Sky Watcher Evostar 72 ED - nie tylko dla astronomów
1. Evostar 72 ED w teorii
Zakładając, że nie interesują nas kieszonkowe maluchy o obiektywach 50 mm i bardziej stacjonarne lunety klasy 100 mm, będziemy obracać się w zasięgu dwóch typów lunet: klasy 60-65 mm i 80-85 mm. Oczywiście te mniejsze będą tańsze i tam poszukiwania możemy zaczynać już w cenach na poziomie 500 zł. W tej kwocie nie da się jednak zrobić dobrej klasy obiektywu oraz okularu zmiennoogniskowego i jednocześnie zamknąć tego w solidnej obudowie. Jeśli miałbym być szczery, to w tej cenie trudno zrobić dobry okular zmiennoogniskowy, nie mówiąc już o całej lunecie. Zresztą patrząc na ceny topowych lunet i i akcesoriów możemy zobaczyć, że sam pokrowiec do lunety Swarovski Optik kosztuje... 1100 zł. Czego więc oczekiwać od lunety za połowę tej kwoty?
Jeśli interesuje nas jaśniejszy obraz czyli większy obiektyw, musimy zainteresować się klasą 80-85 mm. Jesteśmy w stanie tutaj kupić rozsądny sprzęt za kwotę około 2500-3000 zł, ale w zasadzie zawsze dostaniemy razem z nim okular zmiennoogniskowy o małym polu widzenia. Chcąc pozbyć się tego ograniczenia trzeba zainteresować się lunetą klasy Regala M2 80ED, która ma otwarty system mocowania okularów 1.25", ale to już poziom cenowy prawie 4000 zł. Gdy interesuje nas dobrej klasy luneta 80-85 mm z szerokokątnym okularem zmiennoogniskowym musimy liczyć się z wydatkami na poziomie 5000-6500 zł.
Nie wygląda to wesoło... A co, gdybym powiedział Wam, że w kwocie na poziomie 2000 zł możecie kupić sprzęt jaśniejszy niż 65 mm i jednocześnie mieć możliwość mocowania w nim takich okularów jakie Wam się zamarzy? Odpowiedzią na wszystkie problemy postawione na wstępie tego tekstu jest refraktor Sky Watcher Evostar 72 mm.
Sercem Evostara 72 mm, jak każdej dobrej lunety obserwacyjnej, jest obiektyw soczewkowy. Tutaj mamy do czynienia dubletem zawierającym soczewkę ze szkła kronowego firmy Schott oraz soczewkę ze szkła niskodyspersyjnego ED. Sky Watcher nie chwali się jaki to typ szkła ED, ale obiektyw ma zapewniać korektę apochromatyczną, może nie w astrofotografii, ale na pewno w obserwacjach wizualnych. Obiektyw ma średnicę 72 mm, a więc już na samym starcie jesteśmy ze światłem do przodu w stosunku do lunet klasy 60-65 mm o czynnik od prawie 23 do 44%. To naprawdę sporo. Co więcej, obiektyw ma być pokryty warstwami antyobiciowymi Metallic High-Transmission Coating (MHC), których straty na jednej granicy powietrze-szkło nie powinny przekraczać 0.5%.
Oba te problemy rozwiązuje się stosując odpowiednie nasadki kątowe. Najtańszymi są nasadki lustrzane 90-stopni dostępne w rozmiarach 1.25" i 2", ale w ich przypadku problemy są rozwiązane tylko częściowo. Komfort obserwacji oczywiście się poprawia, ale obraz nadal jest odwrócony tylko że tym razem nie z góry na dół, ale z lewa na prawo. Jednocześnie te tańsze nasadki mają lustro pokryte zwykłym aluminium, a to powoduje straty światła na poziomie 10%.
Tanie nasadki kątowe pryzmatyczne standardu 1.25 cala o kącie łamania 90 i 45 stopni. |
Pryzmatyczna nasadka kątowa Baader Planetarium standardu 1.25 cala. |
Dwucalowa nasadka pryzmatyczna firmy Baader Planetarium to już koszt 1099 zł. |
Idąc po kosztach, możemy dobrać tutaj trzy okulary 4-elementowe typu plossl, których komplet zamknie się kwotą na poziomie 300-400 zł. Pierwszy z okularów powinien mieć ogniskową 25-30 mm, co pozwoli na uzyskiwanie powiększeń 14-16.8 razy przy sporym polu widzenia na poziomie 3.0-3.5 stopnia. Drugi okular powinien mieć ogniskową na poziomie około 15 mm, co zapewni nam powiększenie w okolicach 30 razy i pole widzenia większe niż 1.5 stopnia.
Pewnym problemem w tej konfiguracji jest okular o najkrótszej ogniskowej. Na początku powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie maksymalne powiększenie nas interesuje. W lunetach klasy 60-65 mm producenci docierają do poziomu 45-50 razy, a w klasie 80-85 mm do około 60 razy. Naszym zdaniem dobra optyka Evostara 72 mm spokojnie pozwala na stosowanie powiększeń na poziomie 70-80 razy, a dla mniej wybrednych nawet powyżej 100x. Bez wahania możemy więc interesować się okularem o ogniskowej 6 lub 5 mm, który da nam powiększenie 70 lub 84 razy.
Problem można troszkę obejść kupując soczewkę Barlowa 2x. Taka soczewka to układ rozpraszający wstawiony pomiędzy obiektyw i okular, a przez to zwiększający ogniskową układu. To w zasadzie nic innego jak odpowiednik fotograficznego telekonwertera. Koszt takiej soczewki to około 100 zł, a więc jest porównywalny z kosztem plossla. Zamiast więc kupować trzeciego plossla o najkrótszej ogniskowej, można w tej samej kwocie kupić soczewkę Balowa. Efekt będzie taki, że z plosslem o ogniskowej 15 mm będziemy mieli powiększenie 28 razy, po dołożeniu barlowa 56 razy. Zaletą tego rozwiązania jest odstęp źrenicy, który w okularze 15 mm nadal pozostaje na poziomie 10-11 mm i unikamy schodzenia z nim niżej w krótszym okularze typu plossl. Tracimy jednak na jakości obrazu, bo dorzucenie do układu taniego barlowa, zawsze powoduje pogorszenie osiągów.
Na szczęście jest inne rozwiązanie, ale wymagające trochę większych nakładów finansowych. W tekście o lunecie Delta Optical 50ED polecałem Wam serię 5-elementowych okularów Sky Watcher SWA-58, więc tutaj będę konsekwentny i napiszę, że są one także świetnym uzupełnieniem Evostara. Zamiast więc wydawać 100-150 zł na krótkoogniskowego plossla, możemy rozważyć zakup za kwotę 270 zł okularu SWA-58. Zyskamy na polu widzenia, które w tym przypadku wynosi 58 stopni i przede wszystkim na odstępie źrenicy, który nawet w okularach krótoogniskowych z tej serii wynosi 16 mm. Co więcej, mamy tutaj szeroki wybór ogniskowych, bo w klasie poniżej 10 mm mamy aż 9 modeli. Oczywiście te o ogniskowych 2.5 i 3.2 mm to przesada, ale już 4 mm możemy zacząć rozważać (da nam powiększenie 105x), natomiast z czystym sumieniem mogę polecać zakres 5, 6 i 7 mm, które dadzą powiększenia odpowiednio 84, 70 i 60 razy - do wyboru do koloru.
Okulary super-plossl Sky Watcher SWA-58 o ogniskowych 20, 6 i 7 mm. |
Oczywiście, jeśli chcecie mieć dobrą jakość obrazu i rozsądne pole widzenia, nawet w dłuższych ogniskowych warto zrezygnować z plossli. Wcześniej pisałem o modelu o ogniskowej 15 mm dającym powiększenie 28x. On też nie zaimponuje nam odstępem źrenicy, który będzie wynosił 10-11 mm i będzie mało odpowiedni dla osób noszących okulary. Zamiast niego możemy wybrać SWA-58 15 mm i cieszyć się odstępem 16 mm i większym polem widzenia.
W przypadku okularu klasy 25-30 mm można pokusić się o oszczędności i wybrać plossla, bo tutaj nie będzie problemów z małym odstępem źrenicy. Chcąc mieć jednak lepszą jakość obrazu i lepsze pole widzenia, możemy zainteresować się modelem SWA-58 mm o ogniskowej 25 mm.
Zanim przejdziemy do omówienia tego jak Evostar 72 mm sprawdzał się w praktyce, czas na pewne wnioski. Kupując Evostara wraz z nasadką pryzmatyczną 1.25" Baader Planetarium, przejściówką oraz trzema okularami plossl lub SWA-58 musimy liczyć się z wydatkiem na poziomie 2500-3000 zł. W tej cenie dostajemy sprzęt, który w stosunku do klasycznych lunet klasy 60-65 mm ma prawie same zalety. Kosztuje podobną kwotę, ale ma większy obiektyw i pozwala uzyskiwać większe pola widzenia oraz większy, konfigurowalny przez użytkownika, zakres powiększeń. Co więcej, kupując tanią przejściówkę możemy podłączyć do niego dowolną lustrzankę lub bezlusterkowiec i cieszyć się manualnym teleobiektywem o ogniskowej 420 mm i świetle f/5.8.
Jakby tego było mało, za kwotę 1299 zł możemy dokupić dedykowany reduktor ogniskowej 0.85x, który dodatkowo wypłaszcza pole widzenia. W efekcie dostajemy rozsądnie skorygowany astrograf o ogniskowej 357 mm i świetle f/4.96. Nie powinniśmy się oszukiwać, że w tej cenie dostaniemy wybitny instrument, od tego są przecież dedykowane do astrofoto drogie tryplety czy kwadruplety. Warto jednak pamiętać, że mamy tutaj do czynienia z bardzo uniwersalnym i rozsądnie wycenionym sprzętem, który może być jednocześnie przenośnym refraktorem astronomicznym, pełnoprawną lunetą obserwacyjną, teleobiektywem i astrografem dla początkujących.