Jaki teleskop na opozycję Marsa?
4. A może poczciwy newton?
Jest jednak rozwiązanie, które przy lekkim zwiększeniu budżetu pozwala znacznie się do tego ideału zbliżyć. Odpowiedzią jest tutaj teleskop systemu Newtona, umieszczony na prostym montażu skrzynkowym Dobsona.
![]() Schemat teleskopu w systemie Newtona. Źródło: Wikipedia |
Panuje powszechne przekonanie, że teleskop Newtona słabo nadaje się do obserwacji planet. W ogólności wcale tak nie jest. Teleskop taki o świetle f/10 bez problemów radziłby sobie w tego typu obserwacjach. Problem w tym, że 20-cm teleskop Newtona o świetle f/10 musiałby mieć tubę o rozmiarach około 2 metrów. To główny powód, dla którego jeśli konstruujemy teleskopy Newtona, to robimy je jasne czyli o świetle w okolicach f/4–f/7. W tak prostej konstrukcji, wraz z polepszającym się światłem bardzo szybko rosną wady pozaosiowe, takie jak w pierwszej kolejności koma, a w drugiej astygmatyzm.
Mimo tego nie odrzucałbym zbyt pochopnie konstrukcji Newtona jako sprzętu przeznaczonego do obserwacji planet. To obecnie najtańszy sposób, aby stać się posiadaczem dużego obiektywu zbierającego światło. Jak przekonaliśmy się w poprzednich rozdziałach, średniej klasy refraktory o obiektywach 120–150 mm potrafią kosztować grube tysiące złotych. Za teleskop Newtona z lustrem 15 cm umieszczony na skrzynkowym montażu Dobsona zapłacimy niespełna 1300 zł! To naprawdę świetny sposób, aby zacząć swoją przygodę z astronomią nie tylko planetarną. A jeśli już rozważamy planety, to właśnie najtańszy model Sky Watcher Synta 6", który ma ogniskową 1200 mm, charakteryzuje się bardzo uniwersalnym światłem f/8, a przez to lepszą korektą komy i astygmatyzmu niż większe modele.
Lustro o średnicy 15 cm to już naprawdę coś. W poprzednich rozdziałach wspominaliśmy o lunetach klasy 80ED, czy refraktorach klasy 90 mm. Nie umniejszając ich użyteczności, nie powinniśmy się jednak oszukiwać, że są to jakieś wyjątkowe instrumenty do astronomii. Tutaj naprawdę liczy się każdy foton, więc małe obiektywy dadzą nam tylko namiastkę tego, co zobaczymy stosując duże. W tym przypadku rozmiar ma znaczenie i w dzisiejszych czasach owe 15 cm uważam za coś, od czego rozpoczyna się prawdziwa zabawa w obserwacje astronomiczne.
Większych modeli też bym się nie bał. Warunkiem jest posiadanie miejsca, w którym taki teleskop można umieścić. Ewentualnie odpowiedniego bagażnika, w którym taki teleskop można przewieźć. Należy też pamiętać, że do dużych modeli będziemy musieli mieć pomoc przy ich noszeniu i ustawianiu. W przypadku mniejszych, damy radę sobie sami. Warto przy tym dodać, że ceny nie rosną tutaj tak szybko, jak moglibyśmy się spodziewać. Za model wyposażony w zwierciadło 203 mm zapłacimy 1700 zł, za 254 mm około 2450 zł, a za 305 mm ponad 4000 zł.
Optyka tych teleskopów bez problemów pozwala na stosowanie planetarnych powiększeń na poziomie 250–350 razy. Przeszkodą jest jednak ich montaż. Prosty i tani dobson jest montażem azymutalnym i wraz z dobowym ruchem sfery niebieskiej musimy przesuwać nasz instrument za obiektem w obu osiach. W tym przypadku odbywa się to poprzez dość toporne szarpanie całym układem, tak aby obiekt utrzymywał się w polu naszego widzenia. Nie sprawia to problemu przy małych powiększeniach, gdy pola widzenia są duże. Gdy dochodzimy jednak do powiększeń na poziomie 150 razy i większych, każde szarpnięcie montażem powoduje tak duży skok, że obiekt ucieka nam z pola widzenia w sposób bardzo gwałtowny. A szarpać musimy często, bo przy tych powiększeniach, przesuwanie się obiektu w polu widzenia widzimy praktycznie na żywo. Proste montaże Dobsona nie pozwalają więc na komfortowe używanie powiększeń większych niż 150 razy, a to oznacza, że z zakupami powinniśmy poprzestać na zwierciadłach klasy 150–200 mm. Oczywiście jeśli mówimy o obserwacjach planetarnych.
Rozwiązaniem problemu są zrobotyzowane montaże Dobsona wyposażone w system GoTo. Taki teleskop nie dość, że sam nastawi się na wymagany obiekt, to jeszcze będzie go śledził, a my nie będziemy musieli go w ogóle dotykać. Ograniczeniem na powiększenie staje się więc nie montaż lecz jakość optyki i stan atmosfery. Jeśli warunki pogodowe są świetne, możemy dojść z powiększeniami nawet do 300–400 razy, ale do tego potrzebujemy już odpowiedniego zwierciadła. Na szczęście teleskopy Newtona na zrobotyzowanym GoTo są oferowane w najróżniejszych średnicach. Trzeba jednak pamiętać, że za te dodatkowe usprawnienia musimy zapłacić.
![]() Teleskop Sky-Watcher (Synta) Dobson GoTo o średnicy zwierciadła 30 cm. Teleskop nadąża za ruchem sfery niebieskiej i ma bazę danych ponad 40 tysięcy obiektów, na które nastawia się automatycznie. Cały zestaw kosztuje niespełna 7500 zł. |
I tak Sky Watcher Dobson 8" Flex Tube Go-To to wydatek na poziomie 4500 zł, za model ze zwierciadłem 10" musimy zapłacić 5500 zł, a za 12" już 7500 zł. Wciąż jednak mówimy tutaj o kwotach, które nie są niczym niespotykanym w optyce. Za dobrej klasy obiektyw fotograficzny (i to wcale nie musi być duży teleobiektyw) płaci się często dużo więcej.
Pocieszające jest jednak to, że nawet jeśli dysponujemy małym budżetem na poziomie 1300 zł, możemy nabyć newtona, który da nam mnóstwo frajdy z obserwacji Marsa.