Sigma C 18-50 mm f/2.8 DC DN - pierwsze wrażenia
1. Wstep
Oczywiście przesadzam i żartuję, ale nie zmienia to faktu, że ja lubię mniejsze matryce. Format APS-C uważam za bardzo rozsądne rozwiązanie, które jednocześnie oferuje świetną jakość obrazu oraz pozwala konstruować optykę i korpusy, które są małe, lekkie i poręczne.
Z racji na te niegodne zawodowca poglądy bardzo żałuję, że tak mało firm na poważnie potraktowało ten format matrycy. Na początku ery cyfrowej próbował to robić Nikon, ale trwało to tylko do momentu, w którym zyskał on dostęp do matryc pełnoklatkowych.
![]() |
Po wejściu bezlusterkowców sytuacja zmieniła się tylko nieznacznie. Poważnie do tematu podeszło tylko Fujifilm i zaproponowało udany system X. Sony angażowało się mocno tylko na początku – w momencie pojawienia się pełnej klatki obiektywy i korpusy przeznaczone do matryc APS-C odeszły na drugi plan. Canon EF-M, w dekadę od debiutu, może się pochwalić ośmioma obiektywami, w tym tylko jedną jasną stałką. Nikon, gdy uwolnił się od obłędu systemu Nikon 1, zaczął rozwijać matryce DX w ramach bezlusterkowców z mocowaniem Nikon Z, ale jak na razie widzimy tam same tanie obiektywy zmiennoogniskowe.
Na szczęście sytuację próbują ratować producenci niezależni. Świetnym przykładem jest tutaj Sigma, która do bezlusterkowców z mniejszymi matrycami zaprezentowała trzy bardzo udane stałki o świetle f/1.4. Czyli więcej niż Canon, Nikon i Sony razem wzięte…
![]() |
Bardzo dziękujemy firmie K-Consult, która jest dystrybutorem produktów Sigma na Polskę, za bardzo szybkie i sprawne dostarczenie nam przedprodukcyjnego modelu omawianego obiektywu. Doceniamy bardzo taktykę, dzięki której w momencie premiery nasi Czytelnicy mogą otrzymać nie tylko suche parametry i informację prasową, ale także troszkę więcej konkretów. Oczywiście na pełne testy przyjdzie czas, gdy w nasze ręce trafi finalny produkt.