Teleobiektywy Canon RF w praktyce
1. Teleobiektywy Canon RF w praktyce
Pierścień sterowania
Pierścień sterowania nie jest akurat rozwiązaniem typowym dla teleobiektywów – znajdziemy go we wszystkich instrumentach Canon RF, nawet tych najmniejszych i najlżejszych.
Pierścień ten jest programowalny z poziomu korpusu, użytkownik może zatem samodzielnie wybrać, do czego ma ów element służyć. Można, jak za „starych analogowych czasów”, sterować z jego pomocą wartością przysłony roboczej. Ale możemy też przypisać do niego zmianę czasu naświetlania, czułości ISO czy też wartości kompensacji ekspozycji. Wszystko zależnie od indywidualnych preferencji i sytuacji.
![]() |
Stabilizacja optyczna
Przy przechodzeniu z systemów lustrzankowych na te pozbawione lustra dość popularne stało się porzucanie przez producentów stabilizacji optycznej w obiektywie na rzecz stabilizacji matrycy. Jest to zresztą rozwiązanie, za którym stoi pewna logika – w przypadku lustrzanek obraz, który widział użytkownik, generowany był na matówce, stąd też stabilizacja matrycy nijak by nie pomogła w stabilnym komponowaniu kadru. A stabilizacja optyczna – jak najbardziej. Z kolei w przypadku bezlusterkowców użytkownik widzi to samo co matryca, więc jej stabilizacja pomaga w kadrowaniu i działa z każdym jednym obiektywem, jest więc bardziej uniwersalna.
![]() |
Reguła ta nie do końca jednak sprawdza się w przypadku teleobiektywów, gdzie stabilizowanie obrazu jedynie za pomocą ruchu matrycy przypomina nieco stabilizowanie postawionego pionowo długiego kija jedynie poprzez ruch punktu podparcia na samym dole. Jest to wykonalne, ale dużo łatwiej zapobiec przewróceniu się tego przykładowego kija, gdy złapiemy go w połowie długości lub jeszcze bliżej góry. W naszym przykładzie tym długim kijem jest oś optyczna teleobiektywu, a cały układ łatwiej wystabilizować, gdy możemy to robić nie tylko za pomocą ruchów matrycy na końcu, ale też za pomocą układów optycznych w środku obiektywu.
Stąd też, mimo iż w najnowszych bezlusterkowcach Canona stosowana jest skutecznie działająca stabilizacja matrycy, to w teleobiektywach znajdziemy też uzupełniającą jej działanie stabilizację optyczną. Ta ostatnia ułatwia też pracę ze starszymi, pozbawionymi stabilizacji matrycy korpusami, takimi jak EOS RP, czy EOS R, który posłużył nam do wykonania wszystkich zdjęć przykładowych w niniejszym materiale.
![]() |
Kompaktowe rozmiary
W przypadku teleobiektywów istnieje bardzo silna zależność pomiędzy jasnością danej konstrukcji, a jej gabarytami, wagą oraz ceną. O ile przy krótszych ogniskowych można na przykład zaoferować obiektyw tani i jasny, który po prostu nie będzie miał idealnie skorygowanych niektórych wad optycznych, o tyle w przypadku teleobiektywu sam rozmiar soczewek gwarantujących jasność powoduje, że taka konstrukcja tania czy lekka już nie będzie. Stąd też obecność w systemie z jednej strony drogich i jasnych modeli przeznaczonych dla zawodowców, a z drugiej instrumentów małych i relatywnie niedrogich, ale ciemniejszych. Przykłady takich obiektywów to chociażby modele:
- Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM (635 g),
- Canon RF 600 mm f/11 IS STM (930 g),
- Canon RF 800 mm f/11 IS STM (1269 g).
![]() |
Na poniższym zdjęciu prezentujemy, jak wyglądają wspomniane powyżej teleobiektywy oraz dwa inne modele (Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM oraz Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM) w porównaniu do podłączonej przez adapter i dobrze wszystkim znanej 50-ki f/1.4 z mocowaniem Canon EF.
![]() |
Unikalne parametry
Nowe rozwiązania konstrukcyjne to nie tylko bardziej kompaktowe obiektywy, nowe możliwości w zakresie interfejsu, czy wydajniejsza stabilizacja – to także możliwość stworzenia instrumentów o unikalnych parametrach, a nie jedynie kopiowania konstrukcji znanych z lustrzanek. Poza wspomnianymi już, niemającymi swoich odpowiedników w żadnym innym systemie, modelami RF 600 mm f/11 IS STM oraz RF 800 mm f/11 IS STM, dobrym przykładem tej filozofii jest też obiektyw Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM. Z jednej strony jest on lżejszy od swojego lustrzankowego kuzyna, modelu EF 100–400 mm f/4.5–5.6L IS II USM, a z drugiej oferuje o 100 mm zasięgu więcej. Malkontenci mogą w tym miejscu zwrócić uwagę, że nowy model oferuje na „długim końcu” gorszą światłosiłę f/7.1, ale gdy przyjrzymy się bardziej szczegółowo, okaże się, że obiektyw ten do okolic 360–365 mm ma światłosiłę f/5.6, czyli niemalże mieści swój lustrzankowy odpowiednik w całości w sobie. Potem, aż do ok. 470 mm dostępna jest światłosiła f/6.3, a na f/7.1 przechodzimy dopiero na ostatnich 30 mm zakresu.
![]() |
Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM
To właśnie od wspomnianego wyżej modelu RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM zaczniemy omawianie naszych praktycznych wrażeń z użytkowania poszczególnych obiektywów. Miejsce testu stanowił w tym przypadku Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie, do którego udaliśmy się wyposażeni w baterię teleobiektywów pewnego grudniowego dnia, gdy widoczności akurat nie ograniczał zimowy smog.
RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM to najcięższy, najdroższy i najbardziej profesjonalny z omawianych tu obiektywów. To ostatnie w praktyce oznaczało głównie najszybszy układ autofokusa, choć nie znaczy to, że pozostałe obiektywy były powolne – to raczej różnica między autofokusem szybkim a bardzo szybkim. W praktyce, nawet przy ruchliwych zwierzętach, żaden z testowanych instrumentów nie miał problemów celnością i to mimo że korzystaliśmy z liczącego sobie już kilka lat EOS-a R, a nie któregoś z nowszych bezlusterkowców Canona oferujących wykrywanie głów zwierząt. Także 5-stopniowy mróz nie okazał się problemem dla aparatu ani żadnego z obiektywów.
Ze wszystkich omawianych tu konstrukcji, RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM to instrument najbardziej uniwersalny – oferuje świetny zakres ogniskowych i dobrą jasność, a przy tym zachowuje rozsądne wymiary i wagę, choć z całej plejady teleobiektywów, jakie znalazły się na aparacie tego dnia, to właśnie on był najbardziej męczący dla podtrzymującej obiektyw ręki. Jeśli jednak wybierać z omawianej grupy jeden instrument, który z jednej strony jest „do wszystkiego”, a z drugiej nie idzie na żadne kompromisy w kwestii jakości obrazu, to będzie to właśnie model RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM.
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–500 mm f/4.5–7.1L IS USM |
Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM
Model RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM to tańszy, nieco ciemniejszy i niemal 2.5-krotnie lżejszy kuzyn omówionej powyżej „elki”. Na aparat trafił on bezpośrednio po 100–500 i różnica w wadze była zdecydowanie zauważalna. Za to różnica w jakości obrazu – niezbyt. Jeśli więc komuś nie przeszkadza nieco gorsza światłosiła oraz autofokus, który jest tylko szybki, a nie super szybki, to model RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM jest zdecydowanie wart rozważenia, zwłaszcza że waży mniej niż niejedna konstrukcja klasy 70–300 mm.
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
Canon RF 600 mm f/11 IS STM
Canon RF 600 mm f/11 IS STM to krótszy z dwóch zaprezentowanych półtora roku temu teleobiektywów o dość zaskakującej światłosile f/11. Wartość ta jest kompromisem, dzięki któremu w ogóle możliwe było skonstruowanie obiektywu o takiej ogniskowej, który będzie przy tym lekki, wyposażony w autofokus i rozsądnie wyceniony.
Sztuka ta udała się znakomicie – mimo dużych rozmiarów, 600-ka jest zaskakująco lekka (930 g) i poręczna, a przy tym trafia w punkt i nie ma zauważalnych problemów z jakością obrazu. W praktycznym fotografowaniu nie przeszkadzał nam też brak przysłony – na f/11 głębia ostrości zazwyczaj jest wystarczająca by objąć to, co trzeba.
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 600 mm f/11 IS STM |
Canon RF 800 mm f/11 IS STM
Wydawać by się mogło, że po pracy z obiektywami mającymi na „długim końcu” 400 czy 500 mm, przejście na 800 mm nie będzie niczym nadzwyczajnym. W praktyce jednak było – zmiana perspektywy i sposobu patrzenia czy choćby celowania, jakie wymusza tak ekstremalna ogniskowa, jest spora. Niesamowita jest też możliwość sięgnięcia w dotychczas niedostępne miejsca. Dziki (tj. niebędący stałym mieszkańcem zoo) ptak nie musiał już siedzieć niedaleko, żeby dało się go sfotografować – mógł równie dobrze być na czubku drzewa, a 800-ka bez problemu łapała go nawet tam. Był to zresztą pewien problem – niewiele było zwierząt na tyle małych, lub widocznych z takiej odległości, żeby w ogóle dało się je sfotografować ogniskową 800 mm, stąd też tym razem w naszej galerii do mieszkańców zoo dołączyła kręcąca się po okolicy wrona.
Podobnie jak omówiona przed chwilą 600-ka, model RF 800 mm f/11 IS STM także jest zaskakująco lekki i poręczny jak na tak ekstremalną konstrukcję. Również pod względem jakości obrazu czy szybkości ostrzenia, oba instrumenty zachowują się podobnie, czyli bardzo dobrze.
![]() Canon EOS R + Canon RF 800 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 800 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 800 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 800 mm f/11 IS STM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 800 mm f/11 IS STM |
Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM
Co prawda model RF 70–200 mm f/4L IS USM, który w porównaniu z resztą stawki jest dość umiarkowanym teleobiektywem, miał w przypadku tego materiału posłużyć jedynie do porównania gabarytów, ale przy fotografowaniu kilku zamkniętych wybiegów okazał się niezbędny – dłuższymi ogniskowymi nie dałoby się fotografować przez szybę, tak by w kadrze zmieściło się dane zwierzę i by przy okazji uniknąć odblasków. W słabiej oświetlonych wnętrzach pomogła także jego dobra światłosiła.
![]() Canon EOS R + Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM |
![]() Canon EOS R + Canon RF 70–200 mm f/4L IS USM |
Podsumowanie
W praktyce, wszystkie przedstawione tu obiektywy dobrze się sprawdziły i spełniły swoje zadanie. Ich pierścienie sterowania pozwoliły na łatwą kontrolę parametrów ekspozycji, a stabilizacja optyczna spowodowała, że ograniczenie dla czasu naświetlania stanowiła jedynie ruchliwość bohaterów zdjęć, a nie problemy z poruszonymi kadrami i to pomimo korzystania z pozbawionego stabilizacji matrycy EOS-a R. A który z nich wybrać? To już zależy od indywidualnych potrzeb i preferencji. Nam, w kontekście spaceru do zoo, do gustu przypadły zwłaszcza filigranowy Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM oraz oferujący niespotykaną perspektywę Canon RF 800 mm f/11 IS STM.
![]() Canon EOS R + Canon RF 100–400 mm f/5.6–8 IS USM |
Artykuł powstał na zlecenie polskiego oddziału firmy Canon.