Nikon Nikkor AF-S DX 35 mm f/1.8G - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Powyższy rysunek przedstawia uzyskane wyniki. Jeśli chodzi o centrum
kadru, Nikkor 1.8/35 zasłużył wyłącznie na pochwały i to naprawdę
wielkie. Już na maksymalnym otworze MTF-y sięgają 35 lpmm, dla f/2.0
ocierając się o 38 lpmm, a dla f/2.8 przekraczając nieznacznie 43 lpmm.
Najwyższa wartość - 45.6 lpmm - notowana jest dla przysłony f/4.0. Warto
tutaj zaznaczyć, że osiągi te są zauważalnie lepsze niż u Nikkora 2/35,
który na maksymalnym otworze sięgał niespełna 31 lpmm, a na f/2.8
troszkę ponad 40 lpmm. Co więcej, nowy Nikkor może spokojnie stanąć w
szranki z Zeissem Distagonem 2/35, który na maksymalnym otworze sięgał
prawie 39 lpmm, a na f/2.8 okolic 43 lpmm. Jak widać, w granicach błędów
wyniki te nie różnią się od siebie!
Czyżby tani i nowy obiektyw pokazał miejsce w szeregu dużo droższym konkurentom? Niestety, aż tak dobrze nie ma. Powody do narzekania znaleźliśmy bowiem na brzegu kadru. Dla przysłon f/1.8-2.0 Nikkor notuje wyniki poniżej 30 lpmm, a więc poniżej poziomu, który uznajemy za dobry. Po przymknięciu przysłony powyżej f/2.0 mamy już obrazy dobrej jakości. Ale tylko dobrej, bo dysproporcja pomiędzy centrum a brzegiem jest naprawdę duża.
Warto jednak nadmienić, że nowy Nikkor, choć wypada dużo gorzej od Zeissa 2/35, to na tle starszego Nikkora 2/35 znów błyszczy. Stary model należało przymknąć do ponad f/2.8, żeby uzyskać w miarę ostre brzegi. Dla odmiany, dla przysłon od f/5.6 w górę, to starszy model wchodził na wyższy poziom ostrości. Następne rozdziały pokażą nam co jest przyczyną takiego zachowania.
Poniżej prezentujemy wycinki zdjęć centrum naszej tablicy testowej uzyskane na plikach JPEG, zapisywanych równolegle z RAW-ami.