Leica M9, M9-P, M Monochrom i M-E - problemy z matrycami zdiagnozowane
W grudniu zeszłego roku informowaliśmy o problemach z korozją szkła chroniącego matrycę w niektórych egzemplarzach Leiki M9, M9-P, M Monochrom oraz M-E. Niemieckiemu producentowi udało się zdiagnozować wadę i wkrótce rozpocznie wymianę sensorów na układy nowej generacji.
Przypomnijmy, że problem korozji szkła chroniącego matrycę aparatu był widoczny na zrobionych zdjęciach w postaci białych kropek, w czasie używania przysłon w zakresie f/5.6- f/22. Firma zdecydowała się w końcu wymieniać bezpłatnie wadliwe sensory, jednak przyczyna nie została w pełni rozpoznana.
Dopiero niedawno producentowi z Solms udało się wadę zdiagnozować i wkrótce niezależni testerzy sprawdzą aparaty i upewnią się, że oferują one odpowiednią jakość zdjęć.
Po tym czasie, Leica rozpocznie akcję wymiany felernych sensorów na układy nowej generacji. Bezpłatny serwis obejmie użytkowników wymienionych modeli niezależnie od wieku aparatów oraz faktu, czy matryce były już wcześniej wymienione.
Więcej informacji można znaleźć na stronie producenta.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Leica rozpocznie akcję wymiany felernych sensorów na układy nowej generacji.
A co tu nowsza generacja ukladu (chipu?) pomoze? Trzeba poprawic owe szklo. Ale to milo, ze bedzie upgrade generacji ukladu.
W tej cenie sprzętu nie spodziewałbym się innej reakcji .... chociaż nie - przecież wzorem appla mogli to nazwać ficzerem:)
Albo jak przy nikonie d600 chlapiącym smarem na matrycę - dłuuugo chować głowę w piasek.
zwrot pieniędzy chyba :P
Haha czyli niektorzy zalicza drugi serwis i druga wymiane matrycy w kompakcie za -dziesiat tys zl? Hahaha
Ciekawe na ile cykli rozkrecania obudowy zaprojektowali ja inzynierowe Leiki
@kubasxxx, Nikon D600 nie chlapał smarem, ścierała się farba z migawki.
ulżyło ci nikifor?
oj biedny naród... chcą rozwiązać problem a biedota która sprzęt widziała na zdjęciach w sieci narzeka... :)
Daleki od fanboystwa, ale zycze wszystkim posiadaczom jakichkolwiek sprzetow zeby producenci tak sie zachowywali jak Leitz w tym przypadku.
Zebyscie nie musieli udowadniac ze to nie "ficzer", ze to jednak nie nie miesci sie w normach producenta, ze to nie wina uzytkownika.
Zolty, a jaki inny scenariusz mogl sie rozegrac w tej sytuacji? Taka wtopa bez strat dla marketingu? Pali im sie pod nogami. Zwyczajnie ratuja tylki w poplochu.