Bezlusterkowce Canona z sensorami APS-C były do niedawna reprezentowane jedynie przez system EF-M. Ten jednak ani nie był tworzony jako szczególnie zaawansowany, ani zbyt dynamicznie rozwijany. Dopiero do systemu RF Canon podszedł z pełnym zaangażowaniem, czego efektem jest obecność na rynku kilku ciekawych aparatów oraz kilkunastu nie mniej ciekawych obiektywów.
Nikogo nie trzeba przekonywać o tym, jaką rewolucję na rynku sprzętu fotograficznego wywołały smartfony. Przede wszystkim, w zasadzie zdziesiątkowały grupę niewielkich aparatów kompaktowych z małymi matrycami.
Kiedy w telefonach, a później w smartfonach pojawiały się pierwsze aparaty fotograficzne, mało kto mógł przewidzieć, że kilkanaście lat później urządzenia te całkowicie zmiotą z rynku aparaty kompaktowe, amatorskie kamery, a nawet tańsze modele aparatów z wymienną optyką.
Wraz z zaprezentowaniem przez firmę OM Digital Solutions nowej marki, czyli OM System, rozpoczął się nowy rozdział aparatów bezlusterkowych produkowanych do tej pory przez Olympusa. Z punktu widzenia użytkowników, zmiana nie odbyła się zbyt raptownie, bowiem na nowym aparacie OM System, wciąż znajdziemy logotyp Olympusa.
To już ponad rok moich doświadczeń, prób i błędów. Czasami zaciśniętych zębów, mojej wrodzonej determinacji, a przede wszystkim ogromnej radości i zadowolenia. Z czego? Z tego, że można. Można średnim formatem, a ściślej rzecz biorąc Fujifilm GFX-em, fotografować śluby.
OM System OM-1 to pierwszy aparat zaprezentowany już w 100% pod kierownictwem OM Digital Solutions, czyli firmy która powstała ze sprzedanego przez Olympusa działu obrazowania. Niedługo po przejęciu, nowy właściciel zapowiedział, że jedną ze zmian, jakie zamierzają wprowadzić, jest większe skupienie się na trybie filmowym.
Na początku bieżącego roku zaprezentowana w listopadzie 2020 r. kamera Sony FX6 otrzymała dużą aktualizację oprogramowania. W jej ramach wprowadzono szereg usprawnień i nowych funkcji, między innymi: Dodano możliwość filmowania w 4K z prędkością do 60 kl/s w 16-bitowym formacie RAW przy zapisie na zewnętrzny rejestrator podłączony po HDMI (wcześniej było to możliwe jedynie przez złącze SDI).
Aparaty firmy Olympus nigdy nie należały do tych wyznaczających trendy, jeśli chodzi o funkcje filmowe, zwłaszcza jeśli porównać ich możliwości z również działającym w systemie Mikro Cztery Trzecie Panasonikiem.
Pozbycie się przez Olympusa części przedsiębiorstwa odpowiedzialnej za aparaty cyfrowe nie oznaczał de facto końca bezlusterkowców tej marki. Owszem, mamy aktualnie nową – OM System – wprowadzoną przez nową korporację OM Digital Solutions, powołaną przez właściciela, czyli Japan Industrial Partners.
Według serwisów plotkarskich, zaprezentowana dziś kamera Canon EOS R5 C miała po prostu być „R5-ką z dodanym aktywnym chłodzeniem”. Na szczęście, dzięki uprzejmości polskiego oddziału firmy Canon, mieliśmy okazję zapoznać się z tym modelem przedpremierowo i okazało się, że różnic między dzisiejszą nowością a jej fotograficznym rodzeństwem jest znacznie więcej i sięgają one znacznie głębiej.
Nowe bezlusterkowce firmy Leica niezbyt często prezentowane – chyba, że chodzi o limitowane edycje danego modelu. Ostatnimi aparatami z rodziny M10 były M10-R i M10 Monochrom – oba zaprezentowane w 2020 roku i wyposażone w 41-megapikselowe sensory (z czego ten drugi oferował jedynie czarno-białe zdjęcia).
Zakup aparatu na prezent z pewnością nie jest łatwym zadaniem. Oferta producentów jest na tyle szeroka, że warto poświęcić chwilę i zrobić rozeznanie tak, by zakup był przemyślany - wtedy z pewnością da dużo radości osobie obdarowywanej.
Moda na sprzęt vintage, a czasem także chęć zaoszczędzenia, sprawiają, że wielu miłośników fotografii kieruje swoje zainteresowania na sprzęt używany. Okazuje się, że na polskim rynku są firmy, które mogą znacząco ułatwić poszukiwanie i zakup tego typu aparatu czy obiektywu.
Nikon podgrzewał atmosferę w związku z premierą flagowca systemu Z już od kilku dobrych miesięcy. Zaczęło się w marcu br., kiedy firma oficjalnie poinformowała, że pracuje nad modelem Z9. W międzyczasie pojawiło się sporo przecieków dotyczących rzekomej specyfikacji, a niedawno zobaczyliśmy kilka klipów promujących tego bezlusterkowca.
Trudno z perspektywy czasu nie zgodzić się z twierdzeniem, Sony A7 III był aparatem przełomowym. Nie wynikało to jednak z rekordowych osiągów w jakiejś jednej kategorii, a raczej z bardzo udanej mieszanki różnych cech i parametrów, na które złożyły się: nowy, większy akumulator, wystarczającej jakości (jak na moment premiery) wizjer elektroniczny i ekran, podwójne gniazdo kart pamięci, sprawnie działający (także przy filmowaniu) autofokus, duży zakres użytecznych czułości, filmowanie w 4K zarówno z wykorzystaniem całej szerokości matrycy jak i wycinka APS-C / Super35 bez problemów z przegrzewaniem się.