Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Canon EOS R5 C w naszych rękach

Canon EOS R5 C w naszych rękach
19 stycznia 2022
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 66

1. Canon EOS R5 C w naszych rękach

Według serwisów plotkarskich, zaprezentowana dziś kamera Canon EOS R5 C miała po prostu być „R5-ką z dodanym aktywnym chłodzeniem”. Na szczęście, dzięki uprzejmości polskiego oddziału firmy Canon, mieliśmy okazję zapoznać się z tym modelem przedpremierowo i okazało się, że różnic między dzisiejszą nowością a jej fotograficznym rodzeństwem jest znacznie więcej i sięgają one znacznie głębiej.

Nominalnie EOS R5 C jest przedstawicielem rodziny EOS Cinema, czyli jest kamerą. Jest jednak kamerą, która zachowała w pełni funkcjonalny tryb fotograficzny w zasadzie 1:1 przeniesiony z modelu R5. Na dobrą sprawę oba tryby funkcjonują równoprawnie i, co jeszcze ciekawsze, w całkowitej separacji od siebie.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach



----- R E K L A M A -----

NOWE CENY APARATÓW RICOH GR III

Ricoh GR IIIx HDF

5348 zł 5098 zł

Ricoh GR III HDF

5098 zł 4898 zł

Ricoh GR III

4698 zł 4498 zł

Ricoh GR IIIx

4898 zł 4748 zł

Tryb fotograficzny i filmowy są tak bardzo rozdzielone, że aby przejść z jednego do drugiego, trzeba tak naprawdę zrestartować urządzenie, co widać choćby po tym, że przełącznik trybu pracy pełni jednocześnie funkcję włącznika.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Gdy już przejdziemy z trybu fotograficznego do filmowego z przymusowym resetem po drodze, okaże się, dlaczego był on potrzebny – w trybie filmowym EOS R5 C pracuje pod kontrolą innego systemu operacyjnego – tego znanego z kamer takich jak choćby EOS C70.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Inne jest zatem menu, rozkład elementów na ekranie czy też kodeki. Te ostatnie obejmują:

  • RAW-y w trzech wariantach przepływności strumienia danych (HQ, ST oraz LT),
  • XF-AVC (4:2:2, 10-bit), czyli profesjonalny kodek znany z kamer EOS Cinema,
  • H.265 w dwóch wersjach (4:2:0, 10-bit oraz 4:2:2, 10-bit),
  • H.264 (4:2:0, 8-bit).
Co ważne, możemy na dwie karty pamięci zapisywać niezależnie od siebie niemal dowolne kombinacje kodeków z powyższej listy w różnych lub tych samych rozdzielczościach. Wszystko oczywiście bez jakichkolwiek limitów czasu nagrywania. Jedynym ograniczeniem w tej kwestii, poza pojemnością baterii, może tu być ewentualnie przegrzanie się karty pamięci.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Ważną zmianą wewnętrzną jest też obecność podwójnej bazowej czułości. Dla profilu Canon Log 3 wspomniane dwie wartości to ISO 800 oraz ISO 3200, dla innych profili obrazu mogą się one różnić. Niestety udostępniony nam egzemplarz Canona R5 C był przedprodukcyjny, na ocenę zysku z zastosowania tej technologii w porównaniu z EOS-em R5 przyjdzie nam zatem poczekać do momentu przeprowadzenia pełnego testu nowego modelu.

Wspomniane wcześniej menu przedstawia się z kolei następująco:

Kolejna ważna zmiana to oczywiście obecność aktywnego chłodzenia, które może pracować automatycznie lub w trybie manualnym, pod kontrolą operatora. Moduł chłodzący jest całkiem spory i znacząco zwiększa grubość aparatu. By lepiej zobrazować, o jakiej skali mówimy, wykonaliśmy kilka zdjęć porównujących modele R5 C oraz R5. Prezentujemy je poniżej.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Na przedniej ściance nowej kamery widzimy diodę, która domyślnie pokazuje, kiedy urządzenie nagrywa.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Mimo obecności aktywnego chłodzenia EOS R5 C nadal jest urządzeniem uszczelnionym i zabezpieczonym przed wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych. Jak to zrobiono? Po prostu uszczelniono także wiatrak.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Mimo sporej różnicy w grubości, EOS R5 C jest cięższy od swojego fotograficznego kuzyna jedynie o 30 g (680 g do 650 g bez baterii i karty pamięci).

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Jeśli pominąć włącznik, to oba korpusy mają identyczny układ przycisków zarówno na górnej, jak i na tylnej ściance. Różni się nieco jedynie kolorystyka – w R5 C spust migawki jest też przyciskiem wyzwalającym nagrywanie i w związku z powyższym jest czerwony. Czerwoną obwódkę ma też przycisk, który wyzwalał nagrywanie w modelu R5 (tu opisany jako 10) oraz programowalny przycisk nr 13, domyślnie przypisany do oceniania zdjęć (RATE).

Jak pokazuje powyższy akapit, zmieniły się też podpisy – przyciski w R5 C, podobnie jak w innych kamerach EOS Cinema, poza funkcją domyślnie przypisaną, oznaczone są też kolejnymi cyframi. Z poziomu menu w trybie filmowym wszystkie te przyciski możemy niemal dowolnie przeprogramować, a po zmianie funkcji łatwiej zorientować się, który przycisk to który, właśnie korzystając z numerów.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Zmian wynikających z faktu, że R5 C jest kamerą oraz że ma aktywne chłodzenie, jest więcej. Poza dość oczywistym brakiem problemów z przegrzewaniem się, najważniejszą z nich jest rozszerzenie listy trybów filmowania o 8K z prędkościami aż do 60 kl/s (w EOS-ie R5 maksymalny klatkaż w 8K to 30 kl/s). By jednak móc skorzystać z tego trybu, konieczne jest podłączenie do kamery zewnętrznego zasilania o mocy powyżej 45W. Można je wpiąć zarówno przez tzw. dummy battery, jak i przez złącze USB-C, o ile tylko zasilacz ma dość mocy.

Pobór mocy i ilość wymagającego rozproszenia ciepła w nowym trybie wymusiły z kolei rezygnację z modułu stabilizacji matrycy. Poza obecnością aktywnego chłodzenia, jest to główna różnica między modelami R5 a R5 C. To spora strata, zwłaszcza, że coraz więcej filmowców uczy się korzystać ze stabilizacji matrycy i wykorzystuje ją, by nagrywać „z ręki” bez dodatkowych akcesoriów tam, gdzie jeszcze niedawno potrzebna była zewnętrzna stabilizacja. Na pocieszenie nowa kamera oferuje znaną z C70 stabilizację cyfrową, choć ta, jak pamiętamy z jej testu, nie wypadła oszałamiająco.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Jeśli chodzi o gniazda, to zmian między R5 a R5 C jest niewiele. Nowy model nie oferuje niestety pełnowymiarowego gniazda HDMI (na bocznej ściance nadal znajdziemy jedynie mikro HDMI typu D), pojawiło się za to wejście / wyjście na kod czasowy, które zdecydowanie docenią osoby pracujące w środowiskach wielokamerowych lub z zewnętrzną rejestracją dźwięku. Nie jest to co prawda pełnowymiarowe gniazdo typu BNC tylko DIN 1.0/2.3, ale standardów złącz kodu czasowego jest na rynku tyle, że gdzieś na pewno istnieje już stosowna przejściówka.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Także układ nośników pamięci pozostał niezmieniony w stosunku do R5-ki. W nowym modelu znajdziemy zatem jedno gniazdo na karty CFexpress typu B i jedno gniazdo SD/SDHC/SDXC kompatybilne ze standardem UHS-II. Filmy w formacie RAW nadal nagramy tylko na pierwsze gniazdo (lub wypuścimy po HDMI), ale równolegle możemy na nośnik SD zapisać na przykład całkowicie spełniający standardy emisyjne plik w XF-AVC lub innym kodeku.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Ostatnią zmianą zewnętrzną jest wielofunkcyjna gorąca stopka, taka sama jak ta znana z modelu EOS R3. Możemy do niej podłączyć różnego rodzaju akcesoria, jak choćby moduł dźwiękowy Tascam CA-XLR2d, który oferuje wejścia audio w standardzie XLR oraz możliwość realizacji konwersji analogowo-cyfrowej dźwięku poza aparatem, co zwykle pozytywnie wpływa na jego jakość.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Pomimo rezygnacji ze stabilizacji matrycy, w nowym korpusie zabrakło niestety miejsca na wbudowany filtr szary, nad czym ubolewamy. Osoby potrzebujące tego rodzaju funkcjonalności muszą sięgnąć po model EOS C70 lub korzystać z lustrzankowych obiektywów Canon EF za pośrednictwem adaptera wyposażonego we własne gniazdo na filtry (firma Canon ma taki adapter w ofercie).

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Jak widać, EOS R5 C to zdecydowanie więcej niż „R5 z aktywnym chłodzeniem”. Obecność dwóch systemów operacyjnych oraz innych, opisanych powyżej rozwiązań powoduje, że jest to chyba najbardziej hybrydowe urządzenie, z jakim mieliśmy do tej pory do czynienia. To już nie jest kamera z trybem fotograficznym, czy aparat z trybem filmowym, a pełnoprawna krzyżówka jednego z drugim.

Canon EOS R5 C w naszych rękach - Canon EOS R5 C w naszych rękach

Canon EOS R5 C ma wejść do sprzedaży w drugiej połowie marca 2022. Sugerowana cena detaliczna to 23759.99 zł, czyli całkiem blisko zarówno EOS-a R5 i C70, jak i konkurencji, takiej jak choćby Sony FX3. Powoduje to, że dla osób potrzebujących stabilnego i dłuższego nagrywania lub filmowania w 8K w 60 kl/s (którym nie przeszkadza przy tym brak stabilizacji matrycy) nowe urządzenie może być atrakcyjną opcją.

Specyfikacja nowego urządzenia jest już dostępna w naszej bazie:



Poprzedni rozdział