Ze względu na liczną grupę odwiedzających gospodarze zdecydowali się ograniczyć możliwości fotografowania i filmowania jedynie do showroomu, więc okazji do uzupełnienia poprzednich relacji z fabryki tym razem nie było. Ta ostatnia niezmiennie robi jednak imponujące wrażenie, zarówno pod względem skali przedsięwzięcia, jak i jego kompleksowości – Sigma stara się jak najwięcej elementów wykonywać na miejscu, włącznie na przykład z metalowymi formami do znajdujących się w pomieszczeniu obok wtryskarek tworzących plastikowe elementy. Część zadań nadal jednak wykonywana jest ręcznie (np. wyczernianie brzegów soczewek czy ich centrowanie), choć trwają prace nad automatyzacją kolejnych procesów.

----- R E K L A M A -----

PRZEDSPRZEDAŻ FUJIFILM GFX 100RF!

Fujifilm GFX 100RF BLACK

22998 zł

Fujifilm GFX 100RF SILVER

22998 zł

Fujifilm GFX 100RF BLACK

22998 zł

Fujifilm GFX 100RF SILVER

22998 zł

Od siebie dodam w tym miejscu jedynie, że patrząc na ilość śniegu, jaką mieszkańcy Aizu muszą codziennie szuflować, rozumiem, dlaczego firma tak ceni ich silne charaktery i determinację w pracy.

A teraz przejdźmy już do showroomu, gdzie zestawiono zaprezentowane dzień wcześniej nowości oraz trochę ważnych korpusów i obiektywów z historii firmy. Nowości były przy tym prezentowane w różnym stopniu zdekompletowania. Zobrazowano na przykład kolejne etapy obróbki aluminiowego bloku, z którego powstaje obudowa Sigmy BF, czy też niektóre elementy tubusu obiektywu 300–600 mm f/4 DG OS Sports.

Swoją drogą, trudno nie dopatrzyć się pewnego podobieństwa między logotypem widniejącym na pierwszym w historii firmy Sigma analogowym korpusie Mark-I a logotypem zaprezentowanym przy okazji niedawnego rebrandingu.

Po wylewnym pożegnaniu z pracownikami fabryki udaliśmy się do leżącego nieco na uboczu hotelu, w którym wszyscy zaproszeni przez Sigmę do Japonii goście mieli spędzić najbliższy wieczór. Przez całą drogę towarzyszyły nam górskie krajobrazy mniej lub bardziej możliwe do uchwycenia przez parujące okna autokaru.

Wszelkie podobieństwo obiektu hotelowego do kurortu z „Lśnienia” Stanleya Kubricka było oczywiście absolutnie przypadkowe. A że dotarliśmy na miejsce dosłownie minuty przed zachodem słońca, to, nie bacząc na zaprzyjaźnianie się z pokojami hotelowymi, wybiegliśmy zrobić jeszcze parę zdjęć przykładowych Sigmą 300–600 mm f/4 DG OS Sports, bo w tokijskiej siedzibie firmy średnio były do tego warunki.

Ja z kolei, jako fan kei vanów (czyli tych małych pudełkowatych japońskich samochodów), nie mogłem sobie przy tej okazji odmówić ustrzelenia kilku z nich na tle zachodzącego słońca.

fot. Michał Firszt

Gdy słońce już definitywnie zaszło, przyszedł czas na okraszony występami artystycznymi bankiet, a po nim część integracyjną wyjazdu, którą w tym miejscu zredukuję do parafrazy znanego powiedzenia – „co było w Aizu, zostaje w Aizu”.

Następnego dnia ruszyliśmy w drogę powrotną, odwiedzając po drodze Zamek Aizuwakamatsu (znany również jako Tsuru-ga-jō) oraz jezioro Inawashiro, czwarte co do wielkości jezioro w Japonii. Na brzegu tego ostatniego, mimo niemiłosiernie chłoszczącej topniejącymi płatkami śnieżycy, podjąłem ostatnią próbę przestrzelania wspomnianej już Sigmy 300–600 mm f/4 DG OS Sports w starciu z miejscowym ptactwem.

Patrząc po komentarzach pod zdjęciami przykładowymi z rzeczonego obiektywu, chyba włożony w to wysiłek nie był tego wart. Ale przynajmniej zostało mi kilka ptasich kadrów na pamiątkę i jakimś cudem nie odmroziłem sobie lewej, trzymającej obiektyw dłoni.

Przy okazji zyskałem natomiast dużo szacunku dla pasjonatów, którzy, by fotografować dzikie zwierzęta, noszą kilogramy sprzętu w niedostępne miejsca niezależnie od pogody oraz pory dnia bądź nocy. Ja raczej wrócę do ogniskowych poniżej 200 mm i innych dziedzin fotografii.

Warunki, w których powstawały powyższe zdjęcia ptactwa. Fot. Michał Firszt

Jeśli natomiast chodzi o Zamek Aizuwakamatsu, to na potrzeby zwiedzania jego okolic porzuciłem swój standardowy zestaw sprzętu i udałem się tam uzbrojony w Sigmę BF i obiektyw Sigma 35 mm f/2 DG DN Contemporary.

Ale o tym już w kolejnym rozdziale.