Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Nikon D6 w naszych rękach

Nikon D6 w naszych rękach
12 lutego 2020
Maciej Latałło Komentarze: 33

1. Nikon D6 w naszych rękach

Nikon poinformował o prowadzeniu prac nad lustrzanką D6 już na początku września poprzedniego roku. Na tym etapie nie dowiedzieliśmy się jednak niczego konkretnego i trzeba było czekać do oficjalnej premiery, która odbyła się dzisiaj. Podczas śniadania prasowego udostępniono nam aparat w wersji przedprodukcyjnej, którym nie można było wykonywać zdjęć na własnych kartach pamięci. Niemniej postaramy się przybliżyć co zmieniło się w nowej lustrzance względem modelu D5.

Co na zewnątrz?

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Zasadniczo w kwestii obudowy zmieniło się naprawdę niewiele. Jak przystało na korpus reporterski, D6 wykonano z wytrzymałych stopów magnezu i zastosowano liczne uszczelnienia pozwalające fotografować w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Jakość wykonania aparatu oraz jego elementów stoi na bardzo wysokim poziomie i nie budzi żadnych zastrzeżeń. Nowy model waży 1450 gramów, a zatem zaledwie 45 gramów więcej niż D5.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Podczas konferencji mogliśmy porównać fizycznie D5 do D6 i naszym zdaniem rękojeści (zarówno pozioma, jak i pionowa) są bardzo do siebie zbliżone. Jeśli faktycznie występują różnice pomiędzy nimi, to są one minimalne i być może dadzą się zauważyć po dłuższym fotografowaniu.

----- R E K L A M A -----

ZIMOWE PROMOCJE OD NIKONA

Nikon Z8 BODY

16998 zł 15708 zł

Nikkor 600/6.3 Z S VR

23198 zł 19758 zł

Nikkor 85/1.2 Z S

12498 zł 11638 zł

Nikon D850 BODY

11944 zł 10224 zł

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Układ elementów sterujących w ogóle się nie zmienił. Zarówno na tylnej, górnej, jak i przedniej ściance zestaw przycisków i pokręteł jest identyczny jak w modelu D5. Najwyraźniej projektanci uznali, że w tej kwestii poprawki nie są konieczne i trudno nam się z tym stwierdzeniem kłócić.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Warto natomiast zwrócić uwagę na podwójny slot kart pamięci. O ile D5 występował w dwóch wersjach (jedna obsługiwała wyłącznie dwie karty XQD, a drugia CF), to w przypadku D6 nie ma takiego rozdziału. W aparacie zastosowano standard CFexpress, kompatybilny także z XQD. Tyle tylko, że zgodność tego pierwszego jest aktualnie częściowa (podobnie jak w bezlusterkowcach Z6 i Z7) i dotyczy kart firmy Sony. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że D6 współpracuje także z kartami Lexar, ale na oficjalną informację w tej kwestii przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać. Slot kart znajduje się dokładnie w tym samym miejscu co u poprzednika.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Duży akumulator EN-EL18c zastosowany w D5, zawitał także w dzisiejszej nowości. Wg producenta w pełni naładowane ogniwo powinno pozwolić wykonać 3580 zdjęć (std. CIPA) w trybie pojedynczym, a w trybie seryjnym – aż 8670 (wg Nikona).

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

W dziedzinie złącz komunikacyjnych mamy do czynienia z jedną zmianą. Złącze mikro USB 3.0 zastąpiono standardem USB-C 3.1, z opcją ładowania. Reszta portów pozostała bez zmian, łącznie z dwoma na przedniej ściance.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Ciekawą nowością jest natomiast gniazdo Kensington Lock, pozwalające na mocowanie stalowej linki zabezpieczającej przed kradzieżą. Umieszczono je na prawym dolnym rogu tylnej ścianki.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Bez zmian pozostały także pentapryzmatyczny wizjer optyczny (powiększenie 0.72x) oraz ekran LCD (3.2 cala, 2.359 tysięcy pikseli). Oba układy sprawdzały się bardzo dobrze w poprzedniku, nie mamy zatem powodów sądzić, że w D6 będzie inaczej. Wyświetlacz zyskał natomiast szersze możliwości dotykowego interfejsu – obecnie jest możliwa obsługa menu głównego oraz podręcznego. Nie zapomniano także o dodatkowych, monochromatycznych ekranach LCD na górnej oraz tylnej ściance – tu również nie dostrzegamy zmian.

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Na koniec, drobna uwaga dotycząca nadbudówki wizjera. Na jej szczycie widzimy element, który może sugerować obecność wbudowanej lampy błyskowej. Tej oczywiście nie ma, natomiast w tym miejscu znajduje się antena odbiornika GPS, zgodnego także ze standardami GLONASS i Quasi Zenith.

A co w środku?

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Przede wszystkim, w D6 zastosowano ten sam 20.8-megapikselowy sensor co w D5, o zakresie ISO 100-102400, rozszerzanym do 50-3280000). Jego wydajność pozostawała na wysokim poziomie, stąd taka decyzja nie stanowi większego zaskoczenia. Zmienił się natomiast procesor obrazowy i układ EXPEED 5 zastąpiono szóstą generacją o większej mocy obliczeniowej.

Tym, co z pewnością interesuje fotografów sportowych jest autofocus. W tej kwestii mamy do czynienia z nowym układem Multi-CAM 37K, wyposażony w 3500 tysięcy czujników. Do dyspozycji fotografującego pozostaje 105 pól detekcji fazy, a zatem mniej niż w Nikonie D5 (gdzie pól jest 153). Firma zdecydowała się jednak przeprojektować układ i, jak podkreślono na prezentacji, zastosowano punkty nie podwójnie, a potrójnie krzyżowe. Można także wybierać pola spośród wszystkich dostępnych, co w D5 nie było możliwe. Porównując obszar, jaki pokrywają, nie widzimy większej zmiany względem poprzednika, dostrzec można natomiast większą gęstość – wg danych producenta ta jest 1.6-raza większa niż u poprzednika. Warto jeszcze dodać, że 15 pól centralnych może współpracować z obiektywami o jasności nawet f/8. Czułość AF zwiększono tylko dla punktu centralnego i aktualnie wynosi -4.5 EV.

W trybie automatycznego wyboru pola ostrości oraz śledzeniu 3D działa wykrywanie oczu fotografowanej osoby, co w przypadku poprzednika nie było możliwe.

Kolejnym aspektem ważnym w fotografii sportowej są tryby seryjne. Tutaj także mamy pewne ulepszenia względem modelu D5. Maksymalna szybkość fotografowania z lustrem wynosi 14 kl/s, konieczne jest za to stosowanie obiektywów typu E (z elektronicznie sterowaną przysłoną). W tej kwestii najnowszy konkurent ze stajni Canona wypada nieco lepiej – 16 kl/s. 1D X Mark III może się pochwalić znacznie wyższym klatkażem w trybie live-view, wynoszącym 20 kl/s (tak samo jak Sony A9 I A9 II). W D6 mamy natomiast „skromne” 10.5 kl/s. Niejako na pocieszenie mamy dwa dodatkowe tryby: 30 kl/s w jakości 4K (8 MPix) oraz 60 kl/s w Full HD (2 MPix).

Profesjonalni fotografowie często potrzebują szybkiej transmisji danych po to, by przetransferować zdjęcia do redakcji czy agencji. Komunikację aparatu z innymi urządzeniami umożliwia wbudowany interfejs Wi-Fi oraz Bluetooth (SnapBridge). Jednak z uwagi na ograniczony zasięg działania wewnętrznego modułu Wi-Fi polecany jest transmiter WT-6, który akurat nie jest nowością. W każdym razie wspiera on standard 802.11ac i może być używany jako zdalny odbiornik do wyzwalania w trybie HTTP. Jego zasięg z kolei wynosi do 200 m. Połączenie z siecią możemy zrealizować także za pomocą kabla. Port LAN podobnie jak w D5 wspiera standard 1000BASE-T, natomiast producent obiecuje, że jest on ok. 15% szybszy niż ten w D5.

Większych zmian nie znajdziemy także w trybie filmowania. Dostępne opcje nie zmieniły się względem D5 i maksymalna rozdzielczość materiału to 3840x2160 pikseli przy 30 kl/s. Nie znajdziemy tu zaawansowanych ustawień, typu profil LOG, czy zapis filmowy RAW. Autofocus działa jedynie w oparciu o detekcję kontrastu.

Podsumowanie

Nikon D6 w naszych rękach - Nikon D6 w naszych rękach

Po premierze D6, nie sposób uciec od porównania go do bezpośredniego konkurenta, mianowicie Canona EOS-a 1D X Mark III. W tym ostatnim mamy do czynienia ze sporą liczbą istotnych ulepszeń i pod pewnymi względami prezentuje się on lepiej, choćby szybszymi klatkażami zdjęć seryjnych, czy znacznie bardziej rozbudowanym trybem wideo. Poza tym, dzięki matrycy Dual Pixel, nowy 1D X radzi sobie bardzo dobrze w trybie live-view. W D6 nadal mamy do czynienia z detekcją kontrastu, która ma rzecz jasna pewne wady.

Na ocenę skuteczności klasycznego fazowego autofokusa w Nikonie jest jeszcze zbyt wcześnie, bowiem podczas dzisiejszej konferencji nie było ku temu warunków. Pierwsze wrażenia są bardzo dobre, co nie zmienia faktu, że do miarodajnej oceny potrzeba bardziej dynamicznych scen.

Podsumowując, zmiany w nowej, flagowej lustrzance Nikona są na tyle skromne, że spodziewalibyśmy się raczej modelu z oznaczeniem np. „D5s”. Być może po pełnym teście zmienimy zdanie, jednak na chwilę obecną tak wygląda nasza opinia.

Na sam koniec, kwestia ceny nowego aparatu. Ta ma wynosić 30999 zł, przy czym przestawiciel Nikona określił ją mianem "niewiążącej". Główny konkurent, czyli Canon, dostępny jest w przedsprzedaży za 32440, a zatem niespełna 5% więcej niż D6.



Poprzedni rozdział