Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Początki programu Apollo, którego głównym celem była wygrana Amerykanów w wyścigu na Księżyc i w trakcie którego astronauci używali aparatów marki Hasselblad, opisaliśmy już w
materiale dotyczącym zdjęcia wschodu Ziemi wykonanego przez załogę Apollo 8. Tutaj nie będziemy się więc powtarzać i przypomnimy pokrótce tylko kilka najważniejszych faktów.
Pierwszą załogową misją Apollo była ta oznaczona numerem 7, której zadaniem były testy modułu dowodzenia i modułu serwisowego na orbicie okołoziemskiej. Apollo 8, w pierwotnym planie, miał włączyć do tych testów moduł księżycowy LEM. Firma Grumman, która była odpowiedzialna za budowę LEM-a, zaliczyła jednak solidne opóźnienie i Apollo 8 dostał alternatywny, a jednocześnie bardzo ambitny plan zostania pierwszą załogową misją kosmiczną, która okrąży Srebrny Glob. Zadanie zostało wykonane i misja zakończyła się pełnym sukcesem.
Apollo 9 zrealizował pierwotny plan misji Apollo 8, czyli przetestował na orbicie okołoziemskiej cały zestaw, włącznie z gotowym już lądownikiem księżycowym. Natomiast misja Apollo 10 była próbą generalną przed ostatecznym lądowaniem na Księżycu. Jej astronauci weszli na orbitę okołoksiężycową i wykorzystując lądownik, zeszli na wysokość tylko 10 kilometrów nad powierzchnią naszego naturalnego satelity.
Pierwsza próba udanego lądowania na Księżycu przypadła więc załodze misji Apollo 11, na którą składali się: dowódca Neil Alden Armstrong, pilot modułu księżycowego Edwin Eugene "Buzz" Aldrin oraz pilot modułu dowodzenia Michael Collins. Ponieważ będą oni pierwszoplanowymi bohaterami naszej opowieści, przyjrzymy się im trochę dokładniej.
Neil Alden Armstrong w 1969 roku.
Neil Armstrong, zanim został astronautą, miał już ogromne doświadczenie w pilotowaniu wszystkiego co lata. Licencję pilota zrobił w wieku 16 lat, szybciej niż prawo jazdy. Walczył w wojnie w Korei, gdzie latał na jednym z pierwszych samolotów odrzutowych używanych w US Navy. Po zakończeniu wojny wrócił na studia, a po uzyskaniu dyplomu, National Advisory Committee for Aeronautics (NACA) zaangażowała go jako pilota doświadczalnego. W tamtym czasie prowadził próby z wieloma samolotami o napędzie odrzutowym i rakietowym, w tym North American F-100 Super Sabre, Convair F-102 Delta Dagger, Lockheed F-104 Starfighter, Boeing B-47 Stratojet, Bell X-1 oraz North American X-15.
Szczególnie ten ostatni samolot jest warty wspomnienia, bo najprawdopodobniej, gdyby Armstrong nie zgłosił się do NASA i tak zostałby formalnie astronautą. Nie ma tutaj ścisłej definicji tego terminu, ale do tego grona zalicza się osoby, które przekroczyły w locie pułap albo 80, albo 100 km. Samolot X-15 był w stanie złamać obie te bariery, pierwszą 13 razy, natomiast drugą dwa razy. Nie trzeba było więc wstąpić do programu Merkury, Gemini czy Apollo, żeby polecieć w Kosmos.
North American X-15 w locie. Źródło: U.S. Air Force
Armstrong zgłosił się jednak do drugiego naboru na astronautów zorganizowanego przez NASA jeszcze w 1962 roku, a więc w trakcie trwania programu Merkury. Został jednym z dziewięciu szczęśliwców zaklasyfikowanych przez NASA. Z tego grona był jedynym, który miał doświadczenie w pilotowaniu pojazdów z silnikiem rakietowym.
Astronauci z drugiego naboru NASA. Neil Armstrong klęczy, drugi z prawej. Źródło: NASA
Pierwszą misją kosmiczną, w której wziął udział Armstrong była Gemini 8. Jego partnerem był tam David Scott. W jej trakcie doszło do pierwszego udanego dokowania w przestrzeni kosmicznej, do którego użyto bezzałogowego statku Agena. W trakcie połączenia Armstrong odczuł pojawienie się niepożądanej rotacji całego układu. Myśląc, że problemem jest Agena, zdecydowano się na rozdzielenie obu statków. Po wykonaniu tej operacji problem się nasilił, a Gemini 8 zaczął rotować jeszcze szybciej. Okazało się, że w obwodach Gemini doszło do zwarcia, które spowodowało uruchomienie i ciągłą pracę silnika manewrowego. Rotacja statku zwiększała się i krytycznym momencie obracał się on w tempie jednego obrotu na sekundę, a to groziło utratą przytomności obu astronautów. Armstrong zachował jednak zimną krew, uruchomił system silniczków systemu RCS przeznaczonych do sterowania w czasie wejścia w atmosferę i ustabilizował statek. Problem w tym, że procedury nie przewidywały długiego działania systemu RCS, ani jego wielokrotnego wyłączania i włączania. Gemini 8 musiał więc lądować i tylko 10 godzin po rozpoczęciu misji. Było to pierwsze awaryjne lądowanie w historii amerykańskiego programu kosmicznego. NASA była pod ogromnym wrażeniem poczynań Armstronga, który w krytycznej sytuacji zachował zimną krew, zlokalizował problem i znalazł jego rozwiązanie, ratując życie swoje i Scotta. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że właśnie z tego powodu został on wyznaczony na dowódcę Apollo 11 i stał się pierwszym człowiekiem, który postawi stopę na innym ciele niebieskim.
Astronauci z trzeciego naboru NASA. Aldrin siedzi, pierwszy z lewej. Za nim stoi Collins. Źródło: NASA
Edwin "Buzz" Aldrin był rówieśnikiem Armstronga, ale dołączył do NASA później, bo w 1963 roku, podczas trzeciego naboru astronautów. Miał już wtedy ogromne doświadczenie lotnicze, bo podobnie jak Armstrong także walczył jako pilot wojskowy w Korei. Tym, co odróżniało go od znacznej większości astronautów, było jego wykształcenie. W tym samym roku, w którym został wybrany do NASA, Aldrin obronił doktorat w dziedzinie astronautyki w Massachusetts Institute of Technology, a jego praca doktorska dotyczyła technik naprowadzania w załogowych spotkaniach orbitalnych. Z innych astronautów programu Apollo tylko Harrison „Jack” Schmitt, uczestnik ostatniej misji, czyli Apollo 17, także mógł się poszczycić uzyskaniem doktoratu.
Edwin Eugene "Buzz" Aldrin w 1969 roku.
Aldrin stał się uczestnikiem ostatniej misji programu Gemini oznaczonej numerem 12. Na ten moment jedynym poważnym problemem, który nie został w pełni zrealizowany przez misje Gemini, był udany spacer kosmiczny. Formalnie, do pierwszego amerykańskiego spaceru kosmicznego doszło 3 czerwca 1965 roku podczas misji Gemini 4 i jego autorem był Edward H. White. Spacer trwał tylko 22 minuty, a White był nim tak zachwycony i rozentuzjazmowany, że trudno go było ściągnąć z powrotem do statku. Wydawało się więc, że kolejne spacery pójdą jak z płatka.
Spacer Scotta w Gemini 8 nie udał się, z powodu opisanej wcześniej awarii silnika manewrowego i konieczności wcześniejszego wodowania. Drugi amerykański spacer miał więc miejsce dopiero podczas startu Gemini 9. W jego przypadku praktycznie wszystko poszło źle. Eugene Cernan miał problemy z wykonywaniem podstawowych czynności, praktycznie wszystkie zadania wymagały ogromnego wysiłku i zajmowały 4-5 razy więcej czasu niż planowano. Po ponad dwóch godzinach w przestrzeni kosmicznej Cernan był tak zmęczony, że jego puls dochodził do 195, a ilość wydzielanego potu była tak ogromna, że całkowicie zaparował mu wizjer. W powrocie do statku musiał pomagać mu jego partner z misji Thomas Stafford.
Michael Collins w 1969 roku.
Tylko trochę lepiej było podczas kolejnej misji, czyli Gemini 10. W jej trakcie Michael Collins wykonał dwa spacery. Pierwszy musiał zostać skrócony ze względu na uraz oka astronauty. Podczas drugiego nie wykonano wszystkich zadań, bo Collins miał duże problemy z manewrowaniem za pomocą specjalnego napędu pistoletowego trzymanego w ręku. Operował nim tak nieefektywnie, że bardzo szybko zużył całe paliwo. Na dodatek zgubił kolektor mikrometeorytów i kamerę filmową - oba te urządzenia stały się sztucznymi satelitami Ziemi.
Podobne problemy jakich doświadczył Cernan pojawiły się u Richarda Gordona podczas misji Gemini 11. Tutaj też, ze względu na zmęczenie i bardzo wysoki puls musiano skrócić spacer z planowanych 115 minut do tylko 44.
W efekcie, przed ostatnią misją Gemini, NASA wciąż stała przed nierozwiązanym problemem udanych wyjść w przestrzeń kosmiczną. A to uniemożliwiało płynne przejście do programu Apollo. Na szczęście dla obu programów, w przypadku Gemini 12, głównym spacerowiczem kosmicznym miał być Buzz Aldrin.
Aldrin bardzo mocno zaangażował się w analizę problemów, jakie mieli wszyscy inni astronauci wychodzący w otwartą przestrzeń. Zaproponował własne rozwiązania, które zostały przetestowane podczas treningów na Ziemi. W efekcie, podczas swojego lotu nie miał żadnych problemów. Spędził na spacerach kosmicznych aż 5.5 godziny, podczas których sprawnie i bez żadnych istotnych przeszkód realizował wszystkie powierzone mu zadania. Dzięki temu, w pewnym momencie, NASA zdecydowała się, na wyprowadzenie w przestrzeń kosmiczną obu członków załogi. Do Aldrina dołączył więc jego dowódca James Lovell.
Jeśli więc po zakończeniu programu Gemini mielibyśmy robić ranking astronautów, niewątpliwie na jego szczycie znaleźliby się Armstrong i Aldrin, którzy wykazali się analitycznymi umysłami, zimną krwią i umiejętnościami rozwiązywania problemów.
Trzecim członkiem załogi Apollo 11 został, wspomniany już wcześniej, Michael Collins, który był autorem niezbyt udanego spaceru kosmicznego podczas misji Gemini 10. Dla naszej opowieści będzie on jednak mniej istotny niż Armstrong i Aldrin, bo jako pilot modułu dowodzenia, został na orbicie okołoksiężycowej i nie brał udziału w historycznym, pierwszym lądowaniu na powierzchni Srebrnego Globu.
Załoga Apollo 11. Źródło: NASA.
Warto tutaj jednak dodać, że załoga Apollo 11 była dość specyficzna. Większość innych załóg tego programu bardzo zżywała się ze sobą i była w bardzo bliskich, wręcz przyjacielskich relacjach. Trudno się temu dziwić, bo całymi miesiącami spędzali oni ze sobą mnóstwo czasu. W przypadku Apollo 11 było jednak zupełnie inaczej. Ze wspomnień innych astronautów oraz osób z obsługi naziemnej można wnioskować, że członkowie Apollo 11 nie znajdowali się w zażyłych stosunkach ze sobą. Zaraz po wykonaniu swojej pracy rozchodzili się i spędzali wolny czas osobno, nie zabiegając o kontynuację swoich relacji na stopie prywatnej.
Z aktualną ofertą aparatów Hasselblad możecie zapoznać się tutaj.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.