Historia WZFO – czyli „Polacy nie gęsi…” cz. III
1. Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne – historia polskich aparatów fotograficznych
Przemysł foto-optyczny zajmujący się produkcją sprzętu fotograficznego i filmowego zaczął się rozwijać w Polsce dopiero po II Wojnie Światowej. Przed 1939 rokiem rynek ojczysty był zaspokajany głównie produktami z importu. Jednym z pierwszych tego rodzaju zakładów, jakie powstały w wyzwolonej Polsce były Warszawskie Zakłady Kinotechniczne, utworzone na mocy zarządzenia Prezesa Rady Ministrów Bolesława Bieruta z 20 grudnia 1951 roku. Zwierzchni nadzór nad zakładem sprawował Centralny Komitet Kinematografii. Siedziba zakładów mieściła się przy ulicy Jedwabniczej 1 i 2, w budynkach po zakładach im. R. Luxemburg. Budynki te były mocno zniszczone i zdewastowane po wojnie. Podłogi były spróchniałe, a okna nieszczelne do tego stopnia, że w czasie zimy śnieg wdzierał się przez nie do środka. Nie było nawet systemu ogrzewania. Źródłem ciepła były małe piecyki węglowe, które w okresie mrozów dawały kojące ciepło jedynie w ich otoczeniu. Mimo tak trudnych warunków, na wstępie opracowano kilka projektorów filmowych i uruchomiono ich produkcję.
Na przełomie 1952/53 Centralny Komitet Kinematograficzny przekazał Warszawskie Zakłady Kinotechniczne do resortu Ministerstwa Przemysłu Ciężkiego. Zmieniono nazwę na Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne (WZFO) i postanowiono także o zmianie profilu produkcji. WZFO miało odtąd produkować aparaty i sprzęt fotograficzny.
Zespół konstruktorów WZFO: (od lewej) A. Wiewiórski, A. Zieliński, W. Purat, S. Surdy, F. Fujkowski (Zastępca Gł. Konstruktora), J. Jirowiec (Główny Konstruktor), H. Trojanowska, J. Biedrzycki, K. Szadurski (fot. Archiwum PZO) |
Uruchomienie produkcji aparatów fotograficznych w powojennej Polsce było nie lada wyzwaniem. Pomijając już nawet fakt, że po wojnie brakowało specjalistów od mechaniki precyzyjnej, to przecież nawet przed wojną sprzętu fotograficznego na masową skalę u nas nie produkowano. Tak więc o ile Polskie Zakłady Optyczne mogły bazować po wojnie na doświadczeniach z lat 20- i 30-tych, tak WZFO było projektem nowym, oryginalnym i odważnym.
Aparat Start (fot. Jacek Przybyszewski) |
Chęci wystarczyły, aby już w latach 1953–54 wdrożyć seryjną produkcję aparatów Start. Była to lustrzanka dwuobiektywowa na film 6×6 cm. Migawka centralna do tego aparatu została opracowana w zakładzie przez Janusza Jirowca pod kierunkiem Tadeusza Lisowskiego. W aparacie dostępne były czasy: 1/10, 1/25, 1/50, 1/100, 1/200 sekundy, oraz B i X. Natomiast obiektyw zdjęciowy Euktar 1:4/75, był produkowany w Polskich Zakładach Optycznych. Został on zaprojektowany przez inż. Jana Matysiaka, głównego konstruktora PZO. Obiektyw miał przysłonę irysową nastawianą pierścieniem, pozwalającym ustawić wartości otworów względnych: 4, 5.6, 8, 11, 16, 22. Drugi obiektyw, tzw. celowniczy miał parametry 1:3.5/75. Ostrość nastawiana była na matówce wizjera poprzez pokręcenie pokrętłem odległości wyskalowanym w metrach od 1 do nieskończoności. Po prawej stronie aparatu znajdowała się gałka do przesuwu filmu, zaś cały korpus wykonany był jako odlew ciśnieniowy ze stopu aluminium.
Powiększalnik Krokus (fot. Archiwum PZO) |
W latach 1953–54 wyprodukowano powiększalniki Krokus, które cieszyły się dużym uznaniem wśród fotografów przez długie lata. Obsługiwały maksymalny format negatywu 6×9 cm. Płyta podstawy powiększalnika była drewniana, natomiast trzyprętowy statyw metalowy. Kondensator był złożony z dwóch soczewek. W zestawie znajdowały się ramki maskujące do negatywów 6×6 cm i 24×36 mm. W latach 1953–54 wprowadzono do sprzedaży także maskownicę 30×40 cm.
Aparat Fenix I (fot. Jacek Przybyszewski) |
Aparat Fenix Ib (fot. Jacek Przybyszewski) |
W okresie od 1954 do 1957 roku, na rynek weszły kolejne modele aparatów o nazwach Druh i Fenix. Fenix to seria małoobrazkowych aparatów fotograficznych na klisze 24×36 mm. Jego twórcą był Feliks Sujkowski. Aparat został prawdopodobnie zaprojektowany w Centralnym Laboratorium Optycznym jako lustrzanka małoobrazkowa. Do produkcji trafił jednak mocno przeprojektowany jako aparat celownikowy. Fenix był dostępny w czterech wersjach o oznaczeniach I, Ib, II, IIb. Korpus i tylna ścianka tego aparatu były metalowymi odlewami ciśnieniowymi. Wszystkie cztery wersje miały jasny jak na tamte czasy obiektyw Euktar 45 mm f/2.8 z irysową przysłoną o wartościach od f/2.8 do f/22 ze skokiem 1 EV, centralną migawkę o czasach 1/15, 1/30, 1/60, 1/125, 1/250, B, blokadę przed podwójnym naświetleniem zdjęcia lub opuszczeniem nie naświetlonej klatki, przesuw błony filmowej z jednoczesnym naciągnięciem migawki oraz licznik zdjęć. Wersje I i Ib posiadały synchronizację typu X oraz celownik lunetowy o powiększeniu 0.8x, przy czym w wersji Ib w celowniku widoczna była ramka ograniczająca format zdjęcia. Fenix II i IIb zamiast celownika miały wbudowany dalmierz sprzężony z obiektywem.
Aparat Fenix II (fot. Jacek Przybyszewski) |
Aparat Fenix IIb (fot. Jacek Przybyszewski) |
Do seryjnej produkcji nie weszły cztery inne Fenixy o oznaczeniach: Ia, IIa, Is, IIs. Miały one lepszej klasy obiektywy Kobar 1:2.8/45 . Modele Is i IIs posiadały nową centralną migawkę Synchro-Sudor z samowyzwalaczem z osobnym naciągiem o czasach: 1, 1/2, 1/4, 1/8, 1/15, 1/30, 1/60, 1/125, 1/300, B. Aparaty miały także dwa kontakty typu X i M do synchronizacji.
Aparat Druh (fot. Jacek Przybyszewski) |
Aparat Synchro Druh (fot. Jacek Przybyszewski) |
Z kolei Druh to bardzo popularny, prosty i tani aparat młodzieżowy o obudowie z bakelitu. Wyprodukowano go w ilości aż 1 100 000 sztuk. Współpracował z negatywami 6×6 cm lub 4.5×6 cm po zastosowaniu odpowiednich wkładek. Miał wbudowany obiektyw Bilar o ogniskowej 66 mm, jasności f/8 i przysłonie otworkowej f/16. Przy ustawieniu trubu M migawka miała czas 1/50 s, a w trybie B – czas Bulb. Druh był dostępny w drugiej wersji o nazwie Synchro Druh posiadającej sanki i synchronizację X.
Aparat Ami (fot. Jacek Przybyszewski) |
Następcą Druha był Ami. Korpusy tych aparatów były wykonane ze styropolu wysokoudarowego. Obiektyw miał ogniskową 75 mm i jasność f/8, natomiast migawka pracowała ze stałym czasem 1/50 s. Aparat był bardzo prosty w obsłudze, bo wymagał jedynie przesunięcia kliszy i naciśnięcia spustu migawki.
Aparat Ami 2 (fot. Jacek Przybyszewski) |
Ami 2 był już bardziej rozbudowaną wersją poprzednika. Miał lepszy obiektyw, achromat 1:8/75 z dwoma ustawieniami ostrości: 2.5–4 m lub 4–∞, trzy czasy otwarcia migawki – 1/30, 1/60, 1/125 oraz czas B i blokadę wykonania podwójnego zdjęcia.
Pierwszy model lampy błyskowej (fot. Archiwum PZO) |
Poza aparatami, w latach 1954–57 na rynek weszły: lampa błyskowa, nowe typy maskownic i inne akcesoria fotograficzne. W międzyczasie pojawił się pomysł na zakup w NRD licencji na produkcję małoobrazkowych aparatów Praktica. Podjęte negocjacje nie dały jednak satysfakcjonujących wyników. Koszty zakupu licencji okazały się zbyt duże i nieopłacalne dla warszawskiego zakładu.
Aparat Start II (fot. Jacek Przybyszewski) |
Przed rokiem 1958 rozpoczęły się intensywne prace nad dwoma aparatami Start B i Start II, bazującymi na pierwszym Starcie. Start II w początkowej fazie uruchomienia nosił oznaczenia Duoflex. Miał on nową migawkę o nazwie Valor z czasami: 1/10, 1/25, 1/50, 1/100, 1/250, B, X i obiektyw Euktar 3.5/75 z przysłoną irysową o wartościach: 3.5, 4, 5.6, 8, 11, 16, 22. Aparat wyposażono w sanki, blokadę przesuwu filmu i zabezpieczenie spustu migawki przed podwójnym naświetleniem klatki filmu. Pojawił się również licznik zdjęć od 1 do 12, a przesuw filmu odbywał się za pomocą korbki znajdującej się na prawej ściance aparatu. Bardziej skomplikowana konstrukcja aparatu Start II pociągnęła za sobą jednak trudności produkcyjne. Na domiar złego, ze względu na konkurencyjne zagraniczne aparaty, nie było wystarczającego zapotrzebowania na tego rodzaju sprzęt. W związku z tym w 1965 roku model Start II został wycofany z produkcji.
Aparat Start B (fot. Jacek Przybyszewski) |
Równolegle do modelu Start II rozwijał się Start B. Oba te aparaty bazowały na tych samych częściach, ale Start B był modelem prostszym, który zastąpił ostatecznie w 1960 roku na rynku pierwszego Starta. Na początku produkcji Start B był wyposażony w obiektyw Euktar 3.5/75, a następnie zmieniono go na Emitar. Podobnie zmieniono w trakcie produkcji migawkę. Najpierw była ona centralna i pozwalała ustawiać czasy: 1/10, 1/25, 1/50, 1/100, 1/250 i B, a potem uległy zmianie na: 1/15, 1/30, 1/60, 1/125, 1/250 i B. Start B nie miał blokady nastawiania klatek, a przesuw filmu odbywał się za pomocą gałki. Start B cieszył się większą popularnością niż Start II i jego produkcja trwała do 1967 roku.
Końcowa faza montażu aparatów Start (fot. Archiwum PZO) |
W 1958 roku opracowano plan rozwoju przemysłu foto-optycznego w Polsce na lata 1958–70. Przyszłe działania miały na celu zwiększenie produkcji aparatów fotograficznych na rynek krajowy, kosztem eksportu. Do tej pory eksportowano bowiem prawie 40% wartości produkcji WZFO. Jednocześnie zamierzano ograniczyć import, ograniczając go do asortymentu nie produkowanego przez Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne, głównie profesjonalnego sprzętu dla zawodowych fotografów. Tym sposobem chciano wyeliminować konkurencyjny sprzęt rynku amatorskiego z importu.
Według przygotowanego planu, rozwój zakładu miał być oparty o produkcję trzech typów aparatów: małoobrazkowych z centralną migawką, lustrzanek dwuobiektywowych i tanich aparatów nazywanych ówcześnie „boksami”. W planach nie było profesjonalnych konstrukcji dla zawodowców. Z produkcji zaawansowanych aparatów zrezygnowano ze względu na duży koszt i zbyt małe zapotrzebowanie. Wiązano natomiast nadzieję ze zwiększoną produkcją migawek centralnych, które mogły być stosowane w każdym z aparatów i dodatkowo eksportowane. Przewidziano także produkcję większej ilości powiększalników. Aby zakład był samowystarczalny, zamierzano rozbudować go o dodatkowe magazyny i galwanizernię. W planach było także rozbudowanie linii produkcyjnej obiektywów.
Przedstawiony w skrócie powyższy plan na lata 1958–70 przewidywał 2.5-krotny wzrost produkcji w stosunku do roku 1958. Mimo wstępnego zainteresowania tym projektem przez Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego, nie został on zatwierdzony. Pewnie z tego powodu, rozpoczęta budowa galwanizerni nie została nigdy ukończona, a w 1962 roku zapadała decyzja o wstrzymaniu prac nad nowymi produktami i typami aparatów fotograficznych. W efekcie prototypy m.in.: światłomierzy, obiektywu Kobar 1:2.8/45 oraz migawka Sudor z czasami ekspozycji od 1 s do 1/300 s, samowyzwalaczem i synchronizacją typu X i M, zostały odłożone do szuflady i dalsze prace nad nimi wstrzymano.
Aparat Alfa (fot. Jacek Przybyszewski) |
Aparat Alfa 2 (fot. Jacek Przybyszewski) |
W 1962 roku rozpoczęto produkcję prostych małoobrazkowych aparatów o nazwie Alfa. Miały one niekonwencjonalny wygląd i były dostępne w kilku wersjach kolorystycznych – dziś trudno już powiedzieć w ilu. W Alfie znajdował się obiektyw Euktar 45 mm f/4.5 o zakresie przysłon od 4.5 do 11 i minimalnej odległości ostrzenia równej 1 metr. Migawka centralna dysponowała czasami 1/30, 1/60, 1/125 s i Bulb. Aparat posiadał licznik zdjęć i gniazdo synchronizacyjne do podłączenia zewnętrznej lampy błyskowej. Model Alfa był produkowany do 1962 roku, a następnie zastąpiono go wersją o numerze „2”, produkowaną do roku 1965. W Alfie 2 zmieniono obiektyw na Emitar 45 mm f/4.5, w wizjerze wstawiono znaczniki paralaksy, a gniazdo wężyka spustowego przeniesiono na korpus ze spustu migawki.
Obiektyw powiększalnikowy Janpol Color (fot. Jacek Przybyszewski) |
W 1963 roku opatentowano obiektyw powiększalnikowy z wbudowanymi filtrami do korekcji barwnej zdjęcia o nazwie Janpol Color. Była to nowatorska konstrukcja na skalę światową, której twórcą był inż. Jan Jasny. Na czym polegała oryginalność obiektywu? Do wykonywania kolorowych pozytywów konieczne jest filtrowanie światła powiększalnika, aby uzyskać jak najlepsze odwzorowanie kolorów. Służył do tego komplet filtrów korekcyjnych w liczbie 33 sztuk. Odpowiedni filtr wkładało się do szufladki w powiększalniku i wykonywało próbny pozytyw. Oczywiście aby znaleźć odpowiedni filtr należało taką czynność powtórzyć. Jak można się domyśleć zmienianie filtrów było czasochłonnym i uciążliwym zajęciem. Logistycznym rozwiązaniem problemu był właśnie obiektyw Janpol Color. Upraszczając opis, zamiast wielu filtrów, w obiektywie umieszczono jeden ruchomy, który wsuwa się na odpowiednią głębokość w pęk promieni świetlnych, tak aby filtrował określoną część promieni przechodzących przez obiektyw. To z kolei pociąga za sobą zmianę intensywności barwy światła na wyjściu z obiektywu. Obiektyw można było stosować także do fotografii czarno-białej, a zastosowane w nim filtry szklane były bardziej trwałe niż żelatynowe filtry korekcyjne.
Zasada działania obiektywu Janpol Color (fot. Archiwum PZO) Filtr F znajduje się nad przysłoną D. Z Punktu N na negatywie wychodzi rozbieżny pęk promieni, w który wsuwany jest filtr. Po wyjściu z obiektywu promienie skupiają się na pozytywie w punkcie P. Są to filtrowane (część zakreskowana) jak i nie filtrowane promienie. Intensywność zabarwienia pozytywu zależy od stosunku promieni filtrowanych do nie filtrowanych. Analogiczny przebieg dla drogi światła od punktu N1 do P1 udowadnia, że cały obraz rzucony na pozytyw jest jednakowo zabarwiony, a stopień zabarwienia zależy od głębokości ustawienia F. |
Schemat obiektywu Janpol Color: D, D1 – przysłony; A1, A2, B, C – filtry (fot. Archiwum PZO) |
Mimo trudności finansowych, w latach 1963–65 WZFO produkowało 5 typów aparatów fotograficznych, 5 typów powiększalników, trzy typy maskownic oraz dużą liczbę innych akcesoriów. Z czasem jednak – jak podają źródła – z powodu niekontrolowanego importu, produkowano jedynie aparat Start 66, o którym za chwilę i tanie aparaty młodzieżowe. Zaczęto natomiast rozwijać produkcję powiększalników i rozpoczęto prace nad rzutnikami do przezroczy. Pierwszym był rzutnik do diapozytywów (przezroczy) o nazwie Narcyz. Obsługiwał przezrocza o maksymalnym formacie 40×40 mm. Dysponował zakresem projekcji od 0.5 do 5 m, a maksymalna wielkość obrazu przy podanej odległości wynosiła 2.3×2.3 m.
Rzutnik Narcyz (fot. Archiwum PZO) |
Wspomniany już Start 66 powstał w 1966 w o oparciu o model Start B i zastąpił go ostatecznie od roku 1967. Nowy aparat zyskał nowy wygląd, lepsze materiały wykończeniowe, poprawione mechanizmy i elementy, które w wersji B sprawiały użytkownikom problemy. Ten sam obiektyw zdjęciowy został lepiej oprawiony, zmieniono wizjer i zamknięcie ścianki tylnej. Aparaty Start były bardzo popularne nawet za granicą: we Włoszech, Holandii, czy Brazylii. Do 1968 wyprodukowano ich w liczbie około 100000 sztuk.
Aparat Start 66 (fot. Jacek Przybyszewski) |
Pod koniec lat 60-tych opracowano kolejny model aparatu Ami o oznaczeniach 66. W stosunku do poprzednika zmieniono migawkę na płytową z samonapinaniem o czasach otwarcia 1/60 s i Bulb, która miała być bardziej wytrzymała. Cechą charakterystyczną Ami 66 był wygląd obiektywu. Od frontu na obudowie wokół soczewki naklejono atrapę światłomierza selenowego, nadając aparatowi wygląd w stylu pop-art.
Aparat Ami 66 (fot. Jacek Przybyszewski) |
Historia WZFO nie byłaby kompletna bez przypomnienia innych artykułów fotograficznych produkowanych w tym zakładzie. Nie dotarliśmy jednak do szczegółowych informacji w jakim okresie były produkowane dane akcesoria fotograficzne, choć ich asortyment był szeroki. W ofercie znalazły się dwie lampy błyskowe, z których najpopularniejsza to Amilux, statywy trójnożny i widełkowy „Tramp”, głowice do statywów, mikroskopy szkolne i lampy do mikroskopów, lupy.
Lampa błyskowa Amilux (fot. Jacek Przybyszewski) |
Ogromną popularnością cieszyły się powiększalniki z serii Krokus. Od 1953 roku WZFO wyprodukowało następujące typy: Krokus, Krokus II, Krokus Color, Krokus 3, Krokus 3 Color, Krokus 66 Color, Krokus 66, Krokus 44. Maksymalny rozmiar negatywu jaki obsługiwały to 6×9 lub 6×6 cm, a oznaczenie „Color” wprowadzano, kiedy dany model miał szufladkę na filtry korekcyjne. Drugą grupą powiększalników były Meteory do negatywów o maksymalnym rozmiarze 4×4 cm. Ta seria zawierała modele o nazwach: Meteor Color, Meteoryt i Meteor. Krokusy i Meteory były solidnie wykonane z metalu i drewna, natomiast najtańszymi powiększalnikami, w których zastosowano w maksymalnym stopniu tworzywa sztuczne, były modele Beta i Beta Nowa obsługujące maksymalny rozmiar negatywu 24×36 mm oraz Mak do negatywów 6×6 cm.
Powiększalnik Krokus II (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Krokus 3 (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Krokus 44 (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Krokus 66 Color (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Krokus 66 (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Mak (fot. Archiwum PZO) |
Powiększalnik Beta (fot. Archiwum PZO) |
WZFO produkowały z dużym sukcesem również maskownice, które zaspokajały rynek amatorski i profesjonalny. Przede wszystkim w dużych ilościach produkowano maskownice dla trzech głównych formatów: 13×18 cm, 18×24cm, 30×40 cm. Były one także w dużych ilościach eksportowane, chociażby do NRF, gdzie stosowano je w urządzeniach Automator N-34 wyznaczających automatycznie czas naświetlania papieru fotograficznego.
Od lewej: ostatni dyrektor techniczny WZFO Jan Daktera, dyrektor techniczny w latach 1956–58 J. Kunkel, ostatni główny konstruktor Stefan Surdy (fot. Archiwum PZO) |
W 1966 roku Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne hucznie świętowały 15-lecie istnienia. Mało kto wie, ale w przeciągu tych kilkunastu lat, oprócz sprzętu fotograficznego z linii produkcyjnych zeszły m.in. wskaźniki potrójne do traktorów URSUS, czy regulatory ciśnienia gazu dla PKP. Przede wszystkim jednak zakładom WZFO zawdzięczamy rodzimy sprzęt fotograficzny, z którego do dziś jesteśmy dumni. Piętnastolecie było jednak ostatnim jubileuszem w historii WZFO, bo dwa lata później, na mocy zarządzenia Ministerstwa Przemysłu Maszynowego, Warszawskie Zakłady Foto-Optyczne zostały przyłączone do Polskich Zakładów Optycznych. W ciągu 17 lat istnienia WZFO wyprodukowało około 1 500 000 sztuk aparatów fotograficznych, 200 000 sztuk powiększalników, 140 000 sztuk maskownic i dziesiątki tysięcy innych produktów fotograficznych. Choć był to koniec WZFO, to jednak nie koniec polskiego przemysłu foto-optycznego. Jednak o tym co było produkowane w Polsce po roku 1968 będzie można przeczytać w dalszych częściach naszego cyklu artykułów „Polacy nie gęsi…”.
Serdecznie dziękujemy za udostępnienie zdjęć aparatów Panu Jackowi Przybyszewskiemu.