Pomiar światła
2. Jak działają światłomierze
Odsyłacz |
Białe łabędzie na ciemnej wodzie i ciemne psy drzemiące na białej kanapie to jedna z wielu sytuacji, które potrafią zmylić nawet najlepsze światłomierze typu TTL. W rozdziale 8. powiem więcej o różnych wyzwaniach związanych z takimi sytuacjami i podam kilka niezawodnych metod pozwalających na przechytrzenie obiektów najtrudniejszych do sfotografowania. |
Sposób działania wbudowanego światłomierza aparatu jest dość prosty. Światło pochodzące ze źródła (zazwyczaj ze słońca, choć może to być również rząd latarni w parku czy światła z budki z frytkami na festynie, jak na zdjęciu 3-3) najpierw pada na obiekt, później odbija się w kierunku naszego aparatu, a jego intensywność jest mierzona przez światłoczułą komórkę. Informacje te są analizowane przez wbudowany komputer aparatu (jeśli tysiące elektronicznych obliczeń wykonywanych w ułamku sekundy można nazwać analizowaniem) i wyświetlane w wizjerze w formie proponowanej nam wartości przysłony oraz czasu naświetlania. Cóż może być bardziej wygodne? My sami możemy oczywiście zaakceptować radę aparatu lub ją odrzucić.
(3-1) Najłatwiej jest uzyskać poprawną ekspozycję ze scen zawierających równą mieszankę jasnych i ciemnych wartości tonalnych. Zdjęcie zrobione zaawansowanym aparatem kompaktowym przy ogniskowej 225 mm, czas naświetlania 1/220 sekundy, przysłona f/7,3, ISO 200, aparat ustawiony na skale |
(3-2) Pomiar światła staje się o wiele bardziej wymagający dla operatora aparatu w przypadku obiektów kontrastowych, takich jak młode łabędzie odpoczywające na błotnistym brzegu rzeki. To my musimy zdecydować, co jest najważniejszym elementem. Zdjęcie wykonano obiektywem Nikkor 70 – 300 mm, czas naświetlania 1/220 sekundy, f/7,1, ISO 200, statyw |
(3-3) Uwielbiam fotografować festyny, dlatego spotykam najróżniejsze źródła światła. Zdjęcie zrobione zaawansowanym cyfrowym aparatem kompaktowym, czas naświetlania 1/30 sekundy, f/1,8, ISO 100, aparat trzymany w dłoni |
Światłomierz wbudowany w aparat nazywany jest światłomierzem typu TTL, od angielskiego through-the-lens, czyli „przez obiektyw”. Oznacza to, że mierzy on światło po przejściu przez obiektyw po drodze do przetwornika aparatu; w rzeczywistości światło mierzone jest na powierzchni przetwornika lub bardzo niedaleko niej. Piękno pomiaru światła po przejściu przez obiektyw polega oczywiście na tym, że światłomierz nie musi kompensować (czy, co gorsza, ignorować) interferencji czy utraty światła spowodowanej przez obiektyw lub jego akcesoria. Część intensywności światła zanika wraz z przejściem przez szczególnie długie teleobiektywy czy pierścienie pośrednie; część światła jest również rozpraszana przez powierzchnie wewnętrznych soczewek obiektywu (zobacz zdjęcie 3-4).
Ponieważ światło przeszło już przez optykę aparatu, jest mierzone dokładnie w taki sposób, jak zobaczy i zapisze je przetwornik aparatu. Światłomierz daje nam tak samo dokładne wyniki bez względu na ogniskową obiektywu czy typ filtra, jaki możemy założyć na obiektyw. Wiele wczesnych aparatów analogowych wykorzystywało „zewnętrzne” komórki światłoczułe umieszczane przed aparatem i mierzące światło, zanim przeszło ono przez obiektyw. Rezultaty były zazwyczaj dalekie od satysfakcjonujących. Światłomierze TTL są z kolei bardzo dokładne.
Uwaga |
Tak się składa, że pierwszy patent na światłomierz mierzący światło przez obiektyw został zarejestrowany w 1939 roku przez niemieckiego inżyniera Karla Nüchterleina. Niestety, sam Nüchterlein zaginął w toku działań wojennych u schyłku drugiej wojny światowej i nigdy nie zobaczył owoców swojego odkrycia. |
(3-4) Urządzenia do fotografii makro pochłaniają wiele światła wpadającego do aparatu, a światłomierze inne od TTL zazwyczaj powodują niedoświetlenie takich zdjęć. Zdjęcie to zostało wykonane aparatem z pomiarem światła przez obiektyw (TTL), dzięki czemu światłomierz automatycznie wykonał odpowiednią kompensację. Czas naświetlania 1/100 sekundy, przysłona f/4, aparat trzymany w dłoni |