Jeszcze przed wakacjami 2009 roku pojawiły się plotki o tym, że 9 września 2009 roku o godzinie 9 rano firma Leica zaprezentuje nam nowy produkt. Ilość dziewiątek w dacie i godzinie premiery nie pozostawiała w zasadzie wątpliwości, że tego dnia zobaczymy nowy cyfrowy dalmierz oznaczony symbolem M9.

Około miesiąca przed premierą dowiedzieliśmy się, że plotki te są prawdziwe oraz że Optyczne.pl będzie jednym z trzech portali na świecie, który otrzyma do testów pierwsze egzemplarze M9. Tak też się stało i dokładnie dzień po premierze, na naszej stronie, można było przeczytać pełny test nowego aparatu.

Co ciekawe, większą tajemnicę stanowił drugi produkt, który Leica zamierzała pokazać razem z M9. O tym, że będzie to kompakt z dużą jak na kompakty matrycą formatu APS-C/DX dowiedzieliśmy się dopiero pod koniec sierpnia.

Dnia 9 września Leica odsłoniła wszystkie karty. Obok M9 zobaczyliśmy niewielki i kompaktowy model X1 wyposażony w stałoogniskowy i niewymienny obiektyw Elmarit 24 mm f/2.8 Asph. W połączeniu z matrycą rozmiaru APS-C/DX (mnożnik 1.5x) dawał on kąt widzenia taki, jak obiektyw o ogniskowej 36 mm na pełnej klatce. Co więcej, choć nikt oficjalnie tego nie potwierdził, matryca o rozdzielczości 12 milionów pikseli, którą zastosowano w X1 ma być tym samym modelem, który widzieliśmy w Nikonach D300, D90, D5000 i D300s. Biorąc pod uwagę, że detektor ten, pod względem rozdzielczości, zachowania na wysokich ISO oraz zakresu tonalnego wypadał bardzo dobrze, byliśmy naprawdę bardzo ciekawi tego, co pokaże X1.

W pewnym sensie widać, że szlak Leice przetarła Sigma DP1. Tam też mieliśmy do czynienia z dużą jak na kompakt matrycą (Foveon z mnożnikiem 1.7x) i stałoogniskowym obiektywem (odpowiednik 28 mm ze światłem f/4). Sigma DP1, choć jakość obrazowania miała bardzo wysoką, rynku nie zdobyła. Przyczyniła się do tego wolna praca aparatu i wysoka cena, która oscylowała w okolicach 3000 zł tuż po premierze.

Czy Leica X1 daje nam coś więcej? Na pierwszy rzut oka tak. Obiektyw jest trochę lepiej dobrany, bo ogniskowa 36 mm wydaje się bardziej uniwersalna, a światło lepsze. Dobrej klasy detektor CMOS o rozdzielczości 12 megapikseli, choć w zakresie tonalnym Foveona nie przebije, da jednak więcej szczegółów. To, co jednak szokuje (w przypadku produktów firmy Leica powinniśmy być jednak do tego przyzwyczajeni) to cena. Sigma DP1 nie sprzedawała się za 3000 zł. Leica X1 kosztuje ponad dwa razy tyle. To naprawdę dużo i nie łagodzi tego fakt, że wraz z X1 dostajemy wartościowy program Adobe Lightroom. Tym bardziej, że od czasów premiery Sigmy DP1 na rynku pojawili się solidni konkurenci z systemu Micro 4/3 oraz na dodatek Sigma DP2.

Jak poradzi sobie Leica? Co daje nam w zamian za tak wysoką cenę? Zapraszamy do lektury następnych rozdziałów i sprawdzenia!

Zachęcamy też do porównania parametrów Leiki X1 i jej najgroźniejszych konkurentów. Ułatwi to na pewno następująca tabela.

Naszą procedurę testową można znaleźć w artykule „Jak testujemy cyfrowe aparaty kompaktowe”. Jeśli pojawią się dodatkowe wątpliwości z tym związane, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”.

Aparat wypożyczył do testów sklep LeicaStore.pl, za co serdecznie dziękujemy.