Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Premierę kompaktu ZV-1 trudno określić mianem ciekawej z punktu widzenia fotografa. Nie oferował on bowiem niczego nowego, czego do tej pory nie dało się znaleźć w jednym z modeli serii RX100. Był jednak adresowany głównie do vlogerów, zatem należy go oceniać przede wszystkim w zastosowaniach wideo. Nasz filmowy test tego modelu można przeczytać tutaj.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku nowego ZV-1 II, a to za sprawą nowego obiektywu. Ten bowiem, w ekwiwalencie dla formatu 35 mm, oferuje bardzo ciekawy zakres ogniskowych, wynoszący 18–50 mm i światło f/1.8–4. Jest zatem znacznie szerszy niż kiedykolwiek wcześniej w dowolnym kompakcie, szczególnie w grupie urządzeń z sensorami o wielkości co najmniej 1".
W tym momencie nie możemy nie wspomnieć o jednym projekcie Nikona, który ostatecznie nie doszedł do skutku. W lutym 2016 roku ogłoszono bowiem premierę trzech kompaktów Nikon DL, w tym modelu DL18–50, wyposażonego w obiektyw o takim samym zakresie ogniskowych oraz matrycy 1". Szefostwo Nikona podjęło jednak zupełnie niezrozumiałą przez nas decyzję o wycofaniu się z tego pomysłu i w końcu żaden z „DL-i” nie ujrzał światła dziennego. Naszym zdaniem Nikon zmarnował znakomity pomysł na aparat, który miał zasadniczo dwie przewagi nad nowym Sony ZV-1 II, mianowicie: jaśniejszy obiektyw (f/2.8 na ogniskowej 50 mm) i sprzętową stabilizację (VR).
Spójrzmy zatem, jak rozkłada się maksymalny otwór względny w zależności od użytej ogniskowej w ZV-1 II:
Zależność światłosiły od długości ogniskowej obiektywu (ekw.)
18 mm
19 mm
21 mm
23 mm
27 mm
29 mm
35 mm
f/1.8
f/2.2
f/2.5
f/2.8
f/3.2
f/3.5
f/4.0
Jak widać, obiektyw dość szybko „ciemnieje”. Niemniej, ZV-1 II zaprojektowano głównie z myślą o filmowaniu i niewielkim rozmiarze, dlatego zdecydowano się na wspomniane wyżej kompromisy. Ciemniejszy obiektyw i brak systemu redukcji drgań, a także brak wizjera i lampy błyskowej pozwoliły na zachowanie kompaktowości całej konstrukcji. Nowy model nie różni się zasadniczo wymiarami od poprzednika, mimo posiadania znacznie szerszego obiektywu. Podobna sytuacja dotyczy sensora – mamy zatem ten sam układ co u poprzednika – 20-megapikselowy, warstwowy sensor Exmor RS wielkości 1". Oferuje taki sam tryb seryjny 24 kl/s ze wsparciem fazowego autofokusa. I żeby nie było wątpliwości – ZV-1 II zapisuje pliki RAW, czego nie było np. w ZV-1F.
Skromniejszy niż w RX-ach jest natomiast zakres czasów migawki, przynajmniej jeśli chodzi o długie ekspozycje. Maksymalnie możemy naświetlać przez zaledwie 1/4 sekundy. Z kolei najkrótszy czas – 1/32000 s – pozwoli wykonać zdjęcia z pełni otwartą przysłoną w słoneczny dzień. W razie czego dostępny jest także wbudowany filtr ND8, czyli zmniejszający ekspozycję o 3 EV. Zauważyliśmy też, że nowy kompakt pozbawiony jest jakiejkolwiek kontroli nad redukcją wad obiektywu, np. aberracji chromatycznej, dystorsji czy winietowania. Można zatem założyć, że wady optyczne korygowane są automatycznie.
W działaniu ZV-1 II nie daje żadnych powodów do narzekań. Sprawnie się włącza, dobra jest także ogólna szybkość działania. Autofocus radzi sobie bardzo dobrze – oczy u ludzi wykrywane są niemal natychmiast i ustawiana jest na nie ostrość. Pozostaje faktem, że spora głębia ostrości szerokokątnego obiektywu trochę to zadanie ułatwia. Niewątpliwym plusem jest obecność nowego układu menu, które można spotkać w kilku ostatnich modelach bezlusterkowców Sony Alpha.
Jeśli chodzi o obudowę ZV-1 II, bardzo mocno przypomina ona poprzednika. Mamy praktycznie taki sam korpus (bez uszczelnień) i zestaw elementów sterujących. Poniższe zdjęcia pokazują porównanie nowego ZV-1 II (z lewej) oraz poprzednika.
Da się jednak dostrzec kilka niezbyt dużych modyfikacji. Jedną zmianę można dostrzec na spodzie aparatu – przesunięto bowiem gwint statywowy, by płytka statywu nie kolidowała z klapką baterii i karty.
Druga modyfikacja dotyczy nakładki na uchwyt na przedniej ściance oraz „łatki” pod kciuk na tylnej. O ile nie zmienił się ich kształt, to gumę zastąpiono niestety plastikiem. Efektem tego aparat stał się bardziej śliski i nieco trudniej go utrzymać.
Mamy jeszcze jedną zmianę – inne wykończenie panelu osłaniającego mikrofon na górnej ściance – która jednak z perspektywy fotografowania jest w zasadzie bez znaczenia.
Aparat zasilany jest tym samym niewielkim akumulatorem NP-BX1 co poprzednik i cała seria RX100. Obok jego komory mamy slot kart SD.
Zestaw portów komunikacyjnych został lekko odświeżony i zamiast mikro USB mamy USB-C, z możliwością zasilania aparatu podczas pracy. Oprócz tego znajdziemy także wejście mikrofonowe (mini jack 3.5 mm) oraz wyjście HDMI (mikro HDMI typu D).
ZV-1 II ma taki sam ekran jak ZV-1 i dwie ostatnie generacje (VI i VII) modelu RX100, a zatem 3-calowy o niezbyt wygórowanej rozdzielczości 0.93 miliona punktów. Mamy natomiast interfejs dotykowy o szerokiej funkcjonalności i obrotowy przegub, zapewniający możliwość zmiany położenia w szerokim zakresie kątów. Ekran spisuje się całkiem nieźle, choć w pełnym słońcu brakuje trochę jasności. W przeciwieństwie do aparatów serii RX100 (od III generacji), w ZV-1 II nie znajdziemy wizjera.
Podsumowując, ZV-1 II ma szanse zainteresować nie tylko filmowców, ale także fotografów. Szerokokątny obiektyw o ciekawym zakresie z pewnością wyróżnia go na tle innych aparatów kompaktowych i wnosi pewien powiew świeżości na rynku. ZV-1 II jest natomiast konstrukcją dość kompromisową, z uwagi na wspomniane wcześniej braki: stabilizacji, wizjera czy lampy błyskowej. Pod znakiem zapytania stoi też jakość samego obiektywu, bowiem po obejrzeniu zdjęć przykładowych nasze nastawienie do ZV-1 II nie było już tak pozytywne, jak zaraz po otrzymaniu egzemplarza testowego. Być może Sony ma w planach wypuszczenie np. RX100 VIII z obiektywem 18–50 mm, wątpliwe jednak by opracowano nową (i jaśniejszą) konstrukcję. Co najwyżej można liczyć na dołożenie wizjera czy stabilizacji. Oczywiście, to wyłącznie nasze spekulacje, a taki model może się równie dobrze nigdy nie pojawić.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.