O fotografowaniu smartfonem - premiera książki Jacka Boneckiego
20 maja nakładem wydawnictwa National Geographic ukaże się książka pt. „Jak fotografować smartfonem” Jacka Boneckiego. Fotograf podpowiada w niej, jak robić dobre zdjęcia komórką - podkreślając przy tym, że aby powstał ciekawy, przykuwający uwagę obraz - nie wystarczy tylko „klik”.
Informacja prasowa
Premiera książki Jacka Boneckiego „Jak fotografować smartfonem”.
![]() |
W XXI wieku fotografia stała się wszechobecna. Digitalizacja spowodowała, że jest nieodłącznym elementem codziennego życia. Fotografia smartfonowa - czy nadal możemy nazywać ją sztuką? Czy należałoby wręcz mówić o odrębnej dziedzinie? Tajniki warsztatu fotografii smartfonowej w przystępny sposób przybliża nam Jacek Bonecki w swojej najnowszej książce, która już 20 maja ukaże się nakładem wydawnictwa National Geographic.
W „Jak fotografować smarftonem” Jacek Bonecki, znakomity i ceniony fotograf-artysta podpowiada, jak robić dobre zdjęcia komórką. Podkreśla, że aby powstał ciekawy, przykuwający uwagę obraz, nie wystarczy tylko klik. Potrzebna jest jeszcze umiejętność patrzenia. I tego uczy w swojej książce, a wszystkie porady ilustruje przykładami własnych fotografii - oczywiście, wykonanymi smartfonem! W książce Bonecki przekonuje także, że fotografia smartfonowa jest nie tylko naszą codziennością, ale także rodzajem sztuki - pełnoprawnej dziedziny fotografii, w której każdy z nas może być artystą.
Pierwsza część książki zawiera mnóstwo informacji o samym sprzęcie, co pomoże nam wybrać właściwe urządzenie, które będzie odpowiadało naszym potrzebom. Dowiemy się o podstawowych zasadach posługiwania się „smartfonowym aparatem”, jak pracować ze światłem, jak używać wszystkich „tajemniczych” funkcji z menu np. korekta ekspozycji, balans bieli, ustawianie ostrości. Czyli co możemy zrobić, żeby maksymalnie wykorzystać możliwości swojego urządzenia i wyjść poza ustawienia standardowe.
Gdy już poznamy możliwości naszej komórki przechodzimy do części warsztatowej, w której Jacek Bonecki daje praktyczne wskazówki jak robić portrety, autoportrety, czyli tzw. selfie, jak fotografować architekturę, formę czy robić zdjęcia w ruchu, co bywa przydatne przy fotografowaniu dzieci, zwierząt, czy rodzinnych imprez.
„Zawsze powtarzam, że fotografia jest sztuką patrzenia i rejestrowania obrazu za pomocą narzędzia i nie ważne czy to aparat cyfrowy, analogowy, camera obscura, czy wreszcie telefon. Ta książka jest dla ludzi otwartych, nowoczesnych, którzy podążają za nowinkami, dla tych, którzy chcą robić dobre zdjęcia smartfonem, dla tych, którzy kochają fotografię tak jak ja.” – Jacek Bonecki
Partnerem technologicznym książki jest LG Electronics Polska Sp. z o. o.
O autorze:
JACEK BONECKI. urodzony w 1969 r., fotograf i popularyzator fotografii, operator filmowy, producent telewizyjny, dziennikarz. Ma na swoim koncie nie tylko kilkaset produkcji telewizyjnych, ale także wiele wystaw fotograficznych w kraju i za granicą. Wykładał w wielu szkołach fotograficznych w Polsce. Prowadzi warsztaty fotograficzne, w tym warsztaty z fotografii ekstremalnej, które cieszą się dużym uznaniem wśród uczestników. Realizując swoją pasję podróżowania, odwiedził ponad siedemdziesiąt krajów na sześciu kontynentach. Wspomnienia z podróży umieścił w książkach: „Fotograf w podróży”, „Przystanek Dakar – rajd okiem fotografa”.
Dane wydawnicze:
Jak fotografować smartfonem, Jacek Bonecki . Data premiery: 20 maja 2015, ISBN 9788375966121, Oprawa miękka. 133 x 214., 400 stron, Cena: 39,90 zł.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Jak czytam o "TAJEMNICZYCH" funkcjach z menu (aparatu), np. korekta ekspozycji, balans bieli, USTAWIANIE OSTROŚCI (hic!) to zaczynam się głęboki zastanawiać, czy to świat zwariował, czy może to ja nadaję się do leczenia w zakładzie zamkniętym.
Bonecki widać na kasę chyba leci, ale cóż się dziwić, skoro ta przydaje się do życia. Aczkolwiek moim zdaniem, szanujący się fotograf nie zniżyłby się do takiego poziomu, aby na 400 stronach lać wodę o fotografowaniu telefonami. Nisza z pewnością jest, ale już widzę, jak użytkownik smartfonu idzie do księgarni i wydaje 40 zł, aby przeczytać 400 stron jak robić zdjęcia. Mają to głęboko w d*** podobnie jak powinno się mieć tę odnogę "fotografii".
@Benedykt
Ale w czym problem? Jak sobie wyobrażasz kurs fotografii dla początkujących, który nie tłumaczy takich podstaw jak korekta ekspozycji, balans bieli itp.?
Gwarantuję Ci, że jak zapytasz przypadkowego użytkownika, czy jego smartfon ma AF czy jest fixed focus, to większość nie będzie w stanie Ci odpowiedzieć. "Dotykam ekranu, i robi się zdjęcie". Na tym wiedza fotograficzna większości użytkowników smartfonów się kończy (może za wyjątkiem tych, którzy przypadkowo interesują się fotografią).
Mnie Autor przekonał do swojej książki stwierdzeniem "... fotografia jest sztuką patrzenia i rejestrowania obrazu za pomocą narzędzia ...". I mimo, że zapewne większość porad technicznych okaże się mi znana, to samo potraktowanie przez Autora tematu na pewno będzie będzie warte uwagi. Wydaje się więc, że nie będzie to książka o tym ile sztuki jest zawarte w fotografii, ale naprawdę interesujące autorskie przemyślenia.Ja te ksiązkę na pewno kupie :).
@tripper
nie słyszałem o żadnym kursie fotografii, na którym przedstawiano by "TAJEMNICZE" funkcje aparatu. Ale może zbyt mało znam życie.
Pozwól, że przy okazji zadam Ci pytanie: jakie "TAJEMNICZE" funkcje są w Twoim aparacie / Twoich aparatach? Bo w moich żadnych tajemniczych funkcji nie ma. Może powinienem zatem nabyć smartfona, żeby je poznać?
top kek
@Benedykt
W moim aparacie jest całe mnóstwo tajemniczych funkcji. Może dla mnie nie są one tajemnicze, ale dla wielu moich kolegów owszem - to prawie czarna magia.
Brawo p. Bonecki. Najwięcej fotografii wykonywanych jest smartfonami.
Pan Bonecki, jakkolwiek by nie był wielkim fotografem, podcina gałąź na której siedzi.
Lub...
Pan Bonecki jest wystarczająco dobrym fotografem , by pisać poradniki dla żółtodziobów.
I w jednym i drugim przypadku nie widzę nic złego.
Zapewne znajdzie się kilkoro wdzięcznych obywateli.
Gdyby jeszcze "optyczni" zrobili recenzje tej pozycji... to by był pozytywny czad.
Ale najbardziej podoba mnie się hasło- "O rewolucji, której nie boją się prawdziwi zawodowcy".
Tak się zastawaniem kto te książki będzie kupował?
Jakoś trudno mi uwierzyć, że ktoś kto cyka sobie fotki smartfonem kupi książkę o fotografii.
Czekamy na kursy fotografii smartfonem. Dobrze znani prelegenci, 80% kosztów pokrywa UE.
@Benedykt
Przyczepiłeś się jednego słówka, na dodatek ujętego w cudzysłowy, zaraz pewnie zaczniesz słownikowe definicje cytować.
A prawda jest taka, że jak ktoś nie ma zielonego pojęcia o fotografii, to większość funkcji jest tajemnicza. Zrób eksperyment i daj swoją lustrzankę komuś, kto o fotografii nie ma pojęcia i zapytaj go, czy wie co oznaczają te literki PASM na kółku i do czego w ogóle to kółko służy. Albo jak się zmienia balans bieli i po co. Albo o tryby pomiaru światła, tryby autofocusa itd. itp. Gwarantuję Ci, że zobaczysz tylko szeroko otwarte oczęta i wyraz niezrozumienia, po którym delikwent zwróci Ci sprzęt z miną typu "a weź się pan odwal".
A co do "tajemniczości", z tego co słyszałem, to nowe ajfony obsługują pełny tryb manualny. Jednak ta funkcjonalność nie jest dostępna z poziomu standardowej aplikacji aparatu. Można by powiedzieć, że funkcjonalność ta jest nie tyle "tajemnicza", co "sekretna", dostępna tylko dla wtajemniczonych (czyli tych, którzy są świadomi tego co to jest, i wiedzą które aplikacje pozwalają na dostęp do tych funkcji).
A co do samej publikacji, bez znajomości zawartości trudno ją oceniać. Ale nikt chyba nie zaprzeczy, że prawidła fotografii są takie same niezależnie od tego, czym się fotografuje. Takie rzeczy jak parametry ekspozycji, zasady kompozycji czy operowanie światłem itp. nie są inne dla osób fotografujących smartfonem. I rozdziały traktujące o tych rzeczach równie dobrze mogłyby się znaleźć w książce pt. "O fotografowaniu lustrzanką".
A czy chętni na tą publikację się znajdą, to już rynek zweryfikuje. Moim zdaniem dobrze, że jest, może komuś się przyda.
Napisanie ksiazki - to czas, 400 stron ze zdjeciami - nie wiem jak mu sie pisze, ale zakladam 3 do 4 tygodni.
Na slubach by zarobil no moze ze 20k. Zakladajac - od wydawnictwa dostanie 20% czyli powiedzmy 8 zl.
Aby na to samo wyjsc trzeba by sprzedac 2500 egzemplarzy. Jesli sprzeda wiecej to wyjdzie na swoje. Plus prestiz Nat-Geo.... a to jest bezcenne.
Niedługo jakiś znany artysta wyda książkę pt. "Jak poprawnie korzystać z papieru toaletowego".
i zrobi z niego - camera obscura. :-)
Myślę, zbytek3 że twoje kalkulacje są trochę z lat 70tych PRL.... Prawdopodobnie w książce są wymienione konkretne telefony - wiemy że Pan Jacek lubi tylko najlepsze rzeczy takie jak aparaty Sony - tu napewno zaistnieli sponsorzy, sam national geografic też pewnie sporo dorzucił i mamy 400 stronową reklamę prawdopodobnie kilku produktów.....
Dzieki takim gównom jak iPhone moje zycie hobbystyczne zwiazane z fotografia mocno sie zmienilo.
Co ja bym dal zeby '' aparat'' w iPhone przestal istniac.
jacq, uchylony rąbka tajemnicy i pochwal się co Ci ten iPhone uczynił (abstrahując od tego, że martwa rzecz może wyrządzić jakąś szkodę).
Dobra lektura dla WIĘKSZOŚCI fotografujących. Szczególnie dla tych którzy swoje doświadczenie rozpoczęli i zakończyli kupnem FF. Również dla szczęśliwych pstrykaczy z APARATAMI wszelkiej maści, szybkostrzelnych z pojemnymi kartami. Lepsza wszelka wiedza niż żadna.
Wyobraź sobie ze ludziska tak wierzą mocno w iPhony ze wystarczy im ''fota'' dziecka w kościele na komunii.
I dzięki temu ani rodzice nic z tego nie mają ani fotograf.
Wypada refleksu pogratulować, bo książka na czasie. Mnie ujął podtytuł. Jest marketingowo genialny. Jacek wykazał się zmysłem przedsiębiorczości, LG ma reklamę, NG również, jakaś kasa z tego wpadnie, będzie na kolejną wyprawę. Można się nabijać i zawiścić, a żyć trzeba.
@ filorp
Tylko skuteczność tej reklamy jest uzależniona od czytelników. A kto tę książkę kupi? Chyba, że będą to dodawać do zakupów w Lidlu jak książki o gotowaniu Karola Okrasy :)
Boniecki podobnie jak Okrasa swoją dolę dostał a ile się tego sprzeda i czy w ogóle się sprzeda to już nie jego broszka.
W połączeniu z najnowszym osiągnięciem ze stajni Nikona - kijkiem do selfie - będzie się genialnie sprzedawać :)
Mam taka wątpliwość: czy Bonecki wie jak fotografować smartfonem? Byłem na kilku wystawach, śledzę galerie kilku ludzi. Jedno z powtarzających się zjawisk: jak ktoś robiący ciekawe zdjęcia telefonem dostaje "prawdziwy" aparat, magia znika. Reguły nawet kompozycji, nawet wydawało by się, te najbardziej uniwersalne, w fotografii telefonem nie za dobrze funkcjonują. Nie jestem dość mądry, by rozebrać to na "środki formalne", ale nauka jaką nabyłem stykając się np z kompozycją narożną, każe mi podchodzić z wielką ostrożnością do sytuacji, gdy ktoś przesiada się z aparatu na coś tak innego i zakładając, że i to tamto produkuje obraz powinno być tak samo. Moim zdaniem o fotografowaniu smartfonem powinien napisać ktoś, kto np zbił na Instagramie na tym kasę.
Nie wiem skąd tyle niechęci do nowej książki Boneckiego i Autora. Myślę że książka jest obecnie bardzo potrzebna. Współczesne smartfony dają obecnie ogromne możliwości i czasem mają nawet ogromną przewagę nad profesjonalnymi aparatami. Ja sam często odnajduję ogromną radość robienia zdjęć komórką, która ma tą przewagę że zawsze jest u mnie w kieszeni. Nie widzę naprawdę niczego złego że Autor zarabia pieniążki (pewnie dosyć spore) korzystając ze swojego nazwiska i hojności sponsora. Naprawdę jest wiele ludzi którzy pozyskują fundusze wchodząc w kolizję z prawem, oszukując czy kradnąc. Pan Jacek Bonecki robi wszystko przejrzyście, zgodnie z prawem wykorzystując przy okazji swoje nazwisko. Myślę że po prostu zazdrość niektórym zżera serce. Jestem pewien w stu procentach że nakład szybko się rozejdzie i nikomu z tego powodu nie stanie się krzywda.
Niektórzy muszą kompleksy leczyć publicznie, ot co :)
Krytyczne opinie przedstawili ludzie wszystko wiedzący. Skończeni fachowcy, nigdy nie korzystajacy z cudzej wiedzy i dobrych rad. I tyle :/
Z ksiązkami, to jest tak, że trzeba je umieć pisać i zazwyczaj kto posiadł tę sztukę to jest wyjątkowo ceniony. Możecie nie wierzyć, ale jest poważne podejrzenie, że jak się fotografuje, to trzeba byc po pierwsze fotografem, a jak się pisze, to po pierwsze pismakiem. Przez jakiś czas kupowałem dość łakomie ksiązki o fotografowaniu. Aż doszedłem do wniosku, że są zwyczajnie BARDZO ZŁE. Jest zalew książkowej tandety. Polecić można polskich autorów co akurat dobrze wróży Boneckiemu, ale pewien sznyt pisania o fotografii już się skutecznie rzucił i na naszych.
Generalnie to się sprowadza do luźnych nieuporządkowanych, dość często sprzecznych ze sobą opowiastek, osnuwanych wokół jakiegoś zdjęcia i niezrozumiałeych refleksjach dlaczego jest ono takie dobre. Dobre książki pisał Dederko, Kreysner, mam jeszcze jednego autora na półce ale nazwiska zapomniałem. Był fizykiem. Dobrą książkę napisał John Hedgecoe. to są pojedyncze rodzynki w cieście.
Masowe podręczniki cokolwiek dają, jak się ma już spore doświadczenie, dużą wiedzę i wółczas można czytać między wierszami, domyślać się co chciał powiedzieć autor a nie powiedział bo nie potrafił czy zapomniał itd.
Bodaj największy problem to jakies uporządkowanie podawanego materiału. Podział bodaj wedle dzidy bojowej pozwala człowiekowi poruszać się trochę bardziej systematycznie po ogromnej wiedzy. Zazwyczaj jest tak, że co strona to coś z innej parafii. Jest jeszcze jeden problem: wiedza ogólne. W przypadku fotografii, trzeba mieć opanowaną przynajmniej elementarną fizykę, trochę więcej z optyki, coś z geometrii oczywiście bardzo szkolnej, trochę techniki. To ogólne wykształcenie bardzo szwankuje i jak już wiele razy pisałem, mam książkę naprawdę wziętych amerykańskich fotografów, w której pod rysunkiem mającym wyjaśniać czym jest światło są w podpisie co najmniej trzy zasadnicze błędy z fizyki.
Z dobrych rad korzystac potrafiá nieliczni, dawać dobre rady jeszcze mniej liczni. Pamiętam któryś z wczesnych zlotów optycznych i warsztaty z Panem Boneckim - powiem, że było to dla mnie jednym z najbardziej otwierającym oczy krótkim doświadczeniem.... Jeśli natomiast popatrzymy na tą publikację to otwieramy oczy ale z innych powodów.....
Czekam na kurs retuszu na smartfonie aby zdjęcie były jeszcze bardziej naturalne :)
Tak swoją drogą ciekawe, czy w książce jesz zawarta rada, co należy zrobić, jeśli w trakcie przygotowywania się do zrobienia zdjęcia przyjdzie SMS albo zacznie dzwonić telefon.
Problem w tym, że przeciętny użytkownik smartfona w Polsce nie czyta w ciągu roku ani jednej książki. Że o specjalistycznej literaturze już nie wspomnę...
Za to czyta optyczne.pl :P
Rynek, a raczej Biedronka, skutecznie cenę obniżyła :)
Do nabycia już za 16,99 zł link