Nikon Z9 to bez dwóch zdań najlepiej filmujący korpus w historii tego producenta. Oczywiście jego głównym przeznaczeniem pozostaje rejestracja nieruchomych obrazów, ale także w kwestii tych ruchomych Z9 nie tylko nie odstaje od konkurencji z mocniej ugruntowanym filmowym rodowodem, ale też miejscami ją przyćmiewa.
Jak Czytelnicy z pewnością wiedzą, model R3 jest najnowszym tzw. flagowcem marki Canon. Na początku maja, w ramach organizowanego przez Canon Polska i jego partnera Cyfrowe.pl „Wielkiego testu systemu EOS R”, autor tego tekstu miał okazję wypróbować R3 podczas corocznego turnieju karate Silesia Cup.
System Nikon Z kojarzy się głównie z pełnoklatkowymi bezlusterkowcami. Tych wyszło do tej pory sześć i można powiedzieć, że zostały dobrze przyjęte na rynku – szczególnie flagowiec Z9. Firma nie zapomniała o nieco mniej zaawansowanych użytkownikach i jesienią 2019 roku pokazała model z matrycą APS-C – Z50.
Smartfony Oppo z rodziny Find X były od początku nastawione na zapewnienie wysokiej funkcjonalności modułów fotograficznych. Warto dodać, że jest to linia urządzeń premium, a jej najnowszy przedstawiciel – Find X5 Pro – jest głównym „bohaterem” naszego artykułu.
W dniu dzisiejszym firma Canon zaprezentowała pierwsze aparaty fotograficzne wyposażone w matryce APS-C oraz kojarzący się do tej pory głównie z pełnoklatkowymi bezlusterkowcami bagnet RF. Co prawda istnieje już niepełnoklatkowe urządzenie z mocowaniem RF - kamera Canon C70, ale jeśli chodzi o aparaty, do tej pory podział był prosty i wszystkie bezlusterkowce Canona z matrycami APS-C korzystały z mocowania EF-M.
Bezlusterkowce Canona z sensorami APS-C były do niedawna reprezentowane jedynie przez system EF-M. Ten jednak ani nie był tworzony jako szczególnie zaawansowany, ani zbyt dynamicznie rozwijany. Dopiero do systemu RF Canon podszedł z pełnym zaangażowaniem, czego efektem jest obecność na rynku kilku ciekawych aparatów oraz kilkunastu nie mniej ciekawych obiektywów.
Nikogo nie trzeba przekonywać o tym, jaką rewolucję na rynku sprzętu fotograficznego wywołały smartfony. Przede wszystkim, w zasadzie zdziesiątkowały grupę niewielkich aparatów kompaktowych z małymi matrycami.
Kiedy w telefonach, a później w smartfonach pojawiały się pierwsze aparaty fotograficzne, mało kto mógł przewidzieć, że kilkanaście lat później urządzenia te całkowicie zmiotą z rynku aparaty kompaktowe, amatorskie kamery, a nawet tańsze modele aparatów z wymienną optyką.
Wraz z zaprezentowaniem przez firmę OM Digital Solutions nowej marki, czyli OM System, rozpoczął się nowy rozdział aparatów bezlusterkowych produkowanych do tej pory przez Olympusa. Z punktu widzenia użytkowników, zmiana nie odbyła się zbyt raptownie, bowiem na nowym aparacie OM System, wciąż znajdziemy logotyp Olympusa.
To już ponad rok moich doświadczeń, prób i błędów. Czasami zaciśniętych zębów, mojej wrodzonej determinacji, a przede wszystkim ogromnej radości i zadowolenia. Z czego? Z tego, że można. Można średnim formatem, a ściślej rzecz biorąc Fujifilm GFX-em, fotografować śluby.
OM System OM-1 to pierwszy aparat zaprezentowany już w 100% pod kierownictwem OM Digital Solutions, czyli firmy która powstała ze sprzedanego przez Olympusa działu obrazowania. Niedługo po przejęciu, nowy właściciel zapowiedział, że jedną ze zmian, jakie zamierzają wprowadzić, jest większe skupienie się na trybie filmowym.
Na początku bieżącego roku zaprezentowana w listopadzie 2020 r. kamera Sony FX6 otrzymała dużą aktualizację oprogramowania. W jej ramach wprowadzono szereg usprawnień i nowych funkcji, między innymi: Dodano możliwość filmowania w 4K z prędkością do 60 kl/s w 16-bitowym formacie RAW przy zapisie na zewnętrzny rejestrator podłączony po HDMI (wcześniej było to możliwe jedynie przez złącze SDI).
Aparaty firmy Olympus nigdy nie należały do tych wyznaczających trendy, jeśli chodzi o funkcje filmowe, zwłaszcza jeśli porównać ich możliwości z również działającym w systemie Mikro Cztery Trzecie Panasonikiem.
Pozbycie się przez Olympusa części przedsiębiorstwa odpowiedzialnej za aparaty cyfrowe nie oznaczał de facto końca bezlusterkowców tej marki. Owszem, mamy aktualnie nową – OM System – wprowadzoną przez nową korporację OM Digital Solutions, powołaną przez właściciela, czyli Japan Industrial Partners.
Według serwisów plotkarskich, zaprezentowana dziś kamera Canon EOS R5 C miała po prostu być „R5-ką z dodanym aktywnym chłodzeniem”. Na szczęście, dzięki uprzejmości polskiego oddziału firmy Canon, mieliśmy okazję zapoznać się z tym modelem przedpremierowo i okazało się, że różnic między dzisiejszą nowością a jej fotograficznym rodzeństwem jest znacznie więcej i sięgają one znacznie głębiej.