Retouch4me – automatyczna obróbka zdjęć przez sztuczną inteligencję
1. Retouch4me – automatyczna obróbka zdjęć przez sztuczną inteligencję
Moje doświadczenie pokazuje, że większość narzędzi do automatycznego retuszu jest beznadziejna – rozmywają skórę i rezultaty w niczym nie przypominają tych, uzyskiwanych mozolną, ręczną obróbką. Zresztą filtry neuralne Photoshopa do „poprawiania skóry“ są najlepszym przykładem, czego nigdy nie powinno się robić ze zdjęciem. Retouch4me działa inaczej – poprawia zdjęcia, bez rozmywania cery, bez kiczu i pogarszania jakości. Używam tego od roku na każdej fotografii i za nic już bym nie wrócił, do pracy bez tej sztucznej inteligencji.
Oto rezultat jednego kliknięcia myszką:
Promocja
Opisane w artykule narzędzia można kupić bezpośrednio na stronie producenta, jednak korzystając z tego linku, możecie skorzystać ze sporego rabatu i przy okazji wspomóc autora niniejszego tekstu. O tym jakie wtyczki warto kupić, rozpiszę się w kolejnych akapitach, a chcących zobaczyć mnóstwo zdjęć before/after, zapraszam do dużo obszerniejszego artykułu, w którym opisuję wszystko w detalach.Na stronie producenta można też pobrać wersję demo i testować do woli (ale nie będzie się dało zastosować filtrów, jedynie zobaczyć rezultaty w oknie podglądu). Zachęcam do testowania.
Profesjonalna obróbka
Retouch4me nie wprowadza zmian na spłaszczonym zdjęciu (chociaż i do tego jest opcja). Każda wtyczka działa na osobnej, przezroczystej warstwie w Photoshopie, czyli dokładnie tak, jak zrobiłby to zawodowy retuszer. Dzięki temu w każdej chwili można nanieść zmiany we wcześniej poprawianych miejscach. Pamięć RAM nie jest niepotrzebnie zajmowana ciężkimi warstwami, a pliki nie przybierają mocno na wadze.R4m Heal nadaje się też do obróbki wsadowej – można nim poprawić skórę na dowolnej liczbie zdjęć naraz, nie będąc nawet przy komputerze. Nie ma też problemu gdy na jednym zdjęciu jest wiele osób, a poprawki dotyczą całych postaci, a nie tylko ich twarzy. Oczywiście to wszystko brzmi zbyt pięknie, by było prawdziwe, jednak faktycznie działa tak, jak widać na przykładach, chociaż nie bez wad. Robiąc Heal, trzeba się liczyć z tym, że poza skazami, pieprzyki również znikną (zostaną tylko te większe, lub w miejscu największych pojawi się plama). Można je wymaskować, ale przy wsadowej obróbce nie ma na to czasu. Na szczęście mało kto ma takie charakterystyczne znamiona.
Szybkość i wymagania
Czy użyje się najpierw Heal, a później DodgeBurn, czy odwrotnie — nie ma to znaczenia. Obie wtyczki zajmują się innymi „defektami“. W zależności od komputera, zajmuje to kilka do kilkunastu sekund, oczywiście o ile spełnia się wymagania sprzętowe. Te na szczęście nie są zbyt duże:- Windows 7 (x64), Windows 10 (x64), macOS: 10.14+
- 6 GB RAM
- Procesor 64-bitowy, 1.2 GHz lub szybszy
- PC: GPU z 4GB vRAM lub CPU z obsługą OpenCL 1.1
- MAC: Intel z 2015 roku lub nowszy, albo Mac z M1
Słyszałem, że działa też na starszych pecetach i na starych Photoshopach CS (czyli tych sprzed kilkunastu lat), ale nie udało mi się ustalić, do której wersji i czy dotyczy to wszystkich wtyczek.
Jak duże są możliwości?
O ile w portrecie, zdjęciach ślubnych i generalnie w wielu zastosowaniach, samo użycie wtyczek często wystarczy, to w fotografiach reklamowych uznałbym to raczej jako punkt wyjścia do dalszej pracy. Natomiast będzie ona krótsza o te kilkanaście do kilkudziesięciu minut, które Retouch4me zaoszczędziło. A mowa o dużych oszczędnościach, bo opisałem dopiero trzy wtyczki, a jest ich znacznie więcej. Natomiast to właśnie te trzy, są najbardziej uniwersalne. Inne są niszowe, np. czyszczenie tła studyjnego wiadomo, że nie przyda się fotografom plenerowym… Warto tutaj poruszyć kwestie finansowe. Zakup Heal, DodgeBurn i Skin Tone finansowo zwróci się w moment, każdemu kto zarabia na fotografii, nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Natomiast niektóre wtyczki będą używane bardzo okazjonalnie, a cenę mają podobną. Ich amortyzacja zajmie zatem o wiele więcej czasu.Poprawianie żył w oczach pewnie też będzie niszowe, bo ma to znaczenie głównie na zdjęciach samych twarzy. Na dalszych ujęciach będą zbyt małe, by robić różnicę. Natomiast robiąc fotografie beauty, perspektywa się mocno zmienia i wtyczka niwelująca te wszystkie zaczerwienienia w oczach zaczyna być używana na niemal każdym zdjęciu. Dla przykładu, tak wyglądają oczy przed i po automatycznym usuwaniu żył: