Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
8 lutego 2023
Maciej Latałło Komentarze: 77

1. Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach

Po dzisiejszej premierze liczba aparatów systemu Canon RF liczy już „okrągły” tuzin. W ostatnim czasie producent skupia się na segmencie modeli amatorskich, bowiem zarówno pełnoklatkowy R8, jak i R50 z matrycą APS-C, właśnie do niego należą. Już na wstępie należy zaznaczyć, że najnowsze modele nie wnoszą niczego przełomowego, co nie znaczy, że nie warto się nimi zainteresować. W przypadku R8 mamy do czynienia z udoskonalonym zamiennikiem RP, natomiast model R50 to to bezpośredni następca EOS-a M50 Mark II. Przybliżmy zatem oba bezlusterkowce.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

W przypadku R8 mamy przede wszystkim do czynienia z nowym sensorem światłoczułym. 26-megapikselową matrycę z RP zastąpiono układem 24-milionowym. Niewykluczone, że jest to ten sam sensor co w R6 Mark II, bowiem oba pozwalają na zapis zdjęć seryjnych z szybkością 40 kl/s (z AF i AE).

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8 (z prawej) i RP

W R50 z kolei ponownie pojawia się matryca APS-C, generująca zdjęcia o rozdzielczości 6000×4000 pikseli. Oba bezlustekowce mają filtr antyaliasingowy.

----- R E K L A M A -----


Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50 (z lewej) i M50 Mark II

Autofokus to aspekt, w którym zmieniło się najwięcej w nowych modelach względem poprzedników. AF w R8 ma 100% pokrycie kadru (dla automatycznego wyboru punktu) i 1053 stref AF. Przy manualnym wyborze liczba punktów zwiększa się do 4897, ale pokrycie w pionie spada o 10 pkt procentowych. W przypadku R50 pokrycie kadru jest analogiczne, zmienia się natomiast liczba punktów AF i wynosi: 651 (wybór auto) oraz 4503 (wybór manualny).

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Podczas prezentacji wykonywaliśmy zdjęcia modelek w dość słabym oświetleniu. Oba aparaty zachowywały się bardzo poprawnie i nie miały żadnych problemów z wykryciem twarzy i oczu, a także ustawieniu na nich ostrości. W obu przypadkach wykorzystaliśmy automatyczny wybór pola.

Detekcja obiektów w R8 jest taka sama jak w R6 Mark II i obejmuje:

  • ludzi (twarze, oczy),
  • zwierzęta – w tym psy, koty, ptaki oraz konie,
  • pojazdy – samochody, motocykle, pociągi i samoloty.
Oczywiście zaimplementowanie tych funkcji było możliwe dzięki technologii głębokiego uczenia. W R50 system detekcji jest uproszczony i nie jest w stanie wykryć koni, jak również pociągów i samolotów. Nie znajdziemy w nim także dodatkowych ustawień śledzenia AF, oznaczanych jako „Case”. Canon wyposażył za to R50 w dwie funkcje przydatne początkującym amatorom: Creative Assist oraz Creative Bracketing. Pierwsza automatycznie dobiera parametry ekspozycji zgodnie z wykrytą sceną, a druga oferuje cztery różne filtry cyfrowe nanoszone na jedno ujęcie.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Jak nietrudno się domyślić, żaden z zaprezentowanych dziś aparatów nie oferuje sensora o architekturze „stacked”, czyli o bardzo krótkim czasie odczytu. Niemniej, jak już wspomnieliśmy, R8 pozwala fotografować przy 40 kl/s z migawką elektroniczną (z mechaniczną – tylko 6 kl/s). W R50 wartości te wynoszą odpowiednio 15 i 12 kl/s, zatem są bardziej wyrównane.

Zarówno R50, jak i pełnoklatkowy R8 nie zajmują zbyt wysokich pozycji w portfolio Canona. Nie powinna zatem dziwić decyzja producenta o niezastosowaniu w ich przypadku układów stabilizacji matrycy. Zresztą taka sama sytuacja występowała w starszych modelach: RP i M50 Mark II.

Przynależność do segmentu amatorskiego widać także w kwestii jakości wykonania obudów R50 i R8 i braku występowania uszczelnień. Szkielet pierwszego z nich zbudowany jest wyłącznie z tworzyw sztucznych, a drugi ma elementy magnezowe, z żywicy poliwęglanowej oraz włókna szklanego. Nie zmieniło się zatem nic względem ich poprzedników.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

EOS R8 całkiem dobrze leży w ręce, choć uchwytowi brakuje nieco wysokości i głębokości. Niemniej, gumowa okleina dobrze się sprawdza – zresztą tak samo, jak miało to miejsce w EOS-ie RP.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

W przypadku EOS-a R50 mamy do czynienia z lekką modyfikacją względem M50 Mark II – z korzyścią dla nowego modelu. Cała obudowa nieco urosła, przez co uchwyt jest trochę wyższy i głębszy. Tutaj także mamy ogumowaną rękojeść.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Jeśli chodzi o zestaw elementów sterujących, w przypadku R8 widzimy tylko jedną zmianę względem RP. W miejscu włącznika (na górnej ściance) pojawił się przełącznik fotografowanie / filmowanie, a ten pierwszy został przeniesiony na prawą stronę. Swoją drogą, taką samą modyfikację zastosowano w EOS-ie R6 Mark II względem R6.
Tylne ścianki obu modeli są niemalże identyczne.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8 (z prawej) i RP

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8 (z prawej) i RP

W przypadku R50 względem M50 Mark II zmian jest nieco więcej. Z górnej ścianki zniknął przycisk M-Fn, pojawił się natomiast guzik ISO. Przycisk filmowania przeniesiono trochę w lewo, poza tym rozdzielono spust migawki i przednie pokrętło sterujące. Ta ostatnia modyfikacja była możliwa dzięki powiększeniu uchwytu, zwłaszcza w górnej części. Z kolei na tylnej ściance widzimy, że guzik INFO został przesunięty w lewo. Ostatnia sprawa to brak przycisku łączności bezprzewodowej, obecnego w M50 Mark II.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50 (z lewej) i M50 Mark II

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50 (z lewej) i M50 Mark II

Obie dzisiejsze nowości korzystają z tego samego akumulatora – LP-E17. W R8 możemy wykonać 220 lub 370 zdjęć (wizjer/ekran), a zatem o sporo więcej niż w RP, przynajmniej gdy korzystamy z ekranu.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

W R50 także widzimy poprawę wydajności względem M50 Mark II, aczkolwiek tu mamy do czynienia ze zmianą ogniwa, bowiem poprzednik zasilany był akumulatorem LP-E12.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Zarówno w R8, jak i R50 zastosowano pojedynczy slot kart SD. W modelu pełnoklatkowym mamy wsparcie szybszego standardu UHS-II, w drugim niestety nie.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Podobnie jak w RP, zestaw portów komunikacyjnych w R8 obejmuje:
  • złącze wężyka spustowego,
  • wejście mikrofonowe,
  • wyjście słuchawkowe,
  • wyjście HDMI,
  • złącze USB-C.
Zmieniono natomiast typ złącza HDMI (z mini na micro), za to podniesiono standard USB, z 2.0 do 3.2.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

W R50, tak samo jak w M50 Mark II, mamy trzy złącza:
  • port USB-C,
  • wyjście HDMI (micro),
  • wejście mikrofonowe.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Zmieniono natomiast USB typu micro na typ C, jednak pozostał on w tym samym, niemłodym już standardzie 2.0. Warto jeszcze zwrócić uwagę na stopkę lampy błyskowej w R50. Ta bowiem pozbawiona jest klasycznych styków do wyzwalania, zamiast tego ma nowe, 21-pinowe złącze Canona. Przez to współpracuje jedynie z lampą EL-5, chyba, że dokupimy adapter AD-E1. Wówczas kompatybilnych będzie większość lamp Canona (EX/EL).

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Jeśli chodzi o ekrany LCD, w obu modelach zwiększono rozdzielczość z 1.04 do 1.62 miliona punktów, a przekątne pozostały takie same, podobnie jak mechanizmy zmiany położenia. Obydwa panele sprawdzają się dobrze i zapewniają odpowiednią jakość podglądu.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Kwestia wizjerów prezentuje się nieco mniej zachęcająco. Wprawdzie w R8 mamy opcję wyboru wartości odświeżania 120 Hz, to rozdzielczość (2.36 miliona punktów) i powiększenie (0.7x) pozostały na tym samym poziomie. Zwłaszcza ten pierwszy parametr pozostawia dziś niedosyt, a jakość obrazu można określić co najwyżej jako wystarczającą. W R50 mamy ten sam celownik co w M50 Mark II, również o skromnych parametrach (powiększenie 0.59x, rozdzielczość 2.36 miliona punktów).

Funkcje Filmowe

Możliwości filmowe Canona R50 są bardzo zbliżone do tego, co oferuje obecny już na rynku EOS R10. Głównym elementem różniącym oba korpusy jest fakt, że R10 pozwala na filmowanie w 50 i 60 kl/s w 4K (z dodatkowym przycięciem obrazu o czynnik 1.56x), a w modelu R50 ograniczono klatkaże w 4K do 30 kl/s (z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, podobnie jak w R10). Oba korpusy filmują przy tym w Full HD z prędkością do 120 kl/s.

Identycznie wygląda też kwestia kodeków i profili obrazu. Podobnie, jak w wielu innych korpusach Canona, możliwy jest zapis filmów z użyciem kodeka H.264 z próbkowaniem koloru 4:2:0 oraz H.265 z próbkowaniem 4:2:2. Użytkownik jest jednak pozbawiony kontroli nad wyborem kodeka – H.265 dostępne jest w przypadku Canona R50 jedynie w trybie HDR PQ, czyli profilu obrazu przeznaczonym do współpracy z telewizorami HDR. W bardziej zaawansowanych korpusach kodek ten włącza się automatycznie także podczas filmowania w profilu obrazu Canon Log, ale ani R50, ani wyżej pozycjonowany R10 takowego nie oferują – jest on dostępny dopiero w modelu EOS R7.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Na szczęście układ autofokusa oferującego śledzenie i detekcję wielu rodzajów obiektów nie został w EOS-ie R50 w żaden sposób okrojony w stosunku do droższych aparatów.

Oprócz tego model R50 oferuje dwa filmowe udogodnienia, które są swego rodzaju nowością. Pierwsze z nich to możliwość wyświetlenia na ekranie znaczników kadrowania dla danych proporcji obrazu, od panoramicznych po coraz popularniejsze w internecie pionowe 9:16. Drugą nowością, obecną także w modelu EOS R8, jest kompatybilność ze standardem UVC (USB Video Class). Oznacza to, że oba nowe korpusy Canona mogą być rozpoznawane i wykorzystywane przez komputery jako kamery sieciowe bez konieczności instalowania jakiegokolwiek dodatkowego oprogramowania przez użytkowników.

Z filmowego punktu widzenia każdy potencjalny użytkownik EOS-a R50 musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy bardziej potrzebuje wspomnianych powyżej znaczników i UVC, czy też lepiej dołożyć nieco do modelu EOS R10 i mieć możliwość filmowania w 4K w 50 kl/s.

Jeśli natomiast chodzi o model R8, to tu sprawa jest dość prosta – oferuje on przeniesiony bez zauważalnych zmian tryb filmowy z droższego korpusu, jakim jest EOS R6 Mark II. Możemy zatem filmować z prędkościami do 60 kl/s w 4K z wykorzystaniem całej szerokości pełnoklatkowej matrycy oraz w Full HD z prędkościami do 180 kl/s, także bez dodatkowych przycięć obrazu. Do dyspozycji użytkownika oddano przy tym profil obrazu Canon Log 3 oraz, podobnie jak w tańszych modelach, HDR PQ.

Różnice filmowe między R6 Mark II a R8 sprowadzają się zatem do kwestii użytkowych i ergonomicznych. R8 ma zauważalnie mniejszą i nieuszczelnioną obudowę i jest zasilany akumulatorem, który zapewne wystarczy na raptem godzinę filmowania w 4K. Zabrakło także stabilizacji matrycy czy drugiego gniazda na karty pamięci, a wizjer elektroniczny znacząco stracił, zarówno w kwestii rozdzielczości, jak i powiększenia.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Jednym słowem, pod względem możliwości filmowych, EOS R8 przypomina nieco kamery Blackmagic Design. Bazuje na bardzo dobrej matrycy oferującej imponujące tryby nagrywania, ale by móc z niego komfortowo korzystać w praktycznych warunkach, trzeba jakoś rozwiązać kwestie takie jak stabilizacja czy zasilanie. Poniekąd zatem EOS R8 jest idealnym aparatem do pracy na gimbalu – te ostatnie zapewniają stabilizację oraz są w stanie zasilić aparat, a ich baterie zazwyczaj wystarczają na kilkanaście godzin pracy.

Jedno jest pewne – konkurencja będzie musiała jakoś zareagować, bo tak wyceniony pełnoklatkowy korpus filmujący bez cropów w 4K w 50–60 kl/s jest mocnym zagraniem ze strony Canona, które z filmowego punktu widzenia może nieco podkopać pozycję Sony A7 IV, czy niedawno zaprezentowanego Panasonika S5 II.

Podsumowanie

W kategoriach fotograficznych zarówno R8, jak i R50 stanowią pewną ewolucję w stosunku do swoich poprzedników, za których uważamy modele RP i M50 Mark II. Ciekawy wydaje się przede wszystkim model pełnoklatkowy, bowiem wygląda na to, ze odziedziczył sensor po bardziej zaawansowanym R6 Mark II. Nie zmienia to faktu, że oba nowe bezlusterkowce reprezentują segment amatorski, co widać np. po korpusach pozbawionych stabilizacji. Trochę lepiej w obu aparatach wygląda sytuacja pod kątem filmowania.

Tak czy inaczej, cieszy, że Canon systematycznie rozwija swój system i to nie tylko jego profesjonalną część, ale również tę przeznaczoną dla początkujących użytkowników.

Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć przykładowych, wykonanych za pomocą najnowszych EOS-ów:

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R8

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach
Canon EOS R50

Na koniec podajemy także sugerowane ceny brutto zaprezentowanych dziś nowości:
  • Canon EOS R8 – 8829.99 zł,
  • Canon EOS R8 + RF 24–50 mm – 9809.99 zł,
  • Canon EOS R50 – 4069.99 zł,
  • Canon EOS R50 + RF-S 18–45 mm – 4659.99 zł,
  • Canon EOS R50 + RF-S 18–45 mm + RF-S 55–210 mm – 5639.99 zł.

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach

Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach - Canon EOS R8 i R50 w naszych rękach



Poprzedni rozdział