Plotki na temat kompaktów firmy Nikon wyposażonych w 1-calową matrycę pojawiały się od wielu tygodni. Ich oficjalna premiera odbyła się na 2 dni przed targami CP+, a na imprezie w Jokohamie w końcu mogliśmy przyjrzeć się im bliżej.
Rzut oka na
specyfikacje trzech nowych modeli pozwala stwierdzić, iż we wszystkich produktach zastosowano tę samą matrycę, ten sam procesor obrazowy, a także moduł AF i ekran LCD. Z tego też powodu kompakty mogą pochwalić się identycznymi trybami fotograficznymi oraz filmowymi, a także takimi samymi osiągami w trybie zdjęć seryjnych. Podstawowe różnice tkwią jednak w zastosowanych obiektywach. W rezultacie modele DL18-50 i DL24-85 upakowano w niemal identyczne korpusy, gdyż ich konstrukcje optyczne są zbliżone gabarytami. Natomiast szeroki zakres ogniskowych w modelu DL24-500 wymógł zaprojektowanie zupełnie innej obudowy.
Nikon DL18-50 i DL24-85
Od przodu modele DL18-50 i DL24-85 praktycznie są identyczne, a jedyne do je odróżnia to oznaczenie na obiektywie.
Nikon DL18-50 |
Nikon DL24-85 |
Od tyłu także wyglądają one tak samo.
Dopiero patrząc z boku i z góry dostrzegamy, że są to dwa różne aparaty.
W DL24-85 gorącą stopkę przesunięto w stronę osi obiektywu, dzięki czemu możliwe było wyposażenie go we wbudowaną lampę błyskową. Wpływ na to miała konstrukcja obiektywu, która w przypadku DL18-50 wymagała zastosowania większych soczewek, co prawdopodobnie nie pozwoliło na "wciśnięcie" do korpusu flesza i wymogło nieco większe wysunięcie tubusu obiektywu poza przednią ściankę.
W trybie roboczym, obiektywy wysuwają się podobnie i w obydwu przypadkach dość mocno zwiększają wielkość aparatu.
Mimo to, opisywane kompakty są zgrabne, a dzięki zastosowaniu niewielkiego, gumowanego gripa na przedniej ściance, bardzo dobrze się je trzyma.
Zaproponowany w nich układ przycisków jest identyczny. Na górnej ściance znajdziemy spust migawki otoczony pierścieniem ON/OFF, dźwignię do zmiany ogniskowej, przycisk uruchamiający tryb wideo, a także dwa koła nastaw. Pierwsze pozwala na kompensację ekspozycji w zakresie +/-5EV, a drugim ustawiamy tryb pracy aparatu. Do wyboru mamy tu tryb Auto, tryby PASM, a także tryb filmowania, wyboru sceny i kreatywny.
Praca wspomnianych kół nie do końca przypadła nam do gustu. To, do regulacji korekty ekspozycji chodzi zbyt lekko, jest niewielkie, a w niepełnym jego obrocie zmieszczono ponad 20 możliwych do ustawienia pozycji. W rezultacie trzeba nim operować bardzo uważnie, aby znalazło się ono w pożądanym położeniu. Koło wyboru trybów niemal w połowie dostało zrównane z górną ścianą, tak więc aby je przekręcić pozostaje nam umieścić palce w tej części, która wystaje ponad powierzchnię. Niestety część ta jest dość mała i naprawdę niezbyt wysoka, przez co trudno ją chwycić. Z tego też powodu znów musimy się trochę natrudzić, aby wybrać interesującą nas opcję.
Tylna ścianka obydwu modeli niemal w całości została zdominowana przez odchylany ekran LCD. Możemy nim ruszać w górę i w dół, co ułatwia kadrowanie w wielu sytuacjach.
Obok ekranu LCD znajdziemy niewiele przycisków, jednak w tej klasie aparatów o tak kompaktowych rozmiarach trudno oczekiwać czegoś więcej.
W rezultacie umieszczono tam przyciski uruchamiające tryb wideo oraz zmieniające informacje wyświetlane na ekranie LCD. Pod nimi mamy wybierak kierunkowy z obrotowym pierścieniem, a w jego wnętrzu guzik OK. Przyciski kierunkowe, oprócz poruszania się po menu, pozwalają w trybie fotografowania na wyświetlenie menu podręcznego, a także dostęp do ustawień czułości, lampy błyskowej oraz trybu seryjnego i samowyzwalacza. Użycie każdego z nich powoduje wyświetlenie odpowiedniego ekranu z ustawieniami.
W tym miejscu musimy też ponarzekać na wspomniany pierścień wokół przycisku OK. Choć z założenia miał on pozwalać na szybką zmianę parametrów, to niestety ze względu na niewielki rozmiar i zbyt słabe wysunięcie poza płaszczyznę tylnej ścianki operowanie nim jest dość niewygodne.
Konstruktorzy Nikona postanowili wykorzystać przednią ściankę na umieszczenie kilku manipulatorów. Pierwszym z nich jest bardzo użyteczny przycisk funkcyjny, do którego możemy przypisać jedną z poniższych opcji.
Kolejne manipulatory, to dwa pierścienie umieszczone wokół obiektywu. Te w modelu DL24-85 są nieco węższe, jednak oferowanie przez nie funkcje w obu przypadkach są jednakowe. Pierścień bliżej ścianki aparatu służy do zmiany ogniskowej i w przeciwieństwie do opisywanej wcześniej dźwigni zoomowania nie działa on płynnie, a w sposób skokowy. Wydaje się to więc ciekawą alternatywą pozwalającą na dokładne ustawienie tej samej ogniskowej w wielu przypadkach.
Drugi z pierścieni pełni rolę koła nastaw i pozwala zmieniać różne parametry ekspozycji stosownie od wybranego trybu. Jest to z pewnością bardzo użyteczna rzecz, jednak w przypadku modelu DL18-50 pierścień dość łatwo ruszał się na boki, co nie sprawiało zbyt dobrego wrażenia. Można to zobaczyć na poniższym filmie.
W obydwu aparatach znajdziemy te same złącza Micro-USB i Micro-HDMI (typu D), a także klapkę, pod którą umieszczono slot na kartę SD i akumulator litowo-jonowy EN-EL24.
Nikony DL18-50 i DL24-85 mogą pochwalić się tym samym 3-calowym ekranem OLED o rozdzielczości 1.037.000 punktów. W obydwu przypadkach trochę nas on zawiódł, gdyż wyświetlany na nim obraz był "mydlany", co szczególnie dało się zauważyć w menu i na wszelkich czcionkach.
Na szczęście możemy na nim wyświetlić sporo informacji, co w połączeniu z mechanizmem odchylającym czyni kadrowanie dość przyjemnym.
Bardzo pozytywnie należy wypowiedzieć się na temat opcjonalnego wizjera elektronicznego Nikon DF-E1 z czujnikiem zbliżenia oka. Do generowanego przez niego obrazu nie mamy najmniejszych zastrzeżeń, gdyż był on duży, jasny, wysokiej jakości i bardzo płynny.
Podsumowując kilka chwil spędzonych z Nikonami DL18-50 i DL24-85 musimy przyznać, że pod względem funkcjonalnym pozostawiły one mały niedosyt. Świadomi jesteśmy konieczności pójścia na kompromisy przy projektowaniu tak niewielkiego korpusu, jednak wybory dokonane przez inżynierów Nikona nie do końca wpisały się w nasze gusta. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że produkty wybronią się jakością zdjęć, które będziemy mogli ocenić, gdy do naszej redakcji trafią finalne egzemplarze.
Nikon DL24-500
Na zapoznanie się ze wszystkimi modelami z rodziny DL mieliśmy niespełna 30 minut. W rezultacie najmniej czasu zostało nam na DL24-500 i nie możemy tak obszernie go opisać.
Korpus aparatu jest dość spory, lecz nie odbiega od tego, co oferuje tutaj konkurencja. Wystarczy spojrzeć na
niniejszą tabelę, by przekonać się, iż Nikon może pochwalić się korpusem o najmniejszej szerokości i wysokości w stosunku do Panasonica FZ1000 i Sony RX10 II. Jego waga jest zbliżona, a największa grubość spowodowana jest zastosowaniem obiektywu o najdłuższej ogniskowej. Zatem konstruktorom Nikona należą się tu pochwały.
Aparat wyposażono w dość sporych rozmiarów grip, przez co trzyma się go bardzo dobrze i nawet osoby o większych dłoniach nie znajdą powodów do narzekań.
Opisywane wcześniej problemy z kołami wyboru trybów i kompensacji ekspozycji w przypadku DL24-500 odeszły w zapomnienie, gdyż aparat wyposażono w bardzo wygodne manipulatory, których obracanie nie sprawia najmniejszych problemów. Na uwagę zasługuje też funkcjonalne koło nastaw umieszczone na górnej ściance, którym operujemy przy pomocy kciuka nie tracąc pewności uchwytu.
Niestety na tylnej ściance umieszczono w zasadzie identyczny zestaw przycisków kierunkowych z pierścieniem, przez co w przypadku DL24-500 również możemy doświadczać pewnych niedogodności przy obracaniu nim.
Nikon DL24-500 został wyposażony w identyczny ekran LCD co jego bracia i dlatego nie zasłużył on tutaj na żadne pochwały. Na szczęście wbudowany wizjer wydaje się być tym samym układem co Nikon DF-E1 i z tego też powodu wywarł on na nas bardzo dobre wrażenie.
Wracając jeszcze do ekranu LCD należy wspomnieć o mechanizmie pozwalającym na odchylanie go we wszystkich kierunkach.
Nikon Dl24-500 to z pewnością bardzo ciekawa konstrukcja. Może on stać się łakomym kąskiem dla osób szukających megazooma z większą matrycą. Na pierwszy rzut oka nie odbiega on pod względem użytkowym od konkurentów ze stajni Panasonica i Sony, a wyróżnia się spośród nich najszerszym zakresem ogniskowych. Fakt ten dla niektórych może być decydującym argumentem podczas podejmowania decyzji zakupowej.
To jest njus, Lejca + Huawei i świat smartfonów należy do nich.
link
Ad. Nikon DL18-50 i DL24-85:
1. Długo trwa start tj. wyjazd obiektywu do pozycji "roboczej"?
2. Czy menu jest "lustrzankowe" czy takie jak w Nikon 1?
Pytanko na szybko - czy pierścienie zmiany ogniskowej w 18-50 i 24-85 działają mechanicznie, czy tylko sterują silnikiem zoomowania?
@goornik
"czy pierścienie zmiany ogniskowej w 18-50 i 24-85 działają mechanicznie, czy tylko sterują silnikiem zoomowania?"
Skoro na korpusie jest dźwigienka do zmiany ogniskowej, to znaczy, że silnik.
@mkol:
1. nie zwrocilem na to uwagi, ale nie przypominam sobie, aby byly tu jakies razace opoznienia, wiec chyba w normie
2. masz przeciez animowanego gifa z calym menu
@goornik
z tego co sobie przypominam to silnik
Ciekawe jaka dystorsja na szerokim kącie dla 18-50.
DL18 ponoć ma funkcje PC w swoim sofcie. Ciekawe jak to się sprawdza w real life ;)
Nikon pokazał swoje wersje FZ1000, RX100M3 i na dodatek rzucił nowością :)
Ekwiwalent ogniskowych oczywiście dla FF? 18 mm? Szeroko..
A ja pochwalę test organoleptyczny. Bardzo fajna relacja. Może dorzucałbym krótki film na którym obracamy aparatem, uruchamiamy go, zoom in-out i odchylić ekran góra dół. Taki filmik z 10-15sek
Cały opis super!
Tak trzymać.
@mcgyver
Tak, to jest ekwiwalent kątów widzenia dla FF.
Przepraszam za zmianę tematu, ale czy jakieś pierwsze wrażenia dot. 12-60 Panasa zobaczymy? Budowa, szybkość AF, praca pierścieni, efektywność stabilizacji...
Nie zmieniaj tematu . . .
Też muszę pochwalić opis. Tak trzymać!
A czy mają focus peaking?
@ mgkiler
Po co focus peaking w aparacie, który ma wbudowany obiektyw z AF?
@Borat:
Idąc tą drogą to po co obiektywy z AF mają przełącznik na Manual Focus?
Np filmujesz i chcesz płynnie zmienić ostrośc z obiektu A na B.
I wiele sytuacji, w których hybrydowy AF nie da rady ustawić ostrości.
Tak, jest focus peaking.
@goornik:
dzięki
Trochę w nurcie poniedziałkowej zgryźliwości: no proszę, Nikon się rozwija: przestał małpować kompakty Canona i zaczął pożyczać od Panasonica i Sony :P
Zamiast adekwatnych szkieł do systemu 1 to oferują nowe kompakty.
Gdzie tu sens i logika?
@Chris62
Nikon patrzy, co robi konkurencja.
A Canon idzie, jak burza z kompaktami typu G5 X itp.