Wady: -Ograniczone ustawienia bracketingu i HDR -Kiepska instrukcja -Autofokus w trybie ciągłym

Zalety: +Ergonomia +Stabilizacja obrazu +Mały rozmiar i masa +Podgląd obszarów ciemnych i prześwietleń z histogramem na zywo

Podsumowanie: Mój pierwszy \"prawdziwy\" aparat. Wybierałem pomiędzy Nikonem D5600, Sony a6000, Panasonicem GX9, Canonem M50... Możliwości pomacania na żywo były ograniczone ale udało się trafić włączonego E-M10 i guzikologia mi momentalnie przypadła do gustu. Oddzielne pokrętła do korekcji ekspozycji i ustawiania migawki/przesłony są idealnie pod palcami i to jest dla mnie jedna z większych zalet Olympusa. Z kolejnych zalet: stabilizacja faktycznie działa więc o ile fotografowane obiekty się nie poruszają aparat daje radę nawet przy takim sobie oświetleniu z niskim ISO (las, chmury i godziny popołudniowe) więc nie trzeba się bać małej matrycy. Do ISO 800 szum nie przeszkadza, przy 1600 jest jeszcze znośnie, przy 3200 jakość już wyraźnie spada. Tanie manualne chińskie obiektywy pasują też do konkurencyjnych bezlusterkowców, dają sporo frajdy chociaż z racji małej matrycy ciężko uzyskać porównywalne kadry z płytką głębią ostrości. Dla mnie największą wadą jest uproszczony tryb HDR i bracketing ekspozycji - tutaj oczekiwałbym więcej, tym bardziej, że aparatu używam do krajobrazów i zdjęć z wycieczek w różnych warunkach oświetlenia. No i instrukcja - o niektórych ustawieniach aparatu (m.in. podświetlanie cieni i prześwietleń, histogram w trybie live) dowiedziałem się z internetu a nie instrukcji... Biorąc pod uwagę budżet (3500 zł z dwoma obiektywami 14-42 i 40-150), możliwości i konkurencję dzisiaj po ponad pół roku użytkowania też bym wybrał E-M10 świadomy jej wad.