Sigma 120-400 mm f/4.5-5.6 APO DG OS HSM - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Jakie wnioski nasuwają nam się po uważnym obejrzeniu wyników? Ano takie,
że zachowanie obiektywów w tej klasie jest adekwatne do ceny jaką za nie
musimy zapłacić. Na najkrótszej ogniskowej Sigma i Tokina 80–400 mm idą
łeb w łeb, nawet z lekką przewagą tej ostatniej. Już od ogniskowej 200 mm,
szczególnie w okolicach maksymalnego otworu, przewaga Sigmy zaczyna być
coraz bardziej widoczna. Dla 300 i 400 mm Sigma dominuje już wyraźnie,
choć zachowanie na 400 mm można określić tylko mianem przyzwoitego.
Obu producentom niezależnym miejsce w szeregu pokazuje Canon 100–400 mm
IS, który wypada wyraźnie lepiej dla każdej ogniskowej. Trzeba jednak
pamiętać, że jest on od Sigmy i Tokiny ponad dwa razy droższy.
Bardzo podobne wnioski wyciągamy patrząc na zachowanie na brzegu kadru.
Najkrótsze ogniskowe u Sigmy i Tokiny zasługują na pochwałę, lecz
sytuacja szybko pogarsza się wraz ze wzrostem ogniskowej. W zakresie
200–400 mm szczególnie słabo prezentuje się maksymalny otwór względny,
dla którego obiektyw ledwo przekracza poziom 20 lpmm. Choć na 400 mm
Sigma jest zauważalnie lepsza od Tokiny, żaden z obiektywów nie
zasługuje tu na pochwałę, bo dla żadnej przysłony nie sięga poziomu
przyzwoitości ustawionego na 30 lpmm. Znów miejsce w szeregu pokazuje
konkurentom Canon, który pokazuje równe zachowanie od jednej ogniskowej
do drugiej, wyraźnie przekraczające 30 lpmm nawet na maksymalnym
otworze. Można powiedzieć klasa sama w sobie, ale trzeba dodać, że
klasa, która się ceni.
Na zakończenie prezentujemy wycinki naszej tablicy testowej uzyskane na JPEG-ach prosto z aparatu.