Niebo przez lornetkę - Kasjopeja i jej gromady
1. M52, M103 i kilka innych ciekawych obiektów
Przy okazji omawiania konstelacji Strzały i jej obiektów wspominałem, że miałbym problemy ze wskazaniem jednego, ulubionego gwiazdozbioru, ale jednocześnie bez problemu wskazałbym dziesiątkę najładniejszych, moim zdaniem, konstelacji. Oprócz wspominanej już Strzały, niewątpliwie na tej liście znalazłby się także gwiazdozbiór Kasjopei.
Przyczyn ku temu jest kilka. Po pierwsze, jest to bardzo łatwy do odnalezienia gwiazdozbiór, którego najjaśniejsze gwiazdy, bez problemów widoczne gołym okiem nawet w dużym mieście, tworzą charakterystyczny kształt lekko zdeformowanej litery W. Łatwość odnalezienia wynika nie tylko z faktu dużej jasności jego gwiazd, ale także z tego, że w Polsce jest obiektem okołobiegunowym, czyli nigdy nie chowa się pod horyzontem i jednocześnie świeci po przeciwnej stronie Gwiazdy Polarnej niż Wielki Wóz. Często zdarza się sytuacja, w której debiutanci pod nocnym niebem, szukając Gwiazdy Polarnej, postępując według standardowego przepisu, przedłużając linię łączącą tylne koła Wielkiego Wozu, mijają Gwiazdę Polarną i dochodzą aż do Kasjopei.
Obiekt: | Kasjopeja |
Inne nazwy: | Cassiopeia (Cas) |
Gwiazdozbiór: | Cassiopeia (Cas) |
Typ: | Gwiazdozbiór |
Jasność obserwowana: | najjaśniejsza gwiazda 2.15 mag. |
Rozmiar kątowy: | 598 stopni kwadratowych |
Najlepsza widoczność: | jesień |
Zdjęcie: | pithecanthropus4152 (Wikipedia) |
Kolejny czynnik, który powoduje, że Kasjopeja jest gwiazdozbiorem urokliwym, to fakt, że świeci on na tle Drogi Mlecznej. Idealnie nadaje się więc jako cel obserwacji przez jasne lornetki przeglądowe (np. 7×50 czy 8×56), które pozwolą podziwiać mrowie gwiazd, na tle których co chwilę można natrafić na ciekawy obiekt mgławicowy. A tych tutaj nie brakuje. Mamy aż cztery jasne gromady otwarte, co ciekawe, tylko dwie z nich znalazły się w katalogu Messiera. Mamy dwie słabe galaktyki, które są o tyle interesujące, że będąc satelitami Wielkiej Mgławicy w Andromedzie (M31) należą do naszej Gromady Lokalnej, a więc znajdują się w naszym najbliższym, galaktycznym sąsiedztwie. Co jeszcze bardziej ciekawe, konstelacja Kasjopei ma szczęście do supernowych. W ciągu ostatniego milenium pojawiły się tam aż trzy takie zjawiska, podczas gdy na reszcie całego nieba, czyli w pozostałych 87 gwiazdozbiorach, tyle samo lub niewiele więcej.
Myślę, że dostatecznie zachęciłem Was do obserwacji konstelacji Kasjopei i jej obiektów. A tak naprawdę nie wymieniłem jeszcze wszystkich jej atrakcji, choć w ich przypadku trzeba już dysponować większym teleskopem, dobrym aparatem fotograficznym lub zacięciem astronoma amatora. Wspomnimy o nich jednak w odpowiednim momencie naszej opowieści.
Mapa centralnej części gwiazdozbioru Kasjopei. |
Dlatego, moim zdaniem, Kasjopeję i jej obiekty najlepiej podziwiać w okresie od drugiej połowy sierpnia do października. Noce są już wtedy ciemne, warunki geometryczne do obserwacji bardzo dobre, a jednocześnie temperatury całkiem znośne i pozwalające na dłuższy pobyt pod rozgwieżdżonym niebem.
Gromada otwarta Messier 52. Fot. 2MASS. Źródło: Wikipedia |
M52 została odkryta przez Charlesa Messiera w roku 1774. Jest łatwym obiektem lornetkowym, którego całkowity blask sięga 7.3 mag, a rozmiar kątowy 13 minut łuku. Większość gwiazd gromady (około 200) upakowanych jest w obszarze o rozmiarze 9 minut łuku. Dystans dzielący nas od gromady to 5000 lat świetlnych, a jej rzeczywisty rozmiar nie przekracza 20 lat świetlnych.
Wiek M52 szacuje się na 35 milionów lat, a więc jest to gromada młoda, w której znaczna większość gwiazd znajduje się na ciągu głównym, wciąż paląc wodór w swoich jądrach. Dwie najjaśniejsze gwiazdy należące do gromady są już jednak żółtymi olbrzymami, a więc znajdują się na kolejnych etapach ewolucji. Dzięki swojej stosunkowo dużej jasności (7.8 i 8.2 mag) dojrzymy je nawet przez średniej klasy lornetkę przeglądową.
M52 jest bogata w gwiazdy zmienne. Znamy tam jedną gwiazdę zmienną typu Delta Scuti, kilkanaście gwiazd typu SPB i trzy zmienne typu Gamma Dor.
Mgławica Bąbel (NGC 7635) sfotografowana przez Teleskop Kosmiczny Hubble’a. Źródło: NASA, ESA, Hubble Heritage Team |
Prawie na lewym ramieniu litery W, którą tworzą najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Kasjopei, tylko jeden stopień na północny wschód od gwiazdy Ruchbah (Delta Cas) o jasności 2.7 mag, znajdziemy kolejny obiekt z katalogu Messiera, a mianowicie gromadę otwartą M103 (NGC 581). To jeden z ostatnich obiektów dodanych do tego katalogu. Uczynił to Charles Messier w roku 1781, opierając się na obserwacji swojego przyjaciela Pierre’a Méchaina.
Gromada otwarta M103. Fot. 2MASS. Źródło: Wikipedia. |
Co ciekawe, najjaśniejszy obiekt w polu M103, czyli gwiazda Struve 131 o jasności 7.3 mag, nie należy do gromady i znajduje się przed nią. Sama M103 leży w odległości aż 8–9 tysięcy lat świetlnych od nas, będąc tym samym jedną z najdalszych gromad otwartych zaliczonych do katalogu Messiera.
Kolejne gromady otwarte gwiazdozbioru Kasjopei nie zostały zaliczone do obiektów katalogu Messiera, co w pewnym stopniu jest dziwne, bo to jasne i łatwo dostrzegalne obiekty. Przykładowo gromada otwarta NGC 457 ma jasność 6.4 magnitudo i rozmiar kątowy 13 minut łuku. Co więcej, dwie najjaśniejsze gwiazdy leżące w jej polu: φ1 i φ2 Cassiopeiae mają jasności na poziomie odpowiednio 5 i 7 magnitudo. A to oznacza, że pierwsza z nich, w dobrych warunkach jest dostrzegalna gołym okiem. Kolejnym jasnym członkiem gromady jest wyróżniająca się pomarańczową barwą gwiazda zmienna oznaczona symbolem V466 Cas, która zmienia swą jasność w przedziale 9.8 do 10.7 mag.
Gromada otwarta NGC 457. Fot. DSS. Źródło: Wikipedia. |
A gdy już mamy w polu widzenia NGC 457, niezależnie od tego, jakiej lornetki astronomicznej używamy, powinniśmy też dojrzeć kolejny pobliski obiekt, a mianowicie gromadę otwartą NGC 436, która znajduje się niespełna stopień na północny-zachód. Jej blask sięga 8.8 mag, a rozmiar kątowy 5 minut łuku. Nie jest to efektowny obiekt, ale da się go dojrzeć nawet przez lornetkę klasy 50–56 mm.
Kolejną parą gromad, które bez problemów zmieścimy w polu widzenia lornetki klasy 15×70 czy 20×80, są NGC 654 i 663. I znów mamy tu do czynienia z na tyle efektownymi i jasnymi obiektami, że można zastanawiać się, dlaczego nie zostały one zaliczone do obiektów katalogu Messiera.
Gromada otwarta NGC 654. Fot. Antonio F. Sánchez. Źródło: Wikipedia. |
NGC 654 to stosunkowo młody obiekt zawierający około 80 gwiazd, których wiek szacowany jest na od 15 do 40 milionów lat. Znaczna większość gwiazd tej gromady znajduje się na ciągu głównym, wciąż paląc wodór w swoich jądrach. Są jednak obiekty, które zakończyły już ten etap ewolucji. Dobrym przykładem jest żółtawy nadolbrzym HD 10494 o obserwowanej jasności 7 mag, który jest najjaśniejszą gwiazdą w polu i nie będziemy mieli problemów, aby dojrzeć go przez nawet małą lornetkę.
Gromada otwarta NGC 663. Fot. Hewholooks. Źródło: Wikipedia. |
Jakby tego było mało, zjeżdżając jeszcze pół stopnia na południe i leciutko obijając na wschód, znajdziemy kolejną gromadę otwartą oznaczoną symbolem NGC 659. Prawdopodobnie odkryła ją Caroline Herschel dnia 27 września 1783 roku, natomiast 3 listopada 1787 roku obserwował ją też brat Caroline – William Herschel. Ten obiekt jest trochę bardziej wymagający, bo jego jasność wynosi 7.9 mag, a rozmiar kątowy sięga tylko 5 minut łuku.
Gromada otwarta NGC 659. Fot. SDSS/Donald Pelletier. Źródło: Wikipedia. |
Trochę na uboczu mrowia gromad leżących blisko najjaśniejszych gwiazd Kasjopei, po prawej stronie „litery W” znajdziemy jeszcze jeden ciekawy obiekt. Mowa o gromadzie otwartej NGC 7789, zwanej także Białą Różą. Jej sumaryczna jasność to 6.7 mag, a to oznacza, że dojrzymy ją nawet przez małą lornetkę przeglądową. Rozmiar kątowy sięga 25 minut łuku, czyli jest porównywalny z tarczą Księżyca. W tym obszarze sfery niebieskiej znajduje się ponad 500 głównie słabych gwiazd. Żadna z nich nie wyróżnia się jasnością na tle pozostałych, przez co NGC 7789 nawet przez większą lornetkę wygląda jak mgiełka.
Gromada otwarta NGC 7789. Fot. Hewholooks. Źródło: Wikipedia. |
To, co jest jeszcze niezmiernie ciekawe w konstelacji Kasjopei, to jej szczęście do supernowych. Szacuje się, że w naszej Galaktyce powinniśmy obserwować jeden wybuch supernowej na 50–100 lat. Tymczasem w ostatnich kilkuset latach panuje w tym względzie prawdziwa posucha. Ostatnią supernową, którą mogliśmy podziwiać gołym okiem, była SN 1604 (nazywana także supernową Keplera) – obiekt typu Ia, który widoczny był w konstelacji Wężownika i osiągnął maksymalny blask −3 mag.
Co ciekawe, tylko 32 lata wcześniej na niebie świeciła jeszcze jaśniej (maksymalny blask −4 mag) supernowa SN 1572, zwana też supernową Tycho de Brahe. Pojawiła się ona właśnie w konstelacji Kasjopei, na początku listopada 1572 i została odkryta niezależnie przez wielu astronomów jako bardzo jasny obiekt przewyższający swym blaskiem Jowisza. Prawdopodobnie jako pierwszy dostrzegł ją Wolfgang Schuler już dnia 6 listopada 1572 roku. Tycho de Brahe prowadził obserwacje obiektu przez 16 miesięcy, odnotowując szybki wzrost jego blasku do maksimum, w którym dorównywała swym blaskiem Wenus, a potem dokumentując spadek blasku, któremu towarzyszyła zmiana koloru od białego poprzez żółty i pomarańczowy aż do czerwonego. Swoje obserwacje zebrał on w dziele pt. „De nova et nullius aevi memoria prius visa stella” wydanym w roku 1573.
Pozostałość po supernowej SN 1572 – czerwony „bąbel” w lewym górnym rogu zdjęcia. Źródło: NASA/JPL-Caltech/WISE Team |
W 2004 roku, w prestiżowym czasopiśmie „Nature” ukazał się artykuł autorstwa grupy naukowców kierowanej przez Pilar Ruiz-Lapuente z Uniwersytetu w Barcelonie, który donosił o odkryciu gwiazdy typu widmowego G2 (a więc bardzo podobnego do Słońca), która jest podejrzewana o bycie składnikiem wtórnym układu podwójnego, którego składnikiem głównym był eksplodujący w wybuchu supernowej biały karzeł. W ostatnich latach odkrycie to zostało jednak zakwestionowane z uwagi na fakt, że opisywana gwiazda znajduje się trochę zbyt daleko od miejsca obserwowanego wybuchu oraz nie pokazuje takiej rotacji, jaką powinna jako składnik układu podwójnego.
O tym, że w gwiazdozbiorze Kasjopei było więcej supernowych, dowiedzieliśmy się na początku ery obserwacji radiowych. W 1948 roku okazało się, że jedno z najjaśniejszych radioźródeł na naszym niebie leży właśnie w tej konstelacji – dostało ono oznaczenie Cassiopeia A (Cas A).
Cassiopeia A – obraz złożony na podstawie obserwacji teleskopów kosmicznych Hubble’a i Spitzer oraz Chandra X-ray Observatory. Źródło: NASA/JPL-Caltech |
Trzecia znana nam supernowa z gwiazdozbioru Kasjopei nie umknęła obserwacjom w momencie swojego maksymalnego blasku, który sięgał 0 mag. Chińskie i japońskie kroniki donoszą, że obiekt o takiej jasności zaobserwowano na początku sierpnia 1181 roku i śledzono przez następne 185 nocy. W literaturze ta supernowa jest więc znana jako SN 1181.
W miejscu eksplozji obserwujemy dzisiaj pulsara radiowego i rentgenowskiego J0205+6449 (3C 58) – czyli gwiazdę neutronową rotującą z ogromną prędkością 15 obrotów na sekundę.
Supernowe i ich pozostałości to niewątpliwie ciekawe obiekty, ale obecnie niemożliwe do dojrzenia przez nawet bardzo duże lornetki. Wróćmy więc do obiektów, które są dostępne amatorskim obserwacjom astronomicznym.
Jeśli chcemy dojrzeć dwa kolejne obiekty, które opiszemy, musimy dysponować potężną lornetą o obiektywach klasy 15 cm lub teleskopem o zwierciadle od 20 cm w górę. Mowa tutaj o galaktykach NGC 185 i NGC 147, które dla Wielkiej Mgławicy w Andromedzie są mniej więcej tym, czym dla naszej Galaktyki są Obłoki Magellana, czyli galaktykami satelitarnymi.
Galaktyki NGC 185 i NGC 147. Fot. 2MASS. Źródło: Wilkipedia. |
Jeszcze trudniej dojrzeć NGC 147, bo jej sumaryczny blask wynosi 9.5 mag, a galaktyka nie ma jasnego jądra i rozciąga się na większym, eliptycznym obszarze o rozmiarach 13.2′ × 7.8′. NGC 147 to także galaktyka satelitarna M31, leżąca w odległości 2.2 miliona lat świetlnych od nas.
Naszą opowieść o obiektach mgławicowych Kasjopei moglibyśmy ciągnąć przez następne kilka akapitów, ale doszliśmy właśnie do granicy zasięgu amatorskich lornetek. Zachęcając do obserwacji słabszych obiektów, których w tej części nieba nie brakuje, musielibyśmy jednocześnie zachęcić do zakupu większych teleskopów, a to wykracza poza temat naszego cyklu, który opowiada przecież o obiektach lornetkowych. W tym miejscu zakończymy więc niniejszy rozdział, bo przecież i tak dostarczyliśmy Wam materiału na ładnych kilka godzin przeczesywania i podziwiania tego fragmentu sfery niebieskiej.