Olympus Zuiko Digital ED 70-300 mm f/4.0-5.6 - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Z drugiej strony Olympusowi trudno odmówić solidności wykonania. Z
pokazanych w powyżej podlinkowanej tabeli obiektywów, on sprawia
wrażenie najbardziej masywnego i solidnego. Gdybym miał obstawiać, który
z nich przeżyje upadek, powiedzmy z dwóch metrów,
postawiłbym swoje pieniądze właśnie na Olympusa. Czy faktycznie
przeżyłby on taki upadek, nie wiem, bo nie próbowałem.
Idąc od strony metalowego bagnetu, najpierw, na korpusie obiektywu znajdziemy potężny pierścień do zmiany ogniskowej, który powoduje, że wraz z jej wzrostem wysuwa się przedni układ soczewek. Pierścień chodzi z oporem trochę większym od średniego, ale pozwala na wygodną pracę.
Powyżej pierścienia do zmiany ogniskowej znajdziemy rzecz niezbyt częstą w obiektywach ZD, czyli przełącznik AF/MF. Tutaj zdecydowano się na jego zastosowanie, ze względu na inne zakresy pracy. Przy automatycznym ustawianiu ostrości, mechanizm może pracować w zakresie od 1.2 metra do nieskończoności, a przy trybie manualnym od 0.96 metra do nieskończoności. W tej kategorii Olympus wypada lepiej od Canona i Nikkora, choć wciąż ustępuje Sigmie, która daje nam minimalny dystans wynoszący 0.95 metra i to także w trybie AF. Wewnątrz Olympusa znajdziemy 14 elementów ustawionych w 10 grupach. To dokładnie tyle samo co u Sigmy, a mniej niż u Canona i Nikkora, choć to akurat nie dziwi, bo stabilizacja obrazu wymaga zwykle bardziej skomplikowanych układów. Literki ED na obiektywie Olympusa świadczą o zastosowaniu elementów niskodyspersyjnych, których są aż trzy sztuki.
Kupujący, w zestawie, otrzymuje oba dekielki i osłonę przeciwsłoneczną.