Canon EOS R1 okiem fotografa sportowego – Łukasza Skwiota
1. Canon EOS R1 okiem fotografa sportowego – Łukasza Skwiota
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Na początek parę słów o artyście – Łukasz Skwiot to fotograf sportu z kilkunastoletnim doświadczeniem. Współpracuje z najważniejszymi tytułami prasowymi w Polsce, realizuje także zlecenia zagraniczne. Od 2022 roku jest ambasadorem Canon EMEA. Najczęściej można spotkać go na wydarzeniach rozgrywanych na Arenie Tarczyński i Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, meczach reprezentacji Polski w piłkę nożną na Stadionie Narodowym i za granicą oraz wielu innych arenach, na których odbywają się najważniejsze imprezy sportowe. Był m.in. na Mistrzostwach Świata w 2018 roku w Rosji, jest stałym bywalcem na meczach Bayernu Monachium, a także oficjalnym fotografem Panthers Wrocław – jedynej, w pełni profesjonalnej drużyny futbolu amerykańskiego w Polsce. Jest to więc specjalista, który potrzebuje do pracy sprzętu najwyższej możliwej klasy i ma wszystkie umiejętności potrzebne do tego, by „wycisnąć” z niego ostatnie soki.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Wygoda, ergonomia i odporność
– Canon R1 dotarł do mnie na początku czerwca, wręcz idealnie, bo akurat na początek szczytu imprez sportowych. Od razu zabrałem go na Mistrzostwa Europy 2024 w Niemczech i pierwsze mecze sezonu European League of Football z udziałem Panthers – opowiada Skwiot. – Pierwsze testy miały miejsce na meczu futbolu amerykańskiego we Frankfurcie. Chwilę potem fotografowałem R1 zmagania reprezentacji Polski. Od tego czasu spędziłem z tym aparatem prawie pół roku i miałem okazję fotografować różnorodne dyscypliny. Oprócz piłki nożnej i futbolu, to między innymi koszykówka czy taekwondo – dodaje.Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Łukasz poczuł, że R1 to sprzęt dla niego już w pierwszym kontakcie. – Gdy tylko wziąłem go do ręki, poczułem, że w końcu trafiłem na aparat w idealnym dla mnie rozmiarze. Ergonomicznie korpus R1 jest bardzo podobny do R3, ale jednak nieco większy. Mam duże dłonie, więc nowy model trzyma mi się dużo lepiej – powiedział. Mowa tu o indywidualnych odczuciach Łukasza, ale fotograf zwraca także uwagę na poprawki w bryle, które powinny spodobać się każdemu. – Dużo większy w porównaniu do R3, a zarazem przyjemniejszy do pracy, jest wizjer. Wygodniejsza jest także sama muszla oczna.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Zanim Skwiot zdążył lepiej przetestować szczegółowe funkcje nowego sprzętu Canon, musiał dokładnie zapoznać się z czymś, czego tak naprawdę wcale nie chciał sprawdzać. Chodzi o odporność na… piwo, a zarazem i trudne warunki, które dla uproszczenia możemy nazwać „atmosferycznymi”. – Podczas Mistrzostw Europy w Niemczech praktycznie każdego dnia pracy byłem oblewany piwem z trybun. Czasem w naprawdę bardzo dużej ilości. Dostarczało to dużego stresu, ale całe szczęści aparat znosił te „kąpiele” bez najmniejszego problemu. To bardzo ważne, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie dostarczam klientowi zdjęć z powodu zawodnego sprzętu. Odporność R1 jest naprawdę na najwyższym poziomie – opowiada, po czym dodaje: – Większe zmiany odkryłem już przy pierwszych wykonywanych zdjęciach. To, na co zwróciłem uwagę w szczególności, to zdecydowanie szybszy autofocus.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Celny i błyskawiczny AF
Jednym z największych wyróżników Canon EOS R1 wskazywanych przez producenta jest autofocus na najwyższym możliwym poziomie. Dzięki nowym rozwiązaniom technologicznym aparat umożliwia jeszcze szybsze fotografowanie niż przedtem, a systemy takie jak action priority i krzyżowe punkty AF wspierające się sztuczną inteligencją sprawią, że obraz zawsze będzie ostry jak żyletka tam, gdzie trzeba.Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
– Możliwości tego systemu są niesamowite, a action priority z trybami dostosowanymi do poszczególnych dyscyplin, jak piłka nożna, siatkówka czy koszykówka, to swoisty „gamechanger” – opowiada Skwiot. Łukasz miał możliwość sprawdzenia tej funkcji w różnych dyscyplinach. Oprócz wymienionych, to także zawody w taekwondo. Miał więc szansę gruntownie sprawdzić różnice pomiędzy poszczególnymi trybami i jak przyznaje, faktycznie są one zauważalne. – Podczas fotografowania piłki pierwsze na co zwróciłem uwagę, to świetne śledzenie piłki i ostrzenie podczas dośrodkowań i rzutów rożnych. Przy koszykówce w oczy rzucało się podążanie za zawodnikiem z piłką i brak utraty ostrości nawet, gdy zawodnik był za przysłowiową „zasłoną”. Do futbolu amerykańskiego używałem trybu „Piłka nożna” i ku mojemu zdziwieniu działało to świetnie. R1 wykrywa „jajowatą” piłkę i ostrzy na kaski zawodników. Przygotowując materiały na premierę aparatu specjalnie wykonywałem serie po 200 zdjęć i na każdym zawodnik z piłką był idealnie ostry. Będąc na meczu mogę już tak naprawdę skupić się na kadrowaniu, kompozycji i łapaniu tych najlepszych momentów, nie muszę się martwić o ostrość – opowiada.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fotograf zwrócił także uwagę na tryb seryjny gotowy do wykonania aż 40 klatek na sekundę z możliwością zapisu 20 zdjęć przed rozpoczęciem serii w plikach RAW. – To znakomite rozwiązanie do dynamicznych akcji, szczególnie tam, gdzie nawet refleks fotografa nie wystarczy i ułamek sekundy decyduje o tym, czy uda nam się złapać wymarzony kadr. W zawodowej pracy taki bufor bezpieczeństwa to dla mnie duże wsparcie, dzięki któremu mam większą pewność, że oddam klientowi zdjęcia przedstawiające ten idealny moment – mówi Skwiot.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
To jednak nie wszystko. Canon EOS R1 wyposażony jest także w elektroniczną migawkę obsługującą czas 1/64 000 s, co pozwala na unieruchomienie nawet najszybszych obiektów – i to bez zauważalnego efektu rolling shutter.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Obraz na najwyższym możliwym poziomie
Kolejnym elementem Canon EOS R1, którym szczególnie chwali się japoński producent, jest jakość produkowanego przez aparat obrazu. W nowym modelu zastosowano warstwową i podświetlaną matrycę CMOS, która ma świetnie radzić sobie w słabym oświetleniu (na przykład na halach sportowych, które potrafią być jednymi z gorszych środowisk do pracy fotoreportera) i cechuje się bardzo krótkim czasem odczytu. Potrafi precyzyjnie „ostrzyć” nawet przy świetle -7,5 EV, czyli w warunkach porównywalnych ze światłem zorzy polarnej. Filtr dolnoprzepustowy z 16-punktową separacją zmniejsza efekt mory i fałszywych kolorów, a zarazem rejestruje nawet drobne niuanse.Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Co więcej, dzięki technologii głębokiego uczenia EOS R1 umożliwia nawet czterokrotne zwiększenie rozmiaru obrazu z matrycy, aż do rozdzielczości 96 megapikseli, z zachowaniem szczegółów.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
– Kiedy zabrałem EOS R1 na pierwsze zawody, aparat był jeszcze w przedpremierowej wersji testowej. Nie ukrywam, że miałem lekkie obawy, bo wybrałem się na mecz ze sprzętem, który nie był nawet oficjalnie zaprezentowany, a to oznacza, że nie miałem możliwości otwierania plików RAW. Tymczasem cały mój workflow z kolorem zdjęć opiera się na pracy na RAWach – opowiada Skwiot. – Gdy tylko wykonałem pierwsze zdjęcie, byłem spokojny, bo to co zobaczyłem idealnie wpisało się w moje oczekiwania.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Po kilku miesiącach z EOS R1, Łukasz ma już pełnię wiedzy i niezmiennie dobre zdanie o produkowanym przez aparat obrazie. – Śmiało mogę powiedzieć, że jakość zdjęć jest po prostu świetna. Wysoka dynamika tonalna, niski poziom szumów, świetne zachowanie z bandami LED. Dla mnie to aparat kompletny do zawodowej pracy reporterskiej – podsumowuje Łukasz Skwiot.
Artykuł powstał na zlecenie firma Canon Polska.
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |
Fot. Łukasz Skwiot - Canon EOS R1 |