Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Marcin wuu, spodziewałem się Twojego komentarza bardzo szybko. Nie zawiodłeś mnie ;) Baron, jeśli nie wiesz w czy wielki format jest lepszy od C450D, to wywal to dzaidostwo na śmietnik, tylko daj znać kiedy i gdzie.
A może by tak zacząć uświadamiać ludzi ze ekwiwalent odnosi się TYLKO I WYŁĄCZNIE do kata widzenia, żadne inne właściwości obiektywu nie zmieniają sie, podpinając obiektyw o ogniskowej 200mm pod APSC nie zmienia nam magicznie tego obiektywu na obiektyw o ogniskowej 300mm
A ja sobie myślę, że trochę zgrywacie fachmanów. Owszem np podpięcie pod apsc canona 1,4 , 50mm nie daje zamiennika 18, 85mm ale głównie dla tego, że ten drugi obiektyw jet przystosowany do pracy z pełną dziurą, a śliczna 50-ka za dawnych lat służyła dla robienia zdjęć bardzo artystycznych w świetle zastanym. Były i tak zawsze nieco ruszone więc nie musiał być brzytwą przy pełnej dziurze. Format niestety automagicznie nie załatwia sprawy. Tak, poniekąd jestem kolekcjonerem sprzętu, a dokładniej przygód ze sprzętem i dla tego nie wierzę aby np LF bez ruszania łepetyną i ciężkiej pracy sam z siebie coś "wydał". Tak bez wysiłku tylko go obsługując faktycznie dostaje się morderczą liczbę szczegółów, zdjęcia wyglądają jak te z pierwszej połowy XX wieku z przed epoki błon zwojowych. I to na filmach 6x9 :-) Ale tylko tyle. W MF w stosunku do małego obrazka znika ziarno. Tyle. Ależ tak, ponieważ standard to 90 mm to mamy schody z GO na odległości przy której w małym obrazku jest ostre wszystko do nieskończoności. Tyle. Owszem obrazki są lepsze przy większym formacie bo na MF można dać przesłonę 64 i wytnie wszelkie wady optyczne szkła a do limitu dyfrakcyjnego daleko. Tyle, że zdjęcia i tak wylądują w końcu w internecie i różnic pomiędzy apsc w tym Canonem 450D trzeba się będzie doszukiwać. Przy czym ze względu na mobilność Canonem zrobimy ciekawsze foty. :-)
Z czystej ciekawości baronie13, fotografujesz tymi średniakami i dużymi formatami, czy to tak teoretycznie nawijasz makaron na uszy nieświadomych czytelników?
następni "odkrywcy" ekwiwalentoweo "spisku"... :P Cóż z tego, że 200mm pozostaje 200mm, skoro widzi jak 300, czy 400 na FF? O kąt widzenia przede wszystkim tu chodzi i po to podaje się ekwiwalent dla 135. Można by było podawać dla dowolnego MF, gdyby był ciut popularniejszy, ale nie jest. Można też mówić, że 24mm na FF to ekwiwalent 16mm na APS-C i patrząc na popularność APS-C w stosunku do FF jest to dzisiaj całkiem uzasadnione. Tylko co to ma do tego sponsorowanego artykuliku z nędznymi ilustracjami?
Tak z ciekawości, w moim wieku trudno abym nie zaczynał od średniego formatu, bo za moich czasów młodości był praktycznie w finansowym zasięgu Druch Synchro z lampą Amilux :-) Na żarówki spaleniowe. Teraz mam starego Kijeva i Mamiyę RB 67. Obłaskawiam Sinara. Na razie jadę na rolkasetach, bo najpierw trzeba się wprawić do tego rytuału, żeby przestać psuć filmy. Nastawiłeś ostrość, trzeba najpierw zamknąć obiektyw potem wsunąć kasetę, potem sprawdzić czy nie zapomniałem zamknąć obiektywu, potem wyjąć szyber, napiąć migawkę wyzwolić, wsadzić szyber, odblokować rolkasetę, przewinąć, wyjąć, no i można podchodzić do kolejnego kadru. Niestety, wedle mojej oceny, jedyne zabawne, czy interesujące kadry powstają, jak się coś totalnie spier... link Możesz jednak się naocznie przekonać, że to jest naprawdę film w koreksie z taśmą bo są pionowe smugi od dystansowych guzków na taśmie, które powstały na skutek nie kręcenia koreksem :-) Jak się ma świeży wywoływacz to coś około nieśmiertelnego R09 firmy Foma to lejemy 2,5 ml na litra i moczymy godzinę. Nie jest głupie w trakcie odlać z koreksu tyle, żeby dolać co nam z litra zostało. W ten sposób można na jednej butelce wywoływacza jechać przez rok. Skanowanie u mnie niestety, skaner mniej więcej biurowy Epson 4990 photo na sterownikach do Linuksa. Nie działa min korekcja rys i kłaków, ale na filmie srebrowym i tak nie działa. Mam też (oczywiście?) skaner do małego obrazka sztuk 2 przy czym jeden to raczej atrapa czyli plustek a drugi to Nikon ls 50. W tej chwili ludzie się pozbywają zarówno MF jak LF. Problem jest w tym co z tym zrobić mądrego. To znaczy coś takiego, czego nie da się zrobić innym formatem. Z pewnością nie może to być fotografia "jakościowa", to musi być coś, co wykorzysta optyczne własności urządzenia, albo tego, że mamy film. Jakieś plany mam, ale chyba głupie.
No, skoro coś działasz to niech tam. Mógłbym ci pokazać rzeczy, których Canonem 450D nie dałbyś rady zrobić (z wielu powodów, także technicznych ;) ), ale akurat nie uważam, że ważne jest czego nie da się zrobić czymś innym, ważne jest to co się chce zrobić akurat na tym medium. Powodzenia w każdym razie.
Tak co do tematu, to zawsze mnie dziwi, że producenci jakoś olewają problem światła poza studio. Jak się poczyta o zawodowych fotografach zwłaszcza z zachodu, to rzadko fotografują bez świateł. Nie ma tam okoliczności, że zmniejszamy przesłonę bo światła jest za mało, po prostu się doświetla scenę. To wymaga przenośnych lamp. U nas łatwo dostępne są tylko żarówki błyskowe. Jak trzeba coś o większej energii błysku, to jedyną konstrukcją są miniaturowe lampy studyjne, które wcale miniaturowe nie są. Więc gdyby tak ktoś pomyślał: 200 J energia błysku, zasilane z sieci, z fotocelą na pokładzie...
baron, tylko, że wspomniane przez Ciebie żarówki zasilane z sieci, jakby na to nie patrzeć nie są jednak mobilne... To coś jakby do bumboxa nie można było wsadzić baterii ;] ps. i skończ waść, wstydu sobie oszczędź i przestań bredzić, bo są zdjęcia które nawet w formacie 400x600px idzie odróżnić, że były zrobione MF a nie APSC.
@Boa: Co do doświetlania pomieszczeń, to bynajmniej nie myślę o ulubionym sporcie "zawodowych" fotografów czyli goła baba w opuszczonej fabryce. Do tego najczęściej potrzebne są im mobilne zasilacze. Mówię tu o nieszczęściach, obfotografowywaniu imprez. Nie zdarzyło mi się, aby nie było zasilania i to w dużej ilości. Nie chodzi też o "artystyczne" światło, ale o to by fotografować na iso 200 max 400 na przesłonie 5,6, najlepiej 11 bo wszystkie ryje muszą być wyraźne. Umieszczam dwie, trzy lampy w rogach pomieszczenia, mam taką po enerde bodaj "elgawa". Masz światło różniące się o przysłonę maks półtorej w całym pomieszczeniu. Wystarczy się przejść i zapamiętać gdzie ile, masz dwie trzy poprawki. Taką elgawę przywiążesz sznurkiem do karnisza, albo rury co, to jest wielkości mniej niż korpus aparatu. Jak opstrykujesz wykład z użyciem rzutnika multimedialnego, nikt się nie buntuje, błysk ludzie tolerują, a jest o niebo lepiej. Nie ma porównania z samą lampą na aparacie, bo co by nie robić, po katach zawsze będzie ciemno. Jak się trochę postarać, to nie widać, że jest jakieś doświetlenie, tyle że iso masz 100. Sieciowe zasilanie daje to, że lampy ładują się 1-2 sekundy. Oczywiście, że bywa potrzebne zasilanie bateryjne, ale mówiąc szczerze jak mam do wyboru nosić się z jakimiś akumulatorami, płacić za sprzęt, wymieniać te akumulatory, wolę pogłówkować. A co do formatu. Zrób sobie kiedyś test podwójnej ślepej próby. Weź jeszcze pod uwagę to, że fotograf widzi więcej na zdjęciu. Czyli mówiąc inaczej, nie widzi tak, jak widzi publiczność, opinię fotografa często można sobie wsadzić. To było ważne kiedyś dziś liczy się co mówi publika, która po pierwsze patrzy co jest na zdjęciu. Ja to ćwiczyłem juz wiele razy, nie tylko nie widzą różnicy np LF mały obrazek, ale wręcz kompakt. Może z tych lepszych, ale jednak kompaktów. Ależ tak, jak podejdziesz do odbitki, masz jak na dłoni artefakty jpg, ale nikt nie podchodzi. byłem powtórzę raz któryś na wystawie fotografii z komórek w domku romańskim.
Fotografie w Domku Romańskim nie były jakieś szczególne (z kilkoma wyjątkami, które były niezłe, przyznaję, ale nie porażająco jakoś). Pan Bortkiewicz zrobił tę wystawę bardziej zauroczony entuzjazmem tych ludzi niż jakością fotografii (swoją drogą jakość odbitek była kiepska). Natomiast ja robiłem takie ślepe testy, APS vs MF na mojej fejsbukowej arenie - zdecydowana większość ludzi wybierała fotki z większego formatu, choć nie zawsze umiała wytłumaczyć, dlaczego :)
@marcin wuu: Co co Domku Romańskiego to najważniejsze jest to, że wystawa się odbyła. Jesli chodzi o jakość, trudno oceniać coś przerobionego filtrami Instagrama. Natomiast masz efekt w postaci zdjęć, które najwyraźniej ludzi cieszą. Jesli chodzi o przewagę formatów, to powtórzę, widzę, że ludzie maja problem z rozróżnieniem wręcz kompakt LF, jesli zdjęcia są w tym samym formacie. Owszem widać to np na architekturze, detale są jednopikselowe, ale entuzjazmu nie ma. Przypomną czas mody na HIFI. Było i praktycznie zdechło. Dziś są "zestawy kina domowego" z basami kończącymi się około 60Hz. A fotografia idzie w kierunku reporterów wyposażony w ajfony. Mogę dodać jeszcze taką obserwacje: po zeskanowaniu z małego obrazka dostaje się plik 20 mpkseli gdzie każdy piksel ma realnie trzy składowe. W cyfrze tak nie ma. Skutki widać np jak się fotografuje panoramę miasta u nas np z Kościoła Garnizonowego. Szczegóły są widoczne do rozmiaru 2, 3 piksel. W Cyfrze część rzeczy się gubi, bo algorytm demozaikowania musi zgadnąć wartość. Więc analogi powinny się trzymać. Prawie nikt ich nie używa.
Nie fotografuję architektury więc nie wiem. Ale w portrecie różnica jest kolosalna i rzucająca się w oczy jak satanista na pasterce.
6 lipca 2014, 22:28
temat portretu był już szeroko skomentowany przez barona... wiemy, że nie robi, nie umie i nie lubi... co ciekawe do pewnego momentu mamy sytuację, w której następuje zgoda przewagi mf i lf nad resztą, w tym także przewaga analoga nad cyfrą, przy czym na końcu okazuje się, że to bez sensu bo i tak nie ma dla kogo i nie ma po co...
ps. baronie poza tematem jak zwykle... Nie dla każdego było i jest to tzw. HiFi i póki co nie zdechło (mógłbyś przy okazji jak już o Hz, rozwinąć dla szerszego grona jaki "zakres" odbiera ludzkie uszko i dodać do tego co dzieję się delikatnie poza tymi granicami i że trzeba jeszcze odpowiedniego materiału aby móc rozkoszować się takim sprzętem). To jak fotografia, jest ta popularna i ta z wyższej półki i ona tez nie zdycha! kiedyś i dziś sprzęt dzieliliśmy na dwie grupy odbiorców a takie sądy prowadzą Ci dla których wszystko powyżej absolutnego minimum jest zupełną przesadą ("skoro nie widzę różnicy to po co przepłacać..."). Może warto poprzestać na przykładach z fotografii? jak myślisz? :)
baron13 | 2014-07-06 12:00:52 "@Boa: Co do doświetlania pomieszczeń, to bynajmniej nie myślę o ulubionym sporcie "zawodowych" fotografów czyli goła baba w opuszczonej fabryce. Do tego najczęściej potrzebne są im mobilne zasilacze. Mówię tu o nieszczęściach, obfotografowywaniu imprez. Nie zdarzyło mi się, aby nie było zasilania i to w dużej ilości. Nie chodzi też o "artystyczne" światło, ale o to by fotografować na iso 200 max 400 na przesłonie 5,6, najlepiej 11 bo wszystkie ryje muszą być wyraźne." O jakich imprezach piszesz?
haha. FF, do tego szklo za 8k pln, WiFi z dedykowanych transmiterow, 6 lamp po kilka tys zl, akcesoria za kolejne kilka tys. i "wreszcie DA SIE fotografowac"
padaka. tekst opisuje podstawowe schematy ustawien z uzyciem prostych lamp i akcesoriow. czyli target ambitniejszego Kowalskiego. bardzo przydatny poradnik, chociaz istotnie dosc podstawowy. ale zdecydowanie pomocne jest lopatologiczne zestawienie "przed i po".
przydaloby sie kilka rad odnosnie oswietlania wnetrz do fotografii. typu 'robienie' mebli czy wlasnie mieszkan/pokoi do ogloszen itp.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
lampy są ok ale do focenia należało zabrać jakiegoś pełnoklatkowca a nie mizernego Canona 7 D
A co za różnica? Matko jedyno... Równie dobrze mogły być focone ajfonem.
A dlaczego pełnoklatkowca? Do studia tylko wielki format 9x12 cm.
@Arek: fajny artykuł, więcej takich - tym bardziej, że dzisiaj to własne umiejętności często bardziej nas ograniczają, niż możliwości sprzętu :).
Mam , mam mam! Ale nie mam jeszcze wkładki do koreksu. Oraz zielonego pojęcia wczym by to było lepsze od C450d. To może innym razem...
Ręce opadają...
Opadły...
Marcin wuu, spodziewałem się Twojego komentarza bardzo szybko. Nie zawiodłeś mnie ;)
Baron, jeśli nie wiesz w czy wielki format jest lepszy od C450D, to wywal to dzaidostwo na śmietnik, tylko daj znać kiedy i gdzie.
@Boa: Może inaczej: poproszę o sensowne pomysły, zrealizujemy. :-)
A może by tak zacząć uświadamiać ludzi ze ekwiwalent odnosi się TYLKO I WYŁĄCZNIE do kata widzenia, żadne inne właściwości obiektywu nie zmieniają sie,
podpinając obiektyw o ogniskowej 200mm pod APSC nie zmienia nam magicznie tego obiektywu na obiektyw o ogniskowej 300mm
To jest sprzętowe przedszkole.
@Boa - ale weź, no. Bez jaj, przecież to woła o pomstę do nieba.
< v3n
ano wlasnie... obawiam sie, ze radosne przeliczanie 'ekwiwalentu' wiekszosci ludzi wystarcza...
a potem czytamy wpisy typu - po ... komu jakies 'magiczne' ff ...
szkoda nerf.
A ja sobie myślę, że trochę zgrywacie fachmanów. Owszem np podpięcie pod apsc canona 1,4 , 50mm nie daje zamiennika 18, 85mm ale głównie dla tego, że ten drugi obiektyw jet przystosowany do pracy z pełną dziurą, a śliczna 50-ka za dawnych lat służyła dla robienia zdjęć bardzo artystycznych w świetle zastanym. Były i tak zawsze nieco ruszone więc nie musiał być brzytwą przy pełnej dziurze. Format niestety automagicznie nie załatwia sprawy. Tak, poniekąd jestem kolekcjonerem sprzętu, a dokładniej przygód ze sprzętem i dla tego nie wierzę aby np LF bez ruszania łepetyną i ciężkiej pracy sam z siebie coś "wydał". Tak bez wysiłku tylko go obsługując faktycznie dostaje się morderczą liczbę szczegółów, zdjęcia wyglądają jak te z pierwszej połowy XX wieku z przed epoki błon zwojowych. I to na filmach 6x9 :-) Ale tylko tyle. W MF w stosunku do małego obrazka znika ziarno. Tyle. Ależ tak, ponieważ standard to 90 mm to mamy schody z GO na odległości przy której w małym obrazku jest ostre wszystko do nieskończoności. Tyle. Owszem obrazki są lepsze przy większym formacie bo na MF można dać przesłonę 64 i wytnie wszelkie wady optyczne szkła a do limitu dyfrakcyjnego daleko.
Tyle, że zdjęcia i tak wylądują w końcu w internecie i różnic pomiędzy apsc w tym Canonem 450D trzeba się będzie doszukiwać. Przy czym ze względu na mobilność Canonem zrobimy ciekawsze foty. :-)
Z czystej ciekawości baronie13, fotografujesz tymi średniakami i dużymi formatami, czy to tak teoretycznie nawijasz makaron na uszy nieświadomych czytelników?
następni "odkrywcy" ekwiwalentoweo "spisku"... :P
Cóż z tego, że 200mm pozostaje 200mm, skoro widzi jak 300, czy 400 na FF? O kąt widzenia przede wszystkim tu chodzi i po to podaje się ekwiwalent dla 135. Można by było podawać dla dowolnego MF, gdyby był ciut popularniejszy, ale nie jest. Można też mówić, że 24mm na FF to ekwiwalent 16mm na APS-C i patrząc na popularność APS-C w stosunku do FF jest to dzisiaj całkiem uzasadnione.
Tylko co to ma do tego sponsorowanego artykuliku z nędznymi ilustracjami?
Tak z ciekawości, w moim wieku trudno abym nie zaczynał od średniego formatu, bo za moich czasów młodości był praktycznie w finansowym zasięgu Druch Synchro z lampą Amilux :-) Na żarówki spaleniowe. Teraz mam starego Kijeva i Mamiyę RB 67. Obłaskawiam Sinara. Na razie jadę na rolkasetach, bo najpierw trzeba się wprawić do tego rytuału, żeby przestać psuć filmy. Nastawiłeś ostrość, trzeba najpierw zamknąć obiektyw potem wsunąć kasetę, potem sprawdzić czy nie zapomniałem zamknąć obiektywu, potem wyjąć szyber, napiąć migawkę wyzwolić, wsadzić szyber, odblokować rolkasetę, przewinąć, wyjąć, no i można podchodzić do kolejnego kadru. Niestety, wedle mojej oceny, jedyne zabawne, czy interesujące kadry powstają, jak się coś totalnie spier...
link
Możesz jednak się naocznie przekonać, że to jest naprawdę film w koreksie z taśmą bo są pionowe smugi od dystansowych guzków na taśmie, które powstały na skutek nie kręcenia koreksem :-) Jak się ma świeży wywoływacz to coś około nieśmiertelnego R09 firmy Foma to lejemy 2,5 ml na litra i moczymy godzinę. Nie jest głupie w trakcie odlać z koreksu tyle, żeby dolać co nam z litra zostało. W ten sposób można na jednej butelce wywoływacza jechać przez rok. Skanowanie u mnie niestety, skaner mniej więcej biurowy Epson 4990 photo na sterownikach do Linuksa. Nie działa min korekcja rys i kłaków, ale na filmie srebrowym i tak nie działa. Mam też (oczywiście?) skaner do małego obrazka sztuk 2 przy czym jeden to raczej atrapa czyli plustek a drugi to Nikon ls 50. W tej chwili ludzie się pozbywają zarówno MF jak LF. Problem jest w tym co z tym zrobić mądrego. To znaczy coś takiego, czego nie da się zrobić innym formatem. Z pewnością nie może to być fotografia "jakościowa", to musi być coś, co wykorzysta optyczne własności urządzenia, albo tego, że mamy film. Jakieś plany mam, ale chyba głupie.
No, skoro coś działasz to niech tam. Mógłbym ci pokazać rzeczy, których Canonem 450D nie dałbyś rady zrobić (z wielu powodów, także technicznych ;) ), ale akurat nie uważam, że ważne jest czego nie da się zrobić czymś innym, ważne jest to co się chce zrobić akurat na tym medium. Powodzenia w każdym razie.
Tak co do tematu, to zawsze mnie dziwi, że producenci jakoś olewają problem światła poza studio. Jak się poczyta o zawodowych fotografach zwłaszcza z zachodu, to rzadko fotografują bez świateł. Nie ma tam okoliczności, że zmniejszamy przesłonę bo światła jest za mało, po prostu się doświetla scenę. To wymaga przenośnych lamp. U nas łatwo dostępne są tylko żarówki błyskowe. Jak trzeba coś o większej energii błysku, to jedyną konstrukcją są miniaturowe lampy studyjne, które wcale miniaturowe nie są. Więc gdyby tak ktoś pomyślał: 200 J energia błysku, zasilane z sieci, z fotocelą na pokładzie...
baron, tylko, że wspomniane przez Ciebie żarówki zasilane z sieci, jakby na to nie patrzeć nie są jednak mobilne...
To coś jakby do bumboxa nie można było wsadzić baterii ;]
ps. i skończ waść, wstydu sobie oszczędź i przestań bredzić, bo są zdjęcia które nawet w formacie 400x600px idzie odróżnić, że były zrobione MF a nie APSC.
@Boa: Co do doświetlania pomieszczeń, to bynajmniej nie myślę o ulubionym sporcie "zawodowych" fotografów czyli goła baba w opuszczonej fabryce. Do tego najczęściej potrzebne są im mobilne zasilacze. Mówię tu o nieszczęściach, obfotografowywaniu imprez. Nie zdarzyło mi się, aby nie było zasilania i to w dużej ilości. Nie chodzi też o "artystyczne" światło, ale o to by fotografować na iso 200 max 400 na przesłonie 5,6, najlepiej 11 bo wszystkie ryje muszą być wyraźne. Umieszczam dwie, trzy lampy w rogach pomieszczenia, mam taką po enerde bodaj "elgawa". Masz światło różniące się o przysłonę maks półtorej w całym pomieszczeniu. Wystarczy się przejść i zapamiętać gdzie ile, masz dwie trzy poprawki. Taką elgawę przywiążesz sznurkiem do karnisza, albo rury co, to jest wielkości mniej niż korpus aparatu. Jak opstrykujesz wykład z użyciem rzutnika multimedialnego, nikt się nie buntuje, błysk ludzie tolerują, a jest o niebo lepiej. Nie ma porównania z samą lampą na aparacie, bo co by nie robić, po katach zawsze będzie ciemno. Jak się trochę postarać, to nie widać, że jest jakieś doświetlenie, tyle że iso masz 100. Sieciowe zasilanie daje to, że lampy ładują się 1-2 sekundy. Oczywiście, że bywa potrzebne zasilanie bateryjne, ale mówiąc szczerze jak mam do wyboru nosić się z jakimiś akumulatorami, płacić za sprzęt, wymieniać te akumulatory, wolę pogłówkować.
A co do formatu. Zrób sobie kiedyś test podwójnej ślepej próby. Weź jeszcze pod uwagę to, że fotograf widzi więcej na zdjęciu. Czyli mówiąc inaczej, nie widzi tak, jak widzi publiczność, opinię fotografa często można sobie wsadzić. To było ważne kiedyś dziś liczy się co mówi publika, która po pierwsze patrzy co jest na zdjęciu. Ja to ćwiczyłem juz wiele razy, nie tylko nie widzą różnicy np LF mały obrazek, ale wręcz kompakt. Może z tych lepszych, ale jednak kompaktów. Ależ tak, jak podejdziesz do odbitki, masz jak na dłoni artefakty jpg, ale nikt nie podchodzi. byłem powtórzę raz któryś na wystawie fotografii z komórek w domku romańskim.
Fotografie w Domku Romańskim nie były jakieś szczególne (z kilkoma wyjątkami, które były niezłe, przyznaję, ale nie porażająco jakoś). Pan Bortkiewicz zrobił tę wystawę bardziej zauroczony entuzjazmem tych ludzi niż jakością fotografii (swoją drogą jakość odbitek była kiepska).
Natomiast ja robiłem takie ślepe testy, APS vs MF na mojej fejsbukowej arenie - zdecydowana większość ludzi wybierała fotki z większego formatu, choć nie zawsze umiała wytłumaczyć, dlaczego :)
@marcin wuu: Co co Domku Romańskiego to najważniejsze jest to, że wystawa się odbyła. Jesli chodzi o jakość, trudno oceniać coś przerobionego filtrami Instagrama. Natomiast masz efekt w postaci zdjęć, które najwyraźniej ludzi cieszą.
Jesli chodzi o przewagę formatów, to powtórzę, widzę, że ludzie maja problem z rozróżnieniem wręcz kompakt LF, jesli zdjęcia są w tym samym formacie. Owszem widać to np na architekturze, detale są jednopikselowe, ale entuzjazmu nie ma. Przypomną czas mody na HIFI. Było i praktycznie zdechło. Dziś są "zestawy kina domowego" z basami kończącymi się około 60Hz. A fotografia idzie w kierunku reporterów wyposażony w ajfony. Mogę dodać jeszcze taką obserwacje: po zeskanowaniu z małego obrazka dostaje się plik 20 mpkseli gdzie każdy piksel ma realnie trzy składowe. W cyfrze tak nie ma. Skutki widać np jak się fotografuje panoramę miasta u nas np z Kościoła Garnizonowego. Szczegóły są widoczne do rozmiaru 2, 3 piksel. W Cyfrze część rzeczy się gubi, bo algorytm demozaikowania musi zgadnąć wartość. Więc analogi powinny się trzymać. Prawie nikt ich nie używa.
Nie fotografuję architektury więc nie wiem. Ale w portrecie różnica jest kolosalna i rzucająca się w oczy jak satanista na pasterce.
temat portretu był już szeroko skomentowany przez barona... wiemy, że nie robi, nie umie i nie lubi... co ciekawe do pewnego momentu mamy sytuację, w której następuje zgoda przewagi mf i lf nad resztą, w tym także przewaga analoga nad cyfrą, przy czym na końcu okazuje się, że to bez sensu bo i tak nie ma dla kogo i nie ma po co...
ps. baronie poza tematem jak zwykle... Nie dla każdego było i jest to tzw. HiFi i póki co nie zdechło (mógłbyś przy okazji jak już o Hz, rozwinąć dla szerszego grona jaki "zakres" odbiera ludzkie uszko i dodać do tego co dzieję się delikatnie poza tymi granicami i że trzeba jeszcze odpowiedniego materiału aby móc rozkoszować się takim sprzętem). To jak fotografia, jest ta popularna i ta z wyższej półki i ona tez nie zdycha! kiedyś i dziś sprzęt dzieliliśmy na dwie grupy odbiorców a takie sądy prowadzą Ci dla których wszystko powyżej absolutnego minimum jest zupełną przesadą ("skoro nie widzę różnicy to po co przepłacać..."). Może warto poprzestać na przykładach z fotografii? jak myślisz? :)
baron13 | 2014-07-06 12:00:52
"@Boa: Co do doświetlania pomieszczeń, to bynajmniej nie myślę o ulubionym sporcie "zawodowych" fotografów czyli goła baba w opuszczonej fabryce. Do tego najczęściej potrzebne są im mobilne zasilacze. Mówię tu o nieszczęściach, obfotografowywaniu imprez. Nie zdarzyło mi się, aby nie było zasilania i to w dużej ilości. Nie chodzi też o "artystyczne" światło, ale o to by fotografować na iso 200 max 400 na przesłonie 5,6, najlepiej 11 bo wszystkie ryje muszą być wyraźne."
O jakich imprezach piszesz?
jaad5, napisz lepszy. Masz tydzień.
haha. FF, do tego szklo za 8k pln, WiFi z dedykowanych transmiterow, 6 lamp po kilka tys zl, akcesoria za kolejne kilka tys. i "wreszcie DA SIE fotografowac"
padaka. tekst opisuje podstawowe schematy ustawien z uzyciem prostych lamp i akcesoriow. czyli target ambitniejszego Kowalskiego. bardzo przydatny poradnik, chociaz istotnie dosc podstawowy. ale zdecydowanie pomocne jest lopatologiczne zestawienie "przed i po".
przydaloby sie kilka rad odnosnie oswietlania wnetrz do fotografii. typu 'robienie' mebli czy wlasnie mieszkan/pokoi do ogloszen itp.