Historia jednej fotografii - Ruby zabija Oswalda
1. Jack Ruby zabija Lee Harvey'a Oswalda
W listopadzie 1963 roku prezydent Kennedy przygotowywał się już do przyszłorocznej kampanii wyborczej, która miała zapewnić mu reelekcję. Kandydaci partii demokratycznej zawsze mieli trochę pod górkę w stanach znajdujących się na południu USA, a jednym z takich stanów, który gwarantował wtedy uzyskanie aż 25 głosów elektorskich, był Teksas. W wyborach roku 1960 Texas padł łupem Kennedy'ego, głównie za sprawą pochodzącego z tego stanu Lyndona B. Johnsona, który został wiceprezydentem. W kolejnych wyborach, zwycięstwo w Teksasie wcale nie było jednak oczywiste, bo sondaże pokazywały tam przewagę kandydata republikanów Barry'ego Goldwatera i sztab Kennedy'ego zdecydował, że w drugiej połowie listopada 1963 roku, prezydent wraz ze swoją bardzo popularną małżonką Jacqueline, odwiedzi kilka dużych, teksańskich miast, aby zyskać przychylność ich mieszkańców.
Grafik wizyty w Teksasie był wypełniony do granic możliwości. Noc 21 na 22 listopada prezydent spędził w Fort Worth, gdzie rankiem miał wygłosić przemówienie i zjeść uroczyste śniadanie. Następnie miał udać się do bazy lotniczej Carswell, gdzie czekał Air Force One i wykonać nim króciutki, kilkunastominutowy lot na lotnisko Love Field w Dallas. Stamtąd orszak prezydencki miał przejechać do centrum handlowego Trade Mart, w którym na 12:30 był zaplanowany lunch ze śmietanką biznesową tego miasta.
John i Jacqueline Kennedy na lotnisku Love Field w Dallas. Fot. Cecil W. Stoughton. Źródło: Wikipedia. |
Para prezydencka w limuzynie na Main Steeet w Dallas, chwilę przed wjazdem na Dealey Plaza. Fot. Walt Cisco, Dallas Morning News. Źródło: Wikipedia. |
Fragment Elm Street z zaznaczonym miejscem, w którym kula dosięgła Kennedy'ego. W tle budynek Teksańskiej Składnicy Podręczników Szkolnych. Fot. Adam Jones. Źródło: Wikipedia. |
Trzy kwadranse po zabójstwie prezydenta, w Dallas znów rozlegają się strzały. Tym razem ginie od nich policjant J.D. Tippit. Świadkowie wydarzenia twierdzą, że strzały oddał Oswald i widzą, jak oddala się on w kierunku kina Texas. Wchodzi tam nie kupując biletu, więc obsługa wzywa policję. Do aresztowania Oswalda dochodzi o godzinie 14, natomiast już o 19:10 staje się on formalnie oskarżony o zamordowanie policjanta Tippita.
Lee Harvey Oswald na drugi dzień po zatrzymaniu przez policję w Dallas. Źródło: Dallas Police; Warren Commission; Wikipedia. |
Następnego dnia wciąż trwają przesłuchania, do których włącza się już FBI. Oswald nie ma jeszcze prawnika i tego dnia próbuje kontaktować się z nowojorskim adwokatem Johnem Abtem. Po południu oskarżonego odwiedza rodzina.
W niedzielę, 24 listopada, od samego rana przesłuchanie Oswalda prowadzi kapitan Will Fritz - szef wydziału zabójstw. Chce wykorzystać swój czas do maksimum, bo wie że za chwilę Oswald zostanie przeniesiony do więzienia okręgowego i na całym śledztwie położy rękę ktoś inny. W efekcie przenosiny, pierwotnie zaplanowane na godzinę 9:15, a potem na 10, przesunęły się jeszcze bardziej.
O godzinie 11:20 Oswald eskortowany przez policjantów pojawia się w piwnicy budynku policji w Dallas i ma być przeprowadzony do umocnionego samochodu, który przewiezie go do więzienia okręgowego. Z prawej strony Oswalda, w jasnym garniturze i z charakterystycznym białym stetsonem na głowie, idzie postawny James "Jim" Leavelle - detektyw z wydziału zabójstw policji w Dallas. Lewą rękę oskarżonego trzyma ubrany na czarno i z czarnym kapeluszem na głowie L. C. Graves - inny detektyw z tego samego departamentu policji. Nagle, przez tłum przebija się niewysoki, korpulentny mężczyzna. W jego ręce pojawia się Colt Cobra 38 i rozlega się strzał. Jeden z policjantów krzyczy: "Jack! Ty skurwysynu!
Jack Ruby strzela do Lee Harvey Oswalda. Wykadrowane zdjęcie, które oryginalnie ukazało się 25 listopada 1963 roku w "Dallas Times Herald". Fot. Robert H. Jackson. |
Jack Ruby po zatrzymaniu przez policję w Dallas. Źródło: Dallas Police Department. Wikipedia. |
Tło historyczne mamy za sobą, przyszedł więc czas na przedstawienie dwójki głównych bohaterów naszej historii. Pierwszym z nich jest Robert H. Jackson. W 1964 roku był on 30-letnim fotografem zatrudnionym w "Dallas Times Herald". Na zlecenie swojego pracodawcy obsługiwał on wizytę Kennedy'ego w Dallas. W momencie zamachu jechał w siódmym samochodzie za limuzyną prezydenta, słyszał strzały, ale nie wykonał wtedy żadnego zdjęcia, bo był w trakcie zmiany filmu w aparacie.
Jackson wiedział, że planowane przeniesienie Oswalda ma odbyć się w niedzielny poranek o godzinie 9:15. Wraz z tłumem innych dziennikarzy czekał więc na to wydarzenie już od godziny 9. Gdy pojawiło się opóźnienie, Jackson się zaczął się stresować, bo na okolice godziny 11 zaplanowana była konferencja prasowa żony rannego w zamachu gubernatora Connelly'ego. Konferencja miała się odbyć w szpitalu Parkland i Jackson musiał tam jeszcze dojechać. Jeden ze współpracowników Jacksona podszedł wtedy do niego, sugerując żeby udał się on obsłużyć konferencję w szpitalu. Jackson zdecydowanie odmówił. Nie miał jeszcze dobrego zdjęcia Oswalda i nie zamierzał wypuścić z rąk takiej okazji.
Po godzinie 11 do oczekujących dziennikarzy wyszedł policjant i poinformował ich, że Oswald ma być wyprowadzony za około pięć minut. Polecił zająć stanowiska już teraz, żeby potem nie robić zamieszania i nie przeszkadzać policji w wykonywaniu swoich obowiązków.
Nikon S3 oraz W-Nikkor.C 3.5 cm f/2.5. Fot. M. Górko |
Nikon S3 oraz W-Nikkor.C 3.5 cm f/2.5. Fot. M. Górko |
Konstrukcja optyczna obiektywu W-Nikkor.C 3.5 cm f/2.5. Źródło: Nikon. |
Nikon S3 oraz W-Nikkor.C 3.5 cm f/2.5. Fot. M. Górko |
Beers był starszy od Jacksona, bo miał 41 lat i pracował wtedy dla gazety "The Dallas Morning News". W kluczowym momencie w swoim ręku trzymał średnioformatową lustrzankę dwuobiektywową Mamiyaflex C3 i zareagował 0.6 sekundy szybciej niż Jackson. Tak naprawdę nawet nie chodziło tutaj o refleks, tylko o zdolność przewidywania wykształconą przez wiele lat pracy doświadczonego fotografa. Beers stał po prawej stronie Jacksona, a jednocześnie bliżej Ruby'ego. Dojrzał go więc wcześniej, a rewolwer w ręku zamachowca nie pozostawiał wątpliwości, co do jego zamiarów. Widząc ruch Ruby'ego, Beers zorientował się, że zaraz zasłoni mu on Oswalda i uniemożliwi wykonanie dobrego zdjęcia. Wycelował więc aparat i nacisnął spust migawki. Wykonał swoje ujęcie dosłownie ułamki sekundy przed tym jak padł strzał.
Jack Ruby strzela do Lee Harvey Oswalda. Fot. Ira Jefferson "Jack" Beers Jr. |
Jackson wrócił do swojej redakcji znacznie później i jeszcze zanim zaczął pracę nad swoimi filmami, informacja o zdjęciu Beersa rozeszła się już w środowisku. Współpracownicy Jacksona chcieli wiedzieć, czy ma on coś choć równie dobrego, ale on odpowiedział zachowawczo, że będzie wiedział, dopiero wtedy gdy wywoła swój film. Gdy proces wywoływania i utrwalania się zakończył, Jackson z duszą na ramieniu skierował negatyw pod światło. Nie martwił się o kadr, ani o ostrość ujęcia, obawiał się tylko tego, czy trafił we właściwy moment. Inspekcja negatywu i szybko wykonane stykówki, potwierdziły, że nie tylko dorównał ujęciu Beersa, ale znacznie je przewyższył. Zadecydowało 0.6 sekundy, w którym Ruby zdążył oddać strzał, a osoby uwiecznione na zdjęciu nań zareagować.
Jack Ruby strzela do Lee Harvey Oswalda. Pełny kadr. Fot. Robert H. Jackson. |
Zdjęcie wykonane przez Jacksona zostało przed publikacją zauważalnie wykadrowane. Gdy jednak spojrzymy na całość, ujrzymy że dostęp do Oswalda blokował fotografowi samochód, za którym stał kolejny policjant w białym stetsonie i w grubych okularach. To kapitan Will Fritz, który przedłużył poranne przesłuchanie Oswalda i w ten sposób, pośrednio, przyczynił się do jego śmierci.
Wykadrowane ujęcie autorstwa Roberta Jacksona ukazało się następnego dnia, w poniedziałek, 25 listopada 1963 roku, na łamach macierzystej gazety fotografa "Dallas Times Herald". W 1964 roku zostało uhonorowane nagrodą Pulitzera.
Jak potoczyły się losy bohaterów niniejszej historii? Zdążyliśmy już wspomnieć, że prezydent John F. Kennedy i Lee Harvey Oswald zmarli w tym samym szpitalu Parkland, w odstępie prawie równo dwóch dni od siebie. Jack Ruby został osądzony i skazany za morderstwo na karę śmierci. Jego prawnicy złożyli jednak apelację, ale Ruby nie doczekał kolejnego procesu. Zdiagnozowano u niego raka, który spowodował zatorowość płucną i śmierć. Ruby zmarł 3 stycznia 1967 roku - a ponieważ historia lubi się powtarzać - do zgonu doszło ponownie w szpitalu Parkland.
Po otrzymaniu nagrody Pulitzera, Robert H. Jackson wyprowadził się z Dallas i rozpoczął pracę w "Colorado Springs Gazette-Telegraph". Pracował tam do swojego odejścia na emeryturę w 1999 roku. Obecnie ma 90 lat i mieszka w Manitou Springs, w stanie Colorado.
Jack Beers do końca życia nie pogodził się z faktem, że tylko 0.6 sekundy zadecydowało o tym, że prestiżowa nagroda Pulitzera i sława przypadły komuś innemu. Jego rodzina twierdzi, że zadręczał się tym do końca swojego życia i między innymi z tego powodu cierpiał na depresję. Zmarł w Dallas, w 1975 roku, na zawał serca mając tylko 51 lat.
Wydarzenia do których doszło w dniach 22-24 listopada 1963 roku w Dallas do dzisiaj rozpalają wyobraźnię wielu osób. Już 29 listopada powołano komisję pod przewodnictwem sędziego Earla Warrena, której zadaniem było wyjaśnienie przyczyn zabójstwa prezydenta i wskazanie sprawców tego przestępstwa. Z perspektywy czasu widać wyraźnie, że komisja ta, zamiast dociekliwie poszukiwać prawdy, skupiła się głównie na gaszeniu rozpalonych nastrojów społecznych. Samotny i ekscentryczny Oswald idealnie nadawał się na kozła ofiarnego i cała wina została zrzucona na niego. Nie było żadnego spisku, zabójstwa dokonał fanatyk i szaleniec, a sprawę można zamknąć.
Członkowie Komisji Warrena przekazują prezydentowi Johnsonowi swój raport końcowy. Źródło: White House, Cecil Stoughton, via LBJ Library |
Nikon S3 oraz W-Nikkor.C 3.5 cm f/2.5. Fot. M. Górko |
Z drugiej strony, za brakiem przynależności Ruby'ego do spisku przemawia jego zachowanie w dniu zabójstwa Oswalda. Gdyby to planował, pewnie stałby od godziny 9 rano, w podziemiach Departamentu Policji w Dallas, tak jak robili to fotografowie Jackson i Beers. Przecież nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że przesłuchanie Oswalda się opóźni, a on sam przyczyni się do dodatkowej zwłoki, prosząc o przyniesienie mu ulubionego, czarnego swetra. Tymczasem jeszcze dosłownie kilka minut przed wyprowadzeniem Oswalda, Ruby stał w kolejce w punkcie Western Union, żeby dokonać przelewu 25 dolarów na konto jednej ze striptizerek pracujących w jego klubie. Gdyby kolejka była odrobinę dłuższa, albo Oswald nie zgłaszał zastrzeżeń odnośnie swojej garderoby, w kluczowym momencie Ruby byłby w zupełnie innym miejscu, a Jackson i Beers nie mieliby okazji do wykonania swoich kultowych zdjęć.