Canon EF-S 18-55 mm f/3.5-5.6 IS - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
To, jak może zachowywać się tani i plastikowy "kit" pokazał nam Nikkor 18-55 mm VR, który w centrum kadru imponował osiągami. Przy porównaniu tego Nikkora do Canona, trzeba jednak brać pod uwagę różnicę w rozdzielczości matryc. Nikkor był testowany na 10 Mpix detektorze Nikona D200, tutaj mamy do czynienia z 8 Mpix matrycą EOS-a 20D. Wyniki Canona trzeba więc zwiększyć o około 7-8%, aby MTFy można było zgrubnie do siebie porównywać.
To co od razu rzuca nam się w oczy, to ogromna poprawa w stosunku do
poprzednika. Canon 18-55 mm IS, na ogniskowych 18-35 mm i lekko
przymknięty, jest w stanie sięgać poziomu 40 lpmm, co na 20D jest
wynikiem naprawdę bardzo dobrym. Gdy porównamy Canona do Nikkora, w
zakresie 18-35 mm uzyskamy remis. Nikkor wydaje się lepiej zachowywać na
18 mm, Canon lepiej poczyna sobie na 35 mm, choć różnice (po
zastosowaniu przelicznika) są naprawdę niewielkie. Zauważalna przewaga
Nikkora wychodzi za to przy ogniskowej 55 mm. Tutaj, na maksymalnym
otworze, Canon ledwo przekracza poziom przyzwoitości ustawiony na 30
lpmm, Nikkor zaś sięga prawie 39 lpmm. Nawet po zastosowaniu
przelicznika, różnica na korzyść Nikona jest wyraźna.
Jak wygląda sytuacja na brzegu kadru? Rzućmy okiem na poniższy rysunek.
Przebiegi uzyskane dla Canona są przede wszystkim w miarę równe dla
wszystkich ogniskowych i wszędzie w okolicach lub powyżej poziomu 30
lpmm. Znów jest to ogromna poprawa w stosunku do poprzednika, który miał
problemy z osiągnięciem 30 lpmm dla jakiejkolwiek kombinacji przysłony i
ogniskowej.
Sytuacja ta wygląda dobrze nawet na tle chwalonego przez nas Nikkora. Ma on co prawda podobne lub lepsze maksymalne osiągi dla zakresu 18-35 mm (prawie 38 lpmm, co odpowiada około 35 lpmm na Canonie), lecz przede wszystkim na ogniskowej 55 mm zachowanie obu obiektywów jest już podobne (Canon przestaje odstawać), a maksymalny otwór względny dla ogniskowej 18 mm na Canonie wygląda znacznie lepiej.
Jak można podsumować ten rozdział? Nowe obiektywy "kitowe" Canona i Nikona to przede wszystkim ogromny krok do przodu w porównaniu z poprzednikami. Oba dają dobrej jakości obrazy, pierwszy lepiej wypada na brzegu kadru, drugi lepiej w centrum, w efekcie ich zachowanie pod względem rozdzielczości należy oceniać podobnie.
Dla porządku i zgodnie z tradycją, rozdział ten kończymy prezentacją wycinków naszej tablicy testowej uzyskanych na JPEG-ach prosto z aparatu.