Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Aparaty Sony A7R to seria modeli wyposażonych w sensory o najwyższej rozdzielczości w aktualnej ofercie tej firmy. Nie inaczej jest z głównym bohaterem niniejszego tekstu, czyli A7R V. Wprawdzie mamy do czynienia z matrycą o tej samej rozdzielczości jak u poprzednika, to firma wprowadziła trochę nowych rozwiązań.
Sercem nowej R-ki jest, podobnie jak w przypadku poprzednika, 61-megapikselowy sensor BSI (czyli z tylnym podświetleniem) CMOS. Wspierany jest przez nowy procesor BIONZ XR o większej mocy obliczeniowej, która pozwoliła np. na zaimplementowanie filmowania w 8K. Firma chwali się także lepszą jakością zdjęć na wyższych czułościach, co postaramy się ocenić przy okazji pełnego testu. Warto jednak pamiętać, że zastosowana matryca nie ma w swojej budowie warstwy szybkiej pamięci DRAM, zatem przy szybkim przesuwaniu aparatu lub fotografowaniu przemieszczających się obiektów, można zauważyć zniekształcenia wynikające z efektu rolling shutter.
W A7R V także znajdziemy tryb wysokiej rozdzielczości Pixel Shift Multi Shooting, w którym aparat wykonuje 16 ekspozycji, składanych następnie na komputerze by uzyskać zdjęcia o rozdzielczości 240 megapikseli. Warto odnotować ulepszenie działania tego trybu, polegające na możliwości redukcji niewielkich zmian pomiędzy poszczególnymi kadrami (np. ruch liści na wietrze).
W nowej Alphie nie mogło oczywiście zabraknąć stabilizacji matrycy. O ile u poprzednika deklarowana skuteczność wynosiła 5.5 EV, w nowym modelu wynik ten poprawiono aż do 8 EV. Jeśli chodzi o nasze obserwacje, to uzyskaliśmy taki sam rezultat jak w teście A7R IV – 3 i 2/3 EV.
Zmiany widać także w temacie autofokusa. Poprzednik oferował 567 puntów AF i 74% pokrycie kadru w poziomie, podczas gdy w piątej wersji mamy już 693 pola i 86% pokryty obszar (także w poziomie). Przy okazji, zwiększono czułość układu, z -3 do -4 EV.
To nie jedyne nowości związane z AF. Nowy aparat korzysta z dobrodziejstw deep learning (głębokiego uczenia), co pozwoliło zaimplementować wykrywanie rozmaitych pojazdów (samochodów, pociągów i samolotów) oraz owadów. Ten ostatni aspekt to zupełna nowość nie tylko w aparatach Sony, ale ogólnie wszystkich systemowych. W przypadku ludzi, możliwa jest detekcja nie tylko twarzy i oczu, ale również sylwetek.
Pierwsze wrażenia z działania autofokusa są jak najbardziej pozytywne. System działa naprawdę szybko, a nawet w ciemnym otoczeniu nie widać większego spowolnienia. Automatyka z dużą łatwością wykrywa oko u człowieka, w bardzo różnych pozycjach głowy w kadrze. Z tego udogodnienia z pewnością ucieszą się fotografowie portretu.
Obudowa, jak można zobaczyć na poniższych zdjęciach, zachowała sporo z poprzednika. Zmiany związane z samym korpusem są w zasadzie kosmetyczne, a różnice można zauważyć na elementach obsługi.
Np. przycisk C1 zamieniono miejscami z czerwonym guzikiem filmowania, a koło kompensacji ekspozycji jest obecnie kolejnym pokrętłem nastawczym (i programowalnym). Z koła trybów zniknęły pozycje „Film” oraz S&Q, za to dołożono niewielki przełącznik u jego podstawy, pozwalający przełączać pomiędzy fotografowaniem, filmowaniem, a także nagrywaniem w przyspieszonym i zwolnionym tempie.
W sumie mamy 12 mapowalnych przycisków. Na szczęście, koła trybów nie przeniesiono na lewą stronę wizjera, jak sugerowały niektóre plotki.
Rękojeść A7R V nie różni się od tej u poprzednika i oferuje całkiem niezły komfort chwytu. Korpus nie daje jednak pełnego podparcia dla małego palca, warto zatem się zainteresować dodatkowym uchwytem do zdjęć pionowych, przeznaczonym także do modeli A1, A7S III i A7R IV.
Do jakości wykonania nowego bezlusterkowca nie mamy żadnych zastrzeżeń – konstrukcja jest solidna, dobrze spasowana oraz uszczelniona. Szkielet wykonano ze stopów magnezu.
Ciekawie rozwiązano mechanizm zmiany położenia ekranu, bowiem jest on połączeniem dwóch układów. Wyświetlacz możemy odchylić w górę o ok. 100 stopni lub w dół ok. 45 stopni, a dodatkowy przegub pozwala niezależnie odsunąć go w bok, odwrócić w niemal dowolnym kierunku. W ten sposób, chcąc jedynie odchylić ekran, nie musimy go rozkładać na bok. Zachowujemy jednocześnie możliwość zmiany położenia w szerokim zakresie kątów. Jedyną wadą tego rozwiązania jest fakt, że mechanizm zajmuje trochę miejsca, przez co złożony ekran nieco odstaje od aparatu.
Sam wyświetlacz także udoskonalono – w nowym modelu ma on 3.2-calową przekątną, a rozdzielczość zwiększono z 1.4 do 2.1 miliona punktów. Bezpośrednie porównanie dwóch aparatów, tj. A7R V i poprzednika pokazało nam, że mimo relatywnie niewielkiej różnicy w rozmiarze, nowym ekran prezentuje się zauważalnie lepiej od starszego. Aparat oferuje oczywiście obsługę dotykową o szerokiej funkcjonalności.
Kolejnym poprawionym elementem jest wizjer elektroniczny. Zasadniczo, zastosowano układ z flagowej A1 – EVF ma rozdzielczość 9.44 miliona punktów i bardzo duże powiększenie 0.9x. Daje on duży komfort kadrowania, co mogliśmy już docenić w przypadku A1. „Cierpi” też na tę samą przypadłość, mianowicie ustawienie odświeżania 120 Hz powoduje lekki spadek szczegółowości. Co więcej, A1 oferuje odświeżanie nawet 240 Hz, czego akurat w A7R V nie znajdziemy.
Interfejs użytkownika w A7R V jest niemalże taki sam, jak w A1, czyli został odświeżony względem A7R IV. Naszym zdaniem pogrupowane poszczególne opcje zostały na nowo było zdecydowanie dobrym pomysłem. Jest natomiast jedna nowość – ósma zakładka „Główne”, przypominająca menu podręczne.
Za zasilanie aparatu odpowiada znany już z kilku wcześniejszych modeli akumulator NP-FZ100, montowany tradycyjnie na spodzie korpusu.
Jeśli chodzi o liczbę portów komunikacyjnych, to nie zmieniła się ona względem poprzednika. Mamy zatem:
Jedyna zmiana to obecność HDMI typu A, zamiast wersji D.
Podwójny slot kart pamięci pozwala na stosowanie – tak samo jak w A1 – zarówno kart SD/SDHC/SDXC UHS-II jak i CFexpress typu A . Tych ostatnich model A7R IV nie obsługiwał.
Generalnie, A7R V robi bardzo dobre pierwsze wrażenie, ze względu na całkiem sporą liczbę udoskonaleń względem poprzednika. Być może niektórzy liczyli na pojawienie się nowego sensora o rozdzielczości np. 100-megapikseli, jak sugerowały wcześniejsze plotki. Sony postanowiło jednak poprzestać na sprawdzonej już 61-megapikselowej matrycy BSI CMOS. Mamy natomiast nowy procesor, usprawniający funkcje związane z autofokusem. Po pierwsze, poszerzono nieco obszar pokrycia punktami AF, a po drugie, w gruncie rzeczy ważniejsze, zaimplementowano rozpoznawanie wielu różnych obiektów za pomocą algorytmów głębokiego uczenia (deep learning). Rozbudowano ponadto tryb filmowania, którego test można już przeczytać na naszym portalu.
Entuzjazm może nieco studzić cena dzisiejszej nowości, która wynosi 21500 zł (4500 Euro) za sam korpus. To ponad 7000 zł więcej niż aktualnie kosztuje A7R IV.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.