedwabisty połysk. Najwyższej jakości wykończenie dopełnione jest przez skórę w kolorze antracytowym.
![]() |
![]() |
Edycja jest ściśle limitowana do 600 egzemplarzy na cały świat. Aparat oraz obiektyw ma odpowiedni numer seryjny z przedziału 001/600 do 600/600. Na obudowie dodatkowo znajdziemy grawer „Leica 60” oraz „ Leica Camera Wetzlar”. Edycja specjalna zawiera protektor na aparat, który również został stworzony przez Audi Design.
Leica M Edition 60 będzie dostępna w sklepach Leica Store Warszawa oraz Leica Butik Kraków od października 2014 w cenie 65000 zł.
![]() |
![]() |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
A myślałem, że to Hasselblad jest królem absurdu.
abes
Tak, tak...Masz rację.Powinien być jeden słuszny aparat.
Wprawdzie nie za tę cenę - ale idea mi się podoba.
Fotografowaniu aparatem bez wyświetlacza będzie towarzyszyć ten analogowy dreszczyk emocji: "wyszło - nie wyszło", czyli namiastka tego co było przy wyjmowaniu filmu z koreksu.
Trochę brakuje pokrętła, którym należy wykonać kilkanaście obrotów przed wyjęciem zapełnionej karty pamięci. Może na kolejną rocznicę dostaniemy wersję jeszcze bardziej zredukowaną i limitowaną. Zamiast skomplikowanego dalmierza wystarczy wspaniała ramka do celowania znana z modeli z lat dwudziestych, dobrze żeby była ręcznie polerowana przez przynajmniej 30 min...
Rozumiem, że jest to produkt czysto kolekcjonerski i firma z tradycją powinna odcinać kupony od tego co wypracowała przed laty, jednak jak leica będzie dalej podążać tą drogą to stanie się karykaturą samej siebie. W serii M liczba “powrotów do przeszłości" i do korzeni zdecydowanie przewyższa liczbę "wybiegów w przyszłość" i realnych innowacji w rozwoju produktu.
Ja też jestem "za".
Zamiast pchać w aparat fotograficzny ile się da, Leitz wywalił z niego ile się da....
...czyli w zasadzie wrócili do punktu wyjścia. Jedyna różnica między "M 60" i M3 a'la 1954, to inne ładowanie nośnika zdjęć. Tu wyjmuje się kartę pamięci, tam zwijało się film.
Szkoda, że:
- zrobili tylko 600 kompletów
- dowalili cenę lokując aparat w segmencie kolekcjonejrko-snobistycznym.
Liczę, że w przyszłości inne firmy także pójdą tą drogą. Taki Nikon F3 digital zawsze mi się marzył...
@goornik
To kup sobie chociażby Fuji X100T, zamaluj ekran czarnym lakierem proszkowym albo naklej sobie na niego tabelę naświetleń i będziesz mieć prawie to samo :)
Mogli chociaż cenę do 60. rocznicy dopasować, czyli 60.000 a nie 65.000 PLN.
Nie znają się w ogóle na marketingu ;-)
@ mate: " ... będziesz mieć prawie to samo"
Prawie - robi dużą różnicę :)
dialmo, ta firma już stała się karykaturą samej siebie. Jakość wykonania powala na kolana, ale poza tym nie dzieje się nic specjalnego. Kilka razy w roku wypuszczają "wyjątkowe" edycje limitowane w innym kolorze okleiny, albo z durnym grawerem. Nie reprezentują nic poza legendą. A same aparaty cyfrowe od strony technicznej są przeciętne. Najpierw pokazali korpus z monochromatyczną matrycą, która nie wyróżnia się na tle bezlusterkowców i lustrzanek. Teraz cyfrówka bez ekranu. Absurd goni absurd, ale jeśli znajdują się chętni, to czemu nie?
Leica Butik Kraków :D Gdyby ktoś się zastanawiał, czy Leica produkuje bardziej aparaty, czy biżuterię, nazwa sklepu powinna rozwiać wszelkie wątpliwości.
MarcinF
Nie bardzo wiem, do czego pijesz. Absurdem jest pozycjonowanie cenowe by Leica, tym czasem Tu mi tu wyjeżdżasz ze słusznością aparatu, systemu, czy czego tam innego jedynie słusznego - chyba nie zrozumiałeś mnie :)
Wszystkie leiki mają absurdalne ceny...ale pomysł aparatu bez ekranu LCD jest ciekawy. Na pewno nie absurdalny.
Większość z nas ma potrzebę samoograniczania się.Nie jemy bez umiaru, nie uprawiamy sexu z kim popadnie.
Podobnie jest z fotografią.Nie każdy uważa, że więcej i łatwiej równa się lepiej.
Dla mnie fotografia jest zabawą i wszechobecna automatyka i ułatwienia odbierają sporą część tej radości.
Dlatego zirytował mnie atak na koncepcję tego aparatu, choć cena jest oczywiście absurdalna.Pozostaje mie ć nadzieję, że ktoś zrobi taką zabawkę w rozsądnej cenie.
Eh, no - Ty wciąż nie rozumiesz :) Więc dla jasności dodam już tylko, że:
1. tak - pomysł jest ciekawy :)
2. nie - cena jest absurdalna (nawet jak na Leicę).
"...koncentruje się wyłącznie na najbardziej podstawowych funkcjach wymaganych przez cyfrową fotografię – czasie naświetlania, przysłonie, czułości ISO oraz ogniskowaniu. Redukcja ta doprowadziła do zastąpienia wyświetlacza LCD pokrętłem wyboru ISO! Zdjęcia zapisywane są w surowym formacie DNG. Praca Leiką M Edition 60 wymaga tak dużo uwagi jak praca z aparatem analogowym. "
Oby tylko producenci mocniejszych kompaktów, lustrzanek i bezlusterkowców nie podwyższyli ceny. Są tacy jak Leica. :)