Sony Carl Zeiss Vario Sonnar 24-70 mm f/2.8 T* SSM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Mówiąc krótko, jeśli weźmiemy pod uwagę obiektywy zmiennoogniskowe, tak
ładne przebiegi obserwowaliśmy tylko u Nikkora 14-24 mm. Zeiss jest
wybitnie ostry i to od maksymalnego otworu względnego począwszy. Dla
przysłony f/4.0, w środku zakresu ogniskowych, został też pobity
formalny rekord dla 10 megapikselowych matryc APS-C/DX, który dotychczas
należał do Nikkora 1.8/50. Nowa rekordowa wartość zanotowana przez
Zeissa wynosi 47.3 +\- 0.7 lpmm, co jasno pokazuje, że niczym nie
ustępuje on najlepszym obiektywom stałoogniskowym.
Jak wyglądają brzegi kadru? Popatrzmy na poniższy rysunek.
Jakiekolwiek problemy z ostrością przestają mieć miejsce począwszy od
f/4.0. Używając tej wartości i większych uzyskamy obrazy naprawdę
świetnej jakości. Dla 24 mm i środka zakresu ogniskowych nawet używanie
maksymalnego otworu, nie spowoduje jakichkolwiek problemów. Tam jakość
obrazu może nie jest już wybitna, ale wciąż dobra lub nawet bardzo
dobra. Jedyny mankament, który można znaleźć to kombinacja maksymalnej
ogniskowej i f/2.8 - wynik zauważalnie poniżej 30 lpmm to poziom, który
możemy określić jako co najwyżej średni i jest to w zasadzie jedyna
pięta Achillesowa testowanego obiektywu.
Trzeba tutaj przyznać, że jest to najprawdopodobniej przemyślana słabostka. Trudno skonstruować obiektyw zmiennoogniskowy o dobrym świetle, który jest wszędzie idealnie ostry, a jednocześnie ma rozsądne gabaryty i wagę, dając przy tym szeroki kąt widzenia. Jeśli zrobienie ideału wymagałoby od konstruktorów Zeissa, na przykład 1.5-krotnego zwiększenia wagi i rozmiarów, to chyba warto mieć obiektyw taki jakim jest obecnie i pogodzić się z troszkę słabszymi brzegami dla jednej kombinacji przysłony i ogniskowej. Tym bardziej, że dla tej samej kombinacji obraz w centrum kadru jest bardzo ostry. To cena, którą chyba warto zapłacić, tym bardziej, że żaden z testowanych przez nas obiektywów klasy 24-70 mm nie notował tak dobrego zachowania w tej kategorii.