Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Fujifilm X-T5 - test trybu filmowego

3 czerwca 2024
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 18

4. Jakość obrazu

Szczegółowość obrazu

Szczegółowość obrazu oraz obecność artefaktów takich jak mora i aliasing badamy nagrywając testowanym aparatem tablicę ISO 12233, tak by wypełniła ona kadr w pionie przy danych proporcjach obrazu. Analiza ma charakter jakościowy, jej wynikiem nie są wartości liczbowe.

W przypadku testowanego aparatu, ze względu na dużą liczbę trybów nagrywania, zdecydowaliśmy się podzielić niniejszy film na dwie części – jedną poświęconą filmowaniu w 6.2K oraz 4K, a drugą trybowi Full HD. Na początek – 6.2K i 4K.


----- R E K L A M A -----

W trybach 6.2K i 4K HQ trudno mieć poważniejsze zastrzeżenia do jakości obrazu. Jest on szczegółowy i praktycznie wolny od zakłóceń, czyli wygląda tak jak powinien. Musimy jednak pamiętać, że oba te tryby wiążą się z przycięciem obrazu o czynnik 1.24x, co dość mocno zbliża testowany aparat do korpusów systemu Mikro Cztery Trzecie.

W trybie 4K z wykorzystaniem całej szerokości matrycy stosowana jest z kolei jakaś forma pomijania linii lub grupowania pikseli, bo w obrazie pojawia się sporo aliasingu. Co ciekawe, nie spada jednak nadmiernie jego szczegółowość i tryb ten, pomijając ryzyko wystąpienia schodkowania na ukośnych krawędziach, możemy uznać za użyteczny.

Dla porządku dodajmy jeszcze, że jeśli faktycznie wskutek pomijania lub grupowania odczytywana jest jedynie połowa wysokości obrazu, to dodanie do tego jakiegokolwiek cropa, czy to wymuszonego w 50 kl/s wynoszącego 1.14x, czy też włączanego przez użytkownika wraz z funkcją „powiększenie przycinania filmu” cropa 1.25x, powoduje, że realnie mamy do czynienia z obrazem powstałym z odczytania rozdzielczości niższej niż 4K, podobnie jak ma to miejsce w Canonie R7 w trybie „zwykłym”. Stąd też po 50 kl/s w 4K polecamy użytkownikom aparatu Fujifilm X-T5 sięgać w ostateczności, co nie jest dobrą wiadomością.

Jeszcze gorzej wypadają tryby z wymuszonym przez użytkownika cropem 1.25x. Jakościowo jest to oczywiście nadal obraz lepszy niż Full HD, ale do pełnoprawnego 4K nieco zabrakło. Przyczynia się do tego duża ilość artefaktów w obrazie oraz spadek szczegółowości. Uwaga ta dotyczy zarówno 25, jak i 50 kl/s, bo obraz w obu tych klatkażach wygląda identycznie.

Spójrzmy teraz na jakość obrazu Full HD:

Generalnie szczegółowość obrazu pogarsza się wraz z cropem oraz z klatkażem. W 25 i 50 kl/s (zarówno w trybach domyślnych, jak i z wymuszonym cropem 1.25x) jest całkiem nieźle, choć widać zauważalny aliasing. Co dość dziwne, w Full HD, podobnie jak w 4K, sięgnięcie po 50 kl/s wymusza cropa 1.14x. Przy dalszym zwiększaniu klatkażu jest stopniowo coraz gorzej — materiał w 100 kl/s wypada słabo a w 240 – bardzo źle.

Wyostrzanie

Testowany aparat oferuje wyostrzanie regulowane w 9-stopniowej skali – od −4 do +4 z krokiem co 1. Typową oznaką tego procesu w surowym materiale filmowym jest schodkowanie widoczne na ukośnych krawędziach.

Cały test do tej pory, podobnie jak testy fotograficzne, wykonaliśmy na minimalnym poziomie wyostrzania obrazu dostępnym w aparacie. Spójrzmy teraz, jak zwiększenie poziomu tego parametru wpływa na obraz:

Wyostrzanie w testowanym aparacie działa przeciętnie i dość szybko wprowadza do obrazu niepotrzebne schodkowanie. Poziomów poniżej zerowego możemy jednak w ostateczności użyć. Natomiast absolutnie nie polecamy sięgania po dodatnie wartości wyostrzania, bo obraz tam jest już mocno „przeostrzony” w mało estetyczny sposób.

Szum

Szum w filmach, podobnie jak na zdjęciach, oceniamy w oparciu o scenkę testową, zarejestrowaną na różnych czułościach przy wyłączonej redukcji szumu w aparacie.

W przypadku filmu ocena, tak jak przy szczegółowości obrazu, nie ma charakteru liczbowego. Procentowe wyniki mogłyby być mylące, gdyż urządzenia różnych producentów w różnym stopniu pozwalają na wyłączenie redukcji szumu przy filmowaniu. A odszumiona papka, która procentowo wykazałaby niewielkie zaszumienie, w praktyce wcale nie musi wyglądać ładnie.

Prezentowane poniżej opinie na temat maksymalnych czułości oferujących użyteczny obraz są oczywiście subiektywne – każdy użytkownik ma inną tolerancję dla szumu w obrazie filmowym.

Podobnie jak w przypadku szczegółowości obrazu, ze względu na dużą liczbę trybów nagrywania, postanowiliśmy rozdzielić materiał na 6.2K i 4K oraz Full HD. Zaczniemy od rozdzielczości 6.2K i 4K.

W zasadzie niezależnie od trybu nagrywania i klatkażu najlepiej nie przekraczać czułości ISO 3200, bo powyżej szum zaczyna już nieprzyjemnie pulsować. Nie jest to imponujący wynik jak na współczesny korpus APS-C i na pewno nie pomaga tu obecność mniejszego lub większego cropa we wszystkich omawianych trybach nagrywania oprócz jednego (gdzie z kolei stosowana jest jakaś forma pomijania linii lub grupowania pikseli).

Spójrzmy teraz na sytuację w przypadku filmowania w Full HD:

Póki trzymamy się 25 i 50 kl/s (niezależnie od dodatkowego cropa 1.25x lub jego braku) użyteczne wydają się być czułości do ISO 3200 włącznie. W 100 kl/s lepiej natomiast nie przekraczać ISO 1600, a w 240 kl/s nawet na tej czułości szumu jest już nieco zbyt wiele.

Odszumianie

Podobnie jak w trybie fotograficznym oraz w przypadku wyostrzania, testowany aparat oferuje 9 stopni redukcji szumu dla materiału filmowego – od −4 do +4 z krokiem co 1. Oprócz tego w X-T5 dostępna jest znana z innych korpusów Fujifilm międzyklatkowa redukcja szumu uruchamiana w osobnej pozycji w menu (kuriozalnie opisanej jako „wewnętrzna ramka NR”, co nie świadczy najlepiej o polskim tłumaczeniu menu). W praktyce przedstawia się to następująco:

Standardowe odszumianie działa kiepsko – ziarnisty szum zastępuje brzydkim, plackowatym „migotaniem” rozmytych powierzchni. Jeśli już musimy z niego korzystać, to najlepiej sięgać po nastawy nieprzekraczające wartości −2. Zazwyczaj dobrze się sprawująca międzyklatkowa redukcja szumu wydaje się z kolei w przypadku X-T5 nie działać wcale. Nie możemy zatem pozytywnie ocenić tego, co testowany aparat oferuje w zakresie redukcji szumu.

Najlepiej, jak zwykle, wypada odszumianie na postprodukcji, które w przeciwieństwie do tego w aparacie nie musi działać w czasie rzeczywistym i ma dostęp do większej mocy obliczeniowej. Należy jednak pamiętać, że skuteczność redukcji szumu, zwłaszcza tej międzyklatkowej (a takiej użyliśmy do ujęcia naszej scenki) zależy od charakteru i dynamiki danego ujęcia – w sytuacjach z dużą ilością ruchu utrata szczegółów wywołana przez odszumianie w aparacie zostanie zamaskowana rozmyciem ruchu, a z kolei międzyklatkowa redukcja szumu da kiepskie efekty.

Rolling shutter

Zjawisko nazywane potocznie rolling shutter wynika z faktu, że zdecydowana większość współczesnych matryc CMOS nie jest odczytywana z całej powierzchni jednocześnie, tylko „z góry do dołu”, wierszami. Stąd też o sile i uciążliwości tego zjawiska decyduje czas odczytu matrycy w danym trybie nagrywania. Rośnie on wraz z rozdzielczością oraz zależy od innych aspektów nagrywania – przykładowo czas odczytu będzie większy, gdy materiał filmowy jest nadpróbkowany (tzw. oversampling), a mniejszy, gdy np. matryca jest odczytywana z przeskakiwaniem linii (tzw. line skipping).

Przedstawmy jeszcze skalę odniesienia. Czasy odczytu poniżej 10 ms uznajemy za świetne – przy tak szybkich matrycach trzeba naprawdę „postarać się”, by zjawisko rolling shutter było zauważalne. Czasy między 10 a 15 ms to wyniki bardzo dobre. Czasy między 15 a 20 ms uznajemy za dobre, a między 20 a 25 ms za przeciętne. Wszystko powyżej 25 ms to wyniki złe, a powyżej 30 ms – bardzo złe.

Wyniki, jakie uzyskał Fujifilm X-T5, przedstawiają się następująco:

Tryb nagrywania Czas odczytu matrycy
6.2K 3:2 (6240×4160, proporcje obrazu 16:9), crop 1.24x, 25 kl/s 22.6 ms
4K UHD (3840×2160), tryb 4K HQ, crop 1.24x, 25 kl/s 22.4 ms
4K UHD (3840×2160), cała szerokość matrycy, 25 kl/s 13.9 ms
4K UHD (3840×2160), crop 1.14x, 50 kl/s 11.9 ms
4K UHD (3840×2160), wymuszony przez użytkownika crop 1.25x, 25 kl/s 11.1 ms
4K UHD (3840×2160),  wymuszony przez użytkownika crop 1.25x, 50 kl/s 10.5 ms
Full HD (1920×1080), cała szerokość matrycy, 25 kl/s 13.3 ms
Full HD (1920×1080), crop 1.14x, 50 kl/s 12.2 ms
Full HD (1920×1080), crop 1.24x, 100 kl/s 5.7 ms
Full HD (1920×1080), crop 1.24x, 240 kl/s 2.8 ms
Full HD (1920×1080), wymuszony przez użytkownika crop 1.25x, 25 kl/s 11.4 ms
Full HD (1920×1080), wymuszony przez użytkownika crop 1.25x, 50 kl/s 11.0 ms

Tam gdzie tryby nagrywania zostały oprogramowane w analogiczny sposób, uzyskane wyniki są w granicach błędów pomiarowych identyczne jak w przypadku korzystającego z tego samego sensora modelu X-H2. Jak wiemy z testu tego korpusu, nie jest to wybitnie szybki sensor, choć akurat w przypadku modelu X-T5 udało się uciec od najgorszych wyników poprzez wprowadzenie cropów w większości trybów nagrywania. Pomagają też sposoby odczytu matrycy inne niż nadpróbkowanie. Dzięki nim o przeciętnych wynikach możemy mówić jedynie w trybie 6.2K i 4K HQ. Szkoda tylko, że są to też tryby oferujące najlepszą jakość obrazu. W pozostałych kosztem wprowadzenia aliasingu udało się zejść z czasami odczytu do przyzwoitszych poziomów. Jest to jednak jakiś kompromis, który użytkownicy testowanego aparatu siłą rzeczy będą musieli zaakceptować.