Nikon Nikkor AF-S DX 35 mm f/1.8G - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Poniższe zdjęcie pokazuje Nikkora 1.8/35 mm stojącego pomiędzy nikonowską 50-tką o świetle f/1.8 oraz wspomnianą powyżej Sigmą 1.4/30.
Obiektyw po wzięciu do ręki sprawia dobre wrażenie. Zaczyna się metalowym bagnetem. Jego korpus jest obity twardym i czarnym tworzywem sztucznym, które wygląda na dość solidne. W każdym bądź razie przy mocnym naciśnięciu nic się nie ugina, przesuwa, ani nie skrzypi. Przemieszczając się dalej, znajdziemy małą tabliczkę z nazwą i parametrami obiektywu, a po jej lewej stronie przełącznik trybu pracy autofokusa (M/A - M). Jeszcze dalej natrafimy na pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Szkoda, że producent nie zdecydował się na umieszczenie na nim jakiejkolwiek skali, tak jak to ma, na przykład, tania 50-tka o świetle f/1.8. Warto tutaj zaznaczyć, że w trakcie pracy autofokusa pierścień ten nie obraca się, lecz jednocześnie pozwala na korygowanie ustawień manualnie. Ogniskowanie odbywa się przy tym wewnątrz obiektywu i przedni układ soczewek pozostaje cały czas w spoczynku, pozwalając na komfortową pracę z wszelkiego rodzaju filtrami, które w tym przypadku muszą mieć średnicę 52 mm.
Pierścień do manualnego ustawiania ostrości nie jest może jakiś duży, ale biorąc pod uwagę gabaryty obiektywu ma akceptowalne rozmiary i pozwala na stosunkowo komfortową i dokładną pracę.
Konstrukcja optyczna testowanego obiektywu składa się z 8 elementów ustawionych w 6 grupach, z jedną hybrydową soczewką asferyczną (na schemacie poniżej zaznaczoną na niebiesko). Obrazu całości dopełnia kołowa przysłona o siedmiu listkach, którą możemy domknąć do f/22.
Kupując nowego Nikkora dostaniemy w zestawie osłonę przeciwsłoneczną HB-46, miękki pokrowiec CL-0913 i oba dekielki.